Temat: odwołanie rozmowy - ciekawa jestem Waszej opinii
Andrzej Urbański:
Tomasz Burkiciak:
Wczytuje się w wasze wypowiedzi i normalnie krew mnie zalewa.
Jeśli manager najzwyczajniej w świecie nie ma czasu na rekrutację to po co pojawia się w prasie czy na portalu internetowym jakiekolwiek ogłoszenie?.
Skoro tak to niech taki manager szuka człowieka swoimi kanałami, po znajomych, rodzinie itp, itd.
Kiedyś byłem na wykładzie, który prowadził jeden z najbogatszych polaków. Powiedział w prost, że zatrudnianie ludzi z polecenia jest najlepszym i najszybszym sposobem na pozyskanie fachowca. Na marginesie to człowiek, który zwolnił własnego brata.
Ludzie odpowiadają na ogłoszenia o pracę, mając nadzieję, że może w końcu dostaną pracę, może ktoś zadzwoni i zaprosić chociaż na rozmowę.
A okazuje się, że nawet jeśli ktoś zostaje zaproszony na rozmowę to co?. Kicha... Bo dzwoni sobie człowiek i informuje, że proces rekrutacji został zakończony przed czasem...
Ha, ha, ha. Żenada, brak kultury, brak wczucia się w trudną sytuację drugiego człowieka, ...estwo !!!!
Pytam ponownie - czy chciałbyś pojechać na dwa spotkania, w tym na jedno do centrali (często po 300-400 km), rozwiązywać testy i występować przed kamerą, gdybyś z góry i tak nie dostał pracy. Czy według Ciebie dawanie złudnych nadziei jest lepsze od telefonu, że rekrutacja skończyła się przed czasem? Jakbym dostał telefon, to:
* wiem, że muszę dać sobie spokój z tą firmą,
* mam czas na inne spotkania,
* nie tracę kasy na przejazdy i zbędne rozmowy,
* jeżeli mam inne propozycje - mam otwarta drogę do podpisania umowy z innym bez zastanawiania się.
Ciekawe czy chociaż powiedzieli - przepraszam ...
Rozumiem Twoje rozgoryczenie, gdyż punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
No właśnie, tak jak mówisz, wszystko zależy od punktu siedzenia.
Pewnie, że dawanie złudnych nadziei to nie fajna sprawa. Natomiast przypadek Kasi jest troszkę inny. Dziewczyna była zaproszona na rozmowę więc należy się jej ta rozmowa i możliwość prezentacji. A może byłaby jeszcze lepsza od kandydata już wybranego.
Niestety nie dano jej tej możliwości. I raczej nie można się spodziewać, że będzie pozytywnie myślała o firmie, która tak słabo podeszła do zagadnienia. Ty na to powiesz, że tej firmy to nie obchodzi.
Dlatego staję po stronie Dario, który zawsze mówi, że człowiek jest najważniejszy. Bo jest. Firma może mieć najlepszy produkt, ale jak o ludzi nie będzie dbać to sama sobie kopie dołek.
Podobnie jest z kandydatami do pracy w takiej firmie. Wiem sam po sobie, co myślałem o takiej firmie, która zapewniała, że otrzymam odpowiedź, nawet negatywną, ale otrzymam. Niestety tylko kilka firm dotrzymało słowa. Zawsze dotrzymuję słowa więc bardzo doceniam i szanuję takie podejście.
Natomiast na pytanie Twoje czy pojechałbym do centrali firmy...
Otóż nie, nie pojechałbym. Dlaczego?.
Kiedyś, pierwszy i ostatni raz popełniłem błąd i pojechałem na taką rozmowę do Warszafki. Za pożyczone pieniądze.
Oczywiście pracy nie dostałem, ale i tak narobiłem "bałaganu" w tej firmie i oddali pieniądze za moją podróż i wydatki. Zgodnie z deklaracją telefoniczną. Od tamatej pory, nigdy nie jadę "na dzień dobry" np 300 km do centrali. Z założenia odmawiam udziału w rekrutacji. Dlaczego?.Bo szkoda mojego czasu i moich pieniędzy. Skoro firma X, mająca do tego środki finansowe, mająca ludzi korzystających ze sprzętu służbowego nie organizuje pierwszych spotkań w głównym mieście danego regionu no to sorry... Nie wchodzę w temat i tyle. Rozdział zamknięty.
Natomiast jeśli przechodziłem przez pierwszy etap i zaproszono mnie do drugiego np do Centrali to zaraz z automatu robiłem "śledztwo" czy warto mi tam jechać. Bo znowu pojawia się kwestia szanowania pieniędzy mojej rodziny.
Poza tym, chyba logicznym jest, że jak odbieram telefon, z info, że rekrutacja skończyła się przed czasem to: - wiem, że muszę dać sobie spokój z tą firmą,
- mam czas na inne spotkania,
- nie tracę kasy na przejazdy i zbędne rozmowy,
- jeżeli mam inne propozycje - mam otwarta drogę do podpisania
umowy
Wszystko ok, tylko jest jeszcze pytanie czy wszystkim firmom musi się wydawać, że mają władzę absolutną nad kandydatami?.