Temat: Partacze vs fachowcy
Artur Król:
To są jakieś geny trenerstwa, tak? A kto je dokładnie odkrył?
Bo obstawiałbym - choćby w oparciu o badania Ericssona na skrzypkach Berlińskiej Akademii Muzycznej - że nie chodzi o geny tylko o praktykę. Różnica miedzy mistrzowskim skrzypkiem a skrzypkiem przeciętnym to 6.000 godzin ćwiczeń (10.000 vs. 4.000) - i żadne geny ani żaden "wrodzony" talent nie pozwolił na przeskoczenie tego.
>(....)
____________
Widzisz, dla Ciebie to proste: mistrzowie grają po mistrzowsku,
bo ćwiczyli 10,000 godzin. Przeciętni są przeciętnymi,
bo ćwiczyli tylko po 4,000 godzin...Żaden "wrodzony" talent nie pozwolił na przeskoczenie tego...
Uważasz więc (być może za owym Ericssonem), że poziom gry był
skutkiem zaangażowania lub lenistwa w długość okresu ćwiczeń.
Proste - prawda?
Dla mnie wytłumaczenie jest jeszcze prostsze:
oto
i poziom gry,
i zaangażowanie w ćwiczenia są
wynikiem istnienia określonych dla każdego z nich predyspozycji - ten, który ma predyspozycje do gry mistrzowskiej, ma
tym samym predyspozycje do długich i intensywnych ćwiczeń...
Dziwne, że taki miłośnik (więc i znawca..) sufizmu nie wpadł na to proste wytłumaczenie...
Jesteś w tym jak ów uczeń kuttaby, który po trzech latach roztrząsania zawiłych tajemnic Wszechrzeczy, codziennie oglądał przez dziurę w desce płotu przechadzającego się po drugiej stronie osła. Najpierw widział pysk, potem tułów, potem ogon. Kiedy osioł szedł w lewo: pysk, tułów, ogon... Kiedy wracał, znów: pysk, tułów, ogon.... Młodzieniec ów (po trzech latach zgłębiania tajemnic Wszechrzeczy w mądrych księgach!) bardzo pragnął zastosować wyuczoną wiedzę do rozwikłania dręczącej go prawidłowości ruchu: pysk, tułów, ogon... Przyglądał się i mamrotał pod nosem...
Aż wreszcie któregoś dnia wykrzyknął:
- Wiem już, rozumiem!! Pysk jest
przyczyną ogona!!