konto usunięte

Temat: Trenerzy, doradcy, konsultanci, coache i mentorzy

Katarzyna B.:
no to wracamy do podstawowych pytań:

po co?
1. zweryfikować
2. kontrolować poziom (dla wcześniej certyfikowanych)
3. dopuścić do zawodu (wcześniej nie certyfikowanych)
4. stworzyć podstawy wyboru dla klienta
5. stworzyć system oceny sprawdzający jakość posiadanych papierów
.......

jak?
1. system ogólnokrajowy z jedną instytucją certyfikującą (kto ją wybierze, kto określi zasady, kto będzie ekspertem od certyfikacji)
2. system krajowy z wyznaczonymi instytucjami certyfikującymi (jak w przypadku rolnictwa ekologicznego. z jednej strony nie pozwala na osiadanie na laurach jednostek certyfikujących, z drugiej wymaga kontroli tych jednostek przez jednostkę nadrzędną... )
3. wprowadzenie minimalnego zakresu sprawdzania wiedzy niezbędnego do certyfikacji, który będzie wdrażany na poziomie egzaminu na uczelniach czy przez firmy szkoleniowe i inne instytucje wydające certyfikaty... czyli "dwa w jednym - dostajesz dyplom jeśli spełniasz kryteria certyfikacji w zawodzie lub jeśli już masz dyplom lub działasz bez dyplomu to przechodzisz dodatkową certyfikację do uzupełnienia wymaganego minimum)
......

kto?
no kto? :))
1. eksperci ministerstw
2. eksperci komercyjni powołani przez ministerstwa, jak w przypadku oceny wniosków o dotacje
3. eksperci firm i uczelni certyfikujących
a kto będzie certyfikował certyfikujących? a ich kto? :)
......

nic nie da piętrowanie systemu kontroli i certyfikacji jeśli rynek nie potrafi weryfikować usługodawcy, a podstawowy system wydawania dyplomów czy certyfikatów niczego nie gwarantuje.

jeśli system przyznawania papierów psychologa szwankuje, to go poprawmy zamiast budować nadsystem certyfikacji. wystarczy, że używanie tytułu psychologa po weekendowym kursie będzie karane. nadcertyfikacja doprowadzi z czasem do tego, ze weekendowy spec kupi sobie kolejny certyfikat.
jeśli system przyznawania certyfikatów coacha szwankuje ... jest to system prywatny i kto niby ma go nadcertyfikować? konkurencja? ministerstwo? skoro jest moda na takie czary to co komu do tego, że sobie z pastowanym kabanem po lesie chodzę? :)
jeśli na rynku pojawia się multum kiepskich trenerów slajdowych to rozumiem, że wkurza to tych którym paprusy kradną klientów i psują rynek. ale co ma dać certyfikacja? klient, który zatrudnia pana z laptopem zamiast droższej, renomowanej firmy będzie to pewnie robił nadal. z oszczędności, z braku wiedzy, dlatego że nie wie czego tak naprawdę chce.
a zamknięcie rynku przez certyfikację wcale nie musi w ogólnym rozrachunku prowadzić do podnoszenia jakości.

z tą certyfikacją jest jak z wieloma systemami w Polsce. robi się dziurawy system, a potem zamiast go uszczelnić proponuje się nadbudowanie go kolejnym systemem, który ma uratować wcześniejszy. to nie jest naprawa tylko wyciąganie kasy - na etaty, za egzaminy, za kolejny papier.

i sory, ale marzenia że jakiś certyfikat pozwoli nam odpuścić sobie umiejętność weryfikacji usługodawcy i wyeliminuje ryzyko złego wyboru to jakby twierdzić, że wystarczy zobaczyć dyplom żeby przyjąć kogoś wartościowego do pracy. nie ma tak łatwo. :) nadal trzeba będzie umieć zweryfikować umiejętności, doświadczenie, pogrzebać w referencjach i pogadać z wcześniejszymi klientami. w końcu zamawiający prowadzi biznes, a nie jest bezradnym pięciolatkiem w piaskownicy.

co do "ratowników ludzkich dusz" to certyfikacja nic nie da. kreatywnie zmienią nazwę i dalej będą mieszać ludziom w głowach. wykreślą z oferty słowo "szkolenie", "doradztwo" i nadal będą robić to co robią - wróżyć z gwiazd i fusów oraz robić pseudopsychologiczne analizy na podstawie własnych problemów z szefem. a jak jakimś cudem wyeliminujemy takich z rynku, to jest szansa że ich klient nie pójdzie do certyfikowanego psychologa tylko do znachora lub wróżki.

i warto pamiętać, że czasami wśród tych bez dyplomów znajduje się idealnych doradców, a z certyfikatem przychodzą często osobniki przeładowane nikomu niepotrzebną wiedzą. klient decyduje co kupi.
Jerzy M.

Jerzy M. Problematyka MSP,
dotacje
UE,projekty,Prince2
Practitioner

Temat: Trenerzy, doradcy, konsultanci, coache i mentorzy

Zawsze mówiłem, że największymi przeciwnikami każdej deregulacji są sami przedsiębiorcy. A później narzekają na biurokrację, opłaty, urzędników, koncesje etc. :)))) Klasyka.

konto usunięte

Temat: Trenerzy, doradcy, konsultanci, coache i mentorzy

Artur K.:
No dobrze to po kolei:

1) Weryfikacja przez klientów.
Jak może wyglądać?
a) rozmowa podczas spotkania - tutaj każdy może powiedzieć co chce i słuchający klient może jedynie wierzyć bądź nie.

Nie. Już w pierwszym i to najważniejszym punkcie błąd. Klient może weryfikować to co mówi doradca/trener. Nie tylko może, a wręcz powinien. Służy temu m.in. tak oczywiste narzędzie jak zadawanie konkretnych pytań. Przypominam to co napisałem już wcześniej: po drugiej stronie stołu siedzi dorosły człowiek i to zazwyczaj taki na stanowisku i z dyplomami. Chyba możemy od takiego czegoś wymagać i nie traktować go jak dzieciaka?
b) weryfikacja poprzez referencje, dla mnie jest jasne, że każdy da referencje od tych klientów których chce, chyba, że klient zażąda referencji od wybranego przez siebie klienta
c) weryfikacja zakresu merytorycznego - i tutaj zaczyna się jazda, widziałem programy, które w mojej opinii nie były do zrealizowania w określonym przez twórce czasie. Ale za to były obszerne atrakcyjne i oczywiście wszystko warsztatowo. Co klient wybierze? mało a dobrze i rzetelnie czy dużo i teoretycznie też dobrze i rzetelnie? Mam wątpliwości.
d) próbka szkolenia - niby dobre rozwiązanie a z drugiej strony przez 2 - 3 godziny nie ma możliwości aby się proces grupowy pozwolił na faktycznie szkolenie. Próbka trwająca dzień lub 4 godziny? To już regularne szkolenie - wyceniać czy nie?
e) ocena przez uczestników - cóż to chyba największa pułapka, bo niby jak uczestnik ma ocenić kompetencje trenera, skoro szkolenie jest czasem gdy się dopiero tego uczy? Jak ma ocenić kompetencje trenera w zakresie prowadzenia szkoleń, kiedy sam nie jest trenerem. Zatem może ocenić czy mu się podobało lub nie - a to trochę mało.
f) cena - w tej kwestii mamy wolna amerykankę. Dzień szkoleniowy w Polsce waha się miedzy 500zł za dzień do 16 i 25 tyś za dzień szkoleniowy. Co wybierze klient? Drogo z założeniem, że będzie dobrze (co może być oczywiście zupełnie mylne), czy tanio i ryzyko możliwości kiepskiego szkolenia subiektywnie rośnie. A może średnio, tylko, że średnia cena to średnie szkolenie czyż nie?

Reasumując, skoro klient jest w całym systemie pułapek czy jednak sami trenerzy, konsultanci i innej maści doradcy nie powinni zadbać o własną weryfikację?

Może ilość szkół ukończonych i szkoleń?
Może ilość lat doświadczenia zawodowego z tematów z których szkoli?
Może ilość przeczytanych książek?
Może wielkość ego trenerskiego lub ilość nagrań na jutubie?
Może zdjęcie w profilu na portalu społecznościowym - im więcej ludzi tym fajniej?

Rozumiem, że tu sobie jaja robisz.
Jak pisałem, wiem, że temat nie jest łatwy - ale to nie oznacza, że nie powinniśmy się nim zajmować czy twierdzić, że się nie da.

Najpierw trzeba odpowiedzieć na pytanie czy warto i czy jest sens. Jeśli się okaże, że nie to wtedy to czy się da czy się nie da nie będzie miało znaczenia.
Ja bym zrobił taka listę (ja ją stosuję gdy współpracuje z trenerami):
1) doświadczenie zawodowe (jakie, jak długo, jaka branża)

Miałem okazję poznać w życiu osoby, które zajmowały stanowiska kierownicze przez kilkanaście lat i o zarządzaniu nie miały pojęcia. Jak je zapytać, a co pan/pani zrobiła przez te kilkanaście lat, jakie miała osiągnięcia to wtedy jest otwarta buzia i tekst w rodzaju: eee... że co? Przy reszcie punktów to samo oprócz 3 bo nie wiem o co chodzi z tym światopoglądem.
2) wiedza (szkoły, szkolenia)
3) światopogląd (podejście do szkolenia)
4) kompetencje trenerskie (ukończona szkoła trenerska - jaka ile trwał kurs)

Oczywiście pkt 3. jest trudny do osiągnięcia jak piszemy o standaryzowanej ocenie różnej maści specjalistów, których w Polsce zaczyna być więcej niż pracowników do szkolenia.

Gdybyśmy rozmawiali o usługach powszechnych dla ludności to bym się nad jakąś regulacją zastanowił, szczególnie w tym obszarze miękkim, ale że mamy tu do czynienia z B2B to chyba jednak opowiadałbym się za wolnym rynkiem i tym samym uznaniem, że z tego typu usług korzystają ludzie dorośli. Wiem, że często ci pozornie dorośli, na stanowiskach i z dyplomami to często mało bystre głupki, które dają się nabierać różnym szarlatanom, stąd wiele przypadków zwykłych oszustw w tej branży, co słusznie martwi Agnieszkę. Ale jednak to co jest po drugiej stronie (opisała to dość dokładnie Katarzyna) przekonuje mnie, że rzecz trzeba zostawić w spokoju. Tym bardziej, iż uważam, iż od ludzi na pewnym poziomie po prostu trzeba wymagać, w tym ponoszenia odpowiedzialności za własne błędy.
HOWGH

PS
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Trenerzy, doradcy, konsultanci, coache i mentorzy

Uważam, że warto i ma to sens - ale nie jestem w stanie wymyślić nic sensownego, bo argumenty Kaśki są oczywiste x2.

Jednakże trudność w określeniu weryfikacji nie może powodować, że nad nim się nie pracuje - czy ja to już pisałem:)?

A może zostawić w cholerę licząc na to, że rynek zweryfikuje, ale słyszę to już tyle lat, że zaczynam wątpić w skuteczność weryfikacji rynkowej.

Ja nie wiem, czy trzeba, czy można i jak - wydaje mi się, że powinno to być.
Jerzy M.

Jerzy M. Problematyka MSP,
dotacje
UE,projekty,Prince2
Practitioner

Temat: Trenerzy, doradcy, konsultanci, coache i mentorzy

Pod pozorem ochrony klienta próbować zmniejszyć konkurencję na rynku licząc, że to podniesie poziom? Nielogiczne. Jak komunizm. Jeśli menedżer źle wybiera trenera to naraża firmę na zbędne koszty - ciąć menedżera. Jak niedouczony i chce płacić za byle co to niech płaci. Chcącemu nie dzieje się krzywda mawiali Rzymianie kładąc podwaliny pod europejski system praw i wolności. A nie szukać certyfikatów. Ja nie widzę problemów z wyborem trenerów a szukam dość często w tym roku do szkoleń wewnętrznych. I jedyny problem jaki mam to wielkość stawek i budżetu :)
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Trenerzy, doradcy, konsultanci, coache i mentorzy

Jeżeli Jerzy zrozumiałeś tą dyskusję jako próbę zmniejszenia konkurencji - to źle ja interpretujesz. Uważam, że każda grupa zawodowa powinna dbać o swoja jakość i elitarność, tak jak to robią prawnicy, psychiatrzy... i kto tam jeszcze.

Nawet jak sam piszesz to jak to zrozumiałem szukasz dobrych = drogich trenerów, wspominając o stawkach i budżecie.

Dbając o rzetelność prac szkol-doradczych nie znika konkurencja - wręcz przeciwnie, trzeba więcej się wysilić niż tylko podać najniższą stawkę.

Odpowiesz mi na pytanie jak weryfikujesz skuteczność szkoleń? Jak to jest badane skoro wybierasz dobrych trenerów?
Jerzy M.

Jerzy M. Problematyka MSP,
dotacje
UE,projekty,Prince2
Practitioner

Temat: Trenerzy, doradcy, konsultanci, coache i mentorzy

To jest inny temat. To co ja robię nie ma znaczenia dla tematu. Rozumiem, że trenerstwo chce Pan upodobnić do adwokatury? Klan starych trenerów będzie pilnował żeby się nowi do zawodu nie dostali? Dzięki ja już komunę i rynek regulowany odgórnie przerabiałem. To samo mamy u biegłych rewidentów, notariuszy i tak dalej. Może nie trzeba było obalać komuny? To idealny ustrój dla chcących zgody od urzędnika na wszystko. Bo to zwalnia od myślenia, wyboru samodzielnego i odpowiedzialności. Prawda jakie to wygodne? Mając taki papier to już nawet się starać nie trzeba - w końcu inni szkolić nie mogą. Można brać kasę za posiadanie papieru tylko. Marzonko monopolu wraca niczym upiór.
A co do mnie - po co Pan o metodę oceny pyta? Kupuję, płacę i jestem zadowolony. Co komu do tego? :) Może urzędnik powinien sprawdzić, czy mam prawo być zadowolony?Ten post został edytowany przez Autora dnia 23.10.13 o godzinie 21:50
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Trenerzy, doradcy, konsultanci, coache i mentorzy

Ok. możemy na Pan.
Jerzy M.:
To jest inny temat. To co ja robię nie ma znaczenia dla tematu.
Nie, to nie jest inny temat - jest bardzo połączony. Dotyczy kompetencji trenerskich i możliwości ich weryfikowania. Rozumiem, że może być to nie wygodne pisanie o tym.
Rozumiem, że trenerstwo chce Pan upodobnić do adwokatury? Klan starych trenerów będzie pilnował żeby się nowi do zawodu nie dostali?
W żadnym wypadku, chciałbym aby obecny chaos ubrać chociaż w chaos kontrolowany. Również pisałem, że nie mam pomysłu dlatego dyskutujemy.
Dzięki ja już komunę i rynek regulowany odgórnie przerabiałem. To samo mamy u biegłych rewidentów, notariuszy i tak dalej. Może nie trzeba było obalać komuny? To idealny ustrój dla chcących zgody od urzędnika na wszystko. Bo to zwalnia od myślenia, wyboru samodzielnego i odpowiedzialności. Prawda jakie to wygodne? Mając taki papier to już nawet się starać nie trzeba - w końcu inni szkolić nie mogą. Można brać kasę za posiadanie papieru tylko. Marzonko monopolu wraca niczym upiór.
Każdy ma prawo wyobrażać sobie co chce i interpretować dyskusję jak chce. Jednakże nie zmieni to faktu, iż przytoczone przez Pana argumenty do mnie nie trafiają kompletnie. Pisałem już, że usystematyzowanie mojego zawodu zwiększyło by konkurencje ale na innym poziomie - merytorycznym. Co prawda zdaję sobie sprawę, że wówczas Pana budżet byłby bardziej nadwyrężony ale za to usługa byłaby bardziej pewna. Marzonko o monopolu kompletnie mnie nie rusza, od 10 lat prowadzę firmę szkoleniowo doradczą i jeszcze żyję a i dobrze się mam. Kolejnym elementem jest to, że ów "papier" to jedna z propozycji. Może tak zamiast wracania swoją pamięcią do komuny (ile można do tego wracać) zaproponuje Pan coś nowego? Bo ja wiem, że pozycja malkontenta - krytyka jest bardzo wygodna, ale obawiam się, że nie działa.
A co do mnie - po co Pan o metodę oceny pyta? Kupuję, płacę i jestem zadowolony. Co komu do tego? :) Może urzędnik powinien sprawdzić, czy mam prawo być zadowolony?
Histeria? Wierzę, że nie. Odpowiadam po co: ano po to by przekonać się, czy Pana zadowolenie przekłada się na firmę, czy Pana zadowolenie przynosi firmie zyski, aż w końcu czy Pana zadowolenie jako wybierającego pokrywa się z zadowoleniem uczestników i na czym owe zadowolenie polega: najniższej stawce, oszczędności w budżecie, wzroście kompetencji pracowników, braku problemów na szkoleniu. Dlatego chciałem wiedzieć.

Oczywiście nie musi Pan odpowiadać ani opowiadać, wszak to nie przesłuchanie tylko dyskusja.

Miłego
Dorota  Bienicewicz-Kras ek

Dorota
Bienicewicz-Kras
ek
CustomerCentric
Selling Poland

Temat: Trenerzy, doradcy, konsultanci, coache i mentorzy

dawno mnie tu nie było, bo zarobiona jestem :) ale widzę, że Was nawet na parę tygodni zostawić samych nie można :))

Kochani, możecie myśleć sobie o mnie co chcecie, ale kiedy pojawia się dyskusja o certyfikacji, to nieodmiennie nachodzi mnie pytanie kto ma wystarczającą wiedzę i doświadczenie, by zweryfikować i zcertyfikować mnie merytorycznie,, czyli ocenić moją wiedzę i doświadczenie w obszarze sprzedaży B2B (obszar moich szkoleń i doradztwa)?
Hm... niech no pomyślę...

... sprzedaż to nie jest (niestety) dyscyplina akademicka, więc z całym szacunkiem dla profesorskiej wiedzy, ale nie, tej wiedzy na uczelniach nie ma

... tym bardziej nie ma jej w urzędach i szacownych instytucjach, które roszczą sobie prawo do takiej oceny

... owszem, mogłabym z pokorą przyjąć ocenę kilku kolegów z branży - ale dosłownie kilku (powstrzymam się od wymieniania nazwisk, nie będę robiła marketingu konkurencji) - ale wątpię żeby oni chcieli wartościową robotę którą robią dla klientów biznesowych zamienić na certyfikację kolegów po fachu :))

...no i oczywiście poddałabym się z przyjemnością weryfikacji przez wielu przedsiębiorców i doświadczonych menedżerów sprzedaży - ale nie rozumiem po co w procesie jakiejś certyfikacji - przecież robię to cały czas od wielu lat sprzedając swoje usługi

Znamienne jest to, że temat certyfikacji trenerów najchętniej mielony jest przez samych trenerów, oraz przez różne instytucje, które marzą o tym, by kontrolować rynek i przy tym coś dla siebie ugrać. A tymczasem wśród samych rzekomo tym zainteresowanych przedsiębiorców i menedżerów jakoś certyfikaty trenerskie nie budzą większych emocji
Może ja żyję w jakiejś innej trenerskiej czasoprzestrzeni, ale klienci od wielu lat weryfikując mnie przed zawarciem kontraktu badają czy i jak rozumiem ich biznes, jakie mam podejście do sprzedaży, jakie mam doświadczenie, pytają dla kogo już pracowałam i z jakim rezultatem, pytają tych dla których pracowałam o opinię - ale jak sięgam pamięcią chyba nigdy nikt nie pytał mnie o certyfikat trenerski

naprawdę mam wątpliwości czy w tych zapędach certyfikacyjnych aby na pewno chodzi o dobro klienta i wyższy poziom usług na rynku szkoleniowymTen post został edytowany przez Autora dnia 26.10.13 o godzinie 23:06
Dorota  Bienicewicz-Kras ek

Dorota
Bienicewicz-Kras
ek
CustomerCentric
Selling Poland

Temat: Trenerzy, doradcy, konsultanci, coache i mentorzy

Agnieszka G.:
Piotr S.:
Agnieszka, najlepszym "certyfikującym" dla szkoleniowca, i nie tylko, jest klient :)


Wiem, że obecnie szkolić może każdy z papierami, czy bez. Ale sami w waszej branży wiecie, ilu jest nawiedzonych szarlatanów, którym wydaje się, że są alfą i omegą. Tylko klient trafiając do takiego gamonia nie jest w stanie zweryfikować jego kompetencji (klienci mogą polecać szkolenie, bo np prowadzący nie wymaga wielu działań od ludzi i da się szkolenie "przesiedzieć").

Kiedy lata temu znalazłam się na GL-u, większość ludzi tutaj stanowiły białe kołnierzyki, od jakiegoś czasu co rusz ktoś ma wpisane pod zdjęciem trener, coach czy doradca i patrząc po tym, jak się wypowiadają naprawdę się grubo zastanawiam, czy nie minęli się z powołaniem.

Ja mam to samo odczucie w kontaktach z lekarzami, prawnikami, nauczycielami w szkołach...
Dorota  Bienicewicz-Kras ek

Dorota
Bienicewicz-Kras
ek
CustomerCentric
Selling Poland

Temat: Trenerzy, doradcy, konsultanci, coache i mentorzy

Artur K.:
Nikt nie napisał, że będzie lekko, ale z drugiej strony, mimo świadomości, że nie jesteśmy stworzyć dobrych zasad i kryteriów weryfikacji, cały czas mi chodzi po głowie myśl, że coś powinno być. Tylko co?

Nie co, tylko po co ? :)
Oczywiście klienci są weryfikacją - ale po fakcie
Bez przesady, to nie jest wydatek rzędu milionów złotych, ryzyko finansowe jest akceptowalne, a ludzie (uczestnicy szkolenia) głupi nie są, jeśli jakimś cudem na marnym szkoleniu wytrwają do końca to nie znaczy, że od tego umrą albo że od nędznego szkolenia nastąpi zagłada firmy w której pracują
jest w tym tez pewna nauka (a więc korzyść :)) - jak mawiał pewien baca "jak się nie psewrócis, to się nie naucys"
Cena? - no jest jasne że im mniejsze doświadczenie tym mniejsza cena, która psuje rynek.

Dlaczego uważasz, że ceny marnych szkoleń psują rynek? czyżbyśmy nie umieli konkurować z kiepskimi szkoleniami inaczej niż ceną? :))
No weź bądź mądry.
Jesteś mądry, nie wiem po co Ci te certyfikacje :))Ten post został edytowany przez Autora dnia 26.10.13 o godzinie 23:28

konto usunięte

Temat: Trenerzy, doradcy, konsultanci, coache i mentorzy

Dorota B.:

Kiedy lata temu znalazłam się na GL-u, większość ludzi tutaj stanowiły białe kołnierzyki, od jakiegoś czasu co rusz ktoś ma wpisane pod zdjęciem trener, coach czy doradca i patrząc po tym, jak się wypowiadają naprawdę się grubo zastanawiam, czy nie minęli się z powołaniem.

Ja mam to samo odczucie w kontaktach z lekarzami, prawnikami, nauczycielami w szkołach...

A oni są rekordowo "certyfikowani" :)
Agnieszka G.

Agnieszka G. Płyń za rekinem –
trafisz do ludzi
[Lec]

Temat: Trenerzy, doradcy, konsultanci, coache i mentorzy

Dorota B.:
Ja mam to samo odczucie w kontaktach z lekarzami, prawnikami, nauczycielami w szkołach...

Tylko różnica jest taka, że nauczyciel, prawnik i lekarz mają za sobą ileś lat nauki i muszą mieć papiery na wykonywanie zawodu. Zaś trenerem, doradcą i coachem może być każdy bez papierów. I tu jest pies pogrzebany.

konto usunięte

Temat: Trenerzy, doradcy, konsultanci, coache i mentorzy

Agnieszka G.:
Dorota B.:
Ja mam to samo odczucie w kontaktach z lekarzami, prawnikami, nauczycielami w szkołach...

Tylko różnica jest taka, że nauczyciel, prawnik i lekarz mają za sobą ileś lat nauki i muszą mieć papiery na wykonywanie zawodu. Zaś trenerem, doradcą i coachem może być każdy bez papierów. I tu jest pies pogrzebany.


A Dorota Ci właśnie pokazuje, że te "papiery" nie są receptą. Patologie środowisk wymienionych przez Dorotę są powszechnie znane i chyba nie trzeba ich tu wymieniać.
Agnieszka G.

Agnieszka G. Płyń za rekinem –
trafisz do ludzi
[Lec]

Temat: Trenerzy, doradcy, konsultanci, coache i mentorzy

Piotr S.:
A Dorota Ci właśnie pokazuje, że te "papiery" nie są receptą. Patologie środowisk wymienionych przez Dorotę są powszechnie znane i chyba nie trzeba ich tu wymieniać.

Skoro papiery to nie recepta już widzę jak pędzicie do znachora znaczy "lekarza". Po co mu uprawnienia, skoro i tak leczy.

konto usunięte

Temat: Trenerzy, doradcy, konsultanci, coache i mentorzy

Agnieszka G.:
Piotr S.:
A Dorota Ci właśnie pokazuje, że te "papiery" nie są receptą. Patologie środowisk wymienionych przez Dorotę są powszechnie znane i chyba nie trzeba ich tu wymieniać.

Skoro papiery to nie recepta już widzę jak pędzicie do znachora znaczy "lekarza". Po co mu uprawnienia, skoro i tak leczy.

Po słabym szkoleniu chyba nikt nie umrze :)
Agnieszka G.

Agnieszka G. Płyń za rekinem –
trafisz do ludzi
[Lec]

Temat: Trenerzy, doradcy, konsultanci, coache i mentorzy

Pewnie nie :) ale dostać się w łapy domorosłego coacha w życiu, bo schrzani psychikę jeszcze bardziej :P
Dorota  Bienicewicz-Kras ek

Dorota
Bienicewicz-Kras
ek
CustomerCentric
Selling Poland

Temat: Trenerzy, doradcy, konsultanci, coache i mentorzy

Aga,

Co do szkoleń - uważam, że szkodliwość słabych szkoleń jest mocno przereklamowana - ja wierze jednak w mądrość uczestników, w końcu to dorośli ludzie z doświadczeniem życiowym i zawodowym, krzywdy sobie zrobić nie pozwolą (a nawet zaryzykuję stwierdzenie, czym mogę się narazić części braci trenerskiej, że szkolenia nie mają takiej mocy :))

Coaching - tu jest bardziej niebezpiecznie, ale akurat coaching ma już swój przyzwoity system certyfikacji - można sprawdzić czy coach ma akredytacje ICF, albo innej organizacji która stawia wysokie wymagania do akredytacji.
Niestety nawet posiadanie akredytacj ICF nie jest gwarancją ( podobnie jak w przypadku lekarza fakt ukończenia studiów medycznych, a nawet tytuł naukowy...) - ale zmniejsza ryzyko.

A co do "znachorów" ... z medycyny alternatywnej korzysta taka masa ludzi, że nie używałabym jednak tego argumentu :)))

ps.

A tak przy okazji tego tematu - zmartwienie z tego co czytam w Waszych wypowiedziach dotyczy "grzebania w głowach" klientów, oraz "mieszania w ich życiu"
Może trzeba by zacząć od uchwalenia dobrej ustawy o zawodzie psychologa?

nawiasem mówiąc w obecnej (słabej) ustawie jest taki zapis:

Art. 61.
1. Osoba, która świadczy usługi psychologiczne, nie mając prawa wykonywania zawodu psychologa
podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny.
Agnieszka G.

Agnieszka G. Płyń za rekinem –
trafisz do ludzi
[Lec]

Temat: Trenerzy, doradcy, konsultanci, coache i mentorzy

Dorota B.:
A tak przy okazji tego tematu - zmartwienie z tego co czytam w Waszych wypowiedziach dotyczy "grzebania w głowach" klientów, oraz "mieszania w ich życiu"
Może trzeba by zacząć od uchwalenia dobrej ustawy o zawodzie psychologa?
nawiasem mówiąc w obecnej (słabej) ustawie jest taki zapis:

Art. 61.
1. Osoba, która świadczy usługi psychologiczne, nie mając prawa wykonywania zawodu psychologa
podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny.

Czyli coache do więzienia :)

A tak poważnie to co w tym słabego? Chcesz mieszać ludziom w głowach i naprawiać im życie, to zdobądź ku temu uprawnienia psychologa. I przypuszczam, że z rynku zniknęłoby sporo ludzi :)

A co do mądrości klientów, to nie byłabym taka pewna :)
Dorota  Bienicewicz-Kras ek

Dorota
Bienicewicz-Kras
ek
CustomerCentric
Selling Poland

Temat: Trenerzy, doradcy, konsultanci, coache i mentorzy

Agnieszka G.:
Dorota B.:
A tak przy okazji tego tematu - zmartwienie z tego co czytam w Waszych wypowiedziach dotyczy "grzebania w głowach" klientów, oraz "mieszania w ich życiu"
Może trzeba by zacząć od uchwalenia dobrej ustawy o zawodzie psychologa?
nawiasem mówiąc w obecnej (słabej) ustawie jest taki zapis:

Art. 61.
1. Osoba, która świadczy usługi psychologiczne, nie mając prawa wykonywania zawodu psychologa
podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny.

Czyli coache do więzienia :)

Pytanie czy coaching kwalifikuje się jako usługa psychologiczna
według ustawy zalicza się do nich:
1) diagnozę psychologiczną,
2) opiniowanie,
3) orzekanie, o ile przepisy odrębne tak stanowią,
4) psychoterapię,
5) udzielanie pomocy psychologicznej

:))
Chcesz mieszać ludziom w głowach i naprawiać im życie, to zdobądź ku temu uprawnienia psychologa.
jeśli klierujesz to do mnie to ja spełniam kryteria ustawy :)
o tu jestem na liście: http://www.ptp.org.pl/modules.php?name=Samorzad&woj=%B...
A co do mądrości klientów, to nie byłabym taka pewna :)
Ale nie będziemy za nich myśleć, podejmować decyzji i ich uszczęśliwiać na siłę, dobrze? :)Ten post został edytowany przez Autora dnia 27.10.13 o godzinie 14:50

Następna dyskusja:

A jak sie trenerzy "dokszta...




Wyślij zaproszenie do