Temat: Pytanie o przyzwoitość
Tomasz Wudarzewski:
Bezpośrednia konkurencja jest moim zdaniem wtedy, gdy klient wybiera spośród dwóch ofert leżących na jego biurku. Przy różnych segmentach to raczej nie grozi.
wyobraź sobie późną jesień, w jakiejś firmie budowlanej, w której niewielkie znaczenie ma HR i w ogóle wszystko co miękkie, kierownikowi pozostał budżet na szkolenia. Nie bardzo go to interesuje, ale w końcu raz na jakiś czas trzeba. Patrzy na biurko, a tam oferta firmy edoor, cena promocyjna za szkolenie z BHP. Ale co to? Zaraz obok folder firmy door, a w promocji, dajmy na to - szkolenie "Asystentka menedżera". Hmmm, kierownik chciałby mieć lepszą asystentkę, a może nawet dwie... Ale w sumie to musi zrobić szkolenie okresowe z BHP dla swojej brygady monterów. Pieniądze ma na tylko jedno z nich.
- jeśli powyższa sytuacja jest możliwa, to możliwa jest też bezpośrednia konkurencja. Teoretyzowanie co jest jakim segmentem nie ma większego zastosowania, jeśli nie zejdziemy do realności.
Etyka z prawem ma wiele wspólnego. Ale formalnie tylko za brak przestrzegania prawa sąd może wydać wyrok.
jednym z podstawowych elementów konstrukcji prawa a także orzekania jest poczucie słuszności i sprawiedliwości społecznej - oba te elementy wchodzą w zakres etyki.
Nie jest więc ważne co powie door. Ważne jaki by był wyrok w tej sprawie :)
Co do SIWu nie ma znaczenia w takich przypadkach profesjonalizm. Liczy się tylko zbieżność/ Aby wykazać czyn nieuczciwej konkurencji trzeba udowodnić świadome wprowadzanie klienta w błąd. No właśnie. I w tym miejscu zakładacie, że właściciele e door znali firmę door :) Moim zdaniem nie jest to takie oczywiste.
tu masz rację. Poczyniłem nieuprawnione założenie że jest to celowa strategia. Ale nawet jeśli jest to przypadek, to taka ignorancja kosztuje. Nie znam się na prawie na tyle, żeby orzec czy jest to nieuprawniona konkurencja, czy nie - ale mogę zakładać, że od strony marketingowej zbieżność nazw jest na tyle znacząca że będzie miała wpływ na rozwój biznesowy firmy e-door, a być może także spowoduje reakcję (rynkową lub prawną) firmy door.
I w mojej ocenie liczy się przy SIWie też gust.
:) gdyby ktoś pod moimi drzwiami założył e-advisera ? hmm obsługujemy w zasadzie cały kraj, a klienci nie przychodzą do nas. Adviserów jest dużo. Nawet w szkoleniach. Raczej bym się tym nie przejmował.
Nie wiesz tego jaki robi wizerunek i jak wpływa na zyski. Nie wiesz tego czy te dwa segmenty rynku w pewny momencie się zacierają. Możesz oczywiście postawić tezę. Ale jej potwierdzenie wymaga badań i danych. Oczywiście w tej sytuacji nierealnych.
stawiam hipotezy i wysnuwam wnioski opierając się na swojej wiedzy i intuicji. Zakładam że jest to forum wymiany indywidualnych opinii popartych doświadczeniem praktyków piszących na tym forum. Nie wymagam tutaj badań, źródeł czy twardych danych - co innego, gdyby to była sala uniwersytecka, czy sądowa - wtedy owszem, miałyby one inna wagę.
I jednocześnie pomawianie i podawanie nieprawdziwej informacji na temat danej firmy (tego oczywiście nie wiemy) jest moim zdaniem mało etyczne, ale co więcej może dawać podstawy do pociągnięcia do odpowiedzialności w przypadku udowodnienia, że wypowiedź na forum negatywnie wpłynęła na wizerunek i wyniki ekonomiczne firmy e door
Tak na marginesie. Trzeba uważać na to co się pisze na forach. Prawnicy nie śpią ...... :)
raczej bym się tym nie przejmował;))
pozdrawiamTomasz Wudarzewski edytował(a) ten post dnia 21.09.08 o godzinie 09:37
Pytanie o przyzwoitość w kontekście tego case'a które postawił Zbyszek jest dla mnie pytaniem o użyteczne standardy w branży (czy szerzej w biznesie). Oczywiście są one umowne. Niekoniecznie wykładnią przyzwoitości w biznesie jest dla mnie prawo - oprócz prawa stanowionego wielką rolę odgrywają wszelakie uzusy. Bywa i tak, że przyzwoitość (w tradycyjnym rozumieniu) sprzedawcy działa na mnie lepiej niż jego walka o efektywność i target.
W nauczaniu ważną rolę odrywa dla mnie funkcja zwana dawniej wychowawczą. W praktyce nauczania dorosłych polega to na przekazywaniu pewnej wrażliwości społecznej - tu wchodzi etyka. Jest to dość oldskulowe podejście, ale cóż, takie mam. Używając nieco przewrotnie terminologii marksistowskiej: jest to "nadbudowa", a "bazą" są konkretne narzędzia, efektywność, target, zysk itd. Jedno bez drugiego dla mnie nie może funkcjonować, bo prowadzi do patologii rynkowych i społecznych. To w wątku Twojego pytania o uczenie biznesu.
pozdr.
c.