Temat: Jakie pytania zadają rekruterzy i jak na nie odpowiadać,...
Grzegorz Kaczmarczyk:
Może :) zbocze trochę z toru :)Ale w Polsce jest mało firm rekrutujących, które "zatrudniają" inżynierów/specjalistów itp. w sposób profesjonalny np. kilka lat temu do branży gazowej zatrudniała mojego kolegę Pani, która skończyła studia m-c wcześniej, o branży gazowej nie wiedziała nic... więc o profi nie ma mowy. Pytania, które zadawała były pytaniami książkowymi.Z taką sytuacją spotkałem się już kilka razy. Wg mnie przy rozmowach w firmach rekrutujących powinni uczestniczyć osoby wyznaczone z firm, które chcą pozyskać dobrego pracownika. Co o takim rozwiązaniu myślicie ????
Bardzo dobry pomysł. Szkoda tylko, że długo jeszcze to potrwa w Polsce zanim tak się wydarzy, że w rozmowie w agencji pracy będzie brał udział reprezentant firmy chcącej zatrudnić nowego pracownika. Odnoszę wrażenie, że firmy dość często wykorzystują agencję pracy do prostego, hamskiego przesiewu nadesłanych aplikacji. Bo się ludziom z danej firmy nie chce tego robić bo to przecież oni nie płacą za to tylko firma w której pracują. No to ryms, zleconko do agencji. I teraz chętnie wam opiszę co mnie spotkało tak ze 3 tygodnie temu. Odszukał mnie w Polsce, Dyrektor francuskiej firmy dzialającej ogólnoświatowo i produkującej kubeczki jednorazowe do vendingu (duże automaty do kawy i innych napojów). Znana firma w mojej branży. Pan Erickowi moją skromną osobę polecił znany w naszej branży człowiek. Odbyłem rozmowę międzynarodową z Francją :)(po angielsku) i chyba na tyle byłem dobry, że Pan dyrektor stwierdził, że teraz przekaże kontakt do mnie do Pani z Biura pośrednictwa w Polsce, która realizuje w tym samym czasie kilka projektów rekr. Spotkałem się z tą Panią sądząc, że to spotkanie ma na celu doszlifowanie kwestii mojego zatrudnienia. Skoro Pani dostała "zlecenie na mnie" od samego szefa tej firmy to nie będzie dyskutować.
A tu zonk...
Pomijam, że Pani na 10 minut przed spotkaniem zaczęła studiować moje CV i ustalać z przełożoną co i jak.
Pani nie miała kompletnie wiedzy na temat vendingu a najważniejsze dla niej było to, że nie znam j.rosyjskiego.Bo nie znam, w czasach mojej podstawówki j.rosyjski był znienawidzony na maksa przez wszystkich. Prawda?. Pan Eric o tym wiedział i nie robił problemu. Potrzebował specjalisty od już.
Ale Pani chciała być lepsza i przekreśliła mnie mimo, że znam temat vendingu b.dobrze, ale żeby nie było mi przykro to "podczepiła" mnie pod inny proces rekrutacyjny z tej samej firmy. I ustaliła to na szybko ze swoją Szefową patrząc w moje CV. Widziałem wszystko siedząc w sali i czekając na spotkanie. Masakra co?. Do dziś zębami zgrzytam jak o tym myślę. OCzywiście na wszelkie możliwe sposoby starałem się dotrzeć do Pana Dyrektora ale się nie udało.
I tak właśnie nadal szukam pracy. Ale wiem jedno, dzięki Darkowi z tej grupy, że szukanie pracy dziś do niezły poligon, to wojna i trzeba się na nią przygotować świetnie.