Dorota  Bienicewicz-Kras ek

Dorota
Bienicewicz-Kras
ek
CustomerCentric
Selling Poland

Temat: Po co firmy wydają pieniądze na szkolenia?

"Firmy na całym świecie wydają prawie 100 miliardów dolarów rocznie na podnoszenie kompetencji pracowników, które to kompetencje mają zwiększyć wydajność przedsiębiorstwa - poprawić komunikację, techniki sprzedażowe, metody zarządzania. Ale szkolenia nie wywierają zwykle większego wpływu na pracowników. W rzeczywistości tylko jedna czwarta ankietowanych przez zespół McKinsey respondentów twierdzi, że program szkoleniowy namacalnie poprawił funkcjonowanie biznesu"

(źródło: mckinseyquarterly.com, 2011)

Ja bym do tego dodała, że w Polsce to chyba większość firm nie zadaje sobie nawet trudu pozyskania informacji zwrotnej o tym co zyskali w wyniku inwestycji w szkolenia

Jak więc HR/ HCM uzasadnia te wydatki?
Piotrj. K.

Piotrj. K. Trainer in English
spoken training:
professionally and
wi...

Temat: Po co firmy wydają pieniądze na szkolenia?

Witaj Dorota czy możesz podesłać mi bezpośredni lin do twoich twierdzen w dzisiejszej wypowiedzi na temat wartości szkoleń w firmach na stronie mckinsey

konto usunięte

Temat: Po co firmy wydają pieniądze na szkolenia?

Dorota Bienicewicz-Krasek:

Jak więc HR/ HCM uzasadnia te wydatki?

Trzeba wydać budżet. Jak nie wydam budżetu, w następnym roku dostanę mniej o niewydaną kwotę. KPI dotyczące szkoleń to najczęściej ilość dni / godzin na osobę. Efektywność szkoleniowa oznacza więc, że przeszkoliliśmy przeciętnie 1,6 osoby rocznie przy celu 1,61.Krzysztof Lis edytował(a) ten post dnia 06.06.12 o godzinie 20:53
Maria Kuczewska

Maria Kuczewska Talent Manager

Temat: Po co firmy wydają pieniądze na szkolenia?

Myślę, że często HR nic nie musi uzasadniać, bo to tzw "biznes" mówi - "zróbmy ludziom jakieś szkolenie, żeby nie marudzili" ;P A za tym idzie skierowane do HRu: "wymyślcie coś fajnego, może jakaś sprzedażówka? A może dopieścić naszych KAMów i dać im z manipulacji czy czegoś takiego, no wiecie, szoł i kop, żeby im się znów zachciało". Taka polska rzeczywistość...
Dorota  Bienicewicz-Kras ek

Dorota
Bienicewicz-Kras
ek
CustomerCentric
Selling Poland

Temat: Po co firmy wydają pieniądze na szkolenia?

Piotr Jarosław K.:
Witaj Dorota czy możesz podesłać mi bezpośredni lin do twoich twierdzen w dzisiejszej wypowiedzi na temat wartości szkoleń w firmach na stronie mckinsey

A proszę bardzo:
http://www.mckinseyquarterly.com/Getting_more_from_you...

Ale to nie moje twierdzenia, tylko cytat - właściwie przetłumaczony cytat :)

Polecam cały artykuł który jest tak naprawdę o tym jak wycisnąć ze szkoleń więcej Dorota Bienicewicz-Krasek edytował(a) ten post dnia 06.06.12 o godzinie 21:26
Dorota  Bienicewicz-Kras ek

Dorota
Bienicewicz-Kras
ek
CustomerCentric
Selling Poland

Temat: Po co firmy wydają pieniądze na szkolenia?

Krzysztof Lis:
Dorota Bienicewicz-Krasek:

Jak więc HR/ HCM uzasadnia te wydatki?

Trzeba wydać budżet. Jak nie wydam budżetu, w następnym roku dostanę mniej o niewydaną kwotę. KPI dotyczące szkoleń to najczęściej ilość dni / godzin na osobę. Efektywność szkoleniowa oznacza więc, że przeszkoliliśmy przeciętnie 1,6 osoby rocznie przy celu 1,61.

I nikogo nie obchodzi rezultat?
Kurcze, ja to jednak jestem nie z tej bajki:)))
Agata S.

Agata S. trener biznesu

Temat: Po co firmy wydają pieniądze na szkolenia?

Dorota Bienicewicz-Krasek:
Po co firmy wydają pieniądze na szkolenia?

Wiesz, zadaję to pytanie za każdym razem, kiedy rozmawiam z właścicielem firmy albo którymś z głównych decydentów. Różne odpowiedzi zdarza mi się usłyszeć. Na przykład takie:

"Bo przepisy wymagajom, żeby szkolenie BHP było. A te takie inne szkolenia to sie robi z funduszy unijnych. Jak by nie było funduszy, to normalne, żebyśmy nie wydali na to ani złotówki." (właściciel małej firmy z małego miasteczka)

"Bo jak co pół roku robimy spotkanie całych sił sprzedaży to trzeba czymś wypełnić te półtora dnia. Ludzie na pół dnia nie przyjadą, a znowu jak jest półtora dnia prezentacji to narzekają. To przyjęło się, że drugiego dnia zawsze mają jakieś szkolenie. Jak jest ciekawe, to są zadowoleni. Ostatnio nawet nikt się nie upił." (średnia firma FMCG z trochę większego miasteczka)

"Akceptujemy wyłącznie niezbędne bądź wymagane prawem szkolenia merytoryczne. Wszelkie inne wydatki szkoleniowe są tymczasowo zamrożone. Już trzeci rok z rzędu." (średnia firma w dużym mieście)

"Na tej ścianie mamy nagrody w rankingach pracodawców z ostatnich 10 lat. Tu pierwsze miejsce, tu trzecie, tu znowu pierwsze. A tu drugie, bo konkurencja nas wyprzedziła. Mamy strategię aby w trzech kluczowych rankingach być zawsze w pierwszej dziesiątce, a w co najmniej jednym w pierwszej trójce. Od 10 lat co roku osiągamy ten cel. Dzięki temu mimo szybkiego wzrostu zatrudnienia udaje nam się przyciągnąć i utrzymać najlepszych ludzi, na miarę lidera w branży którym bezsprzecznie jesteśmy. Jednym z filarów tej strategii jest elastyczna polityka szkoleniowa, która gwarantuje najlepszy możliwy rozwój kompetencji pracowników przy ciągłej kontroli i optymalizacji kosztów." (duża firma w dużym mieście)

Chyba nie ma jednej odpowiedzi na Twoje pytanie ;)

konto usunięte

Temat: Po co firmy wydają pieniądze na szkolenia?

Dorota Bienicewicz-Krasek:

Ja bym do tego dodała, że w Polsce to chyba większość firm nie zadaje sobie nawet trudu pozyskania informacji zwrotnej o tym co zyskali w wyniku inwestycji w szkolenia

No właśnie pieniądze są więc robi się szkolenia i na tym się kończy, żadnych ocen, żadnego podsumowania po co, na co, dlaczego, komu itp

W temacie polecam
http://sklep.e-cogito.edu.pl/index.php?p4562,ocena-pra...
oraz
http://sklep.e-cogito.edu.pl/index.php?p4531,ocena-psy...
Krzysztof Adamski

Krzysztof Adamski trener Decision
Selling Poland

Temat: Po co firmy wydają pieniądze na szkolenia?

Dorota Bienicewicz-Krasek:

I nikogo nie obchodzi rezultat?
Kurcze, ja to jednak jestem nie z tej bajki:)))

He he. Dorota nie jesteś z innej bajki.
Ja też nie widzę sensu inwestowania w szkolenia jeśli nie idzie za tym wymierny cel biznesowy mierzony twardymi KPI. Oczywiście można powiedzieć, że na wyniki mają wpływ różnorodne czynniki w organizacji i poza nią, a szkolenie jest niewielką częścią tego wpływu.

Wszystko zależy jak zakontraktuje się projekt z klientem.
Łatwo jest zrobić szkolenie i umyć ręce od wdrożenia robiąc I i ewentualnie II poziom badania efektywności.

Kurcze. Zajmowałem się sprzedażą, potem zarządzałem sprzedażą, teraz szkolę ze sprzedaży.
Jak ustalałem z handlowcami kontrakt to umawiałem się przede wszystkim na wymierny rezultat. Mierzony w wyniku sprzedaży.

Dlaczego kontraktując szkolenie z firmą szkoleniową nie robić tego samego? Oczekując gwarancji rezultatu (wzrost ilości sprzedaży, wolumenu sprzedaży przy tej samej ilości, jakości obsługi klienta, wzrost liczby pozyskanych klientów, itd.) lub zwrotu części lub całości kosztu szkolenia po określonym czasie.

A jeżeli firma szkoleniowa nie jest w stanie tego zapewnić (bo najczęściej korzysta z trenerów teoretyków lub z teorii komunikacji interpersonalnej, nazywając ją dumnie "technikami sprzedaży", nie dając w zamian żadnych konkretnych narzędzi sprzedażowych dostosowanych do odbiorcy) to nie powinna się podejmować takich projektów.

Trudność jest jeszcze inna. Dział sprzedaży jest rozliczany z wyniku sprzedaży, ale często pieniędzmi na rozwój sił sprzedaży zarządza HR. A to duża rozbieżność w patrzeniu na stymulowanie rozwoju.
Dorota  Bienicewicz-Kras ek

Dorota
Bienicewicz-Kras
ek
CustomerCentric
Selling Poland

Temat: Po co firmy wydają pieniądze na szkolenia?

No to pięknie...
A czy trenerom to nie przeszkadza, że nie mają informacji zwrotnej o tym jakie są rezultaty ich działań?

I skoro większość firm zasadniczo mierzy efektywność szkoleń poprzez pytanie uczestników o to czy dane szkolenie im się podobało, to czy nie wpływa to na nasze podejście do tworzenia programów szkoleniowych? Czy nie ulegamy zbyt często pokusie, by treści merytoryczne odpuścić kosztem efekciarstwa (ten "szoł i kop" o którym pisała Maria)?

Czy ocena szkolenia na podstawie zadowolenia uczestników nie skazuje na skreślenie programów szkoleniowych, które wypychają ludzi poza strefę ich komfortu?

Jak myślicie?

konto usunięte

Temat: Po co firmy wydają pieniądze na szkolenia?

A jakie mogą być? Zbudowaliśmy świadomość ludzi, że ja jestem ok a ty też jesteś ok, czy jakoś podobnie.

Wychodząc z sali solennie obiecali się zmienić.

Wchodząc do pracy zapomnieli o solennych obietnicach.

Szkolenie było fajne. Same szóstki.

Dziękuję. Proszę. Oto faktura.
Dorota  Bienicewicz-Kras ek

Dorota
Bienicewicz-Kras
ek
CustomerCentric
Selling Poland

Temat: Po co firmy wydają pieniądze na szkolenia?

Agata S.:
Dorota Bienicewicz-Krasek:
Po co firmy wydają pieniądze na szkolenia?

Wiesz, zadaję to pytanie za każdym razem, kiedy rozmawiam z właścicielem firmy albo którymś z głównych decydentów. Różne odpowiedzi zdarza mi się usłyszeć. Na przykład takie:
"(...)Mamy strategię aby w trzech kluczowych rankingach być zawsze w pierwszej dziesiątce, a w co najmniej jednym w pierwszej trójce. Od 10 lat co roku osiągamy ten cel. Dzięki temu mimo szybkiego wzrostu zatrudnienia udaje nam się przyciągnąć i utrzymać najlepszych ludzi, na miarę lidera w branży którym bezsprzecznie jesteśmy. (...)" (duża firma w dużym mieście)

To nawet ma jakiś sens :)
coś jak wydatki na marketing, a raczej branding :)
Małgorzata W.

Małgorzata W. Trener Biznesu,
Coach, Mediator,
Doradca, Manager,
Terape...

Temat: Po co firmy wydają pieniądze na szkolenia?

Wychodząc z sali solennie obiecali się zmienić.

Wchodząc do pracy zapomnieli o solennych obietnicach.
- myślę, że to nie zawsze jest tak, że zapominają o obietnicach. Często jest tak, że w szkoleniach uczestniczą pracownicy, ale tak naprawdę nie zmienia się nic w ich przełożonych i ludziach, którzy firmą zarządzają, tworzą jej strategię i kulturę organizacyjną. Ten "opór na wiedzę" odpowiedzialnych za firmę powoduje, że uczestnicy szkoleń się po prostu poddają i wracają do starych nawyków :( Patrząc na to w ten sposób, to szkolenia dla wielu firm to albo taki marketing albo najczęściej dodatek do imprezy integracyjnej
Darek S.

Darek S. Raz się żyje potem
się tylko straszy!

Temat: Po co firmy wydają pieniądze na szkolenia?

Dorota Bienicewicz-Krasek:
No to pięknie...
A czy trenerom to nie przeszkadza, że nie mają informacji zwrotnej o tym jakie są rezultaty ich działań?

I skoro większość firm zasadniczo mierzy efektywność szkoleń poprzez pytanie uczestników o to czy dane szkolenie im się podobało, to czy nie wpływa to na nasze podejście do tworzenia programów szkoleniowych? Czy nie ulegamy zbyt często pokusie, by treści merytoryczne odpuścić kosztem efekciarstwa (ten "szoł i kop" o którym pisała Maria)?

Czy ocena szkolenia na podstawie zadowolenia uczestników nie skazuje na skreślenie programów szkoleniowych, które wypychają ludzi poza strefę ich komfortu?

Jak myślicie?

Moje podejście do szkolenia mieści się w dwóch ramach:

z jednej strony staram się "sprzedać" konieczność zmian poprzez pokazanie korzyści jakie z nich płyną, zapłodnienie jakimiś nowymi wizjami, które dadzą konkretne rezultaty uczestnikom albo takie stworzenie dłuższego programu, które w jakiś sposób wzmacnia (albo co trudniejsze wymusza zmiany),

z drugiej wyznaję zasadę: "nie rób głupstw, chyba, że ci za to płacą" i tu klient może dostać każda wg mnie bzdurę, którą sobie zażyczy o ile nie zrobię z siebie za dużego idioty. Tu wychodzę z założenia, że Duchem świętym nie jestem i nie wiem, po co klientowi ten idiotyzm, ale on pewnie wie a ja się pewnie mylę bo idiotyzm z jednego punktu widzenia może być mądrością z innego i na tym moje przemyśliwania się kończą.

Na pewno nie jest tak, ze ocena na podstawie zadowolenia skreśla dobre projekty szkoleniowe bo ocena to ostatnia faza a szkolenie czy projekt sprzedaje sie w pierwszej czyli klient już zakupił i jest w naszych rękach.

A dobre, ciekawe, inspirujące rzeczy ludzie pamiętają i wieść niesie od firmy do firmy i mam tez wrazenie, że nie da się tego osiągnąć poprzez zadowolenie ale poprzez dotknięcie i wywołanie pozytywnej zmiany, inspiracji bądź dostarczenie korzyści, która wzbudzi emocje.Darek S. edytował(a) ten post dnia 08.06.12 o godzinie 23:16

konto usunięte

Temat: Po co firmy wydają pieniądze na szkolenia?

Małgorzata S.:
Ten "opór na wiedzę" odpowiedzialnych za firmę powoduje, że uczestnicy szkoleń się po prostu poddają i wracają do starych nawyków :( Patrząc na to w ten sposób, to szkolenia dla wielu firm to albo taki marketing albo najczęściej dodatek do imprezy integracyjnej
Eeeeee, jakie tam "poddają się". Wierzysz, że w 16 godzin zmieniasz 260 000 godzin życia jakiegoś trzydziestolatka? Ja jakoś nie wierzę.

Ludzie mają swoje nawyki, swoje sprawdzone metody, swoje "mam to w dupie" i swoje "tak mi łatwiej". Chcemy to zmienić, nie ma sprawy - zaangażujmy organizację. Zróbmy półroczny albo dwuletnie proces zmiany kultury, wartości, polityki personalnej. Dajmy ludziom przejść przez opór, nie zgadzac się, wkurwić, wreszcie zaakceptować. Wtedy możemy mówić o efektach. Abo zróbmy to w dwa miesiąca na zasadzie "najlepsi przetrwają a braki się uzupełni".

Ale 16 godzin szkolenia>

IMO to zza mało, na cokolwiek, o ile nie chodzi o wdrożenie totalnie zielonych ludzi do pracy.
No, chyba, że liczymy na efekty typu uścisk dłoni prezesa i dwa słowa o tym, jak bardzo było zajebiście.
Krzysztof Adamski

Krzysztof Adamski trener Decision
Selling Poland

Temat: Po co firmy wydają pieniądze na szkolenia?

Dorota Bienicewicz-Krasek:
Czy ocena szkolenia na podstawie zadowolenia uczestników nie skazuje na skreślenie programów szkoleniowych, które wypychają ludzi poza strefę ich komfortu?

No ocena na podstawie zadowolenia jest ważna. Przede wszystkim do uzyskania ... zadowolenia trenera. Uzyskania "głasków" za bycie fajnym trenerem, człowiekiem, atmosferę pracy, itd. Trener na końcu szkolenia żegnając się mówi: "Cieszę się, że miałem okazję z Wami pracować" a uczestnicy odwdzięczają mu się tym samym w ankietach. :-)
A na poważnie to ocena w ankietach to moim zdaniem najsłabszy etap badania efektywności szkolenia. Efektywności biznesowej. Całe sedno ujął Maciek Sobczyk::
Wychodząc z sali solennie obiecali się zmienić.
Wchodząc do pracy zapomnieli o solennych obietnicach.
Szkolenie było fajne. Same szóstki.
Tylko temat wątku to "Po co firmy wydają pieniądze na szkolenia?". Z punktu widzenia właściciela firmy lub dyrektora zarządzającego każdy wydatek ma przynieść efekt biznesowy. A czasy gdy wysłanie pracownika na jakiekolwiek szkolenie powodowały wzrost jego zaangażowania w pracę już minęły.
Dziś, gdy szkolenie pracownikowi nic nie wnosi, najczęściej powoduje spadek motywacji i niezadowolenie.

Nie zgadzam się natomiast z Darek S.::
z drugiej wyznaję zasadę: "nie rób głupstw, chyba, że ci za to płacą" i tu klient może dostać każda wg mnie bzdurę, którą sobie zażyczy o ile nie zrobię z siebie za dużego idioty. Tu wychodzę z założenia, że Duchem świętym nie jestem i nie wiem, po co klientowi ten idiotyzm, ale on pewnie wie a ja się pewnie mylę bo idiotyzm z jednego punktu widzenia może być mądrością z innego i na tym moje przemyśliwania się kończą.
Jeśli jestem mechanikiem samochodowym a klient, który chce naprawić u mnie auto, upiera się aby zamiast części do diesla wstawić części do benzynowego moim zadaniem jest wyprowadzić go z błędu. Z kilku powodów: to ja jestem ekspertem, biorę odpowiedzialność za to co zamontuję, jak będzie awaria to klient i tak będzie miał do mnie pretensje, stracę renomę na rynku.
W przypadku szkoleń jest podobnie, a zarazem inaczej. Podobnie bo tak powinno być, inaczej bo źle dobrane szkolenie nie skutkuje dla wielu firm niczym poza: brakiem poprawy efektów i wydanym budżetem szkoleniowym, ewentualnie krótkotrwałym negatywnym wewnętrznym PR na temat szkoleń.
To w osobach sprzedających szkolenia oraz projektujących je merytorycznie jest odpowiedzialność za pokazanie klientom perspektywy biznesowej.
A najczęściej wygląda to tak:
KLIENT: Chcemy szkolenie z zarządzania (określa obszar)
TRENER: A jaki ma być zakres szkolenia? Jakie tematy uwzględnić? (określa tematykę)
A następnie program "z półki" lub ułożony z "półkowych" klocków.
Zamiast pytania o zakres powinno pojawić się pytanie: Jaki ma być wymierny biznesowy efekt po szkoleniu? A następnie badanie wszystkich czynników w organizacji mających wpływ na oczekiwany efekt. Dopiero potem propozycja rozwiązań rozłożonych w czasie.

Całe szczęście coraz więcej firm patrzy na szkolenia pod kątem efektywności. Efekt przesytu po masowych szkoleniach dofinansowanych. Często realizowanych na poziomie ogólnym, teoretycznym i w formie skłaniającej do refleksji. A powoduje to efekt "I co z tego, że wiem jak to robić skoro nadal tego nie robię. I nie dlatego, że nie chcę (postawa) lub nie mogę (czynniki zewnętrzne). W teorii wszyscy są ekspertami, gorzej wychodzi w zderzeniu z rzeczywistością."
Musimy być przygotowani na to, że klient pyta o dalsze poziomy Kirkpatricka i pyta o zwrot z inwestycji.

Ciekaw jestem Waszych doświadczeń w temacie refleksja uczestników w trakcie szkolenia. Odnoszę wrażenie, że ostatnio uczestnicy oczekują coraz częściej wiedzy eksperckiej, nowych pomysłów, rozwiązań, a nie refleksji, motywacji i inspiracji. Terapeutyczne podejście do problemu "Jak można to rozwiązać? Jakie macie pomysły?" coraz częściej irytuje uczestników niż skłania do refleksji. Kolejny etap to takie samo podejście decydentów.
Agata S.

Agata S. trener biznesu

Temat: Po co firmy wydają pieniądze na szkolenia?

Dorota Bienicewicz-Krasek:
A czy trenerom to nie przeszkadza, że nie mają informacji zwrotnej o tym jakie są rezultaty ich działań?
Pokaż mi jednego trenera, który nie ma informacji zwrotnej o rezultacie swoich działań...

Trener dla którego oczekiwanym rezultatem jest "efekt WOW!" oraz zadowolenie uczestników, bada zadowolenie ankietą, a skalę "efektu WOW!" poznaje po tym, jak nisko opadły uczestnikom szczęki. Trudno o bardziej trafne i rzetelne mierniki.

Trener dla którego oczekiwanym rezultatem jest zmiana, zapewne zadba o to, aby dowiedzieć się jakie zmiany zaszły u klienta. Jeśli traktuje zmianę jako sens swojej pracy, a nie pyta o nią - na własne życzenie skazuje się na frustrację. A potem biadoli na forach, że firmy nie chcą się zmieniać.
Czy ocena szkolenia na podstawie zadowolenia uczestników nie skazuje na skreślenie programów szkoleniowych, które wypychają ludzi poza strefę ich komfortu?
Pokaż mi jedno szkolenie, po którym bada się wyłącznie zadowolenie uczestników...

Ankieta musiałaby składać się z trzech pytań: Czy było fajnie? Czy trener był sympatyczny? Czy jedzonko smakowało?

Łatwo jest deprecjonować ankiety poszkoleniowe, gdy patrzymy na nie w oderwaniu od kontekstu. A kontekst w normalnych warunkach jest taki, że każdy uczestnik:
- jest dorosły i odpowiedzialny za siebie,
- uczestniczy w szkoleniu, bo taką podjął decyzję (nikt nie przystawił mu pistoletu do głowy i nie zaciągnął go tu wbrew jego woli - a mówienie że "szef mu kazał" to tylko gra w oddanie odpowiedzialności, którą trener może przyjąć lub odrzucić),
- jest odpowiedzialny za to, czego się na szkoleniu nauczy i jak to potem zastosuje,
- ma świadomość, że szkolenie służy podniesieniu kompetencji (a nie relaksowi, zabawie, czy spełnianiu firmowego rytuału) i w tym kontekście wie czego chce. W szczególności, może chcieć zostać wypchnięty poza strefę swojego komfortu.
W takich warunkach ankieta poszkoleniowa okazuje się całkiem mocnym narzędziem mierzenia efektywności. Bo dowiadujemy się, w jakim stopniu uczestnicy dostali to czego chcieli i w jakim stopniu widzą realną możliwość zastosowania tego.

Każde inne warunki to dla mnie patologia.
Darek S.

Darek S. Raz się żyje potem
się tylko straszy!

Temat: Po co firmy wydają pieniądze na szkolenia?

Krzysztof Adamski:
Nie zgadzam się natomiast z Darek S.::
z drugiej wyznaję zasadę: "nie rób głupstw, chyba, że ci za to płacą" i tu klient może dostać każda wg mnie bzdurę, którą sobie zażyczy o ile nie zrobię z siebie za dużego idioty. Tu wychodzę z założenia, że Duchem świętym nie jestem i nie wiem, po co klientowi ten idiotyzm, ale on pewnie wie a ja się pewnie mylę bo idiotyzm z jednego punktu widzenia może być mądrością z innego i na tym moje przemyśliwania się kończą.
Jeśli jestem mechanikiem samochodowym a klient, który chce naprawić u mnie auto, upiera się aby zamiast części do diesla wstawić części do benzynowego moim zadaniem jest wyprowadzić go z błędu. Z kilku powodów: to ja jestem ekspertem, biorę odpowiedzialność za to co zamontuję, jak będzie awaria to klient i tak będzie miał do mnie pretensje, stracę renomę na rynku.
W przypadku szkoleń jest podobnie, a zarazem inaczej.

Jest inaczej, bo ludzie to nie samochody i ta analogia w naszym przypadku jest zupełnie nietrafiona.

Sytuacji w firmie klienta może być dziesiątki i nie mamy czasu ani możliwości zrozumieć ich w pełni, np. złożonego układu sił w RN czy zarządzie a z pewnych zaszłości pewnych tematów lepiej nie dotykać a inne z kolei tak choć to dla nas bez sensu.

Mimo wiedzy i doświadczenie ja nie mam tego komfortu i przekonania że wiem co dzieje się w firmie klienta, wiem o niej trochę jeśli popracuję dla klienta ok pół roku i przez ten czas będę sporo rozmawiał z ludźmi.

Po prostu nie rozmawiamy o sytuacjach idealnych i tym "jak to powinno być" ale o tym, że po niewielkiej diagnozie staramy się zmieniać biznes klienta co czasem mnie śmieszy a czasem pozostawia w zdziwieniu wobec wyrozumiałości klientów.
Dorota  Bienicewicz-Kras ek

Dorota
Bienicewicz-Kras
ek
CustomerCentric
Selling Poland

Temat: Po co firmy wydają pieniądze na szkolenia?

Agata S.:
Dorota Bienicewicz-Krasek:
A czy trenerom to nie przeszkadza, że nie mają informacji zwrotnej o tym jakie są rezultaty ich działań?
Pokaż mi jednego trenera, który nie ma informacji zwrotnej o rezultacie swoich działań...

Oj, jasne... zależy co rozumiemy przez rezultaty działań. Masz rację - efekt WOW dokładnie mierzy się poszkoleniową ankietą - chociaż kiedy to ja byłam w roli sponsora szkolenia, zdarzały się i takie sytuacje, że ankiety które uczestnicy wypełniali po szkoleniu (dla trenera) były pełne superlatyw, a wewnętrzne w firmie kilka dni później całkiem odwrotnie - twierdzili, że trener był miły, ale szkolenie słabe i nic sensownego nie wniosło do ich rzeczywistości zawodowej.
Ot taka mała niespodzianka :)

Ale ja miałam na myśli raczej zmiany w zachowaniach mające wpływ na wymierne rezultaty biznesowe. Skoro firmy tego nie mierzą, to skąd trenerzy mieliby wiedzieć jaki rezultat biznesowy pojawił się w wyniku szkolenia?

Ja mam inna wątpliwość. Ilu trenerów rozpoczynając szkolenie ma uzgodniony z klientem cel biznesowy jaki szkolenie ma wspierać?

Trener dla którego oczekiwanym rezultatem jest zmiana, zapewne zadba o to, aby dowiedzieć się jakie zmiany zaszły u klienta.

Ups, a jak konkretnie?
Jeśli zmiana jest oczekiwanym rezultatem ... dla trenera? Raczej rozmawiamy o tym, czy ona w ogóle jest celem firmy która płaci za szkolenie :))

Czy ocena szkolenia na podstawie zadowolenia uczestników nie skazuje na skreślenie programów szkoleniowych, które wypychają ludzi poza strefę ich komfortu?
Pokaż mi jedno szkolenie, po którym bada się wyłącznie zadowolenie uczestników...

A co jeszcze bada się ankietą po szkoleniu? Pewnie niektórzy powiedzą "motywację do wdrożenia zmiany" - no tak, taką mniej więcej jak napisał Maciek S :)
Tak naprawdę jedyne co można powiedzieć na podstawie większości ankiet (a widziałam ich co najmniej fafdziesiąt :)) to to, na ile w momencie kiedy szkolenie dobiegało końca uczestnicy mieli pozytywne odczucia i refleksje związane ze szkoleniem i jakąś motywację do zmiany.


BTW - ostatnio prowadziłam cykl szkoleń dla firmy, która wcześniej szkoliła cały zespół sprzedaży bardzo intensywnie w technikach NLP - sporo tego było, nie dwa nie trzy, naprawdę dużo i długo. Wiem, że trenerzy którzy realizowali te szkolenia to naprawdę świetni trenerzy - myślę, że efekt WOW był i szczęki opadały równo :)
Byłam bardzo ciekawa, które z tych umiejętności uczestnicy zaprezentują podczas mojego szkolenia (w końcu wciąż byliśmy w temacie jak rozmawiać z klientem :))
Naprawdę miałam efekt Kubusia Puchatka, im bardziej patrzyłam tym bardziej nic nie było.
Rozczarowana dopytywałam podczas kolacji o to jak podobały im się tamte szkolenia... "no, zaje...ste były" , no dobrze, a co stosujesz w codziennej pracy z klientem... "e..., no...."

Ot i szara rzeczywistość :(Dorota Bienicewicz-Krasek edytował(a) ten post dnia 09.06.12 o godzinie 16:56
Dorota  Bienicewicz-Kras ek

Dorota
Bienicewicz-Kras
ek
CustomerCentric
Selling Poland

Temat: Po co firmy wydają pieniądze na szkolenia?

Krzysztof Adamski:
Tylko temat wątku to "Po co firmy wydają pieniądze na szkolenia?". Z punktu widzenia właściciela firmy lub dyrektora zarządzającego każdy wydatek ma przynieść efekt biznesowy.

No, jak widać z doświadczeń trenerskich cytowanych w tym wątku, to każdy wydatek - za wyjątkiem tych na szkolenia :)
To w osobach sprzedających szkolenia oraz projektujących je merytorycznie jest odpowiedzialność za pokazanie klientom perspektywy biznesowej.
(...)
Zamiast pytania o zakres powinno pojawić się pytanie: Jaki ma być wymierny biznesowy efekt po szkoleniu? A następnie badanie wszystkich czynników w organizacji mających wpływ na oczekiwany efekt. Dopiero potem propozycja rozwiązań rozłożonych w czasie.

Święte słowa :)
Ciekaw jestem Waszych doświadczeń w temacie refleksja uczestników w trakcie szkolenia. Odnoszę wrażenie, że ostatnio uczestnicy oczekują coraz częściej wiedzy eksperckiej, nowych pomysłów, rozwiązań, a nie refleksji, motywacji i inspiracji. Terapeutyczne podejście do problemu "Jak można to rozwiązać? Jakie macie pomysły?" coraz częściej irytuje uczestników niż skłania do refleksji. Kolejny etap to takie samo podejście decydentów.

Mogę powiedzieć z perspektywy uczestnika? BO ostatnio chciałam odświeżyć kompetencje trenerskie i zapisałam się na kurs dla trenerów zaawansowanych (podobno). I to o czym piszesz unosi mnie na każdym spotkaniu mniej więcej pod sufit - mam poczucie że dawno nie zmarnowałam tyle cennego czasu. Oczekiwałam wiedzy eksperckiej, buuu....Dorota Bienicewicz-Krasek edytował(a) ten post dnia 09.06.12 o godzinie 17:13

Następna dyskusja:

Szukam firmy szkoleniowej p...




Wyślij zaproszenie do