Temat: Mój hołd dla zmarłych górników
Hołd składac mozna na różne sposoby...
Ale obok złożenia hołdu możemy się zastanowić, co ta smierc może oznaczac dla mnie, dla nas - którzy siedzimy przy kompach i pracujemy w x-gwiazdkowych hotelach?
Chciałem sie nad tym wpisem dłużej zastanowić, ale chcę sie tym podzielić już teraz:
W dniu tragedii usłyszałem smutny głos senatora Kazimierza Kutza, który mówił, że skoro wybuch nastąpił w całym korytarzu, to było wiadomo, że jest to korytarz szczególnie zagrożony. Zatem było wiadomo, że niebezpieczeństwo wybuchu jest bardzo duże. Tym niemniej posłano ludzi do pracy w tak zagrożonym miejscu, ponieważ trzeba wydobyć jak najwięcej węgla. Kutz podkreslał, że to przykład pewnej kolonizacyjnej mentalności z jaką traktuje się Śląsk, gdzie nadal wartość pracy jest większa niż wartość osoby, która tą prace wykonuje.
Czy to nie jest charakterystyczne dla całego biznesu, że wartość pracy ceni się wyżej niż osoby, które ją wykonują? Prace trzeba wykonać, a gdzie miejsce na rodzinę, odpoczynek czy własny rozwój? Czy osoba, która chce miec normalne życie rodzinne może awansować? Jak traktowane sa kobiety, które maja, lub chcą mieć dzieci? Kiedy słuchałem Kutza zastanawiałem się, jak ja traktuję swoich klientów i czego ich uczę. Czy czasem, na innym poziomie nie biore udziału w podobnym procesie? Mówiąc metaforycznie: nie uczę ludzi jak nie chodzic na zagrożony odcinek, ale jak byc skutecznym w pracy na zagrożonym odcinku... A może pora na przemyślenie podstaw biznesu w ogóle? Może maksymalizacja zysku nie jest podstawą zdrowego biznesu, może warto w niego wpuścić moralność i etykę? Jakim trenerem chce być i jakie wartości chcę promować?
Czasem mam wrażenie, że jako trener powinienem mieć już ustalone wszystkie wartości i znac odpowiedzi na wszystkie pytania. (czytając posty tez często mam wrażenie, że spotykam się z osobami, które nie mają grama wątpliwości.) Ale czy tak jest?
Na przykład kryzys który przeżywamy teraz - został spowodowany przez ludzi, którzy byli szkoleni przez nasze autorytety. A może największym wyzwaniem dla trenera jest wspierać w rozwoju managera, by miał odwagę powiedzieć - "mam w dupie plan, nie poślę na ten pokład ludzi, bo niebezpieczeństwo jest zbyt wielkie..."