Temat: praca koncepcyjna trenera
Obecnie nie pracuje w korporacji, ale miałam też takie doświadczenie:) Proces koncepcyjny przebiegał podobnie jak teraz.
Generalnie szkolenie dość długo "dojrzewa" w mojej głowie. Pojawiają się różne pomysły, rozmyślam sobie o firmie, o sytuacji, niczego nie spisuje. Czasem, gdy czuje, że pojawia się "blok w kreatywności" to umawiam się z jedną przyjaciółką, która potrafi mnie zainspirować, zadać jakieś pytanie, podrzucić pomysł. (czasem to właśnie ja służę jej za inspirację). Po takich rozmowach wracam do swojego szkolenia z duuuużą dawką energii.
Jako, że jestem także nauczycielem jogi, to ta dziedzina często staje sie dla mnie inspiracją do poszukiwania metafor, przykładów, opowieści, sytuacji. Cały proces rozwoju, którego doświadczam w czasie praktyki - daje mi również wskazówki, jak prowadzić szkolenia. Choć nie próbowałam jeszcze przemawiać w staniu na głowie-wypróbuję przy następnej okazji:)))
Zwykle na 3-4 dni przed szkoleniem, czasem dopiero tuż przed :) pojawia mi się "bajka" tzn nić przewodnia całego procesu, który ma się zadziać od wejścia uczestników na salę do ich wyjścia. Ta "bajka" sprawia, że szkolenie ma cel, z czegoś wynika, do czegoś dąży, jest swego rodzaju historią spotkania się trenera i uczestników, po to by się rozwijać.
Mając ową nić przewodnią, case`y, ćwiczenia, arkusze, gry itp pojawiają się same, po prostu korzystam ze swojego warsztatu, często zmieniam i tworzę swoje narzędzia, które mogą pomóc w osiągnięciu celu.
Poza tym mam tak, że... chyba nigdy nie przestaję być trenerem, tzn nawet w zwykłych codziennych sytuacjach, w domu, sklepie, na ulicy, z przyjaciółmi, rodziną, przy oglądaniu filmu albo w czasie sesji jogi, gdy coś się zdarza, zupełnie nie myśląc o szkoleniach - od razu włącza mi się lampka: "o! świetny przykład/case na szkolenie z komunikacji", "o, to może zainspirować menedżera, którego ostatnio szkoliłam", "o, tę książkę polecę uczestnikowi, który o coś tam pytał", "o, ten fragment filmu genialnie pokazuję teorię z którą pracuję"...:)) Takie "o" dobrze potem wzbogacają szkolenia i warsztaty.
Tak więc praca koncepcyjna przebiega u mnie w systemie ciągłym:)