Temat: Rozmowy kwalifikacyjne
Artur K.:
Piotr S.:
Czy ktoś mi może wytłumaczyć na czym polega wartość 10-letniego doświadczenia na danym stanowisku w warunkach polskich?
Ja wiem!
Bo fajniej wygląda 10 lat niż takie zwykłe 5 :)
A dla kogo to ogłoszenie ? :-)
tak na poważnie to mam duże wątpliwości czy na stanowisko kierownicze potrzeba doświadczenia - moim zdaniem umiejętności kierowania na różnych szczeblach organizacji, wiedza z zakresu zarządzania i organizacji oraz wyobraźnia jest dużo ważniejsza.
Doświadczenie jest dużym atutem na stanowiska ekspertów, gdzie wymagana jest wiedza z wąskiej specjalizacji, a nie umiejętności kierowania.
W III RP do tego jeszcze nie dorośli.
Może przykład z własnego doświadczenia :-)
jak zostałem po raz pierwszy głównym księgowym ?
projektowałem i robiłem oprogramowanie użytkowe m.in. w zakresie rozliczania kosztów, płac, kadr, prognozowania etc. . Posiadałem wiedzę teoretyczną z rachunkowości i analizy działalności gospodarczej. Nawet mi się to podobał - ponieważ rozliczano nas za pracę, a nie pobyt w niej - jako ciekawostka były dostępne prysznice, kort tenisowy i można było przyjść do pracy na o godzinie 21. W zakresie rozliczania kosztów i płac współpracowałem z Główną Księgową. Czasami zadawała dziwne pytania z zakresu zawierania czy organizacji obiegu dokumentów (akurat był to mój konik w owym czasie).
pewnego dnia zostałem poproszony do dyrektora firmy i zaproponowano mi stanowisko zastępcy. Parę dni się zastanawiałem, rozmawiałem również z przyszła moją przełożoną. Po tych rozmowach zdecydowałem się - stwierdziłem, ze i tak nic nie ryzykuję.
Po miesiącu, szefowa wyjechała na urlop zostawiając mnie z dziwnym zadaniem - miałem nie podpisać umowy do jej przyjazdu, a odmowę związaną z zapisami umowy muszę uzasadnić kierownictwu firmy. To były chyba dwa tygodnie nieprzerwanej pracy, uczenia się przepisów i korzystania z praktyki i doświadczenia innych pracowników, znajomych ect. Udało się, a szefowa później przyznała, że nie miała czasu na pełną jej analizę, ale intuicyjnie czuła, iż jest jakiś w umowie hak. Również przyznała, że za 3 miesiące odchodzi na emeryturę i z pełną świadomością będzie mnie rekomendowała na swojego następcę. Jeszcze zapytała, jeżeli zostanę to kogo wybiorę na swojego zastępcę. Podałem nazwisko, a ona z uznaniem zaakceptowała. jeszcze przez parę miesięcy zatrudniłem ją jako konsultanta.
Po 3 miesiącach rzeczywiście zostałem głównym bez dużego doświadczenia w kierowaniu ludźmi -
Gdy odchodziłem po ponad 3 latach naczelnemu zostawiłem listę potencjalnych następców oraz parę nowych, wdrożonych rozwiązań m.in.:
- zmianę podziału zadań, a z tym związana reorganizacja pionu (z 27 osób zostało 13)
- wdrożony system finansowo-księgowy+kadry=rozliczanie kosztów - (chyba jeszcze funkcjonuje w tej firmie, a to prawie 20 lat)
- kontrolling operacyjny,
- monitoring należności i ich windykację
- system informacji zarządczej - co wiązało się z uświadomienie zarządzającym różnicy między rozliczaniem kosztów ex ante, a ex post
- organizację szkoleń integracyjnych - w tym wykorzystanie metody "łamania kołem" - jako ciekawostka wykorzystywana ponoć również na spotkaniach AA
etc.
Faktem jest również to, że pokazałem pracownikom, że warto jest się uczyć i zdobywać nowe kompetencje lub potwierdzenie z nich. Kilka osób skończyło wyższe studia. Z tej 13 osobowej gromadki wyszło 5 głównych księgowych i 1 dyrektor finansowy,
Po latach przyznaję, że ludzie w tej firmie byli rewelacyjni - takich oryginałów osobowościowych i tak wysokiej klasy specjalistów z różnych dziedzin nie spotkałem później nigdzie.
Lista następców była chyba dobra, ponieważ obejmowali to stanowisko w takiej kolejności jaką wskazałem. Teraz jest 3 z listy.
Może dlatego, że na prawie 500 osób zatrudnionych w firmie na moje pożegnanie przyszło prawie 400.
Co dowodzi, że doświadczenie czasami nie jest potrzebne w kierowaniu ludźmi.
Pozdrawiam
Jan
Ten post został edytowany przez Autora dnia 29.08.13 o godzinie 14:16