konto usunięte

Temat: Bełkot trenerów a modlitwa Świętego Tomasza ;)

Tomasz Piotr Sidewicz:
Widzę,że się nie zrozumiemy :)

A z wiedza jest tak: nie wazne jak ja odbieramy ale wazne jak ja wykorzystamy. :)
Agnieszka G.

Agnieszka G. Z-ca Dyrektora ds.
Personalnych,
Szkoleń i
Administracji,...

Temat: Bełkot trenerów a modlitwa Świętego Tomasza ;)

A jesli wiedze odbieramy w sposob niewlasciwy? Chyba wtedy lepiej jej nie wykorzystywac ;)Agnieszka G. edytował(a) ten post dnia 04.03.09 o godzinie 12:56
Cyprian Szyszka

Cyprian Szyszka trener freelancer

Temat: Bełkot trenerów a modlitwa Świętego Tomasza ;)

mały offtop -

prawa, które podaliście jako fundamentalne wcale takie nie muszą być, zależy to od przyjętych ram metodologicznych. Warto zdawać sobie z tego sprawę ilustrując takimi prawami dyskusję.

dla przykładu:
- równowazność logiczna jeśli A=B, to B=A jest przyjęta w zachodniej filozofii nauki, ale już sięgając do źródeł wschodu, taka rónoważność uznawana bywa za możliwość, a nie za pewnik.

- matematyczne równanie dodawania z pierwszych klas podstwówki 2 + 2 = 4 jest oczywiście prawdziwe na poziomie natematyki, ale w innych naukach bywa rozumiane inaczej, np w zarządzaniu, dla zilustrowania efektu synergii używa się zwykle fundamentalnego 2 + 2 = 5

większość rzeczy, które przekazujemy na szkoleniach, to tylko możliwość , acz wsparta osobistym doświadczeniem i przekonaniem trenera zwykle zamienia się w pewnik

pozdrawiam,
c.

Agnieszka G.:
No dokladnie! Znak rownosci oznacza "identycznosc" wiec, jesli A=B to B=A, i to faktycznie jest elementarne :)
Joanna Izabela C.:
Nie ! 2 plus 2 jest oczywiscie 4 - przyklad o oczywistych prawdach nie jest trafionym.
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Bełkot trenerów a modlitwa Świętego Tomasza ;)

Być może warto tu przypomnieć chińskiego myśliciela:
Mądrość porównują do wiedzy - a przecież znajomość alfabetu nie czyni człowieka poetą...
Magda Olszewska

Magda Olszewska Human Resources
Management expert

Temat: Bełkot trenerów a modlitwa Świętego Tomasza ;)

Tomasz Piotr Sidewicz:
Joanna Izabela C.:
Tomasz Piotr Sidewicz:
Tomasz coś mi się nie zgadza wytlumacz mi prosze jak mozna miec niska samoocena a jednoczesnie duza pewnosc siebie ?

Wybacz uwagę ale jak na trenera rozwoju osobistego zadajesz dość dziwne pytanie. Samoocena a pewność siebie to dwie różne rzeczy.

Można mieć niską samoocenę i niska pewność siebie
Można mieć zawyżoną samoocenę i niska pewność siebie
Można mieć zawyżoną samoocenę i duża pewność siebie
Można mieć niską samoocenę i dużą pewność siebie

TPS

gwoli scislosci...wysokosc i pewnosc to wymiary samooceny.
jesli juz chcemy byc akuratni i powolywac sie na wiedze a nie na interpretacje.Magda Olszewska edytował(a) ten post dnia 05.03.09 o godzinie 07:56
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: Bełkot trenerów a modlitwa Świętego Tomasza ;)

Magda Olszewska:
gwoli scislosci...wysokosc i pewnosc to wymiary samooceny.
jesli juz chcemy byc akuratni i powolywac sie na wiedze a nie na interpretacje.

Oczywiście :)

TPS
Marzanna Czaja

Marzanna Czaja Właściciel, Marzanna
Czaja

Temat: Bełkot trenerów a modlitwa Świętego Tomasza ;)

Modlitwę Piotra wydrukuję i powieszę sobie nad biurkiem,żeby nie zapomnieć jakie niebezpieczeństwa czychają na człowieka, który próbuje żyć z uczenia innych :).Cały spór natomiast sprowdza się chyba do etykiet.Mamy całe mnóstwo managerów, trenerów, instruktorek fitnesu, modelek itp. z dyplomem ukończenia stosownego kursu.Dla mnie zawodowiec to człowiek, który utrzymuje się z tego co robi.Trener, to ktoś komu chcą zapłacić, za jego umiejętności.
Agnieszka G.

Agnieszka G. Z-ca Dyrektora ds.
Personalnych,
Szkoleń i
Administracji,...

Temat: Bełkot trenerów a modlitwa Świętego Tomasza ;)

Cyprian Szyszka:
mały offtop -

prawa, które podaliście jako fundamentalne wcale takie nie muszą być, zależy to od przyjętych ram metodologicznych. Warto zdawać sobie z tego sprawę ilustrując takimi prawami dyskusję.

dla przykładu:
- równowazność logiczna jeśli A=B, to B=A jest przyjęta w zachodniej filozofii nauki, ale już sięgając do źródeł wschodu, taka rónoważność uznawana bywa za możliwość, a nie za pewnik.

- matematyczne równanie dodawania z pierwszych klas podstwówki 2 + 2 = 4 jest oczywiście prawdziwe na poziomie natematyki, ale w innych naukach bywa rozumiane inaczej, np w zarządzaniu, dla zilustrowania efektu synergii używa się zwykle fundamentalnego 2 + 2 = 5

większość rzeczy, które przekazujemy na szkoleniach, to tylko możliwość , acz wsparta osobistym doświadczeniem i przekonaniem trenera zwykle zamienia się w pewnik

pozdrawiam,
c.

Agnieszka G.:
No dokladnie! Znak rownosci oznacza "identycznosc" wiec, jesli A=B to B=A, i to faktycznie jest elementarne :)
Joanna Izabela C.:
Nie ! 2 plus 2 jest oczywiscie 4 - przyklad o oczywistych prawdach nie jest trafionym.
Chyba nie ma sensu wdawac sie teraz w dyskuje na temat logiki, ale o ile mi wiadomo rownosc a rownowaznos to nie jest tak do konca to samo, rownosc jest rodzajem rownowaznosci, ale jest scisla, wiec jesli A=B, to B=A, na pewno. Rownowaznosc ma inny symbol poza tym, sa to trzy trzy rownolegle kreseczki, o jedna wiecej niz w przypadku rownosci ;)
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Bełkot trenerów a modlitwa Świętego Tomasza ;)

Marzanna Czaja:
(...)Trener, to ktoś komu chcą zapłacić, za jego umiejętności.

____________

Gdyby płacono za umiejętności - to nie wiem, kto by wyżył... ;-))
Dorota  Bienicewicz-Kras ek

Dorota
Bienicewicz-Kras
ek
CustomerCentric
Selling Poland

Temat: Bełkot trenerów a modlitwa Świętego Tomasza ;)

Dla mnie zawodowiec to człowiek, który utrzymuje się z tego co robi.

bardzo konkretna i trafna definicja :)
Trener, to ktoś komu chcą zapłacić, za jego umiejętności.

Oj, to chyba nie na naszym rynku...
U nas trener to jest ktoś kto prowadzi szkolenia :)
Joanna K.

Joanna K. Trener biznesu i
rozwoju osobistego,
coach, konsultant
ds...

Temat: Bełkot trenerów a modlitwa Świętego Tomasza ;)

Tomasz Piotr Sidewicz:
Ten zawód wymaga praktyki, o której świeża krew marzy. A teoretyczne dywagacje poparte dyplomami? To zbyt mało aby móc zdobyć zaufanie i szkolić innych.

Wow! Prawda i to święta. To także za mało, aby próbować przekonać kogokolwiek do czegokolwiek (i właśnie dlatego z takim zapamiętaniem "trenerzy" przekonują do prawd jedynie słusznych), umieć się zachować w każdej sytuacji, nie przenosić na grupę swoich lęków i braków, wysłuchać i zamilknąć, nauczyć, pokazać narzędzia, znane nie tylko z literatury

Szkoda, że Twoja modlitwa i święte słowa nie przyniosą wymiernych rezultatów. Tylko sobie pogadamy - co jest miłe - ale już w starych księgach pisano o zasadach etycznych i predyspozycjach niezbędnych do naszego zawodu (kto to teraz czyta?). Jednym z priorytetów jest doświadczenie życiowe.
A u nas im mniej ktoś jest trenerem, tym bardziej jest przekonany, że nim jest. Sam rynek wciąż za młody, aby braki w umiejętnościach i predyspozycjach weryfikować. Tylko uczestników szkoda.

Szacunek,

JK
Agnieszka G.

Agnieszka G. Z-ca Dyrektora ds.
Personalnych,
Szkoleń i
Administracji,...

Temat: Bełkot trenerów a modlitwa Świętego Tomasza ;)

Z wrodzonego nie powiem czego, nie przeczytalam calej dyskusji, ale ostatnia wypowiedz mnie do tego sklonila. Zabraklo tutaj wypowiedzi kogos, kto stoi po drugiej stronie, no ale w koncu to grupa dla trenerow ;)

Rynek powinien wszystko weryfikowac, ale niestety tak nie jest, nie wszyscy odpowiedzialni za dobor trenerow wiedza co robia. Zlosliwie moglabym dodac, ze dzieki temu "swieza krew" zdobywa doswiadczenie. No ale kilka kropel przetrwa niewatpliwie.

Jestem jednak zwolenniczka tezy, ze wiek i co za tym idzie ogolny bagaz doswiadczen zawodowych i zyciowych, z ktorych tener zrobil wlasciwy (to bardzo mocno podkreslam) pozytek jest dla mnie czynnikiem bardzo waznym. Czasem wystarczy kilka lat takich doswiadczen, czasem kilkanascie. Cenie trenerow "z biznesu", ale takich ktorzy odnosili w tym biznesie sukcesy, a odeszli bo poczuli powolanie do uczenia innych i maja do tego faktyczne predyspozycje - to dotyczy umiejetnosci okreslanych jako miekkie lub raczej miekkie ;)
Jesli chodzi o wszystko pozostale, co jest bardziej zwiazane z przekazywaniem wiedzy - wiek/staz odgrywa mniejsze znaczenie.

I najwazniejsze w moim przypadku... referencje. Nie wyobrazam sobie nawiazania wspolpracy z kims, kogo nie sprawdzilam u wiarygodnych zrodel.
Piotr S.

Piotr S. renesansowa dusza

Temat: Bełkot trenerów a modlitwa Świętego Tomasza ;)

:]
pięknie wątek przeewoluował ;)
pozwolę sobie jednak wrócić do jego początków (ale nie do początku ;>) i dyskusji o coachingu...

kimże jest coach? banalne pytanie i każdy to wie, taka oczywista oczywistość, że aż nie będę o niej pisał, bo jeszcze wyjdzie, że nie wiem ;>
i tak zagłębiając się w tej mojej (nie)wiedzy naszło mnie pytanie: po co coachowi doświadczenie życiowe/zawodowe czy jakiekolwiek inne (biorąc pod uwagę podział coachingowy - bo doświadczenie coachowe to zupełnie inna sprawa)...
coach to przecież nie mentor, doradca czy trener - im bardziej czysty umysł tym lepiej - nie narzucamy wtedy swoich ram innym; pytamy o oczywiste oczywistości i ukazujemy, że one jednak nie są takie oczywiste; nie jesteśmy zamknięci w ramach i nie wiemy czego "się nie da", więc jesteśmy bardziej otwarci, twórczy czy kreatywni ;)

Joanna Mandrosz:
Ci młodzi są naprawdę bardzo gniewni. Próbkę zobaczyliśmy w wydaniu p. Piotra.
ze mną dyskutować nie będziesz, ale o mnie jak najbardziej :]
dodatkowo uogólnienia na podstawie tak rozbudowanej próby,
czy to domena "doświadczonego" trenera?
Poza gniewem że odbiera mu się prawo do zostania life coachem dla całej populacji, w tym ludzi z pokolenia pięterko wyżej
a podobno to Y ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem;)
nigdzie nie napisałem, że chcę być coachem... choć z drugiej strony czyż nie każdy choć troszeczkę nim jest (mniej lub bardziej świadomie?) czy najlepszymi coachami nie są małe dzieci, zadające co chwilę pytanie "dlaczego" lub "po co"? - ciekawy jestem, jak bardzo mniej byliby rozwinięci rodzice bez pytań dzieci ;)
[pytanie/wolna myśl, które właśnie mnie naszły] czy nie jest tak, że coaching stał się taki popularny w momencie, gdy nastała era singli, wolnych związków, zapracowania i opiekunek do dzieci lub po prostu braku dzieci? czy coachowie nie próbują właśnie (mniej lub bardziej udolnie) zastąpić dzieci?[koniec pytania/wolnej myśli]

zaprezentował jeszcze:
1. bezwzględne dążenie do celu, który ma być osiągnięty natychmiast
tak się zastanawiam, czy czytałaś to co ja napisałem, czy interpretowałaś może jakiś film, który akurat leciał w tv ;)
- tu zobaczyliśmy po drodze brutalne chwyty, chamstwo, niewybredny język, no wszystko co odstraszy potencjalnego przeciwnika, w tym manipulacja,
czy traktujesz mnie jako przeciwnika?
i czy pokazanie nieścisłości oraz manipulacji to manipulacja?

drugie pytanie jest oczywiście pytaniem retorycznym - każdy przecież wie, że manipuluje każdy i zawsze ;)

szczucie ludzi na
siebie: moją wypowiedź przeciwstawił wypowiedzi osoby, z którą dyskutowałam, chcąc nas skontrować
huh... zgodzenie się z jedną osobą, a z drugą nie jest jak gong na ringu, tylko jakoś mało waleczne jesteście :/

od razu mówię, że choć na drugie imię mam Pandor, to Rumcajsa i Jożina nie ja wymyśliłem i za straty spowodowane przez nich nie odpowiadam...
2. brak dogłębnej znajomości tematu - z jego wypowiedzi wynika
że przeczytał tylko ostatni mój głos w dyskusji i to po łebkach.
zazwyczaj jak coś cytuję to tego nie czytam, a już na pewno nie staram się zrozumieć... więc przytoczenie wypowiedzi z Twoich dwóch postów nie świadczy jeszcze o tym, że je czytałem...
Twoja wypowiedź może jednak świadczyć, że nie wiesz co pisałaś ;)
Te cechy zachowania zostały przez badaczy stwierdzone u przedstawicieli pokolenia Y. Oczywiście specyficzna "lojalnośćuwarunkowana" charakterystyczna dla tych młodych ludzi nie miała
szans się tu przejawić.
nadawca decyduje co nadaje i w jaki sposób; "specyficzna lojalność" czy "inny typ lojalności" zwłaszcza jeśli chwilę wcześnie wspominało się o etyce brzmi zupełnie inaczej niż "specyficzna lojalność pracownicza" - zwłaszcza, jak się nakreśli cały kontekst (elastyczne godziny pracy itp. nakreślone w tych teoriach)

Naprawdę zachęcam do poczytania badań nt. pokolenia Y. Nie twierdzę że nie da się z nimi współistnieć na rynku pracy ale z osobami jak p. Piotr to może
być b. trudne.
4 "głaski" wystarczą, żeby Cię dowartościować?
słyszałaś może kiedyś o relatywizmie? to co jest dla jednych sufitem, dla innych może być podłogą - kwestia punktu odniesienia ;)

Wiem też że i w tym pokoleniu są ludzie inaczej myślący i działający, badania socjologiczne to jednak przecież uogólnienia, ale w sensie statystycznym prawdziwe
a uogólnienia nie powinny być "prawdami objawionymi"...
czy rozpoczynając pracę jako coach ze swoim nowym klientem sprawdzasz co badania socjologiczne mówią na temat jego pokolenia i lecisz dopasowanym schematem? czy jednak podchodzisz do każdego indywidualnie?

***
dywagacje ogólne
***

Poruszona została kwestia, że "młodzi" uważają 40sto latków za ludzi starych - ja tak nie uważam - choć na podstawie moich "dziadków" niektóre osoby do tego doszły (i o ile Twoją wypowiedź Doroto mogę traktować jako "miłą zaczepkę" w odpowiedzi na moje czy Marcina "zaczepki", o tyle Twoje wypowiedzi Joanno M. tak potraktować nie mogę :( )... swoją drogą to niezła "zamknętość umysłu" ;> bo czyż na sposób komunikowania się (a więc i dobór słów) nie mają wpływu nasze doświadczenia, środowisko z jakiego się wywodzimy i kilka innych rzeczy? to, że na rodziców zdarza mi się powiedzieć "starzy" nieoznacza, że ich nie szanuję (bo tak ich określam jak o nich rozmawiam z babcią, która cały czas pracuje, lub z prababcią, która cały czas mieszka sama; i to właśnie one w rozmowach ze mną zaczęły tak mówić - więc nie same słowa, ale i kontekst oraz sposób wypowiedzi świadczą o szacunku i znaczeniu danego słowa - więc jeśli moje "dziadki" wywołały w Was wrażenie braku szacunku czy traktowania osób po 40stce jako starych i do niczego się nie nadających, to od razu dementuję ;>)

Pojawiło się też stwierdzenie, że Y oprócz rodziców nie znają nikogo starszego - choć tutaj czuję się naprawdę wyjątkowo i wyjątkowy, to ze smutkiem przyznać muszę rację... bardzo brakuje mi w Polsce tego podejścia, które jest w Hiszpanii - tam w barze czy na ulicy każdy z każdym rozmawia jak z równym (i nie chodzi mi o zwracanie się per Ty zamiast Pan, bo to zależy od sytuacji), obie strony się szanują - w Polsce tego nie zauważyłem... można mówić, że "młodzież jest dziecinna" czy, że "nie potrafi się zachować" - i nawet więcej niż ziarnko prawdy się w tym znajdzie - tylko należy też pamiętać, że milionów przedstawicieli Y na całym świecie nie przyniosły bociany, że te miliony nie nazywają się Tarzan i nie były chowane w dzikiej dżungli przez wilki i niedźwiedzie ;) więc jeśli się na "młodzież" narzeka, to de facto narzeka się na siebie ;> (i też "narzekałem na siebie" mówiąc, że obecnie organizacje, w których kiedyś działałem "zeszły na psy", a teraz zastanawiam się co wtedy źle zrobiłem i staram się tych co "zeszli na psy" uchronić przed tymi samymi błędami).

Ciekawym stwierdzeniem było, że niska samoocena i pewność siebie mogą iść w parze - jak dla mnie nie mogą... co później wyszło - może być udawana pewność siebie/zakładanie maski - jednak to już nie jest pewność siebie... zgodzę się, że dużo osób z pokolenia Y prezentuje wybujałą pewność siebie, jednak jak przychodzi co do czego, to wychodzi szydło z worka i okazuje się, że nie do końca ta pewność siebie jest "taka pewna"...

Jeszcze odnośnie pewności siebie i obnoszenia się z tym, to przypomniał mi się Paragraf 22…
Jeśli napiszę/powiem, że jestem „nie pewny siebie”, to potraktują mnie jak kłamcę (bo przecież nie pewna siebie osoba by tak nie napisała) i będę osobą nie godną zaufania, a poza tym nie pewną siebie (bo przecież sam tak napisałem); jeśli zaś napiszę, że jestem pewny siebie, to potraktują mnie jak kłamcę (bo przecież się z tym obnoszę, wywyższam, zakładam taką maskę) i będę osobą nie godną zaufania, a poza tym nie pewną siebie(bo przecież pewna siebie osoba nie musi o tym pisać), jeśli zaś nic nie napiszę potraktują mnie jak kłamcę (bo przecież nic nie napisałem, więc na pewno coś ukrywam) i będę osobą nie godną zaufania, a poza tym nie pewną siebie(bo przecież nic nie napisałem)

;)
I tym optymistycznym akcentem kończę swoje sobotnioporanne przemyślenia i życzę wszystkim udanego weekendu ;)
P.Piotr S. edytował(a) ten post dnia 07.03.09 o godzinie 14:22

konto usunięte

Temat: Bełkot trenerów a modlitwa Świętego Tomasza ;)

Piotr S.:
:]
pięknie wątek przeewoluował ;)
pozwolę sobie jednak wrócić do jego początków (ale nie do początku ;>) i dyskusji o coachingu...

kimże jest coach? banalne pytanie i każdy to wie, taka oczywista oczywistość, że aż nie będę o niej pisał, bo jeszcze wyjdzie, że nie wiem ;>
i tak zagłębiając się w tej mojej (nie)wiedzy naszło mnie pytanie: po co coachowi doświadczenie życiowe/zawodowe czy jakiekolwiek inne (biorąc pod uwagę podział coachingowy - bo doświadczenie coachowe to zupełnie inna sprawa)...
coach to przecież nie mentor, doradca czy trener - im bardziej czysty umysł tym lepiej - nie narzucamy wtedy swoich ram innym; pytamy o oczywiste oczywistości i ukazujemy, że one jednak nie są takie oczywiste; nie jesteśmy zamknięci w ramach i nie wiemy czego "się nie da", więc jesteśmy bardziej otwarci, twórczy czy kreatywni ;)
Nie podobał mi się ton twojej poprzedniej wypowiedzi więc zawiesiłam rozmowę z tobą: było tam trochę akcentów naruszających przyjęte ogólnie zasady dyskusji. Ale jeszcze raz: znów dokonałeś manipulacji, dyskutując z tezą, kórej ja nie wygłosiłam: przecież ja poddałam w wątpliwość tezę że osoba 25-cio letnia może być LIFE coachem - tu nie jest tak że taki coach, właśnie będąc mentorem w dziedzinie doświadczenia życiowego sam takiego nie posiada. Powtarzam też, jeśli ktoś chce dokonać esperymentu i zatrudnić takiego life coacha którego kwalifikacją jest bycie jako ta "tabula rasa" - jego wola. Powtarzam (coś jednak z tym czytaniem bez zrozumienia jest na rzeczy) - życie zweryfikuje stopień odpowiedniości do roli life coachów w tym wieku. Aha i zerwijmy z mitem większej kreatywności osób z pokolenia Y.
Myślę że nie znasz zbyt wielu osób z pokolenia X, bo u nas rzeczywiście u nas nie ma swobodnej komunikacji międzypokoleniowej. Fachowcy od zarządzania od dawna nawołują do tworzenia międzypokoleniowych zespołów jako najefektywniejszych, bo wykorzystujących mocne strony każdej generacji.
Zgadzam się natomiast, że pokolenie Y jest jakie jest bo zostało tak a nie inaczej wychowane. To jest wina pokolenia X, które może się tylko pocieszać gorzką prawdą, że po pokoleniu Y nastąpi podobno pokolenie G ("G" od gier, które zajmują im pół życia i ich kształtują, dzieci urodzone po 2000 roku) - tu już chyba ci starsi spośród generacji Y jako rodzice są odpowiedzialni za ich ogólny poziom.Joanna Mandrosz edytował(a) ten post dnia 08.03.09 o godzinie 16:21
Piotr S.

Piotr S. renesansowa dusza

Temat: Bełkot trenerów a modlitwa Świętego Tomasza ;)

Joanna Mandrosz:
Ale jeszcze raz: znów dokonałeś manipulacji, dyskutując z tezą, kórej ja nie wygłosiłam: przecież ja poddałam w wątpliwość tezę że osoba 25-cio letnia może być LIFE coachem - tu nie jest tak że
taki coach, właśnie będąc mentorem w dziedzinie doświadczenia
życiowego sam takiego nie posiada.
mój mały rozumek nie ogarnia tak rozbudowanych zdań, więc proszę Cię o doprecyzowanie (nie jestem w stanie pojąć "co autor miał na myśli?"), najlepiej zdaniami pojedynczymi ;)

Aha i zerwijmy z mitem większej kreatywności osób z pokolenia Y.
to do mnie? i odnośnie mojej wypowiedzi? hmmm... ciekawe...
Myślę że nie znasz zbyt wielu osób z pokolenia X, bo u nas rzeczywiście u nas nie ma swobodnej komunikacji międzypokoleniowej.
JM Doradztwo HR to jakaś przykrywka dla CBŚ? jestem obserwowany? i właśnie Ty masz dostęp do jakiś tajnych danych operacyjnych?

czy na serio na podstawie "bo u nas rzeczywiście u nas nie ma swobodnej komunikacji międzypokoleniowej" doszłaś do tak głębokich przemyśleń i wniosków?

Fachowcy od zarządzania od dawna nawołują do tworzenia międzypokoleniowych zespołów jako najefektywniejszych, bo wykorzystujących mocne strony każdej generacji.
tylko co jeśli to pokolenie Y ma same wady - jak Ty to prezentujesz? ;)

Zgadzam się natomiast, że pokolenie Y jest jakie jest bo zostało tak a nie inaczej wychowane. To jest wina pokolenia X,
które może się tylko pocieszać gorzką prawdą, że po pokoleniu Y nastąpi podobno pokolenie G ("G" od gier, które zajmują im pół życia i ich kształtują, dzieci urodzone po 2000 roku) - tu już chyba ci starsi spośród generacji Y jako rodzice są odpowiedzialni za ich ogólny poziom.
pocieszać się, że negatywne konsekwencje "naszych czynów" będą się objawiały wciąż na nowo i dodatkowo winić innych? LOL

Pozdrawiam
P.
Agnieszka G.

Agnieszka G. Z-ca Dyrektora ds.
Personalnych,
Szkoleń i
Administracji,...

Temat: Bełkot trenerów a modlitwa Świętego Tomasza ;)

W miare sensownie o pokoleniu Y:
http://www.e-mentor.edu.pl/artykul_v2.php?numer=25&id=549

Co do "czystego umsylu" coacha... wg mnie umysl coacha powinien byc wypelniony po brzegi wiedza, nie wazne jak i kiedy zdobyta, ale wiedza prawdziwa (czyli nie tylko wie, ze "tak jest", ale wie tez "dlaczego tak jest"), z ktorej coach potrafi korzystac w sposob wlasciwy i typowy dla profesji, ktorej jest przedstawicielem.

Tak bardzo sie tego wieku uczepiliscie, ze az sobie zrobilam mala statystyke i wyszlo, ze srednia wieku trenerow, z ktorymi wspolpracowalam to 35 lat ;)Agnieszka G. edytował(a) ten post dnia 09.03.09 o godzinie 09:13

konto usunięte

Temat: Bełkot trenerów a modlitwa Świętego Tomasza ;)

Sądząc po długości wypowiedzi nalezy niektórym z nas zazdrościć umiejętności zarządzania czasem. Jak to się robi ? Jak czytam wypowiedzi na stronę to zaczynam się zastanawiać czy to nie syndrom "robota kuchennego".....Dyskusja na temat zależności wiek trenera/ jakość szkolenia jest bez sensu. Jeśli takowy miał szansę w młodym wieku spotkać symboliczne 1000 uczestników podczas jednego ze swoich kilku autorskich szkoleń, jeśli miał szansę odwiedzic te osoby przynajmniej w 100 różnych geograficznie miejscach pracy, jeśli zdał 10 egzaminów z teorii przydatnej trenerowi to DAJ MU BOŻE choćby miał i 15 lat. ZOstał oszlifowany. Pozostaje tylko pytanie: był od początku diamentem czy polnym kamieniem ?
Dorota  Bienicewicz-Kras ek

Dorota
Bienicewicz-Kras
ek
CustomerCentric
Selling Poland

Temat: Bełkot trenerów a modlitwa Świętego Tomasza ;)

Piotr S.:
i tak zagłębiając się w tej mojej (nie)wiedzy naszło mnie pytanie: po co coachowi doświadczenie życiowe/zawodowe czy jakiekolwiek inne (biorąc pod uwagę podział coachingowy - bo doświadczenie coachowe to zupełnie inna sprawa)...
coach to przecież nie mentor, doradca czy trener - im bardziej
czysty umysł tym lepiej - nie narzucamy wtedy swoich ram innym;
pytamy o oczywiste oczywistości i ukazujemy, że one jednak nie
są takie oczywiste; nie jesteśmy zamknięci w ramach i nie wiemy
czego "się nie da", więc jesteśmy bardziej otwarci, twórczy czy kreatywni ;)

Zawód coacha nie jest zastrzeżony dla osób po 40-tce, ani żadnej innej -dziestce czy dziesiątce. Prawdopodobnie procedur, technik, sposobów pracy coacha nauczyc się może każdy w miarę bystry i społecznie inteligentny człowiek. A jeśli jeszcze zna angielski i ma kilku przyjaciół na których może potrenować te umiejętności to może nawet szybko uzyskać certyfikację ICF :)) A potem to już tylko trzeba sobie zarejestrować działalnośc gospodarczą w tym zakresie (nie ma żadnych wymagań przecież), wywiesić na drzwiach (profilu na GL, gdziekolwiek) wizytówkę "coach" i przystąpić do zarabiania na życie coachując klientów. Jedyny problem jaki może się pojawić - a co moim zdaniem (tak jak zrozumiałam) starała się podkreślić Joasia, to czy u bardzo młodego coacha pojawią się klienci w wieku jego rodziców. Prawdopodobnie nie, lub bardzo niewielu. To kwestia zaufania, umiejętnosci i chęci otworzenia się przed osobą znacznie młodszą, a nie tego że ktoś kwestionuje wiedzę i sprawność coacha w posługiwaniu narzędziami coachingu, czy warsztatem coacha - i jest to kwestia KULTUROWA, nie osobista i nie trzeba tego brać do siebie :))
Poruszona została kwestia, że "młodzi" uważają 40sto latków za ludzi starych - ja tak nie uważam - choć na podstawie moich
"dziadków" niektóre osoby do tego doszły

No cóż, jaki komunikat taki jego odbiór. A czego się spodziewałeś?
Określenia "dziadki" i "smarkacze" są z tej samej kategorii - byłoby Ci miło gdyby ktoś tak pisał o Twoich równeśnikach?
(i o ile Twoją wypowiedź Doroto mogę traktować jako "miłą zaczepkę" w odpowiedzi na moje czy Marcina "zaczepki"

owszem, dla mnie to było przekomarzanie się
bo nie jestem pewna czy się tak bardzo od siebie różnimy jak z tej dyskusji by wynikało... no może troszkę... :)
ja też nosze do pracy klapki, w kieszeni ipoda, wybrałam wolny zawód, odpuściłam sobie wizerunek yuppie....
.... ale jak trzeba, to wkładam garsonkę i półbuty i daję z siebie wszystko, a obok ulubionego fotela wciąż leży sterta książek, bo wciąż wątpię i mam poczucie ża wiem za mało i że jeszcze nie dorastam :))
bardzo brakuje mi w Polsce tego podejścia, które jest w Hiszpanii - tam w barze czy na ulicy każdy z każdym rozmawia jak
z równym (i nie chodzi mi o zwracanie się per Ty zamiast Pan, bo
to zależy od sytuacji), obie strony się szanują - w Polsce tego
nie zauważyłem...

A zanim się zaczęła ta cała dyskusja o wieku itd. czy nie rozmawiałeś na tym forum jak równy z równym z każdym (bez zaglądania do metryki, a przecież spora część z nas tutaj to "starzy")

Proponuję wrócić do tego i tego się trzymać! :)))

Pozdrawiam serdecznie
... i zmykam stą, bo Adam ma rację - najpierw tu wypisuję elaboraty, a potem zarywam nocki :)Dorota Bienicewicz-Krasek edytował(a) ten post dnia 09.03.09 o godzinie 12:16

konto usunięte

Temat: Bełkot trenerów a modlitwa Świętego Tomasza ;)

Tradycyjnie nie odpowiem bezpośrednio na post mojego interlokutora, bo znów wrócił do aresywnego i chamskiego tonu i ataków personalnych (gdzie jest tym razem moderator zwsze tak czujny?). Jeszcze raz tylko uczestnikom dysusji powtórzę, bo zapomina o tym nie tylko ta osoba, że kwestionowałam nie fakt że osoba 25-cioletnia może być coachem w ogóle tylko LIFE COACHEM, a to dla mnie zasadnicza różnica. Jak już tu pisałam wielokrotnie dla mnie LIFE COACH to nauczyciel życia (zgodnie z nazwą) i zawsze wierzyłam i nadal wierzę że taka osoba, mentor, mędrzec, praktyk życia, opiera tę praktykę na temat życia właśnie, mniej wiedzę na doświadczenu życiowym a nie na mądrościach wycztanych w książkach. Obie panie i pan, którzy zabrali głos w dyskusji po owym przedstawicieu pokolenia Y też odpowiadzieli na jakąś inną niż moja tezę o wyższości starszych trenerów. Tego nie powiedziałam po prostu. Prostuję to już chyba 3-ci raz i na tym chyba skończę aktywność w tym wątku, po prostu szkoda czasu a i interlokutor zdecydowanie mnie zniechęca, nie lubię ludzi posługujcych się pomówieniami, manipulacją i kłamstwami (polemika z niepostawioną przeze mnie tezą).Joanna Mandrosz edytował(a) ten post dnia 09.03.09 o godzinie 12:40

konto usunięte

Temat: Bełkot trenerów a modlitwa Świętego Tomasza ;)

To już nie dyskusja "na temat". Doszliście do poziomu "bo każdy pijak to złodziej".

I modlitewna pokora, tak chwalona na początku, została zepchnięta na boczny tor.

Opracowania o pokoleniach Ż,Ź,Ó są fajne tylko nie należy się do nich zbytnio przywiązywać. To są opracowania, narzędzia, a nie prawdy objawione. W opisywanych "tłumach" są osoby zupełnie nieprzystające do "wzorca". Statystyki mówią, że Polak czyta góra 1 książkę rocznie. Wy też? Powiecie, że to są tylko statystyki, ale wystarczy że jakiś guru opakuje to masą odpowiedzi na pytania "dlaczego" i mamy diagnozę czytelnictwa dzisiejszego Polaka na podstawie udziału polskich wojsk w bitwie pod Wiedniem. Giętkie umysły udowodnią i sprzedadzą wszystko. Kwestia czy ludzie muszą wszystko kupować.
Generalizowanie jest "be".

Co do life coacha i coachów wogóle - czasami wystarczy jedno przypadkowo rzucone zdanie młodziaka "z wyczuciem", ale bez dyplomów żeby otworzyć komuś oczy. A czasami 10 sesji z "doświadczonym life coachem", dla którego to jest zawód, potrafi życie zrujnować. W każdym pokoleniu są talenty i rzemieślnicy. W "modnych" zawodach niestety coraz więcej jest rzemieślników, bez względu na wiek i kolor oczu.

Znowu pojawia się żądanie interwencji Moderatorów. Tym razem chyba bez widocznej potrzeby. Ale ja się chyba na tym od początku nie znam.

Mnie w tej wymianie wpisów razi potwarzające się krytyczne mówienie o kimś, ale nie do niego. Ale na kwestie grzeczności Moderatorzy nie pomogą.

Dorota ma rację - do roboty czas!

miłego dnia
KB



Wyślij zaproszenie do