konto usunięte
Temat: Jestem Bogiem, uświadom to sobie...
Często obserwuję wśród trenerów takie przekonanie"Uczestnik na szkoleniu powinien dowiedzieć się coś o sobie. Powinien przeżyć coś, co uświadomi mu jego ograniczenia i deficyty. Np. handlowiec powinien na szkoleniu uzmysłowić sobie, że zadawanie niektórych pytań klientowi sprawia mu trudność. Kierownik - że jego styl zarządzania nie sprawdza się w każdych okolicznościach. Pracownik - że jest nie dość asertywny.
Warto poświęcić duuuuużo czasu na szkoleniu na takie odkrywanie. Właściwie - im więcej czasu, tym lepiej. Nazywamy to zmianą postaw.
Tak się zastanawiam, czy tacy trenerzy nie próbują w ciągu 16 godzin szkolenia dokonać tego, czego nie potrafi dokonać życie przez cały czas jego trwania? Bo przecież człowiek codziennie doświadcza i dowiaduje się czegoś o sobie.
Dlaczego więc sam się nie zmienia? Może jego mechanizmy obronne odrzucają to, czego się dowiedział?
Skoro tak, to dlaczego te same mechanizmy nie miałyby zadziałać podczas szkolenia?
No i wreszcie - skoro przez większość szkolenia człowiek ma się dowiadywać czegoś o sobie, to kiedy ma ćwiczyć nowe zachowanie.
Nie sądzicie, że prościej (i skuteczniej) jest po prostu "przeciorać" uczestnika przez serię scenek, nad jego ograniczeniami zastanawiając się tylko tyle, ile potrzeba, by dobrać właściwy scenariusz scenki, tak by uczestnik nie dowiadując się niczego specjalnego o sobie zwyczajnie stawił swoim ograniczeniom czoła?Maciek Sobczyk edytował(a) ten post dnia 23.09.09 o godzinie 00:15