Krzysztof Dzikowski

Krzysztof Dzikowski Trener / Konsultant
/ Specjalista ECM i
Zarządzania Wiedzą

Temat: EFS – End of Financial Support. Przyszłość rynku szkoleń...

To by dopiero podniosło poziom! Już widzę te tłumy na lipnych szkoleniach, które są tylko po to żeby certyfikać podpiąć do PITu. Pamiętacie jeszcze bum na darowizny?

Akurat to powinna być podstawa. Taki system funkcjonuje na Zachodzie i funkcjonuje dobrze. Nie ma sunsu płacic za szkolenie i tracic na nim czas tylko po to, by podłaczyć go do PITu i otrzymać zwrot wydanej kasy. To samo powinno dotyczyć kosztów studiów i każdej innej edukacji powyżej szkoły średniej. Mało tego, koszty te powinny być odpisywalne wraz z procentami - jeżeli sie wzięło pożyczkę. Od dziwo - TO DZIAŁA i wiem po sobie, że każdy może studiować, albo brać udzial w szkoleniach.

b) certyfikat ukończenia szkolenia uznawany jako certyfikat profesjonalny i firmowany przez jakieś stowarzyszenie zawodowe.
Wysyp "jakichś" stowarzyszeń zawodowych gwarantowany. Wymyślamy szkolenie a potem zawiązujemy stowarzyszenie zawodowe, które będzie uznawać nasze certyfikaty - super! Rejestracja stowarzyszenia to koszt kilku tys. zł - potencjalne profity - aż się boję pomyśleć!

No właśnbie to jest ciekawe! Od razu zakłada sie w tym całym procederze nieuczciwość. Dlaczego? Powinno być jedno stowarzyszenie dla danej grupy zawodowej, które uznane byłoby w danej gałęzi gospodarki. Uznanie stowarzyszenia powinno byc na zasadzie eliminacji tych gorszych stowarzyszeń. Korekta rynkowa. Działa to mniej więcej tak:

Kończysz studia i jesteś g.... wart. Musisz zapisać się do stowarzyszenia, możesz to zrobić jesazcze podczas studiów i jako student za symboliczną kwotę. Pracodawca przyjmuje Cię do pracy, albo klient z Tobą rozmawia tylko jak jesteś w takim uznanym stowarzyszeniu. Potem przechodzisz cykl szkoleń w stowarzyszeniu - praktycznie i teoretycznie, ale zgodnie z tym co sie na rynku faktycznie dzieje a nie zgodnie z tytułami profesorskimi i całkowitym oderwaniem od rzeczywistości. Na końcu dostajesz uznany na rynku certyfikat, który odnawiasz zdając egzaminy co kilka lat uaktualniając swoją wiedzę.

Wiem, że nie jest to wygodna koncepcja, bo się trzeba przyłożyć do samorozwoju i nauki, a przecież lepiej to uczestnikom pociskać "makaron na uszy" jak to się mają samorozwijać i medytować nad tym co na szkoleniu przerobili :)).
c) pełna weryfikacja trenerów i wydawanych certyfikatów.
Pod warunkiem, że weryfikował będę ja albo moi koledzy/koleżanki.

Możesz weryfikować, jeżeli tylko Twój poziom doświadczenia, wiedzy i umiejętności na to pozwala - będę pierwszym, który podda sie takiej weryfikacji.
d) uczciwa ocena umiejętności uczestników po szkoleniu.
niech zgadnę - może jakiś fantastyczny, uniwersalny i pasujący do wszystkiego model oceny? Ja taki znam ale nikomu nie powiem.

Nie. Tylko brak zasady, że zaliczyć maja wszyscy co pili poprzedniego dnia wódkę. Potem kolejna ocena za 30 dni, a następna za pół roku. A jak brak efektów, to klient może żądać całego, lub częściowego zwrotu kasy za szkolenie. Tak to sie odbywa i tak powinno sie odbywać. Efekt musi być zmierzalny i zgodny z celami.
e) szkolenia praktyczne i odpowiadające potrzebom rynku a nie teoretyczne i oderwane od rzeczywistości.
i wogóle żeby wszyscy byli piękni, zdrowi i bogaci, zawsze świeciło słońce a na ziemi niech cnikną wojny i chgoroby HOWGH!

No fajnie. Byłem niedawno na szkoleniu prowadzonym przez prestiżową firmę, zatrudniony jako cichociemny przez klienta do obserwacji. I oto z czym mamy do czynienia.

Przed zespołem manadżerów i dyrektorów firmy staje piękna 28-letnia dziewczynka po studiach, wymalowana jakkby właśnie wróciła z dodatkowej pracy. Po całym korowodzie "gry wstępnej" według podręcznika trenerskiego, dziewczynka gubi się pod presją pytań z sali. Efekt taki, że jeden z dyrektorów, który był kiedyś profesorem na uczelni jowialnie zaczyna ją traktować jak swoją studentkę. Reszta szkolenia już przebiega w takiej atmosferze. Na sali bardzo fajna atmosfera wykładu kadry dla trenera. Wysokie oceny szkolenia, no bo szkoda dziecka pogrążać. Ale potem na papierosie, komentarze typu: K...wa przecież to jest czysta strata czasu i pieniędzy. Czego taka siksa może mnie nauczyć?!!! Taniej wyjdzie kupić parę książek i przezcytać samemu itd, itp.

Druga sytuacja. Inne miasto. Inna firma. Inna grupa. Trener nienagannie ubrany z dobrą dykcją. Lat 36 i ze sporym doświadczeniem trenerskim. Szkolenie dedykowane rozwój biznesu. Juz po godzinie widać, że trenerowi szkolenie nie leży. Potem coraz gorzej - brak odniesienia do sytuacji rzeczywistych. Wykręcanie się od odpowiedzi. Totalna indolencja. W końcu napastliwość względem grupy i delikatnie mówiąc komentarze na temat jej poziomu umysłowego. Teraz grupa dyskutuje sama bez żadnego feedback, ignorując już zupełnie trenera.

Po szkoleniu sprawa się wyjaśnia. Trener rozwoju biznesu, kiedyś założył sklepik, zastawiając dom rodziców. Splajtował po pół roku. Teraz uczy jak skutecznie rozwijać biznes. Robi to już kilka lat - udało mu sie spłacić dom rodziców.

A swoją drogą, czy naprawdę nie myślicie, że duże firmy zachodnie więcej nie wiedzą na tema szkoleń od nas. Pierwsza zasada po otrzymaniu CV trenera - sprawdzić rejestr długów. Są na to sposoby i tego z drugiej strony na Zachodzie uczy się specjalistów HR od szkoleń - czyli naszych klientów.

Jakoś mało Ameryki w tej przesiąkniętej Ameryką duszy.

Dusza nie jest przesiaknięta Ameryką. Prywatnie nawet dusza nie za bardzo lubi Amerykę. Dusza uważa, że powinniśmy sie uczyć od bardziej doświadczonych, którzy nasze problemy przerabiali wiele lat temu.

HOWGH!
Dominik Sznajder

Dominik Sznajder trener windykacji,
członek zarządu,
Nexum sp. z o.o.
Wind...

Temat: EFS – End of Financial Support. Przyszłość rynku szkoleń...

Krzysztofie drogi, za dużo tego "powinno być to", "powinno być tamto". Powinno ale nie jest. System odliczeń podatkowych nie będzie działał u nas tak samo jak w Ameryce nie z uwagi na jego konstrukcję tylko z uwagi na stosunek obywateli do podatków czy szerzej do państwa jako takiego.

Jeżeli stawiasz sobie ambitny cel zmienienia sytuacji jaka cię otacza to twoja sprawa. Życzę ci wszystkiego dobrego i nie prorokuję sukcesu.

Ja uważam, że o wiele skuteczniejsze będzie zajęcie się samum sobą. Jeżeli każdy z nas zrobi dokładnie to samo, to efekt będzie murowany. Jeżeli swoją energię skierujemy na zmienianie wszystkiego tego co dookoła powinno być inne a jest jakie jest, nie zmienimy nic - chyba że na gorsze. Na przykładach, które podałeś widać, że najważniejsze jest to jak sam klient, swoimi słowami ocenił szkolenie i trenera. A nie to czy szkolenie spełniło jakieś standardy, maiało certyfikat, i było według metodologii hipersuperextragit.
Krzysztof Dzikowski

Krzysztof Dzikowski Trener / Konsultant
/ Specjalista ECM i
Zarządzania Wiedzą

Temat: EFS – End of Financial Support. Przyszłość rynku szkoleń...

Łukasz Sokołowski:
Krzysztof Dzikowski:

b) certyfikat ukończenia szkolenia uznawany jako certyfikat profesjonalny i firmowany przez jakieś stowarzyszenie zawodowe.

Koncepcja ciekawa. Nurtuje mnie tylko, czy wstęp będzie dla każdego (jakąż wartość będzie miało wtedy to firmowanie), czy znowu robimy jakiś cech rzemieślniczy z ekipą leśnych dziadków na górze. Nie uważam, żeby zamykanie dostępu do zawodu dawało coś więcej niż podniesienie stawek. Jakoś rynek mechaników samochodowych nie wymaga koncesjonowania, a przecież jakość naprawy hamulców ma wpływ na bezpieczeństwo.

No właśnie. Badanie techniczne pojazdu. Panie jeździ? No jeździ. No to dobrze. I buch pieczątka. Należy się tyle i tyle. A jak się rozpieprzysz to Cię pogotowie pozbiera.
Krzysztof Dzikowski:
c) pełna weryfikacja trenerów i wydawanych certyfikatów.

Kto i jak zweryfikuje moje kompetencje do prowadzenia warsztatów Kaizen? Czy jest w MEN albo innej państwowej instytucji jakiś specjalista?W

Ten temat mnie bardzo interesuje. Powiem Ci jak zweryfikowałem poziom jednej z koleżanek. Zaraz po przyjeździe do Polski udałem się do stowarzyszenia trenerów (nie będę wymieniał nazwy). Wchodzę do mieszkania w starym budownictwie i już od progu przedzieram się przez kupy papierów i segregatorów na podłodze. Na biurkach, tak jak po wybuchu w WTC. Trzy bardzo miłe dziewczyny. Chętnie opowiadają o działalności stowarzyszenia. Pytam jednej siedzącej przy biurku z górą śmieci. Jakie szkolenia prowadzisz? Odpowiada wogóle nie oceniając sytuacji: moja specjalność to 360, Kaizen, 5S.
Krzysztof Dzikowski:
e) szkolenia praktyczne i odpowiadające potrzebom rynku a nie teoretyczne i oderwane od rzeczywistości.

To już jest załatwione, tzn. na jakie szkolenia jest popyt, takie się sprzedają, ergo odpowiadają potrzebom rynku.

EDIT:
Przemysław Lisek:

Ale, że niby co? Że ci nieeefesowi to się na prowadzeniu interesów nie znają i będą musieli nadal zapitalać TYLKO przy szkoleniach?

Wyraziłem się nieprecyzyjnie. Miałem na myśli trenerów biznesu, którzy przeczytali kilka książek, a doświadczenia w prowadzeniu biznesu nie mają nijakiego.
Krzysztof Dzikowski

Krzysztof Dzikowski Trener / Konsultant
/ Specjalista ECM i
Zarządzania Wiedzą

Temat: EFS – End of Financial Support. Przyszłość rynku szkoleń...

Dominik Sznajder:
Krzysztofie drogi, za dużo tego "powinno być to", "powinno być tamto". Powinno ale nie jest. System odliczeń podatkowych nie będzie działał u nas tak samo jak w Ameryce nie z uwagi na jego konstrukcję tylko z uwagi na stosunek obywateli do podatków czy szerzej do państwa jako takiego.

Jeżeli stawiasz sobie ambitny cel zmienienia sytuacji jaka cię otacza to twoja sprawa. Życzę ci wszystkiego dobrego i nie prorokuję sukcesu.

Ja uważam, że o wiele skuteczniejsze będzie zajęcie się samum sobą. Jeżeli każdy z nas zrobi dokładnie to samo, to efekt będzie murowany. Jeżeli swoją energię skierujemy na zmienianie wszystkiego tego co dookoła powinno być inne a jest jakie jest, nie zmienimy nic - chyba że na gorsze. Na przykładach, które podałeś widać, że najważniejsze jest to jak sam klient, swoimi słowami ocenił szkolenie i trenera. A nie to czy -
szkolenie spełniło jakieś standardy, maiało certyfikat, i było według metodologii hipersuperextragit.

Dominik

W pierwszym przypadku szkolenia nie było. Grupa szkoliła trenerkę - a to mogli sobie przedyskutować i na pewno wiele razy przedyskutowali na piwie. Więc nie było mowy o tym czy szkolenie spełniło standardy.

W drugim przypadku standardy zostały wypaczone.

Może jestem naiwny, ale dlaczego twierdzisz tak stanowczo, że zmiany są niemożliwe. Takie zmiany to w końcu jest nasz interes, więc kto je powinbien zapoczatkować. Przecież my prawie ze wszystkim podążamy za Ameryką jak za panią matką.

Trener pokazuje drogi do zmian - uczestnik sam sie musi zmienić. Pokazujmy więc drogę i wtedy nie będziemy zestrachani, czy Unia nam obetnie, czy dołoży.
Krzysztof Dzikowski

Krzysztof Dzikowski Trener / Konsultant
/ Specjalista ECM i
Zarządzania Wiedzą

Temat: EFS – End of Financial Support. Przyszłość rynku szkoleń...

Przemysław Lisek:
Krzysztof Dzikowski:
b) certyfikat ukończenia szkolenia uznawany jako certyfikat profesjonalny i firmowany przez jakieś stowarzyszenie zawodowe.

W świecie biznesu, raczej certyikat.

c) pełna weryfikacja trenerów i wydawanych certyfikatów.
To certyfikat, czy licencja? Bo to nie to samo. A poza tym kto miałby dokonywać takiej weryfikacji? Kto dokonałby weryfikacji tych, którzy będą weryfikować?

Jedynym weryfikatorem jest aktualnie działający rynek. Teraz mamy dużo wpompowanej kasy, więc rynek jest mniej wrażliwy. Ale, jak się skończą EFS-y to będzie weryfikował rygorystycznie.

Z góry się cieszę!!!

Oczywiście nikt nikomu nie broni założenia stowarzyszenia i zdobycia takiego szacunku w środowisku, że wydawane certyfikaty będą cenione przez to środowisko (taj, jak np w świecie project management). Ale powiązywanie tego z jakimiś uprawnieniami do bycia trenerem w ogóle to jakaś ponura histeria.

Dokładnie takie same certyfikaty jak na project management, lub HR. Naprawdę pracuje. Są międzynarodowe stowarzyszenia trenerskie pod które można to podpiąć - nie mówię o jakimś certyfikacie uniwerku TAMES London, to powinien być dopiero początek drogi a nie jej koniec. Tak samo wydaje się certyfikaty międzynarodowe w coachingu.

Teraz tak. Czym my sie zajmujemy tak naprawdę? EDUKACJĄ DOROSŁYCH. Bardzo podobne do edukacji pedagogicznej. Czy posłałbyś swoje dzieci do szkoły, gdzie uczyliby nauczyciele po dwudniowym kursie?
Przemysław Lisek

Przemysław Lisek Trener i konsultant
zarządzania
projektami

Temat: EFS – End of Financial Support. Przyszłość rynku szkoleń...

Krzysztof Dzikowski:
Czym my sie zajmujemy tak naprawdę? EDUKACJĄ DOROSŁYCH. Bardzo podobne do edukacji pedagogicznej. Czy posłałbyś swoje dzieci do szkoły, gdzie uczyliby nauczyciele po dwudniowym kursie?
Nie. Swoich pracowników nie posłałbym tez na szkolenie prowadzone przez takich "trenerów". Nadal nie widzę związku z certyfikacją. Nasi klienci kupując od nas szkolenia pytają o doświadczenie zawodowe i doświadczenie trenerskie.
Dominik Sznajder

Dominik Sznajder trener windykacji,
członek zarządu,
Nexum sp. z o.o.
Wind...

Temat: EFS – End of Financial Support. Przyszłość rynku szkoleń...

Krzysztof Dzikowski:

Może jestem naiwny, ale dlaczego twierdzisz tak stanowczo, że zmiany są niemożliwe. Takie zmiany to w końcu jest nasz interes, więc kto je powinbien zapoczatkować. Przecież my prawie ze wszystkim podążamy za Ameryką jak za panią matką.

Zależy co będziesz chciał zmieniać. Jeżeli będziesz chciał zmienić świat to świat szybko nauczy Cie pokory i pokaże kto jest silniejszy i kto kogo będzie zmieniał (są wyjątkowe postaci, które potrafiły swoim działaniem zmienić świat - być może należysz do nich, ja nie).
Jeżeli będziesz chciał zmienić mnie to juz szansa większa ale też będzie trudno i sukces niepewny.
A jak będziesz chciał zadbać tylko i aż o to co ty robisz jako trener - to ja ci życzę szerokiej drogi i trzymam kciuki.
Ja z kolei chciałbym żeby moje szkolenia były wysoko oceniane przez moich klientów a to co robią inni pozostawiam im. Wszelkie próby unifikacji, standaryzacji, certyfikacji i innych -acji mimo najszczerszsych chęci autorów są jedynie pożywką dla biurokracji, bylejakości a czasami nawet korupcji.

Wiesz jak to jest - priorytetem każdego ekologa jest dbanie o naturę a priorytetem stoważyszenia ekologów już niekoniecznie a jak stowarzyszenie jest certyfikowane i daje uprawnienia do czegośtam to na dbanie o naturę nie ma już czasu ani ochoty.

konto usunięte

Temat: EFS – End of Financial Support. Przyszłość rynku szkoleń...

Jestem daleka od hamerykańskiego entuzjazmu Krzysztofa, miałabym duże wątpliwości co do kwestii opodatkowania, ale...

myślę, że w tym, co pisze Krzysztof jest kilka mądrych rzeczy, które nie powinny być wyśmiewane. Docinki na temat standaryzacji usług szkoleniowych wynikają moim zdaniem z zupełnie odmiennego systemu edukacji, w jakim wyrośliśmy oraz braku systemu uznawania kwalifikacji w skali kraju.

System jaki znamy, to tradycyjna ścieżka edukacji, dyplomy akademickie. System uznawania kwalifikacji ZAWODOWYCH rozwinięty jest na poziomie osób z niższym wykształceniem (np. jesteś fryzjerem, masz doświadczenie, wiedzę - możesz uzyskać poświadczenie swoich kompetencji otrzymując tytuł czeladnika lub mistrza).

A co z osobami, które np. mają ileś tam lat doświadczenia w marketingu, kilkaset zaliczonych h szkoleniowych z tej dziedziny i chciałyby mieć jakieś formalne potwierdzenie, nie tylko zbiór świstków po szkoleniach. W czym one są gorsze od ludzi z licencjatem z marketingu?
Śmiem twierdzić, że w niczym.

No więc może Ci ludzie (o ile chcą) powinni mieć szanse na formalne uznanie swojego wykształcenia?

W wielu krajach na świecie istnieją dobrze działające systemy uznawania kwalifikacji (jeden z lepszych to przykład Szwajcarii, kraju o specyficznym systemie, ogromnie rozwiniętej samorządności - a jednak z ogólnokrajowym, świetnie funkcjonującym systemem uznawania kwalifikacji zdobytych poza systemem akademickim).

Jestem przekonana, że taki system uznawania kwalifikacji zdobytych m.in. na szkoleniach, jest w interesie firm szkoleniowych. Podstawowym warunkiem byłaby jednak jego dobrowolność (firma rejestruje się w systemie albo i nie, a to klient decyduje, czy chce zatrudnić firmę z rejestru, czy jest mu wszystko jedno). No i pytanie, KTO miałby taki system nadzorować i ustalać ramy kwalifikacji?
Łukasz Sokołowski

Łukasz Sokołowski Project-based
Supplier Quality
Engineer / Assurance

Temat: EFS – End of Financial Support. Przyszłość rynku szkoleń...

Krzysztof Dzikowski:

No właśnie. Badanie techniczne pojazdu. Panie jeździ? No jeździ. No to dobrze. I buch pieczątka. Należy się tyle i tyle. A jak się rozpieprzysz to Cię pogotowie pozbiera.

A wszystko to obok systemu kontroli i nadzoru nad stacjami kontroli pojazdu:)
Przy czym nie spotkałem się z takimi sytuacjami, wręcz przeciwnie, raz dostałem listę rzeczy do naprawy i dopiero potem w dowodzie pojawił się wpis.

Krzysztof Dzikowski:
c) pełna weryfikacja trenerów i wydawanych

Ten temat mnie bardzo interesuje. Powiem Ci jak zweryfikowałem poziom jednej z koleżanek. Zaraz po przyjeździe do Polski udałem się do stowarzyszenia trenerów (nie będę wymieniał nazwy). Wchodzę do mieszkania w starym budownictwie i już od progu przedzieram się przez kupy papierów i segregatorów na podłodze. Na biurkach, tak jak po wybuchu w WTC. Trzy bardzo miłe dziewczyny. Chętnie opowiadają o działalności stowarzyszenia. Pytam jednej siedzącej przy biurku z górą śmieci. Jakie szkolenia prowadzisz? Odpowiada wogóle nie oceniając sytuacji: moja specjalność to 360, Kaizen, 5S.


Fajna historia, nie przeczę, tyle że nie do zastosowania w życiu. Przecież nie zrobimy z tego oficjalnej procedury.
Dominik Sznajder

Dominik Sznajder trener windykacji,
członek zarządu,
Nexum sp. z o.o.
Wind...

Temat: EFS – End of Financial Support. Przyszłość rynku szkoleń...

Beata J.:

Ależ ja nie mam intencji wyśmiania czegokolwiek, co mówi Krzysztof. Może to kwestia takiego a nie innego sposobu prowadzenia polemiki.

ale ad rem...

Jak spojrzę na nasz system samorządności wszelakiej i pomyślę, że on miałby się jeszcze jakoś rozwinąć to aż mnie ciarki przechodzą. Samorządów wszelakich mamy tyle, że jakby połowę nagle szlag trafił to nikt by nie zauważył straty (poza członkami organów tychże).

Też bym bardzo chciał żeby u nas było tak fajnie jak w Szwajcarii. No bo dlaczego mielibyśmy być gorsi? Też mamy góry, też mamy jeziora, nawet mamy samorządność. Ale jednego nie mamy i nigdy mieć nie będziemy - Szwajcarów.

To nie system jest tutaj problem - lepszy, gorszy, taki czy inny, tylko to co z tym systemem robią jego użytkownicy, jak i do czego go używają. Dlatego też ja proponuję, żeby całą energię włożoną w tworzenie nowego systemu skierować na siebie i swoje funkcjonowanie w ramach tego jaki istnieje.

A jak ludzie, z doświadczeniem chcą się certyfikować to bardzi dobrze - trzeba dla nich stworzyć ofertę. Bo wogóle trzeba robić to czego chcą klienci zamiast tworzyć system który powie klientom co jest dobre a co nie.
Katarzyna Romanowicz

Katarzyna Romanowicz Szkolenia i coaching
dla menedżerów

Temat: EFS – End of Financial Support. Przyszłość rynku szkoleń...

W niniejszej dyskusji zaciekawił mnie wątek "hamerykański" z dwóch względów.

Po pierwsze, ze względu na opisywane przez Krzysztofa wynagrodzenie i nakład pracy trenera - co mnie akurat nie dziwi, bo znam ten kraj ze względu na dość częste przez niego transferowanie się do Kanady - otóż jak na europejskie warunki, w USA się nie pracuje. Tam się za******a. I jak mówię tam że jestem właśnie na trzytygodniowych wakacjach, to myślą że jestem co najmniej prezesem z 20-letnim stażem :D Znam ludzi pracujących w USA w różnych zawodach i śmiem twierdzić, że aby osiągnąć podobny poziom życia, w podobnym zawodzie - zasuwają dużo więcej niż zasuwaliby w Polsce. Więc czemu nie miałoby to dotyczyć trenerów?

Ale też - po drugie - nie zauważyłam do tej pory w tym wątku refleksji o różnicach w mentalności. Gdzie w USA uczestnik na początku szkolenia podchodzi do trenera i skamle o wcześniejsze zakończenie zajęć, bo ucieknie mu busik? Na jakim szkoleniu w USA widzieliście, żeby uczestnicy łapczywie odpisywali od siebie odpowiedzi na testy wiedzy, zarówno te przed, jak i po szkoleniu? Ilu amerykańskich uczestników szkolenia rzetelnie zrobi zadania wdrożeniowe, a ilu zrobi je "na odwal"? Trenerzy więcej zasuwają także dlatego, że oczekiwania uczestników są tam wyższe, a nie tylko - żeby przetrwać zesłanie na kolejne szkolenie przez złośliwego pracodawcę (i to nie tylko w przerośniętych projektach EFS-owych). Oczekiwania są też wyższe pod względem merytorycznym, a nie takim, że trener zapewni kabaret czy show, który pomoże tą straszną zmianę w codziennej rutynie przetrwać.
Oczywiście nie chcę generalizować, sama wielokrotnie spotkałam grupy, których nie trzeba było na starcie przekonywać co do zasadności i użyteczności szkolenia, pokonując psychologiczne opory - ale jednak uważam, że kwestie mentalności mają duży wpływ na zarysowany przez Krzysztofa obrazek.
Łukasz Sokołowski

Łukasz Sokołowski Project-based
Supplier Quality
Engineer / Assurance

Temat: EFS – End of Financial Support. Przyszłość rynku szkoleń...

No i fajnie, niech w USA sobie zapitalają, proszę bardzo. Czy USA są jednak wzorcem?
Dominik Sznajder

Dominik Sznajder trener windykacji,
członek zarządu,
Nexum sp. z o.o.
Wind...

Temat: EFS – End of Financial Support. Przyszłość rynku szkoleń...

Katarzyna Romanowicz:
... kwestie mentalności mają duży wpływ na zarysowany przez Krzysztofa obrazek.

ja bym nawet powiedział, że zasadniczy czy wręcz sprawczy.
Krzysztof Dzikowski

Krzysztof Dzikowski Trener / Konsultant
/ Specjalista ECM i
Zarządzania Wiedzą

Temat: EFS – End of Financial Support. Przyszłość rynku szkoleń...

Dominik Sznajder:
Katarzyna Romanowicz:
... kwestie mentalności mają duży wpływ na zarysowany przez Krzysztofa obrazek.

ja bym nawet powiedział, że zasadniczy czy wręcz sprawczy.

Całkowicie sie z tym zgadzam. Sam tego doświadczyłem. Po raz pierwszy w Kanadzie. Po raz drugi teraz w Polsce, próbując sie już od ponad roku przestawić.

Jaki z tego wniosek? Praca u podstaw. Miedzy innymi celem wielu szkoleń jest zmiana mentalności uczestników. Mam więc pytanie:

Jak EFSy wpływają na mentalność trenerów i uczestników?
Katarzyna Romanowicz

Katarzyna Romanowicz Szkolenia i coaching
dla menedżerów

Temat: EFS – End of Financial Support. Przyszłość rynku szkoleń...

Jak EFSy wpływają na mentalność trenerów i uczestników?

Moim zdaniem nie jest to kwestia EFS lub nie. Znam sensowne, duże projekty EFS, które przysłużyły się pracy u podstaw i pomogły wprowadzić konkretne zmiany w organizacji - poprzez pracę na postawach, na zmianie mentalności właśnie; projekty zrobione z pomysłem i z realnej potrzeby organizacji, która bez EFS nie pozwoliłaby sobie na taki projekt.

Z drugiej strony - znam też i pewnie wszyscy znamy projekty, które służyły li tylko przerzuceniu kasy z unijnej do prywatnej sakiewki, w ramach których upychanie maksymalnej ilości szkoleń "z łapanki" było praktyką codzienną.

Ale... czy ktoś z nas narzeka, że ze środków unijnych budujemy w Polsce drogi, że dofinansowanie mogą uzyskać np. inwestycje pro-ekologiczne? Nie, bo widzimy sensowność takich dofinansowań. To, jak droga jest budowana, i na ile sensownie wydane są pieniądze, zależy w dużej mierze od kryteriów i ustawienia lub nie przetargu, a także od podwykonawcy. No i od kryteriów odbioru. I jeszcze od paru innych rzeczy :-)

Podobnie z EFS. Może pomagać w sensownej inwestycji w rozwój organizacji, a może utrwalać patologię. To zależy od celu i wartości, która przyświeca wykonawcy.

konto usunięte

Temat: EFS – End of Financial Support. Przyszłość rynku szkoleń...

Katarzyna Romanowicz:
Podobnie z EFS. Może pomagać w sensownej inwestycji w rozwój organizacji, a może utrwalać patologię. To zależy od celu i wartości, która przyświeca wykonawcy.
Otóż to!
Podzieliliśmy się tutaj, żeby w dyskusji wykazać, że są "plusy dodatnie i plusy ujemne"
Miałem nadzieję, że swoimi postami być może zainspiruję kogoś do myślenia? Zobaczenia drugiej strony medalu.
Wśród beneficjemntów jednak, mam takie wrażenie, choć być może błędne - są przede wszystkim zwolennicy widzenia jednej strony.

Niepokojący jest dla mnie wniosek, że
bez EFS nie pozwoliłaby sobie na taki projekt.
To źle, że mimo ewidentnych korzyści, bez wsparcia podatników, firm i ludzi nie stać na takie projekty lub nie dostrzegają kosztu alternatywnego rezygnacji z nich.
Cyprian Szyszka

Cyprian Szyszka trener freelancer

Temat: EFS – End of Financial Support. Przyszłość rynku szkoleń...

Robert N.:

Podzieliliśmy się tutaj, żeby w dyskusji wykazać, że są "plusy dodatnie i plusy ujemne"
Miałem nadzieję, że swoimi postami być może zainspiruję kogoś do myślenia? Zobaczenia drugiej strony medalu.
Wśród beneficjemntów jednak, mam takie wrażenie, choć być może błędne - są przede wszystkim zwolennicy widzenia jednej strony.

Niepokojący jest dla mnie wniosek, że
bez EFS nie pozwoliłaby sobie na taki projekt.
To źle, że mimo ewidentnych korzyści, bez wsparcia podatników, firm i ludzi nie stać na takie projekty lub nie dostrzegają kosztu alternatywnego rezygnacji z nich.

jesteśmy w Polsce. Robert, doceniam Twój idealizm... ale przejdźmy do praktyki - szkoliłeś kiedyś firmę produkcyjną? Z polskim zarządem, który nie da złotówki na nic co nie jest twardą technologią - no w ostateczności odręczne "nagrody prezesa" dla "zmotywowania" handlowców? Dla którego "szkolenia", "coaching" czy "rozwój kompetencji" są w najlepszym przypadku powodem ironicznego uśmiechu i wzruszenia ramionami? A mówię o liderach w swoich rynkach... Dla nich właśnie EFS jest możliwością zmiany postaw - jeśli będzie dobrze zrobiony - i tutaj nasza rola, by to rozważnie wykorzystać, a nie psioczyć politycznie na Unię, gospodarkę, politykę, naród czy inne krasnoludki. Zapierdalać u podstaw, a nie narzekać na drugą stronę medalu.
Katarzyna Romanowicz

Katarzyna Romanowicz Szkolenia i coaching
dla menedżerów

Temat: EFS – End of Financial Support. Przyszłość rynku szkoleń...

Robert N.:

To źle, że mimo ewidentnych korzyści, bez wsparcia podatników, firm i ludzi nie stać na takie projekty lub nie dostrzegają kosztu alternatywnego rezygnacji z nich.

I tak, i nie. Może zamiast samochodu z klimatyzacją kupiliby taki z szyberdachem, nie rezygnując z zakupu samochodu w ogóle. A EFS pozwolił na klimatyzację. Moim zdaniem tak właśnie było w przypadku projektu, który mam na myśli.
Zgadzam się natomiast, że kiepsko, iż wiele firm nie widzi kosztu alternatywnego rezygnacji z rozwoju pracowników. Ale tutaj wracamy do kwestii a. mentalności, b. kojarzenia szkoleń - niekiedy słusznie - z czymś, czym nie powinny być.

konto usunięte

Temat: EFS – End of Financial Support. Przyszłość rynku szkoleń...

Cyprian Szyszka:
jesteśmy w Polsce. Robert, doceniam Twój idealizm... ale
Tyle na temat NLP :-)
przejdźmy do praktyki - szkoliłeś kiedyś firmę produkcyjną?
Pracowałem w firmach produkcyjnych i znam ich "ideologię".
Z polskim zarządem, który nie da złotówki na nic co nie jest twardą technologią - no w ostateczności odręczne "nagrody prezesa" dla "zmotywowania" handlowców?
Niestety - tu informacja z pierwszej linii frontu - jako członek Zarządu, toczyłem boje z właścicielami z Belgii i część szkoleń sfinansowałem sam - opłaciło się!
Zapierdalać u podstaw, a nie narzekać na drugą stronę medalu.
Widzisz, uznaję, że dawanie pieniędzy nie zmienia mentalności, ot co!
Teraz wszystko stoi na głowie i Ty być może myślisz, że pracujesz u podstawy, a tu klapa.
I tu wg mnie dobrze jest posłuchać tych, co coś tam o hAmeryce wiedzą :-)
Cyprian Szyszka

Cyprian Szyszka trener freelancer

Temat: EFS – End of Financial Support. Przyszłość rynku szkoleń...

Robert N.:
Cyprian Szyszka:
jesteśmy w Polsce. Robert, doceniam Twój idealizm... ale
Tyle na temat NLP :-)

ciekawe... albo ja mam nieświadomą kompetencję, albo Ty - nieświadomą niekompetencję
przejdźmy do praktyki - szkoliłeś kiedyś firmę produkcyjną?
Pracowałem w firmach produkcyjnych i znam ich "ideologię".

świetnie, zatem do rzeczy
Niestety - tu informacja z pierwszej linii frontu - jako członek Zarządu, toczyłem boje z właścicielami z Belgii i część szkoleń sfinansowałem sam - opłaciło się!

gratuluję, dobra robota pod prąd. Jeśli tam dalej pracujesz ;)
Zapierdalać u podstaw, a nie narzekać na drugą stronę medalu.
Widzisz, uznaję, że dawanie pieniędzy nie zmienia mentalności, ot co!
Teraz wszystko stoi na głowie i Ty być może myślisz, że pracujesz u podstawy, a tu klapa.
I tu wg mnie dobrze jest posłuchać tych, co coś tam o hAmeryce wiedzą :-)

hameryka hameryką. Przełożenie jest zajebiście dalekie. Nie ma co porównywać nawet z rynkiem brytyjskim, do którego mam wgląd. Możemy sobie marzyć jak górale podhalańscy, ale tu hameryki nie ma. Choć jak kto z Was chce Klientom sprzedawać hamerykańskie rozwiązania - zapraszam, pozbieram.

jak słyszę, idea dawania pieniędzy przeczy Twoim przekonaniom. Nie moja to sprawa oceniać. Po raz drugi w tej dyskusji uchylę się od polemiki - nie to miejsce na debatę o polityce gospodarczej i po części też mój przesyt debatami quasipolitycznymi.

To o co apeluję do Szanownych Kolegów i Koleżanek, to żeby wykorzystać efsy w celu edukacji biznesu, co do sensu i celowości myślenia rozwojowego (które jak słyszę Robert po części masz, więc nie o Tobie mówię), zwłaszcza tego "tradycyjnego" biznesu (produkcyjnego, ciężkiego, po części handlówki i MSP). Sami wiecie, że nawet jak mają za darmo, to często kręcą nosem i nie chcą przysyłać ludzi. Może jak jeden z drugim szef zobaczy że można i że warto i co to daje - będą zlecać już komercyjnie. Będą się wymieniać informacjami, może napędzi się moda. Żeby cykl rynkowy się nakręcił w skali makro trzeba jakichś dwóch lat, więc warto zacząć już teraz robić dobrą robotę - przy okazji zleceń edukować Klienta, a nie tylko chałturzyć za mniejsze lub większe pieniądze. Wszyscy skorzystamy w efekcie synergii, niezależnie od zdrowego konkurowania. Tak widzę sensowność "roboty u podstaw" przy efsach - i wagę tego wątku.

A dyskusję czy Unia jest fajna czy be pozostawię uprzejmie ideologom



Wyślij zaproszenie do