Temat: Bełkot trenerów a modlitwa Świętego Tomasza ;)
Joanna Mandrosz:
I tu doszliśmy do sedna.
otóż to... a najlepszym podsumowaniem dyskusji będzie: najtrudniej zauważyć belkę we własnym oku ;)
Są rzeczy, których można uczyć będąc swieżo po studiach, a są takie, których nie. Te pierwsze to np. język Java i inne sprawy czysto wiedzowe, jest
ich b. dużo.
"czepiasz" się młodych, że biorą się za rzeczy, o których pojęcia nie mają - a sama robisz podobnie ;P
Javy można uczyć zaraz po studiach a nawet w czasie i przed, tak samo jak sprzedaży, komunikazcji zarządzania i pozostałych rzeczy - MOŻNA - pytanie tylko co z tej nauki wyniknie?
TPS: włożyłeś Javę w umiejętności twarde - zgadzam się z tym, tak samo jak ze stwierdzeniem, że zarządzanie, sprzedaż i komunikacja to umiejętności twarde -> dajemy schemat/algorytm i jedziemy - MOŻNA i tak :/
Co innego tematy, które mocno wiążą się z doświadczeniem. Life coach bazuje doświadczeniu raczej niż na
wiedzy.
no właśnie ;>
a life coach to niekoniecznie coach biznesowy, tylko życiowy...
faktycznie: nie tylko "przeciętny", ale i każdy 40sto latek miał więcej czasu na zdobywanie doświadczenia niż nie tylko "przeciętny", ale i każdy 25cio latek - pytanie tylko czy też miał więcej okazji i czy je wykorzystał...
Jestem daleka od niedoceniania osób świeżo po studiach jeśli
chodzi o ich wiedzę, inteligencję, zdolności. Ale jednak zbyt
dużego doświadczenia życiowego najczęściej te osoby nie
zgromadziły,
everything before "but" doesn't count
jako doświadczony trener i coach chyba powinnaś to nie tylko wiedzieć ale i znać z własnego doświadczenia?
swoją drogą ciekawy wybieg: "szanuję ich i podziwiam, pod żadnym pozorem nie uważam za gorszych - jednak sami państwo wiedzą, że są gorsi" - oczywiście to nie Twoja wina, to po prostu "prawda obiektywna" :/
po prostu nie miały kiedy. Studiowały, prowadziły
życie towarzyskie, podróżowały itd.
powiem szczerze, że dopiero jestem na początku swojej kariery zawodowej - patrząc jednak na starszych znajomych jestem pewny, że studia, życie towarzyskie i podróże* kształcą i doświadczają o wiele bardziej niż praca zawodowa (która mocno wtacza w ramy i w tych ramach trzyma)...
a "problemem" dla starych jest właśnie to, że młodzi tych ram nie znają (ram, które zazwyczaj tylko blokują i przeszkadzają) - a dla mnie to jest ogromna zaleta akurat ;)
Ale gdzie doświadczenia
zawodowe, rodzinne związane z małżeństwem, dziećmi? Może
pojedyncze osoby 25-cio letnie mogą tu konkurować z 40-to
latkami, a life coachów mamy jak się rzekło, sporą rzeszę.
odwracając kota ogonem: może pojedyncze osoby 40sto letnie mogą konkurować z 25cio latkami, a dziadków tylko pierdzących w stołki, "bojących się" młodych mamy całą rzeszę - więc pozostaje im tylko powtarzać, że młodzi nic nie wiedzą i się nie nadają, aż wszyscy w to uwierzą ;)
nie ma sensu generalizowanie i skupianie się na tym co robią przeciętni - każdy jest inny, każdy ma inne doświadczenia...
tak jak napisała Małgosia KB, liczy się świadomość siebie, praca nad sobą i pokora...
Pozdrawiam
P.
*nie mylić z dwutygodniowym smażeniem pośladów na gorących piaskach Hiszpanii
PS odnośnie:
Co do wspomnianej etyki to warto poczytać o
charakterystyce "pokolenia Y" o którym tu mówimy.
Broń Boże nie twierdzę że są mniej etyczni, po prostu prezentują
inny typ lojalności.
ja natomiast słyszałem, że ludzie po 40stce się nie myją, w żadnym wypadku nie sugeruję, że śmierdzą... no ale sami przecież czujecie?
Ja osobiście wolałabym mieć coacha/mentora
z większym doświadczeniem niż moje, ale może to kwestia tego,
czego nam samym wciąż jeszcze brakuje.
wiek != doświadczenie