konto usunięte

Temat: Debata PARP dotycząca certyfikacji trenerów biznesu

Oczywiście, że trener powinien inspirować i wzbudzać emocję u swoich słuchaczy (szczególnie w szkoleniach z kompetencji miękkich) - w przeciwnym razie jest tylko wykładowcą lub nauczycielem, który ma za zadanie przekazać konkretną wiedzę. Dobry trener jeśli zna cykl uczenia się dorosłych i słyszał co nieco o Kolbie, będzie starał się poprzez doświadczenie przekazać jakieś treści. Co do certyfikacji jest wiele firm/szkół, które wydają certyfikaty trenerom. Te firmy/szkoły zatrudniają w większości psychologów, którzy certyfikują "swój narybek" a sami również nazywają się certyfikowanymi trenerami biznesu. Moje pytanie jest takie - kto ma właściwie oceniać trenerów biznesu ? Psychologowie, którzy szkolą , mają w tym doświadczenie i wiedzę ale na temat biznesu to niejeden ich kursant wie więcej od nich ? Czy może praktycy, którzy na biznesie się znają, ale nie skończyli studiów psychologicznych ? Obawiam się, że przy certyfikacji właśnie ta pierwsza opcja by zwyciężyła.
Marek Mińkowski

Marek Mińkowski Trener, Coach,
Manager

Temat: Debata PARP dotycząca certyfikacji trenerów biznesu

Jak zwykle, kiedy mowa o certyfikowaniu wybucha "wojna".
Są ludzie, którzy bez certyfikatów, zezwoleń, dyplomów, patentów, świadectw i innych "potwierdzeń wpłat" nie mogą żyć. Są też tacy (należę do nich), którym takie "upiększacze" nie są konieczne do życia.
Jeżeli mam współpracować z trenerem, który ma X certyfikatów, to i tak sprawdzam jego referencje oraz w jaki sposób prowadzi szkolenia.
Sprawdzam, bo mogę, mam do tego prawo i mam na to czas.
Jeszcze jedno dotyczące wątku o artystach - jeżeli Trener nie będzie inspirował, wzbudzał emocji, "prowadził" szkolonych przez temat, to znaczy że jego inteligencja emocjonalna jest równa 0 i nie powinien wykonywać tego zawodu.
Anna Dzwonkowska

Anna Dzwonkowska
manager/psycholog/co
ach ICC/trener
biznesu

Temat: Debata PARP dotycząca certyfikacji trenerów biznesu

mnie się wydaje że to rynek werfyfikuje to czy jesteś dobrym trnerem czy nie. Znam bardzo wielu trenerów z certyfikatami tzw. wyuczeni, również miałam przyjemość spotkać indywidualności trenerzy przez wielkie T, niestety nie posiadali certyfikatów. Ci przez duże T utrzymują się na rynku od dawna i mają się dobrze, natomaist cała masa tych z certyfikatami już nie ma po nich śladu na rynku.

pozdrawiam
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Debata PARP dotycząca certyfikacji trenerów biznesu

Aneta Boniecka:

Uważam, że trener powinien również inspirować. W przeciwnym razie szkolenie sobie, a muzom nie do końca ma sens, bo po wyjściu trenera z wykładu, owe szlachetne treści wyparują z głów słuchczy.

_____________________

Że również, to nie ma sporu. Myślę jednak, że Clapton, a także Pugaczowa (bo to chyba o "carycę" Ałłę chodzi?) - jak każdy zresztą artysta - mają swoich i fanów, i zagorzałych przeciwników. Nie każdego inspirują, a już na pewno nie do tego samego.
Czy to miałaś na myśli mówiąc, że trener inspiruje dokładnie tak samo, jak artyści?
A co będzie, jeśli promowany przez Ciebie model certyfikacji narzuci na trenera - aplikanta konieczność operowania płynnym angielskim (jak by nie było to język biznesowy)? Czy wówczas powiesz, że zatrzymałeś się... na Pułgaczowej? ;-)

_______________________

Tak jak pisałem w równoległym wątku: każdy z przeciwników certyfikowania walczy tu z własnym wyobrażeniem o tej certyfikacji, bo przecież nigdzie nie została ona choćby naszkicowana. Taka walka jest bardzo łatwa, a zwycięstwo w niej - pewne.

Nie wiem ile wiesz o giełdzie, ale wnioskuje, że nieco(?) mniej niż rzeczony Soros. W przeciwnym razie walczyłbyś dzisiaj o zmianę składu S&P, może F/X na kursie USD, a nie o... certyfikaty trenerskie.
Moje przypuszcenie, że wiesz mniej niż Soros odnosi się również do tego, że nie wiedziałam Cię na liście Forbes'a, a Sorosa - i owszem.
Chyba, że dla zatajenia fortuny występowałeś np. jako np. Niupaku De Pouli (czwarta setka tamże)?

_________________________

Przypomnij mi, w jaki sposób moja nieobecność na liście Forbesa ma się do dyskusji o trenerach, bo nie chwytam aluzji?
To nie Soros sugerował, że niewiele wiem o giełdzie - a ja z kolei nigdzie nie podważałem jego talentów.

Z całym szcunkiem: bardziej zazdroszę Sorosowi przytoczonej przez Ciebie "niesławy" (i Jego fortuny), aniżeli Twoich legendarnych już na GL spektakularnych walk o dobro i pokój, w certyfikowanym świecie (konsekwentnie z Twoim zapleczem kapitałowym; chyba, że Pan jednak jesteś tym Niupaku De Pouli...).

__________________________

Z całą pewnością nie jestem Niupaku. Cieszę się też, że nie zazdrościsz mi - zazdrość to jakieś takie niezbyt sympatyczne uczucie... Ciągle jednak nie chwytam związku nieobecności na liście najbogatszych z przedmiotem dyskusji...

'
Poprawiono BBCodeJanusz K. edytował(a) ten post dnia 09.11.10 o godzinie 12:40
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Debata PARP dotycząca certyfikacji trenerów biznesu

Szymon Michał Urbanowicz:
Nie bronię. Sugeruję jedynie, że certyfikaty już są. Podkreślam jedynie, że jeśli proces zostawania trenerem upodobnimy do procesu zostawania radcą prawnym czy łapiduchem w tym kraju, to wady przerosną korzyści.

Certyfikaty - OK, trenerskie "prawa jazdy" - be.

____________________________

A co jest złego w systemie uzyskiwania uprawnień lekarskich bądź radcowskich?
Marek Mińkowski

Marek Mińkowski Trener, Coach,
Manager

Temat: Debata PARP dotycząca certyfikacji trenerów biznesu

Janusz K.:

A co jest złego w systemie uzyskiwania uprawnień lekarskich bądź radcowskich?

Po pierwsze co wspólnego ma lekarz, radca, kierowca, adwokat itp. z trenerem?
Po drugie, nie ma nic złego, bo potwierdzają umiejętność zdania egzaminu i posiadaniu wiedzy potrzebnej na egzamin (żadnej innej nie potwierdzają).
Po trzecie czy będą dobrzy w swoim zawodzie zależy od zdobytych umiejętności w trakcie późniejszej praktyki, a czy będą mieli klientów (pacjentów) zadecyduje ich pozycja na rynku.
Pozdrawiam,
M.
Szymon Michał Urbanowicz

Szymon Michał Urbanowicz Trener Zarządzania
IT

Temat: Debata PARP dotycząca certyfikacji trenerów biznesu

Janusz K.:
Szymon Michał Urbanowicz:
Nie bronię. Sugeruję jedynie, że certyfikaty już są. Podkreślam jedynie, że jeśli proces zostawania trenerem upodobnimy do procesu zostawania radcą prawnym czy łapiduchem w tym kraju, to wady przerosną korzyści.

Certyfikaty - OK, trenerskie "prawa jazdy" - be.

____________________________

A co jest złego w systemie uzyskiwania uprawnień lekarskich bądź radcowskich?


Jest długi, upierdliwy, promuje nepotyzm i łapówkarstwo, bo los "wielu" jest w rękach "niewielu". Generuje niezdrową konkurencję, bo miejsc na aplikacjach / specjalnościach jest mało. Spełnia pewną funkcję społeczną, nie przeczę, pozwala kontrolować pokłosie prawników i łapiduchów w oficjalnym obiegu i tego obiegu jakość.

Ale nie eliminuje szarej strefy. Wciąż ludzie bez "certyfikatów" lekarskich czy prawniczych wykorzystują kruczki i luki i praktykują swój zawód. A skoro oni mogą, trenerzy też będą mogli. Więc po co wprowadzać prawo, które od urodzenia będzie dotknięte częściową martwicą?
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Debata PARP dotycząca certyfikacji trenerów biznesu

Marek Mińkowski:
Janusz K.:

A co jest złego w systemie uzyskiwania uprawnień lekarskich bądź radcowskich?

Po pierwsze co wspólnego ma lekarz, radca, kierowca, adwokat itp. z trenerem?

____________________________

Proponuję zapoznać się z przebiegiem dyskusji o partaczach i fachowcach: tutaj i tutaj.

Powtórzę się, ale widać trzeba:
"I zawsze jest tak, że są w każdej profesji lepsi i gorsi, a najwięcej jest przeciętnych. Każde jednak środowisko profesjonalne broni się przed nieuprawnionym powoływaniem się na przynależność do niego osób, które w niedostatecznym stopniu opanowały teorię czy praktykę profesji.
Najbardziej oczywistym przykładem jest środowisko medyczne, słusznie tępiące rozmaite "Goździkowe", które leczą po amatorsku opierając się na zdobytej samowiedzy.

To więc, że działalność każdego powołującego się na profesjonalizm jest obserwowana i oceniana, jest oczywiste i w skutkach korzystne dla wszystkich zainteresowanych. Wielu elementów tej oceny nie może przeprowadzić klient (czy pacjent) - nie ma do tego wystarczających kwalifikacji. Nie ma w szczególności wiedzy o potencjalnych skutkach działania zaangażowanej jako profesjonalista osoby. Kiedy obieramy naprawione auto od elektryka, to nie wiemy, czy naprawa została dokonana solidnie, czy naprawione będzie służyło jak nowe - takiej oceny może dokonać tylko odpowiednio fachowy elektryk. To dlatego pytamy znajomych o referencje, i dlatego sprawdzamy dyplomy i certyfikaty elektryka samochodowego. Elektrycy zaś pilnują, żeby opinii nie psuli środowisku naciągacze i partacze.

Nic więc chyba dziwnego w tym, że także trenerzy umiejętności miękkich i coache z zainteresowaniem przyglądają się innym trenerom i coachom - nie tylko dlatego, że to konkurencja, ale dlatego głównie, że bardzo łatwo jest zepsuć opinię środowisku (tak jest na przykład z nagłośnioną sprawą brania łapówek przez niektórych lekarzy..).

O co chodzi - moim zdaniem?
Partacz - czyli (w tym rozumieniu) ktoś niedostatecznie przygotowany do zawodu, w szczególności w niezwykle ważnym aspekcie etyki zawodowej, misji - szkodzi środowisku w tym sensie najbardziej, że operując na ludzkich umysłach i świadomości troszczy się przede wszystkim o siebie: swój zarobek, prestiż, popularność, wzięcie...
Mniej chodzi o spory wokół metod - tym najbardziej zajęci są wąsko specjalizowani pasjonaci; większość tych sporów jest jałowa, jak w wypadku sporów o wyższość jakiejś szkoły walki czy przewagi otwockiej szkoły prasowania koszuli nad szkołą pruszkowską. Rzeczywisty spór toczy się - choć często nie jest to werbalizowane - wokół pójścia na łatwiznę, chowania pod sukno standardów etycznych, samej istoty mistrzostwa.

Praca lekarza, prawnika, kierowcy - mają wielki wpływ na nasze przyszłe życie.
Równie wielki wpływ ma trener biznesu. jeżeli na nie nauczy - lub nauczy nas źle, to konsekwencje tego będziemy ponosić boleśnie przez długie lata, często nawet nie wiedząc, że to nie życie nas tak boleśnie doświadcza - a po prostu zostaliśmy źle nauczeni.
Pierwszy z brzegu przykład: szkolenie osób poszukujących pracy. Ile z osób kończących rozmaite kursy i niemogących znaleźć pracy jest ofiarą recesji, a ile po prostu nadal nie umie poradzić sobie z dokumentami aplikacyjnymi, z rozmową kwalifikacyjną, z dotarciem do potencjalnego pracodawcy?
Co z tego, że taki trener ma klientów? Nikt nie ma pretensji do niego, bo przecież wiadomo, ze jest recesja - a na "wolnym rynku" udało mu się kiedyś przytulić do urzędu pracy?
Po drugie, nie ma nic złego, bo potwierdzają umiejętność zdania egzaminu i posiadaniu wiedzy potrzebnej na egzamin (żadnej innej nie potwierdzają).

___________________________

No właśnie - o to chodzi.
Po trzecie czy będą dobrzy w swoim zawodzie zależy od zdobytych umiejętności w trakcie późniejszej praktyki, a czy będą mieli klientów (pacjentów) zadecyduje ich pozycja na rynku.


___________________________

Nie jest to trochę biznesowo masło maślane: "czy będą mieli klientów (pacjentów) zadecyduje ich pozycja na rynku?
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Debata PARP dotycząca certyfikacji trenerów biznesu

Szymon Michał Urbanowicz:
>
A co jest złego w systemie uzyskiwania uprawnień lekarskich bądź radcowskich?


Jest długi, upierdliwy, promuje nepotyzm i łapówkarstwo, bo los "wielu" jest w rękach "niewielu". Generuje niezdrową konkurencję, bo miejsc na aplikacjach / specjalnościach jest mało. Spełnia pewną funkcję społeczną, nie przeczę, pozwala kontrolować pokłosie prawników i łapiduchów w oficjalnym obiegu i tego obiegu jakość.

Ale nie eliminuje szarej strefy. Wciąż ludzie bez "certyfikatów" lekarskich czy prawniczych wykorzystują kruczki i luki i praktykują swój zawód. A skoro oni mogą, trenerzy też będą mogli. Więc po co wprowadzać prawo, które od urodzenia będzie dotknięte częściową martwicą?

_____________________________

Wszystkie wymienione wady nie są cechami systemu, a błędami w jego wykonywaniu.
Znając te błędy można system usprawnić.
Jednak o tym się nie mówi, bo jest łatwiej, i pewnie przyjemniej - a na pewno bardziej w zgodzie z niewypowiedzianym celem - obalić system, w zamian proponując wolną amerykankę, dla żaru nazywana wolnym rynkiem.
W tym systemie uzyskiwania uprawnień lekarskich - jest nepotyzm i łapówkarstwo??
Napisz, na czym one konkretnie polegają.

Bardzo zgadzam się z poglądem, że nie należy wprowadzać zapisów, które nie będą przestrzegane. Zapisy można poprawiać, ale przestrzegać ich trzeba, także tych uznanych osobiście za mało ważne.
Erozja systemów zaczyna się od maleńkich osobistych odstępstw - i w tym jest niebezpieczeństwo większe, niż w wymienionych wyżej zjawiskach.
te drobne odstępstwa mają i większy zasięg, i końcu większą - ze względu na skalę zjawiska - wagę.

konto usunięte

Temat: Debata PARP dotycząca certyfikacji trenerów biznesu

"I zawsze jest tak, że są w każdej profesji lepsi i gorsi, a najwięcej jest przeciętnych. Każde jednak środowisko profesjonalne broni się przed nieuprawnionym powoływaniem się na przynależność do niego osób, które w niedostatecznym stopniu opanowały teorię czy praktykę profesji.

A kto miałby niby dokonywać takiej oceny ? Psycholog, który o negocjacjach wie z przeczytanych książek, czy fachowiec praktyk ? Nikt o tym w całym tym szumie o certyfikacji głośno nie mówi.

Kiedy obieramy
naprawione auto od elektryka, to nie wiemy, czy naprawa została dokonana solidnie, czy naprawione będzie służyło jak nowe - takiej oceny może dokonać tylko odpowiednio fachowy elektryk. To dlatego pytamy znajomych o referencje, i dlatego sprawdzamy dyplomy i certyfikaty elektryka samochodowego.

Ja osobiście nie sprawdzam certyfikatów elektryków, którzy mi naprawiają samochód - jeśli doszłoby do takich absurdów to musiałabym prosić o certyfikaty w sklepie spożywczym żeby mieć 100% pewności, że kupuję zdrową żywność. Nie wpadajmy w paranoje, jeśli samochód zostanie źle naprawiony to już tam więcej się nie pojawię i tyle, a jeszcze powiem innym znajomym, żeby się trzymali od tego warsztatu z daleka.
bardzo łatwo jest zepsuć opinię środowisku (tak jest na przykład z nagłośnioną sprawą brania łapówek przez niektórych lekarzy..).

a pro po lekarzy - to w tym "certyfikowanym" środowisku też są partacze od, których lepiej uciekać niż się u nich leczyć.
Praca lekarza, prawnika, kierowcy - mają wielki wpływ na nasze przyszłe życie.
Równie wielki wpływ ma trener biznesu. jeżeli na nie nauczy - lub nauczy nas źle, to konsekwencje tego będziemy ponosić boleśnie przez długie lata, często nawet nie wiedząc, że to nie życie nas tak boleśnie doświadcza - a po prostu zostaliśmy źle nauczeni.

Jakoś trudno mi jest porównać wpływ na nasze życie przez źle szkolenie np. z komunikacji, do pracy lekarza - gdzie w wyniku jego błędu mogę to życie stracić.

Jak widać certyfikacja to nie jest lek na całe zło.
Marek Mińkowski

Marek Mińkowski Trener, Coach,
Manager

Temat: Debata PARP dotycząca certyfikacji trenerów biznesu

Janusz K.:

Proponuję zapoznać się z przebiegiem dyskusji o partaczach i fachowcach: tutaj i tutaj.
Nadal nie widzę związku.

Praca lekarza, prawnika, kierowcy - mają wielki wpływ na nasze przyszłe życie.
Największy wpływ na nasze życie mają rodzice i otoczenie.
Ale Oni nie mają na to certyfikatów :(
Równie wielki wpływ ma trener biznesu. jeżeli na nie nauczy - lub nauczy nas źle, to konsekwencje tego będziemy ponosić boleśnie przez długie lata, często nawet nie wiedząc, że to nie życie nas tak boleśnie doświadcza - a po prostu zostaliśmy źle nauczeni.
Źle nauczone to mogą być dzieci, dorośli uczą się w sposób świadomy o czym mówi już wcześniej przytoczony cykl Kolba
Pierwszy z brzegu przykład: szkolenie osób poszukujących pracy. Ile z osób kończących rozmaite kursy i niemogących znaleźć pracy jest ofiarą recesji, a ile po prostu nadal nie umie poradzić sobie z dokumentami aplikacyjnymi, z rozmową kwalifikacyjną, z dotarciem do potencjalnego pracodawcy?

Może dlatego, że kończył kursy dla zaświadczeń i certykikatów?
Co z tego, że taki trener ma klientów? Nikt nie ma pretensji do niego, bo przecież wiadomo, ze jest recesja - a na "wolnym rynku" udało mu się kiedyś przytulić do urzędu pracy?
Po drugie ...>
No właśnie - o to chodzi.

Czyli o co? Żeby trenerzy z certykikatami umieli zdawać egzaminy?
Po trzecie ...>
___________________________

Nie jest to trochę biznesowo masło maślane: "czy będą mieli klientów (pacjentów) zadecyduje ich pozycja na rynku?

Raczej nie. Na przykład jedyny radca w małej miejscowości, który zdał egzamin, a nadal jest matołem.
Szymon Michał Urbanowicz

Szymon Michał Urbanowicz Trener Zarządzania
IT

Temat: Debata PARP dotycząca certyfikacji trenerów biznesu

Powtórzę się, ale widać trzeba:
"I zawsze jest tak, że są w każdej profesji lepsi i gorsi, a najwięcej jest przeciętnych. Każde jednak środowisko profesjonalne broni się przed nieuprawnionym powoływaniem się na przynależność do niego osób, które w niedostatecznym stopniu opanowały teorię czy praktykę profesji.
Najbardziej oczywistym przykładem jest środowisko medyczne, słusznie tępiące rozmaite "Goździkowe", które leczą po amatorsku opierając się na zdobytej samowiedzy.

Truizm. Banał. Oczywistość. Lata mijają, a dyplomy i certyfikaty nie poprawiają tej sytuacji nigdzie. Ani u lekarzy, ani u prawników, ani u lingwistów. U trenerów też nie poprawią.

To więc, że działalność każdego powołującego się na profesjonalizm jest obserwowana i oceniana, jest oczywiste i w skutkach korzystne dla wszystkich zainteresowanych. Wielu elementów tej oceny nie może przeprowadzić klient (czy pacjent) - nie ma do tego wystarczających kwalifikacji. Nie ma w szczególności wiedzy o potencjalnych skutkach działania zaangażowanej jako profesjonalista osoby. Kiedy obieramy naprawione auto od elektryka, to nie wiemy, czy naprawa została dokonana solidnie, czy naprawione będzie służyło jak nowe - takiej oceny może dokonać tylko odpowiednio fachowy elektryk. To dlatego pytamy znajomych o referencje, i dlatego sprawdzamy dyplomy i certyfikaty elektryka samochodowego. Elektrycy zaś pilnują, żeby opinii nie psuli środowisku naciągacze i partacze.

Nie sprawdzamy. Kurde, ani ja, ani nikt z mojego otoczenia nigdy nie sprawdzał dyplomu ani certyfikatu elektryka. Może jestem dziwny, ale weryfikuję rzemieślnika płacąc mu lub mu nie płacąc jak skrewi. Bo innego języka nie ma.

A co niby robią inni elektrycy, żeby pilnować niepsucia? Lincze publiczne? Donosy do prokuratury? Rozsiewanie plotek o matce-łajdaczce? Bzdura, nic nie robią, tylko sami starają się robić lepiej. I biorą więcej niż partacze.
Nic więc chyba dziwnego w tym, że także trenerzy umiejętności miękkich i coache z zainteresowaniem przyglądają się innym trenerom i coachom - nie tylko dlatego, że to konkurencja, ale dlatego głównie, że bardzo łatwo jest zepsuć opinię środowisku (tak jest na przykład z nagłośnioną sprawą brania łapówek przez niektórych lekarzy..).

Od przyglądania się do certyfikowania droga jak stąd do Mekki.

Praca lekarza, prawnika, kierowcy - mają wielki wpływ na nasze przyszłe życie.
Równie wielki wpływ ma trener biznesu. jeżeli na nie nauczy - lub nauczy nas źle, to konsekwencje tego będziemy ponosić boleśnie przez długie lata, często nawet nie wiedząc, że to nie życie nas tak boleśnie doświadcza - a po prostu zostaliśmy źle nauczeni.

Bez jaj - trener nie ma nawet połowy wpływu prawnika czy łapiducha na moje życie. Jak źle mnie nauczy i źle będę robił, to nie jest bolesne doświadczenie - bolesne doświadczenie to wypadek, strata, problemy osobiste.

Niekompetentny trener, który skrewił szkolenie to element procesu rynkowego - kupiłem gniota, nauczyłem się nie kupować tego samego gniota w przyszłości. Czekolada z owocami ma zajebiste opakowanie, więc raz kupiłem - i nie smakowało. Więcej nie kupię. Z trenerem jest to samo.


Nie jest to trochę biznesowo masło maślane: "czy będą mieli klientów (pacjentów) zadecyduje ich pozycja na rynku?

Bardziej chyba skrót myślowy - chodzi o to, że partacze maja mniej klientów.Szymon Michał Urbanowicz edytował(a) ten post dnia 09.11.10 o godzinie 14:59
Marek Mińkowski

Marek Mińkowski Trener, Coach,
Manager

Temat: Debata PARP dotycząca certyfikacji trenerów biznesu

Szymon Michał Urbanowicz:

Nie sprawdzamy. Kurde, ani ja, ani nikt z mojego otoczenia nigdy nie sprawdzał dyplomu ani certyfikatu elektryka. Może jestem dziwny, ale weryfikuję rzemieślnika płacąc mu lub mu nie płacąc jak skrewi. Bo innego języka nie ma.
W życiu nie zapytałem mechanika, elektryka, hydraulika itp (a także stomatologa, lekarza, maszynisty, motorniczego) o certyfikat.

Z resztą Pan Heniu (najlepszy mechanik) nie ma nawet 5% tych wszystkich certyfikatów co ASO i dlatego jako klient nie muszę za nie płacić.
M.
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Debata PARP dotycząca certyfikacji trenerów biznesu

Szymon Michał Urbanowicz:
Powtórzę się, ale widać trzeba:
"I zawsze jest tak, że są w każdej profesji lepsi i gorsi, a najwięcej jest przeciętnych. Każde jednak środowisko profesjonalne broni się przed nieuprawnionym powoływaniem się na przynależność do niego osób, które w niedostatecznym stopniu opanowały teorię czy praktykę profesji.
Najbardziej oczywistym przykładem jest środowisko medyczne, słusznie tępiące rozmaite "Goździkowe", które leczą po amatorsku opierając się na zdobytej samowiedzy.

Truizm. Banał. Oczywistość. Lata mijają, a dyplomy i certyfikaty nie poprawiają tej sytuacji nigdzie. Ani u lekarzy, ani u prawników....

______________________

A znasz sytuację, kiedy do zawodu lekarza (prawnika) może być dopuszczony każdy, kto ma taką chęć??
Jak zaklasyfikujesz swoja powyższą wypowiedź?

Bez jaj - trener nie ma nawet połowy wpływu prawnika czy łapiducha na moje życie. Jak źle mnie nauczy i źle będę robił, to nie jest bolesne doświadczenie - bolesne doświadczenie to wypadek, strata, problemy osobiste.

Niekompetentny trener, który skrewił szkolenie to element procesu rynkowego - kupiłem gniota, nauczyłem się nie kupować tego samego gniota w przyszłości. Czekolada z owocami ma zajebiste opakowanie, więc raz kupiłem - i nie smakowało. Więcej nie kupię. Z trenerem jest to samo.

_________________________________

Tak, czekolada tak.
Ale kiedy dowiedziałeś się, że biznesplan trzeba pisać według podanego wzorca, według podanego wzorca kompletować dokumenty przy staraniu o pracę a rozmowę kwalifikacyjną odbywać w określony sposób - a przy tym nabyłeś wiedzy, że przecież to jest rynek, i nie ma gwarancji sukcesu - to kiedy zostałeś nauczony źle, będziesz te błędy powielał do końca swoich dni. Bo nauczył Cię partacz, z którego być może musiałes skorzystać, nie mając w otoczeniu nikogo innego.

Nie jest to trochę biznesowo masło maślane: "czy będą mieli klientów (pacjentów) zadecyduje ich pozycja na rynku?

Bardziej chyba skrót myślowy - chodzi o to, że partacze maja mniej klientów.

_____________________

Wcale nie muszą mieć mniej - bo dla wielu osób decydująca jest cena usługi, a smak tej czekolady poznasz może za parę lat, a może wcale?
Jednak ważne jest i to, że - moim zdaniem - pozycja rynkowa to właśnie zainteresowanie (posiadanie) klientów. Czyli jednak - masło maślane.
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Debata PARP dotycząca certyfikacji trenerów biznesu

Anna Szmyt:

Kiedy obieramy
naprawione auto od elektryka, to nie wiemy, czy naprawa została dokonana solidnie, czy naprawione będzie służyło jak nowe - takiej oceny może dokonać tylko odpowiednio fachowy elektryk. To dlatego pytamy znajomych o referencje, i dlatego sprawdzamy dyplomy i certyfikaty elektryka samochodowego.

Ja osobiście nie sprawdzam certyfikatów elektryków, którzy mi naprawiają samochód - jeśli doszłoby do takich absurdów to musiałabym prosić o certyfikaty w sklepie spożywczym żeby mieć 100% pewności, że kupuję zdrową żywność. Nie wpadajmy w paranoje, jeśli samochód zostanie źle naprawiony to już tam więcej się nie pojawię i tyle, a jeszcze powiem innym znajomym, żeby się trzymali od tego warsztatu z daleka.

________________________

Pani Anno - a czy ja w tym cytowanym fragmencie napisałem cokolwiek innego?
Czy "sprawdzanie" musi polegać na weryfikacji?
Ale czy na pewno nie zerka Pani, czy w warsztacie wisi certyfikat, oznaczający uznanie przez producenta samochodu posiadanie uprawnień, zapewniających dochowanie warunków gwarancji?
Poza tym zachęcam, aby już nie ciągnąć tej litanii absurdów, bo póki co zgłosiłem jedynie potrzebę certyfikowania trenerów biznesu. o sprzedawcach innych zawodach porozmawiajmy może w innym miejscu i czasie.
Marek Mińkowski

Marek Mińkowski Trener, Coach,
Manager

Temat: Debata PARP dotycząca certyfikacji trenerów biznesu

Jednak ważne jest i to, że - moim zdaniem - pozycja rynkowa to właśnie zainteresowanie (posiadanie) klientów. Czyli jednak - masło maślane.
Powtórzę, bo pewnie nie zuważyłeś:
"Raczej nie. Na przykład jedyny radca w małej miejscowości, który zdał egzamin, a nadal jest matołem.Marek Mińkowski edytował(a) ten post dnia 09.11.10 o godzinie 15:58
Jerzy Krzysica

Jerzy Krzysica www.esj.edu.pl

Temat: Debata PARP dotycząca certyfikacji trenerów biznesu

Myślę, że posługiwanie się odległymi analogiami i podawanie przykładów z pogranicza patologii zawodowej nie zbliża do rozwiązania problemu. W każdym zawodzie są ludzie, którzy nie przestrzegają prawa i którym obce jest pojęcie „etyka zawodowa”. Nie mówiąc już o „misji”. Ja sam czasami obserwuję wielkie zdziwienie na twarzach moich słuchaczy, gdy na szkoleniu zaczynam mówić o „poczuciu misji”.
Mam wrażenie, że zawód trenera jest zbliżony do zawodu nauczyciela. Oświata wypracowała system kształcenia nauczycieli i coś, co nazywane jest „awansem zawodowym”. Pewnie, ze to nie ideał, ale można się przyjrzeć (http://isip.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19820030019).
Zasadą powinno być wg tego dokumentu takie działanie, które jest dobre dla ucznia i szkoły a nie koniecznie musi być wygodne dla nauczyciela. Uznana jest bowiem funkcja usługowa szkoły wobec uczniów. I proszę mi wierzyć, że obecnie szkoły (nie tylko prywatne) walczą o ucznia (klienta) tak jak wszyscy sprzedawcy usług.
Nauczyciel, żeby być nauczycielem musi zdobyć wiedzę dydaktyczna i metodyczną a także być specjalistą w swojej dziedzinie. Weryfikowane jest to w drodze komisyjnych egzaminów. Jakoś działa.
Tak, wiem, że są źli nauczyciele. Ale są też doskonali. W tym samym systemie.

Pozdrawiam
Jerzy Krzysica
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Debata PARP dotycząca certyfikacji trenerów biznesu

Marek Mińkowski:
Jednak ważne jest i to, że - moim zdaniem - pozycja rynkowa to właśnie zainteresowanie (posiadanie) klientów. Czyli jednak - masło maślane.
Powtórzę, bo pewnie nie zuważyłeś:
"Raczej nie. Na przykład jedyny radca w małej miejscowości, który zdał egzamin, a nadal jest matołem.Marek Mińkowski edytował(a) ten post dnia 09.11.10 o godzinie 15:58

________________________________

jest monopolistą na swoim terenie.
Ale o co chodzi? ma dominująca pozycję, bo ma dla siebie prawie wszystkich klientów.
To nie ja twierdzę, że o liczbie klientów decydują szczególne kwalifikacje.
Rynkowi te kwalifikacje latają, jak cudnej Dodzie.
A klienci czasem nie mają wyjścia.

A pozycja rynkowa to (innymi słowy) liczba klientów... - czyli masło było maślane.
Przyczyny takiego stanu nie mają nic do rzeczy

konto usunięte

Temat: Debata PARP dotycząca certyfikacji trenerów biznesu

Ale czy na pewno nie zerka Pani, czy w warsztacie wisi certyfikat, oznaczający uznanie przez producenta samochodu posiadanie uprawnień, zapewniających dochowanie warunków gwarancji?
Poza tym zachęcam, aby już nie ciągnąć tej litanii absurdów, bo póki co zgłosiłem jedynie potrzebę certyfikowania trenerów biznesu. o sprzedawcach innych zawodach porozmawiajmy może w innym miejscu i czasie.

Na pewno nie zerkam czy wisi certyfikat, czy nie. Absurdy dotyczą certyfikacji trenerów biznesu - czym oni się różnią od innych trenerów ? Czy trenerzy "nie biznesu" też muszą być certyfikowani ? Kto będzie ich certyfikował - praktycy czy teoretycy itp, itd. Pytań jest tak dużo, a jak dotąd żadnych odpowiedzi. Potrzeby to ja widzę w wielu aspektach, trzeba się raczej zastanowić jak miałoby to wyglądać i w związku z tym czy ma to sens. I innym przypadku nasza dyskusja zmieni się w "koncert życzeń" i zgłaszanie potrzeb.
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Debata PARP dotycząca certyfikacji trenerów biznesu

A to jest głos zupełnie nowy w tej dyskusji.

Na razie sprzeciw budzi samo hasło "certyfikacji", którego to potwora każdy wyobraża sobie po swojemu, przydając mu cech najbardziej znienawidzonych przez siebie.
Odbieram te głosy w ten sposób, że zdaniem większości żadna profesja nie powinna być licencjonowana, dostęp do każdej powinien być wolny - bo rynek wszystko zweryfikuje.

Dobrze odbieram intencje??

Kiedy jednak będzie Pani zlecała w ramach gwarancji naprawę jakiegoś kosztownego przedmiotu, to niech się Pani upewni, że naprawiający posiada stosowny certyfikat - bo inaczej, niezależnie od jakości naprawy, utraci Pani prawo do roszczeń z tytułu wad



Wyślij zaproszenie do