Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Kto szkoli sprzedawców - że dla nich klient to zło...

"Dla naszej obsługi klient to ciągle zło konieczne" - taką informację przeczytałem dziś bez zdziwienia, bo przecież też jestem klientem.
Chciałbym jednak zastanowić się wspólnie nad przyczynami tego stanu rzeczy:
moje osobiste zdanie jest takie, że przyczyną wymienionych w artykule nieprawidłowości jest prowadzenie szkoleń przez trenerów wewnętrznych. Powiela się fatalna metoda, bo przecież każdy, kto wyłamuje się z ustalonego modus faciendi zaczyna być traktowany jak czarna owca.
Na to nakłada się fatalny (zwykle) system wynagradzania sprzedawców i takie zjawisko kulturowe, że my (Polacy?) nie umiemy służyć innym, poczytując to za dyshonor.
Ale - jak zaznaczyłem - to moje osobiste zdanie, niepoparte badaniami.
Może trafi się ktoś, kto szkolił z zewnątrz sprzedawców sklepowych?

Temat: Kto szkoli sprzedawców - że dla nich klient to zło...

Witaj
Niestety w sklepach jest położony nacisk na sprzedaż nie na jakość personelu jak to mi kiedyś pracownik jednej firmy powiedział jak ja mam się starać jak co chwile mówi się nam że na nasze miejsce jest 10 chętnych wiec wprowadza się grobową atmosferę. Na pytanie kiedyś moje zorganizowanie szkolenia dla personelu jednej z lokalnej sieci sklepików właściciel mi odpowiedział oni mają sprzedawać a nie bawić się. Ja mu na to że szkolenia i odpowiednia motywacja poza płacowa podniesie efektywność i sprzedaż parsknął śmiechem i powiedział do słownie jak nie będzie dobry to się go wymieni ot taki polski kapitalizm XIX wieczny. Druga rzecz koszta takiego szkolenia i jakość oferowanych usług przez firmy ja jestem właścicielem małej firemki zajmuje się organizowaniem wyjazdów i szkoleń.Stale korzystam z trenerów zewnętrznych staram się zapewnić jak najwyższy poziom usług, ale jest bardzo duża ilość firm które za małe pieniądze zrobią niby szkolenie czyli wielka popijawa i nazywają to szkoleniem. Ciężko znaleźć porządnego trenera za rozsądną cenę. A niestety w naszym kraju głównie cena się liczy nie jakość. Tak więc najpierw trzeba by było zmienić podejście właścicieli co do szkoleń. Zaoferować dobrej jakości szkolenia za niewygórowaną kwotę.
I tak jak napisałeś trzeba zmienić mentalność ludzi zatrudnionych na dole jak i ich przełożonychStanisław G. edytował(a) ten post dnia 07.06.10 o godzinie 00:27
Marcin Krukar

Marcin Krukar Szkolenia z pasją...
Poszukuję nowych
wyzwań zawodowych!

Temat: Kto szkoli sprzedawców - że dla nich klient to zło...

Janusz K.:
"Dla naszej obsługi klient to ciągle zło konieczne"

Moje rozmowy ze sprzedawcami na szkoleniach często zmierzają do konkluzji, że dla sprzedawcy świat wymarzony to świat bez klientów :) Ale zgadzają się, że sprzedawanie innym sprzedawcom byłoby hmmm... dziwne :)
(...) zjawisko kulturowe, że my (Polacy?) nie umiemy służyć innym, poczytując to za dyshonor.

A czemu obsługiwanie klienta to "służenie"?
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Kto szkoli sprzedawców - że dla nich klient to zło...

Marcin Krukar:
(...)
A czemu obsługiwanie klienta to "służenie"?

___________________________

Ja obsługuję swoich klientów bez cudzysłowu - bo służę im swoimi kompetencjami. Moja wiedza, doświadczenie i zdolność do twórczości są do ich dyspozycji. Nie widzę niczego niehonorowego w tym, że im służę - bo w tym, co robię, nie ma niczego służalczego.
Wydaje mi się, że Tobie służenie komuś kojarzy się raczej negatywnie - dobrze myślę?

konto usunięte

Temat: Kto szkoli sprzedawców - że dla nich klient to zło...

Marcin Krukar:
Janusz K.:
"Dla naszej obsługi klient to ciągle zło konieczne"

Moje rozmowy ze sprzedawcami na szkoleniach często zmierzają do konkluzji, że dla sprzedawcy świat wymarzony to świat bez klientów :) Ale zgadzają się, że sprzedawanie innym sprzedawcom byłoby hmmm... dziwne :)
(...) zjawisko kulturowe, że my (Polacy?) nie umiemy służyć innym, poczytując to za dyshonor.

A czemu obsługiwanie klienta to "służenie"?

No przecież to robią. Pani w kiosku to też sprzedawca. Mało uświadomieni sprzedawcy, skoro nie przychodzi im do głowy, że wielu z spośród ich klientów to właśnie jednak sprzedawcy są;)
Pozdrawiam
Marcin Staszewski

Marcin Staszewski konflikty to moja
specjalność....
mediator, trener,
freel...

Temat: Kto szkoli sprzedawców - że dla nich klient to zło...

Janusz K.:
Marcin Krukar:
(...)
A czemu obsługiwanie klienta to "służenie"?

___________________________

Ja obsługuję swoich klientów bez cudzysłowu - bo służę im swoimi kompetencjami. Moja wiedza, doświadczenie i zdolność do twórczości są do ich dyspozycji. Nie widzę niczego niehonorowego w tym, że im służę - bo w tym, co robię, nie ma niczego służalczego.
Wydaje mi się, że Tobie służenie komuś kojarzy się raczej negatywnie - dobrze myślę?

Muszę przyznać, że zastanawiałem się nad tym samym wielokrotnie. Pracując onegdaj za wielką wodą w małej acz prężnej firmie ze zdziwieniem odkryłem, że menedżer, któremu podlegałem swoją pozycję definiował właśnie poprzez służenie mi pomocą, ułatwianie i poprzez to docenianie mojej pracy. Funkcjonował on coś na zasadzie "trzeciej ręki", a ja po pewnym czasie nabrałem przekonania, że jak coś zacznie się sypać to On będzie pierwszym, który "podbiegnie by pomóc". Dawałem z siebie wszystko w tej pracy. W Polsce spotkałem wielu bardzo dobrych menedżerów, otwartych, szczerych lubiących ludzi z którymi pracują, dbających o nich - jednak nie była już to ta sama postawa... no i raczej nie pracowali oni w działach sprzedaży.

Tak z drugiej strony sprzedaż to nie jest mój "konik", ale zastanawiam się na ile sprawdza się tu powiedzenie "niedaleko pada jabłko od jabłoni".
Wojtek Grad

Wojtek Grad Trener kompetencji
komunikacyjnych.
Autor książki
"Zaczni...

Temat: Kto szkoli sprzedawców - że dla nich klient to zło...

Według mnie wiele zależy właśnie od "kultury organizacji"

Przez pewien czas było lepiej teraz wydaje mi się, że wracamy do czasów, gdy słowo SKLEP znaczyło Stój Kliencie Lub Ewentualnie Poproś.

Niedawno bawiąc się procesem sprzedaży, w perfumerii należącej do znanej ogólnopolskiej sieci, sprzedałem kobiecie kosmetyki o wartości około 700 pln. Panie sprzedawczynie, po skasowaniu karty kredytowej klientki i jej wyjściu zamiast "dziękuję" powiedziały, żebym sobie poszedł, bo zawołają ochronę:))
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Kto szkoli sprzedawców - że dla nich klient to zło...

Wojtek Grad:
(...)

Niedawno (...) w perfumerii należącej do znanej ogólnopolskiej sieci...

____________________

Dam sobie uciąć kosmyk z brody, że szkoleniem w tej firmie zajmują się "trenerzy wewnętrzni", pochodzący z awansu wewnętrznego...
Wiadomo, czym się kończy chów wsobny - szkoda, że nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę...
Pamiętam, jak na początku lat 90-tych ubiegłego wieku, kiedy wszyscy poszukiwali swoich dróg w transformującym się systemie społeczno-ekonomicznym, założyciel późniejszej szkoły wyższej Olympus (im. R. Kudlińskiego) rozpoczynał (m.in.) kursy dla sprzedawców zatrudnianych w domach towarowych (wtedy jeszcze nie było centrów handlowych ani wielkopowierzchniowych marketów) - była to nauka uśmiechu, witania i żegnania klientów i właśnie służenia im wszelką pomocą.
Było to szalenie na owe czasy nowatorskie, a skutkowało ponad 30-procentowych (skokowym) zwiększeniem obrotów stoiska.
A teraz już się tego nie uczy - albo robią to dyletanci...
Na to w każdym razie wskazują przywołane w artykule badania.
Arleta O.

Arleta O. konsultant HR -
trener

Temat: Kto szkoli sprzedawców - że dla nich klient to zło...

Janusz K.:
była to nauka uśmiechu,
witania i żegnania klientów i właśnie służenia im wszelką pomocą.


Może problem tkwi właśnie w słowie tak tu (w tym wątku) eksploatowanym i na obecne czasy zupełnie nieadekwatnym w obsłudze klienta?
Klientowi się nie służy pomocą ale mu ją oferuje. "W czym mogę pomóc", a nie (brrrr) "czym mogę służyć"?
Pracownik obsługujący klienta nie jest sługą klienta.

Temat: Kto szkoli sprzedawców - że dla nich klient to zło...

Janusz K.:
Wojtek Grad:
(...)

Niedawno (...) w perfumerii należącej do znanej ogólnopolskiej sieci...

____________________

Dam sobie uciąć kosmyk z brody, że szkoleniem w tej firmie zajmują się "trenerzy wewnętrzni", pochodzący z awansu wewnętrznego...
Wiadomo, czym się kończy chów wsobny - szkoda, że nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę...
Pamiętam, jak na początku lat 90-tych ubiegłego wieku, kiedy wszyscy poszukiwali swoich dróg w transformującym się systemie społeczno-ekonomicznym, założyciel późniejszej szkoły wyższej Olympus (im. R. Kudlińskiego) rozpoczynał (m.in.) kursy dla sprzedawców zatrudnianych w domach towarowych (wtedy jeszcze nie było centrów handlowych ani wielkopowierzchniowych marketów) - była to nauka uśmiechu, witania i żegnania klientów i właśnie służenia im wszelką pomocą.
Było to szalenie na owe czasy nowatorskie, a skutkowało ponad 30-procentowych (skokowym) zwiększeniem obrotów stoiska.
A teraz już się tego nie uczy - albo robią to dyletanci...
Na to w każdym razie wskazują przywołane w artykule badania.

po przeczytaniu tego nasunął mi sie cytat z jednego polskiego filmu "Szczęśliwego Nowego Jorku" gdzie Bogusław Linda opowiadał swoją historie w Stanach powiedział że szef wziął go na bok i kazał mu kupić lusterko i ćwiczyć uśmiech po 2 tygodniach ćwiczeń podszedł do niego szef pogratulował mu że umiał sie zmienić. Co do sprzedawców to podejście do klienta i jakość szkoleń pokazują salony samochodowe gdzie są marki które inwestują w wizerunek i mają kompetentnych sprzedawców a są takie jak np Peugeot gdzie klient wręcz traktowany jest jak wróg uparł sie i chce kupić.
Niejednokrotnie pomagam ludziom swoją wiedzą w zagadnieniach motoryzacji i elektroniki i spotkałem się kilka razy z tym co Pan Wojciech byłem wrogiem publicznym numer jeden. Tak z mojego życia jak kupowałem samochód w 2002 roku to mogę powiedzieć miałem przy sobie gotówkę na samochód w salonie VW w Krakowie z racji tego że byłem z plecakiem na plecach i młodego wyglądu odniosłem wrażenie źe pan sprzedawca chciał abym poszedł po swojego ojca aby ten sobie wybrał samochód (miałem wtedy 23 lata) po kilku tygodniach poszukiwań i braku czasu znów wróciłem do poszukiwania samochodu i poszedłem do seata gdzie mówiąc krótko wszedłem po tym jak mnie autobus ochlapał błotem więc wyglądałem jak bezdomny. Zacząłem oglądać samochód i z końca salonu przyszła miła pani która zaproponowała mi abym się ogrzał i napił czegoś ciepłego ale prosiła mnie abym nie wsiadał do samochodów w obawie o tapicerkę na to ja pokazałem zawartość plecaka gdzie widział to kierownik salonu. Sprinterzy na 100m byli wolniejsi od pana kierownika, który zapewniał mnie że ta pani mnie przeprasza było niestety już za późno. Wyszedłem z salonu do taksówki i pojechałem do salonu skody mieli w ofercie octavie z silnikiem który mnie interesował profesjonalnie i z kulturą po mimo wyglądu bezdomnego kupiłem samochód u nich
Mogę wymieniać wiele takich przypadków może nie służenie ale profesjonalizm i kultura tego brakujew kontaktach z klientami najbardziej oraz życzliwości

Niestety prawda jest taka że jak się ma jakieś problemy to powinno się je zostawić za drzwiami miejsca pracy i założyć maskę która dobitnie została zaprezentowana w filmie który podałem na początkuStanisław G. edytował(a) ten post dnia 07.06.10 o godzinie 12:17
Piotr Krupa

Piotr Krupa menadżer i trener
otwarty na
propozycje

Temat: Kto szkoli sprzedawców - że dla nich klient to zło...

z tamtych czasów pozostał mi w pamięci wizerunek biznesmena w niebieskim garniturze,żółtej koszuli,białych skarpetkach i kapeluszu z piórkiem (autentyczne!) i niektórzy najwyraźniej w tamtej epoce ciągle tkwią, zarówno przedsiębiorcy jak i ich pracownicy
takie szkolenia jak te z początku lat 90-tych są baaardzo potrzebne
w sklepie pod moim blokiem (niestety jedynym w pobliżu) czasem czuję się jak w latach 80-tych
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Kto szkoli sprzedawców - że dla nich klient to zło...

Arleta O.:
(...)
Może problem tkwi właśnie w słowie tak tu (w tym wątku) eksploatowanym i na obecne czasy zupełnie nieadekwatnym w obsłudze klienta?
Klientowi się nie służy pomocą ale mu ją oferuje. "W czym mogę pomóc", a nie (brrrr) "czym mogę służyć"?
Pracownik obsługujący klienta nie jest sługą klienta.

_____________________

Obsługiwać to ja mogę stanowisko galwaniczne (bo umiem) albo imprezę. Klientowi służę, bo wcale nie czuję się przez to jego służącym.
Ja nie mam z tym kłopotów, a gwarantuję Ci, że nikt z ludzi, którym służę nie pomyśli nawet, żeby odnosić się do mnie tak, jak w powieściach o nowobogackich traktują oni służbę domową.
W okresie PRL-u powstało przekonanie, że być służącym/ą jest niegodne miana człowieka socjalizmu - i tak się to wpasowało w powszechne myślenie, że także ci, których było stać na to, zatrudniali pomoce domowe.
A ponieważ rewolucje proletariackie zmiotły arystokracje, to już nikt nie pamięta, żeby służbę traktować z szacunkiem.
Zacytuję, bo mnie korci, stare przysłowie: Nie masz gorszego tyrana, gdy ze sługi zrobisz pana.

Kiedy proszę sprzedawcę w sklepie, aby zechciał mi pokazać jeden czy drugi artykuł, to wolę usłyszeć: Proszę bardzo, służę panu, niż niezręczne: "Proszę bardzo, pomagam panu". To, zdawałoby się - niepotrzebne - "służę panu" powinno przypominać obu stronom transakcji, że jestem Bardzo Ważną Osobą - klientem.
Bo to właśnie klient ma pieniądze, na którym nam bardzo zależy.
Zarobimy je wtedy, kiedy będzie zadowolony nie tylko z towaru, ale i z obsługi - co można osiągnąć bez służalczości.
To jest możliwe - może wbrew pozorom...
Piotr Krupa

Piotr Krupa menadżer i trener
otwarty na
propozycje

Temat: Kto szkoli sprzedawców - że dla nich klient to zło...

jest takie piękne określenie "służba publiczna"
sprzedawca, pracownik obsługi klienta służy dokładnie w takim samym znaczeniu
i osobiście zdecydowanie wolę "czym mogę służyć" od "w czym mogę pomóc". To drugie imo sugeruje, ze klient jest oszołomem który nie potrafi sam sobie poradzić. Może przesadzam. Ale tylko trochę, zwłaszcza w kontekście tych sprzedawców w stylu "Misia" Barei o jakich tu dyskutujemy
Arleta O.

Arleta O. konsultant HR -
trener

Temat: Kto szkoli sprzedawców - że dla nich klient to zło...

Janusz K.:

Obsługiwać to ja mogę stanowisko galwaniczne (bo umiem) albo imprezę. Klientowi służę, bo wcale nie czuję się przez to jego służącym.
Ja nie mam z tym kłopotów, a gwarantuję Ci, że nikt z ludzi, którym służę nie pomyśli nawet, żeby odnosić się do mnie tak, jak w powieściach o nowobogackich traktują oni służbę domową.
W okresie PRL-u powstało przekonanie, że być służącym/ą jest niegodne miana człowieka socjalizmu - i tak się to wpasowało w powszechne myślenie, że także ci, których było stać na to, zatrudniali pomoce domowe.
A ponieważ rewolucje proletariackie zmiotły arystokracje, to już nikt nie pamięta, żeby służbę traktować z szacunkiem.
Zacytuję, bo mnie korci, stare przysłowie: Nie masz gorszego tyrana, gdy ze sługi zrobisz pana.

Kiedy proszę sprzedawcę w sklepie, aby zechciał mi pokazać jeden czy drugi artykuł, to wolę usłyszeć: Proszę bardzo, służę panu, niż niezręczne: "Proszę bardzo, pomagam panu". To, zdawałoby się - niepotrzebne - "służę panu" powinno przypominać obu stronom transakcji, że jestem Bardzo Ważną Osobą - klientem.
Bo to właśnie klient ma pieniądze, na którym nam bardzo zależy.
Zarobimy je wtedy, kiedy będzie zadowolony nie tylko z towaru, ale i z obsługi - co można osiągnąć bez służalczości.
To jest możliwe - może wbrew pozorom...

Nie wiem dlaczego programy szkoleniowe mówią o obsłudze klienta a nie o służeniu klientowi, funkcjonuje "Profesjonalna obsługa klienta" , a nie "Profesjonalne służenie klientowi":) choć w świetle przyjętej przez Pana terminologii należałoby zrewolucjonizować ( może uwstecznić w terminologii) te obszary :))
Idąc dalej tym tokiem może zamiast "dziękuję" powiedzieć "całuję rączki" (Paniom) lub "padam do nóżek" ( unisex),

Służę Panu :))
A. Olczyk

konto usunięte

Temat: Kto szkoli sprzedawców - że dla nich klient to zło...

Z drugiej jednakże strony Arleto, "Profesjonalna obsługa klienta" brzmi jak "Profesjonalna obsługa maszyn biurowych" ;) Obsługiwac można maszyny, obsłużyć zaś osobę :)
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Kto szkoli sprzedawców - że dla nich klient to zło...

Arleta O.:
(...)
Nie wiem dlaczego programy szkoleniowe mówią o obsłudze klienta a nie o służeniu klientowi, funkcjonuje "Profesjonalna obsługa klienta" , a nie "Profesjonalne służenie klientowi":) c

_______________________

Właśnie o to mi chodzi, że ja też nie wiem.
Mamy jednak badania powołane w linkowanym artykule, które pokazują konsekwencje tej bezosobowej, odpersonalizowanej obsługi.
Ja myślę, że to własnie dlatego polscy sprzedawcy nie potrafią uśmiechać się do człowieka, bo są uczeni "obsługiwania ludności" - zamiast służenia klientowi. Bez padania do nóżek, bo to nie ten stopień zażyłości.
Poproś jednak jakiegoś sprzedawcę, żeby bez wygłupów i z godnością powiedział Ci, na Twoją prośbę o pomoc w zakupie: Proszę bardzo, służę pani - zobaczysz, czy sprawi Ci to przykrość.. ;-))

Poprawiono BBCodeJanusz K. edytował(a) ten post dnia 07.06.10 o godzinie 13:54

konto usunięte

Temat: Kto szkoli sprzedawców - że dla nich klient to zło...

Moim zdaniem na relacje z klientem wpływa kultura firmy oraz pracownik w tym przypadku sprzedawca.
Przyznam że współpraca menedżera jako ,,trzecia pomocna dłoń,, w dzisiejszych czasach rzadko ma miejsce.
Ponieważ tak motywujące podejście do pracownika jak cytuje ,,na twoje miejsce jest dziesięciu innych ,, to życzę sukcesów zawodowych menadżerowi ;)
Zawsze siła była ,jest i będzie w zespole a zespół to odbicie osoby menedżera ,,tak jak cię widzą tak piszą,,
Z doświadczenia wiem że we współpracy z klientem sprzedawca swoją kulturą osobistą, nastawieniem , postawą poczuciem wartości i jakości jaką reprezentuje, sam powinien zdać sobie sprawę w jaki sposób przekłada się to na relacje z klientem i na jego sprzedaż, a z drugiej strony asertywnie nie powinien pozwolić wejść sobie na głowę.
Co do ,, służenia innym,, osobiście nie lubię tego określenia chociaż miałam niejednokrotnie sytuacje kiedy to klient (w starszym wieku po 70 )użył takiego słowa cytuje :byłaby Pani na tyle miła i mogła mi służyć ponieważ nie rozumiem....itd do czego podchodziłam w naturalny sposób.
Wyznaje jedną zasadę w relacjach z klientami budowania współpracy na zasadzie win-win

Podsumowując złoty środek pomiędzy klientem -sprzedawcą-menedżerem i tu się powtórzę to współpraca :)

serdeczności
Urszula

Temat: Kto szkoli sprzedawców - że dla nich klient to zło...

dokładnie!
jaki ordynator takie pielęgniarki :)

klienci przeszkadzają sprzedawcom
dzieci nauczycielom
pacjenci lekarzom
itede
zdarzają się trenerzy, którzy chwalą się jak "neutralizują" trudnego uczestnika poprzez upokorzenie go lub szczucie grupą.

Mamy w tym obszarze 40-letnią tradycję. Takie nawyki nie zmieniają się w jednym pokoleniu.

Według mnie rozwiązaniem jest dobrze skonstruowany system motywacyjny + edukacja.

Nie wierzę, żeby można było nakłonić (na dłuższą metę) sprzedawców do inwestowania wysiłku w lojalność klienta oraz znoszenia na przykład arogancji i czasem nieuczciwości klientów - bez adekwatnej gratyfikacji.Malwina Anna Użarowska edytował(a) ten post dnia 07.06.10 o godzinie 15:01

konto usunięte

Temat: Kto szkoli sprzedawców - że dla nich klient to zło...

Czytając te wypowiedzi to odnoszę wrażenie, że sprzedawca nie ma mózgu ani osobowości, że jest taki jak został zaprogramowany przez kulturę firmy (ale w Polsce niewiele jest takich firm, które ją rzeczywiście posiadają), trenera, menedżera. Może ów ktoś generalnie nie lubi ludzi i nigdy nie będzie ani obsługiwał, ani służył jak trzeba? Może to chciejstwo/niechciejstwo sprzedawcy wynika z tego, że generalnie lubi wyłącznie siebie? A praca jest od zarabiania pieniędzy, a nie od wykazywania się profesjonalizmem? Czy rzeczywiście można mówić o spełnianiu oczekiwań szefa, klienta itp? Może wielu funkcjonuje: "jakoś zarobić, a potem to jakoś skonsumować"?

konto usunięte

Temat: Kto szkoli sprzedawców - że dla nich klient to zło...

Malwina Anna Użarowska:
Według mnie rozwiązaniem jest dobrze skonstruowany system motywacyjny + edukacja.


Gdyby systemy motywacyjne były rzeczywiście skuteczne, nie trzeba byłoby się ciągle trząść nad motywowaniem, wystarczyłoby zastosować raz. Co do edukacji... bez motywacji nie ma edukacji i koło się zamyka. Co oczywiście nie oznacza, że motywowanie jest złe - bywa jednak w wielu przypadkach po prostu nieskuteczne.

Następna dyskusja:

Kto najlepiej szkoli Call C...




Wyślij zaproszenie do