Tadeusz Reimus

Tadeusz Reimus trener, coach PCC,
konsultant,

Temat: Alkoholizm, a właściwie pijaństwo...

otóz to - takie sytuacje po prostu się zdarzają - miałem okazję tego doświadczyć na własnej skórze z kilkoma grupami związkowców z 30 letnim stażem, którym niby "nie przetłumaczysz".

I zgadzam się z Tomkiem, że Klient wynajmuje trenera a nie izbę wytrzeźwień albo nadopiekuńczą żonę - że by szkolenie się udało, muszą być spełnione określone warunki - od odpowiedniej sali przez przerwy kawowe na bazowym zrozumieniu po co tu jesteśmy kończąc...

Może się usprawiedliwiam, ale ja po prostu pijanych wywalam. Potem z nimi rozmawiam i staram się, żeby wnieśli coś poza poczuciem winy w następny dzień, Czasem się udaje, czasem nie (i wtedy wywalam ich kolejny raz). Nie widzę innej opcji ze względów, które poruszyliście.

A tak trochę z innej beczki, ale w temacie: tak samo miałem niezły "zgryz" drugiego dnia, gdzie para uczestników poznałą się na wieczornej imprezie bliżej i przez pierwszy moduł "jedli sobie z dzióbkow", pod hasłem "chcemy być w jednej grupie", chcemy trzymać się za rączki i chcemy, żey nasza miłość była widoczna...

masakra.

też wywaliłem, pogadałem i doszliśmy do porozumienia, że będziemy robić to, co każy robi najlepiej - ja będę szkolić grupę a oni będą się bliżej poznawać poza salą
Tomasz S.

Tomasz S. Digital Marketing/
Recruitment/
Management,
www.staskiewi...

Temat: Alkoholizm, a właściwie pijaństwo...

Jako ciekawostkę - powiem Wam o dwóch (różne firmy) odwrotnych przypadkach (może było ich więcej w mojej karierze, ale ja pamiętam dwa). Myślę o uczestnikach z poważną chorobą alkoholową, którzy ze względu na różnorakie czynniki - byli na szkoleniu absolutnie trzeźwi. Efekt był taki, że jeden z nich nie był w stanie utrzymać długopisu (trzęsawka), drugi - męczył się fizycznie potwornie (potliwość, kompletne rozkojarzenie itp.). Pierwszy dotrwał do końca na mękach, drugi w przerwie walnął sobie kielicha i wrócił na normalny poziom funkcjonowania.
Marcin Staszewski

Marcin Staszewski konflikty to moja
specjalność....
mediator, trener,
freel...

Temat: Alkoholizm, a właściwie pijaństwo...

Podoba mi się to co mówisz Przemku. Mam duże doświadczenie w organizowaniu szkoleń dla JST (Jednostek Samorządu Terytorialnego) słowem urzędników i urzędniczek - Kto przePije tego klienta? Jeśli człowiek nie chce się poddać to nie chowa głowy w piasek tylko planuje całość eventu, przyjazd, MERITUM - nie sztampe a coś co zainteresuje, przerwy, jedzenie, rozrywki wieczorne. Oczywiście nie za wszystko musi być odpowiedzialny trener - dużą część bierze na siebie, a przynajmniej powinna brać na siebie, firma organizująca szkolenie (dla tego też powinna mieć ze szkolenia zysk!) Jak trener chce mieć kmfort pracy - powinien wybrać taką firmę, która może mu to zapewnić. Być może to sytuacja idealna i trudna do uzyskania dla początkujących - można jednak się starać. Ja sam nie jestem wszakże super trenerskim asem z wieloletnim doświadczeniem i współpracuje z różnymi "pośrednikami". Wcześniej zajmowałem się jednak organizacją szkoleń, brałem udział w szkoleniach... no i mam wyobraźnie na miarę ułańskiej fantazji uczestników i wiem, że trudne pytania warto sobie i innym zadawać wcześniej wmyśl zasady - lepiej zapobiegać niż leczyć :)

konto usunięte

Temat: Alkoholizm, a właściwie pijaństwo...

Artur Kucharski:
Skończmy z ochronka dla trenerów. Bo widze, że wina każdego tylko nie trenera. Winna firma, zwyczaje przełożeni i uczestnicy
a trener to takie biedne zwierzatko, któremu wszyscy rzucaja kłody pod nogi.
To może szanowni trenerzy po za liczeniem juz co zrobie z pieniędzmi po otrzymaniu zapłaty zwróca uwage i poświecą wiecej czasu na działania przed szkoleniem? Może porozmawiają z
organizatorem i przełożonymi?

Rzeczywiście taka sytuacja, jak opisywane powyżej, czyli pijaństwo w grupie może wynikać z niedopełnienia zadań po stronie trenera, bądź też z nieprecyzyjnych ustaleń przed szkoleniem. I tutaj rzeczywiście rolą trenera jest doprecyzowanie z klientem tego, jakich warunków oczekujemy, aby szkolenie się udało. To jest ważne szczególnie w przypadku pierwszego kontaktu szkoleniowego z klientem. Weźmy odpowiedzialność za zadania, które należą do projektu szkoleniowego.

Niemniej jednak - jako trenerzy - nie odpowiadamy za wszystko, łącznie z tym, jak zachowają się uczestnicy. Niekiedy mimo naszych starań, ustaleń, zasad, dobrze prowadzonego kontaktu - ktoś inny pozwala sobie na łamanie reguł. Takie sytuacje przecież się zdarzają.

Gdybym miała odwołać się do sytuacji opisywanej przeze mnie wcześniej: to był nasz stały klient(wówczas) i zarazem kolejne szkolenie, które dla nich prowadziliśmy. Grupy i program były podobne do siebie. Na żadnym z poprzednich szkoleń nie było tego rodzaju problemów, które się wydarzyły na tym szkoleniu. Sytuacja była na tyle poważna (i jednocześnie wyjątkowa!) z perspektywy firmy, że zostały wobec niektórych osób wyciągnięte poważne konsekwencje po powrocie. A cała firma od tego wydarzenia przestała realizować szkolenia w formie wyjazdowej.

Owszem, dbajmy o dobrze udzielone informacje i dookreślenie zasad przed szkoleniem. To nasze zadanie.

I jednocześnie pamiętajmy, że są granice naszej odpowiedzialności w roli trenera. Na tym też polega dojrzałość i skuteczność trenera, by wiedział, kiedy ta granica jest przekraczana.

Temat: Alkoholizm, a właściwie pijaństwo...

Wybaczcie za ostry język , ale inaczej się nie da.

Mam dokładnie w dupie , czy ktokolwiek z kursantów ma problem alkoholowy.
A w kontrakcie mam zapis o zakazie używania jakichkolwiek środków odurzających , w tym alkoholu , narkotyków i leków.I jeśli ktos tego użyje , to automatycznie wylatuje z hukiem , bez odszkodowania za niewykorzystany kurs.
Miałem dokładnie 2 ( dwa) przypadki kiedy kursanci złamali tę zasadę.
Wynik ...
telefon o 2.30 w nocy do prezesa firmy zlecającej szkolenie i odstawienie kursanta na najbliższy przystanek PKS.
I na tym sie sprawa kończyła. Tylko ,że każdy PRZED szkoleniem podpisał , ze przyjmuje to do wiadomości.

A ja mam święty spokój.
Tyle .Jacek G. edytował(a) ten post dnia 23.08.08 o godzinie 01:55
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Alkoholizm, a właściwie pijaństwo...

Tomek nie musisz się czuc winny ... generalnie nic nie musisz... dlatego ty masz wiecej przypadków pijaństwa a ja mam tylko dwa i to nie w tak tragicznej odsłonie jak to zostało przedstawione. Dyskusja cały czas się toczy w temacie - tylko trzeba dostrzegac argumenty, nie bronic siebie jako trenera ale krytycznie podejśc do sytuacji.

Miłego
Magda Olszewska

Magda Olszewska Human Resources
Management expert

Temat: Alkoholizm, a właściwie pijaństwo...

a na czym polega problem?...
podpisujac umowe z klientem, przyjmuje zobowiazania, a i klient przyjmuje swoje.
klient nie wywiazuje sie z zobowiazan [bo tak rozumiem, ze czesc grupy nie nadaje sie do pracy], ja rowniez jestem zwolniona ze swiadczenia uslug wobec tych uczestnikow.
pracuje z ta czescia grupy, ktora jest w stanie pracowac.
nie widze tu problemu.
problem bedzie miala niezdatna czesc grupy, gdy powroci do swego mocodawcy.
gdybym chciala pracowac jako wychowawca, prowadzacy grupe przez okres dorastania do, a i pozniej jako opiekun wycieczki, to bym w takim charakterze pracowala.
poza tym, nie mam w zwyczaju przejmowac odpowiedzialnosci za czyjes zachowanie. nie mam tego ani w zwyczaju, ani w kontrakcie.
mam jednak w zwyczaju traktowac uczestnikow jak doroslych ludzi. nawet jesli nimi nie sa - to juz jakby nie moj problem.
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Alkoholizm, a właściwie pijaństwo...

Generalnie Magda masz racje... ale...
Magda Olszewska:
[...]
poza tym, nie mam w zwyczaju przejmowac odpowiedzialnosci za czyjes zachowanie. nie mam tego ani w zwyczaju, ani w kontrakcie.
To zależy, bo ja czuje sie odpowiedzialny za zachowanie grupy na moim szkoleniu. Oczywiście nie oznacza to, że zawsze mam wpływ na to zachowanie - ale odpowiedzialnośc czuje.
mam jednak w zwyczaju traktowac uczestnikow jak doroslych ludzi. nawet jesli nimi nie sa - to juz jakby nie moj problem.
I to jest właśnie możliwe rozwiązanie problemu. Im wiecej jasności w sytuacji szkoleniowej, im wiecej postrzegania swoich uczestników jak dorosłych ludzi - tymmniej problemów. Domyślam się, że może to brzmieć bardzo ogólnie, jednakże to jest najlepszy kierunek.

Miłego
Magda Olszewska

Magda Olszewska Human Resources
Management expert

Temat: Alkoholizm, a właściwie pijaństwo...

Artur Kucharski:
Generalnie Magda masz racje... ale...
Magda Olszewska:
[...]
poza tym, nie mam w zwyczaju przejmowac odpowiedzialnosci za czyjes zachowanie. nie mam tego ani w zwyczaju, ani w kontrakcie.
To zależy, bo ja czuje sie odpowiedzialny za zachowanie grupy na moim szkoleniu. Oczywiście nie oznacza to, że zawsze mam wpływ na to zachowanie - ale odpowiedzialnośc czuje.
czuje odpowiedzialnosc za te aspekty zachowania grupy, ktore moga byc efektem mojego oddzialywania na grupe, mojej interakcji z grupa. jednym z przejawow odpowiedzialnosci jest tu tzw. wlasna higiena emocjonalna;)
ale jednoczesnie, rowniez miedzy innymi ze wzgledu na te higiene, zdecydowanie nie pozwalam sobie na przejmowanie sie wstawionym uczestnikiem bardziej niz na poziomie faktycznego stwierdzenia, ze jest pijany - i w konsekwencji nie bedzie bral udzialu w spotkaniu. mam do tego prawo, za kare nie pracuje przeciez. a jak sobie uczestnik z tym poradzi, i z pozniejszymi konsekwencjami - to juz rowniez nie moja odpowiedzialnosc...
mam jednak w zwyczaju traktowac uczestnikow jak doroslych ludzi. nawet jesli nimi nie sa - to juz jakby nie moj problem.
I to jest właśnie możliwe rozwiązanie problemu. Im wiecej jasności w sytuacji szkoleniowej, im wiecej postrzegania swoich uczestników jak dorosłych ludzi - tymmniej problemów. Domyślam się, że może to brzmieć bardzo ogólnie, jednakże to jest najlepszy kierunek.
moj wywod powyzej to dla mnie takie traktowanie wlasnie.
Miłego
rowniez
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: Alkoholizm, a właściwie pijaństwo...

Tomasz Staśkiewicz:

Nie wiem jaka charyzma i jaki charakter jest w stanie spionizować uczestnika, którego koledzy wynoszą z autokaru.

Jacek Gaj kilka postów dalej opisał to co ja po części miałem na myśli.

Praca z ludźmi wymaga określonych cech charakteru - potocznie nazywa się to nie dam sobie w kaszę dmuchać!

TPS
Andrzej Jania

Andrzej Jania Prezes Zarządu,
Anvix Spółka z o.o.

Temat: Alkoholizm, a właściwie pijaństwo...

A co Szanowni Panowie (Panie oczywiście też) powiecie na odwrócenie zagadnienia. Nie tylko uczestnicy szkoleń potrafią dać do wiwatu, ale również czasami trener też potrafi przyprawić człeka o ból głowy i rozstrój nerwowy z zawałem włącznie. W mojej 20 letniej praktyce miałem do czynienia z 4 przypadkami "trenerów", którzy przesadzili, delikatnie mówiąc z napojami wyskokowymi. Fakt patrzac z perspektywy czasu licza nie jest duża ale to zjawisko dla firmy jest o wiele bardziej niebezpieczne niż tabun pijanych uczestników. Nietrzeźwych uczestników można "skanalizować" w różny sposób, natomiast pijany trener wyrządza nieodwracalne szkody w wizerunku firmy. Powie ktoś to nie bierzemy do pracy takiego delikwenta, fakt wedle przysłowia widziały gały co brały, ale dość często orientujemy się za późno. Przypominam sobie sytuację z trenerem, który pracował u mnie 2 lata a że jest alkoholikiem wyszło na początku trzeciego roku kiedy wyrządził swoim "niepowtarzalnym" sposobem prowadzenia zajęć ogromne szkody firmie.
Nie można oczywiście generalizować, ale na bazie wyżej omawianych problemów z uczestnikami oraz sporadycznych problemów trenerów trzeba postawić pytanie:
Jak daleko trener może posunąć się w "kumoterstwie" z uczestnikami szkolenia ?

konto usunięte

Temat: Alkoholizm, a właściwie pijaństwo...

Przemysław Lisek:
Tomasz Staśkiewicz:
Artur Kucharski:
[ciach]
W końcu głos rozsądku.

Cóż za samokrytyka!
Ktoś mi kiedyś powiedział, że trenerzy to wyjątkowo złośliwe bestie ;)
święte słowa ;-))))

konto usunięte

Temat: Alkoholizm, a właściwie pijaństwo...

Tomasz Staśkiewicz:
Chodzi oczywiście o pijaństwo uczestników podczas szkoleń.

Temat trudny. Podjęcie go wymaga odwagi. Osoby, które mają zamiar pisać dyrdymały typu "na moich szkoleniach to się nie zdarza", albo "dla dobrego trenera to nie jest problem" proszę o darowanie sobie. Wolę rzeczową dyskusję.

Sytuacja wyjazdu na szkolenie jest dla wielu osób "zerwaniem ze smyczy". Niektóre firmy wręcz promują spicie się uczestników szkolenia jako metodę "resetu" (wątpliwą). Dla mnie - jako trenera - jest to duży kłopot. Zdarzają się grupy, które z autokaru, busa wysiadają w stanie upojenia. Albo nie są w stanie wyjść. Wieczorne imprezy pomiędzy dniami szkoleniowymi czasem przeradzają się w ostre chlanie do rana. Efektywność prowadzonych zajęć z osobami w takim stanie jest bliska zeru. Rok temu miałem grupę, która nie była w stanie przeczytać instrukcji do najprostszej gry (a dalej mieliśmy iść w stronę matematyki handlowej). Dla mnie taka sytuacja jest nie tylko męcząca, ale wręcz upokarzająca.
Można podejść - "Klient płaci fakturę, to niech robi co chce", ale ja wtedy czuję się jak prostytutka.
Jak Wy sobie radzicie z pijaństwem?

na moich szkoleniach to do tej pory się nie zdarzyło, poza kilkoma przypadkami "choroby dnia następnego". Ale dzięki za podjęcie tematu - lepiej zapobiegać, niż leczyć.

Ważne jest określanie zasad i odpowiedzialności od pierwszej rozmowy z klientem. Tak samo, jak nie obiecuję, że po dwóch dniach mojego szkolenia uczestnicy będą ekspertami w jakiejś dziedzinie, tak samo ustalam, co ja będę robić i jakiego rodzaju aktywności oczekuję z drugiej strony. Trener stoi w trudnej sytuacji: ma do zrealizowania cel dydaktyczny i liczy na kolejne zamówienie (czyt. pieniądze). Mało jest trenerów, którzy mogą sobie pozwolić na wyrzucenie całej grupy, albo odmówienie prowadzenia spotkania. Oprócz konsekwencji w postaci problemów z płatnością, które mogą się pojawić, jest również "fama", czy "plotka" - firma przekarze w świat opinię o trenerze, który był "nieelastyczny, obrażalski, itp.".

Dletego im bardziej szczegółowa umowa przed szkoleniem i im bardziej jasne zasady na początku szkolenia, tym mniej trudnych sytuacji w trakcie.

Można z klucza ustalić sobie, że przy każdym szkoleniu wyjazdowym/integracyjnym będę rozmawiać z klientem o zasadach spożywania alkoholu i innych używek i ich konsekwencjach. To ludzkie, że uczestnicy piją kiedy "urywają się ze smyczy" i logiczne, że pijanych niczego nie nauczę. Klient to zrozumie, bo jestem z nim po tej samej stronie.
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Alkoholizm, a właściwie pijaństwo...

Andrzej Jania:
A co Szanowni Panowie (Panie oczywiście też) powiecie na odwrócenie zagadnienia. Nie tylko uczestnicy szkoleń potrafią dać do wiwatu, ale również czasami trener też potrafi przyprawić człeka o ból głowy i rozstrój nerwowy z zawałem włącznie. W mojej 20 letniej praktyce miałem do czynienia z 4 przypadkami "trenerów", którzy przesadzili, delikatnie mówiąc z napojami wyskokowymi. Fakt patrzac z perspektywy czasu licza nie jest duża ale to zjawisko dla firmy jest o wiele bardziej niebezpieczne niż tabun pijanych uczestników. Nietrzeźwych uczestników można "skanalizować" w różny sposób, natomiast pijany trener wyrządza nieodwracalne szkody w wizerunku firmy. Powie ktoś to nie bierzemy do pracy takiego delikwenta, fakt wedle przysłowia widziały gały co brały, ale dość często orientujemy się za późno. Przypominam sobie sytuację z trenerem, który pracował u mnie 2 lata a że jest alkoholikiem wyszło na początku trzeciego roku kiedy wyrządził swoim "niepowtarzalnym" sposobem prowadzenia zajęć ogromne szkody firmie.
Nie można oczywiście generalizować, ale na bazie wyżej omawianych problemów z uczestnikami oraz sporadycznych problemów trenerów trzeba postawić pytanie:
Jak daleko trener może posunąć się w "kumoterstwie" z uczestnikami szkolenia ?
Andrzej, przyznam, że zszokowała mnie ta historia. Pijany trener to tragedia, to coś co powinno go dyskwalifikować z tego zawodu - do czasu gdy nie poradzi sobie z problemem.
Osobiście bardzo lubie wieczory z uczestnikami. Nie jestem tez abstynentem. też uważam, że wspólne (trenera i uczestników) spędzanie wolnego czasu lub wieczornej imprezy dobrze robi na realcje. Ja mam swoja granicę i ja utrzymuje - max. 2-ga w nocy i pić najwyżej do poziomu szumu w głowie.
To nie tylko kwestia moich granic i pamietaniu o tym, że jutro musze byc sprawny umysłowo i fizycznie. To również kwestia modelowania zachowań uczestników. Trener wychodzacy z "imprezy" wyraźnie pokazuje, że nieubłaganie zbliza się czas snu.

Oczywiście ważne jest tutaj wspomnienie o całym wahlarzu działań i zachowań na szkolniu, ktore maja na celu dbanie o poprawnośc relacji terener - uczestnicy. Zawsze powtarzam i pamietam o ważnej zasadzie, ktorą wyznaje.
Choćby nie wiem jak trener się starał to zawsze grupa to grupa a trener to trener oraz, że to trener zarządza całym przedsięwzięciem na szkoleniu. Takie zarządcze podejście pozwala mi na prowadzenie nie tylko drugiego dnia ale i trzeciego dnia szkoleń.

Andrzeju, uważam, że trudno będzie nam określić jakiś jasny system "od - do" kumoterstwa na szkoleniu. Należy pamiętać, że trener to jak menedżer. Jest obserwowany i naśladowany i to on w dużej mierze kreuje zasady i normy na szkoleniu. Z klucza odcinam skrajności - czyli jesteśmy jedna wielka rodziną oraz słuchajcie się mnie bo jestem wielkim trenerem i omnibusem.

Miłego
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Alkoholizm, a właściwie pijaństwo...

Tomasz Piotr Sidewicz:
Tomasz Staśkiewicz:

Nie wiem jaka charyzma i jaki charakter jest w stanie spionizować uczestnika, którego koledzy wynoszą z autokaru.

Jacek Gaj kilka postów dalej opisał to co ja po części miałem na myśli.

Praca z ludźmi wymaga określonych cech charakteru - potocznie nazywa się to nie dam sobie w kaszę dmuchać!

TPS
Ostro powiedziane - ale kierunek jest Tomku słuszny :)

Temat: Alkoholizm, a właściwie pijaństwo...

Jak widzę to macie podobne podejście jak i ja . Tylko , ze ja mam ludzi w terenie i działania są raczej w hardcorze.
Po 24 godzinach ciągłego szkolenia w terenie nie daję nikomu taryfy ulgowej.
Moi instrukturzy , to po części ludzie z branży mundurowej - jak chlejemy , to tylko we własnym gronie i rzadko kończy sie poniżej 0.7 na głowę.
Ale my jesteśmy z innej nieco bajki jak wiecie :)

W czasie pracy jest totalna prohibicja ... i jak wcześniej napisałem .. ( sorry ) mam w dupie problemy kogokolwiek.
Ja mam do cholery sprawić , aby ludzie wrócili w jednym kawałku.

O godzinie 3 nad ranem jest taki nacisk na psyche , że nawet Indianie wymiękają.
Nie pozwolę sobie na to , aby ktokolwiek działał poza moją wiedzą.
W czasie podpisywania kontraktu z firmą zastrzegam sobie całkowitą i bezgraniczną władzę w kwestii bezpieczeństwa.

I nikt .. nigdy ... nie zakwestionował tego punktu w kontrakcie.

Ale ja śpię spokojnie..... tylko , że dopiero po imprezie.

Ci co przerobili niektóre elementy mojej profesji ( Artur - szacun)
wiedzą o czym mówię .
To nie tylko zwykłe dbanie o klienta.
To po prostu troska o ich życie i zdrowie.

Miłego wieczorka.
Jacek.

Sierzant Sztabowy w stanie spoczynku .Jacek G. edytował(a) ten post dnia 31.08.08 o godzinie 14:26

konto usunięte

Temat: Alkoholizm, a właściwie pijaństwo...

no właśnie - wszystko chyba sprowadza się do charakteru i ten wątek ładnie nam maluje kto go ma.

przychodzą nawaleni kursanci. dziękuję, do widzenia, za drzwi, telefon do Zleceniodawcy z raportem.

czym ryzykujemy?
- że nie zapłaci;
- że jego ludzie wszyscy jak jeden mąż (jak już wytrzeźwieją) będą na mateńkę się klęli, że to trener był pijany i chciał ich lać na szkoleniu.

no ale pójście z sytuacją na kompromis to walenie w rogi Zleceniodawcy (chyba, że Zleceniodawca nas wynajął, bo mamy duży biust i skacowana gromadka ma nas oglądać, nie słuchać), więc - jak sądzę - trzeba zacisnąć piąchy i dokonać odpowiedzialnego wyboru.

ale po prawdzie - jeszcze mnie takie atrakcje nie spotkały i obym jak najdłużej mógł to o sobie powidzieć.
Tomasz S.

Tomasz S. Digital Marketing/
Recruitment/
Management,
www.staskiewi...

Temat: Alkoholizm, a właściwie pijaństwo...

No cóż...
Różnie rozumiemy pewne sprawy. Incydent pt. "Uczestnik po alkoholu" to sprawa dosyć prosta. Czasem kaca znakomicie można obrócić w narzędzie szkoleniowe - znakomicie odbija się na wynikach gier. :)
Mi od początku chodzi o pewne przyzwolenie, a wręcz zachęcanie - systemowe ze strony firmy. To co dla mnie ciekawe w tym wątku - to kwestie umowy - czy możecie w takim razie wkleić przykładowy paragraf w umowie, który mówi o kwestii alkoholu itp.?

-------------------------------
Drugi ciekawy wątek, który ktoś poruszył to pijaństwo trenerów. Ja nie potrzebuję picia alkoholu do budowania relacji - moim zdaniem on wręcz przeszkadza. Ale byłem świadkiem kilka razy sytuacji, w której trener "walczył do białego rana". Np. idąc na poranny trening o 6.00 spotykałem trenera i uczestników, którzy dopiero wracali. Takie są uroki dużych ośrodków szkoleniowych, które przyjmują po kilka grup :)

Temat: Alkoholizm, a właściwie pijaństwo...

Ja stosuję taki dokument - dla każdego uczestnika bez wyjątku.
Stosowny punkt jest w kontrakcie ze Zleceniodawcą.

REGULAMIN

Na szkoleniach i imprezach organizowanych przez 4th Regiment obowiązuje następujący regulamin.

1. Uczestnik szkolenia ( imprezy) ma obowiązek bezwzględnego podporządkowania się poleceniom organizatora we wszystkich sprawach dotyczących bezpieczeństwa.
2. Na wszystkich szkoleniach ( imprezach ) obowiązuje ścisła prohibicja oraz zakaz używania jakichkolwiek środków odurzających.
3. Organizator ( 4th Regiment) ma prawo ustanowić dodatkowe wymagania dot.wyposażenia lub środków ochrony ciała .
4. W przypadku kiedy uczestnik nie bedzie przestrzegał pkt.1 i 2 organizator ( 4th Regiment) zastrzega sobie prawo natychmiastowego usunięcia uczestnika ze szkolenia ( imprezy) , bez zwrotu poniesionych przez uczestnika kosztów.

Regulamin obowiązuje z dniem ogłoszenia.( 16-07-2006)

Ja ............................................ oświadczam , że zapoznałem się z w/w Regulaminem i zobowiązuję się do jego przestrzegania.


............. dn. ................... godz. ........ .......................................
( czytelny podpis )

Na szkoleniach mam alkohol - ale tylko w apteczce - piersiówka - ok 200 gramów spirytusu. Parę razy się przydał jak kursant wpadł w listopadzie do rzeki , albo załamał się lód w styczniu. Herbata po góralsku i pacjenta do ewakuacji.

I nic poza tym.

A z pijanymi kursantami radzę krótko i zwięźle.
Won do domku i potem baaardzo oficjalne pismo do Zleceniodawcy . Ze szczegółami i jak trzeba z materiałem zdjęciowym.
Czasem używam kamery - raz się takie nagranie przydało.

Pijany trener dostałby u mnie kopa w zadek i wilczy bilet gdzie się tylko da. Bo wolę wywalić takiego idiotę , niz żeby ktokolwiek potem powiedział ,że jestem nieodpowiedzialny.

Tyle :)
Dorota  Bienicewicz-Kras ek

Dorota
Bienicewicz-Kras
ek
CustomerCentric
Selling Poland

Temat: Alkoholizm, a właściwie pijaństwo...

Tomasz, jesli chodzi o przyzwolenie ze strony firmy... mnie zastanawia jedno, mianowicie co to za firma i jak zarządza kosztami jej dyr finansowy... tak po prostu dorzuca kolegom do zakrapianej imprezki dodatkowych kilkanaście tysięcy złotych na pretekst do picia?

Bo rozumiem, że tak jest traktowane szkolenie w tym wypadku: niby wyjazd na szkolenie, ale tak naprawdę to tylko pretekst do imprezy?

Ale to się nijak nie opłaca... No chyba że cena szkolenia sama się prosi o zignorowanie :))Dorota Bienicewicz-Krasek edytował(a) ten post dnia 29.08.08 o godzinie 08:01



Wyślij zaproszenie do