Temat: konieczność doprecyzowania zasad korzystania z forum
Marcin Staszewski:
(...) W duchu zaś liczę, że nikt mnie do tego nie zmusi.
_________________
Ja zaś uważam, że przyzwoite posługiwanie się językiem (ortografia i poprawna składnia to najważniejsze elementy) jest tak samo potrzebne trenerowi, jak inne zalety dobrych wystąpień publicznych, przywoływane na tym wątku.
Wskazywanie błędów (także językowych) jest przecież szansą na ich poprawienie - czemu jest odbierane zwykle jako
wytykanie?
Dyslektyk (czy dysortografik) to ktoś, u kogo dane zaburzenie stwierdził po badaniach odpowiedni specjalista, a nie ktoś, kto za takiego się uznaje - zdaje więc sobie sprawę z problemów, i podejmuje stosowne przeciwdziałanie: ogranicza wystąpienia, korzysta z edytorów i opcji korekty, może wreszcie używać przeglądarki Firefox - wyposażonej w moduł sprawdzania pisowni. Błędy językowe u trenera są podstawą formułowania, przez osoby korzystające z jego usług, negatywnych opinii o całym środowisku. Publiczne zwrócenie uwagi
na błąd ma także służyć uczuleniu na jego wystąpienie tych, którzy nie są pewni poprawnej postaci.
Nie widzę powodu, dla których Twoja niechęć do czytania uwag miałaby być ważniejsza od przyczyn wskazanych przeze mnie.
Rozważenia wymaga, moim zdaniem, cały szereg zjawisk, związanych z odwoływaniem się do tzw.
merytoryki (rzeczownik taki nie występuje w "Słowniku Języka Polskiego" PWN).
Toczymy tutaj różnego rodzaju rozmowy, rzadko jednak są to dyskusje, a jeszcze rzadziej dysputy czy debaty. Dyskusja ma bowiem na celu dojście do wspólnych wniosków (jak na przykład dyskusja na temat doprecyzowania zasad korzystania forum), większość jednak naszych rozmów ma na celu przedstawienie własnych poglądów na rozmaite sprawy, wyrażenie opinii o innych poglądach, pochwalenie się swoimi pomysłami w sferze technik, metod, sposobów (i wyrażenie opinii o technikach, metodach i sposobach prezentowanych przez innych uczestników, poznanie ich poglądów na rozmaite zjawiska).
Dla takiej wymiany poglądów żądanie bezwzględnego podawania tzw. argumentów jest niepotrzebną komplikacją, w konsekwencji przekształcającej rozmowę w ciąg monotonnych zarzutów. W rozmowie potrzebna jest większa swoboda formalna. Za takim stanowiskiem idzie także większa tolerancja dla poglądów innego uczestnika. Takie widzenie forum oznacza jednak także większą tolerancję moderatorów na niemożliwe do uniknięcia objawy emocji, w postaci docinków, kpin, ostrych ocen personalnych. Ostrych - nie znaczy oczywiście wulgarnych, ani przeradzających się w łańcuszki inwektyw. Warto w tym miejscu zasygnalizować, że wtrącenie się osoby trzeciej z tekstem o piaskownicy (albo podobnym), jest tylko dolaniem oliwy do ognia. Wystarczy, moim zdaniem,
szybkie pojawienie się moda z wiadrem wody w ręku, nawet bez połajanki.
W tym miejscu chcę poruszyć sprawę
wycieczek osobistych.
Wycieczka osobista to uwagi dotyczące spraw osobistych wtrącane do dyskusji na tematy ogólne, nie każde więc nawiązanie do zdarzeń związanych z osobą interlokutora czy cech jego osobowości jest wycieczką osobistą. Na tym forum trzeba to powtarzać do znudzenia, bo obrona tarczą
wycieczki osobistej jest niezwykle popularna. Oczywiście - nie należy stosować niegrzecznych epitetów, ale też całkowity zakaz oceny zachowania adwersarza jest szykaną mocno na wyrost.
W rozmowie pisanej często trudno jest prawidłowo ocenić poziom emocji, zakładanie jednak, że wszyscy uczestnicy iskrzących bitew słownych zachowują się agresywnie i nie kontrolują poziomu emocji, jest - jak uważam - nieuzasadnione... ;-))
Wielu pyskówek by nie było, gdyby mod pojawiał się
szybko i stanowczo.
Warto jednocześnie przyjąć zasadę, że z modem nie dyskutuje się publicznie o jego decyzjach.
Tępione powinny być, bezwzględnie i natychmiast, wulgaryzmy - nawet
gwiazdkowane - i słowa dość grube, żeby ocierać się o granicę wulgaryzmu. Trener powinien mieć wystarczający zasób słownictwa, żeby poradzić sobie z wyrażeniem najbardziej złożonych poglądów czy emocji - bez takich wyrazów...
Janusz K. edytował(a) ten post dnia 23.11.08 o godzinie 23:44