Temat: Kiedy trener może odmówić realizacji szkolenia?
Dorota S.:
Bezmyślnośc niektórych menedzerów przerasta wszelkie granice. Wcale niekoniecznie powodem musiał byc przekręt.
Prowadziłam kiedys szkolenie z zarządzania zespołem dla grupy kierowników pewnej firmy. Pierwsze dwie godziny tego szkolenia to była prawdziwa masakra, całe towarzystwo siedziało z rękoma splecionymi na tułowiu, aktywnośc zerowa, żadne ice breaki ani inne metody nie działały, Zdecydowałam zrobic wczesniej dl€zszą przerwę, zamówiliśmy cos do jedzenia, no i przy garach wyszło " zardzewiałe szydło z dziurawego wora". Kilka miesięcy wczesniej przegrałam w tej firmie zlecenia na przeprowadzenie czegoś w rodzqaju audytu kompetencyjnego. Zlecenie wygrał jakis psycholog, który maglował tych ludzi przez trzy dni bateria testów. Nikt im nie wyjasnił jaki jest cel tych badań i jaki z tego firma zrobi uzytek. A po wszystkim wyniki trafiły do szuflady szefa a tym ludziom nie przekazano żadnej informacji zwrotnej. W efekcie po przerwie ustalilismy z grupa kontrakt - wszystko co wydarzy sie na sali zostaje między nami.
Taki kontrakt warto robić "na wszelki wypadek" zawsze, zresztą jeśli ustalamy zasady to jest w nich dużo innych ułatwiających prowadzenie elementów - dla mnie to standard.
Kiedyś, gdy pracowałam w parze trenerskiej mieliśmy nawet zwyczaj poruszać temat "obawy związane ze szkoleniem" w ramach kontraktu, zanim ustalimy zasady. To takie trochę wywoływanie wilka z lasu, ale za to potem szkolenie to bajka, choć "obróbka wstępna" (obawy, oczekiwania i zasady) potrafi trwać nawet 1,5 godziny. Jest to dobrze zainwestowany czas bo jest pracą z przekonaniami i jeśli uda się przeformułować już na początku te negatywne na temat szkolenia, to efektywność reszty znacznie rośnie i mamy zwrot z inwestycji czasowej.
Ciekawe, dlaczego teraz robię to rzadziej?
.
Zdarzyło mi sie tez przyjąć zlecenie gdzie oczekiwano ode mnie raportu na temat uczestników, ale ustalenia były jasne i konkretne - raport dotyczy wyłącznie tego co działo sie na szkoleniu ze szczególnym naciskiem na mocne strony poszczególnych uczestników oraz wskazania potencjalnych obszarów do rozwoju - z zastrzeżeniem, że powinni zweryfikowac te informacje na miejscu pracy - wywiady z pracownikami i przełozonymi itp.
Ja też przyjmuję takie zlecenia pod warunkiem, że uczestnicy wiedzą o tym, że będzie pisany raport imienny i czemu ma służyć.
Wtedy musi byc przynajmiej dwóch trenerów, aby jeden czuwał nad procesem szkolenia, drugi bardziej skupiał się na obserwacji.
Zdecydowanie jednak namawiam na development centre: sytuacja jest klarowna i narzędzia bardziej dopasowane i obserwatorzy bardziej obiektywni i w odpowiedniej ilości.
Zdecy