Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Plagiat, prawa autorskie - czyli gdzie się zaczyna i...

Paweł P.:
Artur K.:
Ja wolę Azję bogatą niż wolna biedną Amerykę:)

Artur to pojechałeś, ale nie(stety) tak jest. Zresztą warto zatrzymać się nieco na kierunkach polityki zagr. tej wolnej, biednej Ameryki!
Czemu pojechałem? Rozmawiamy w kontekście biznesu - nie praw człowieka czy ochrony roślin. Pod kątem biznesowym to choćby nie wiem jak się prężyła Ameryka, przegrywa z rynkiem Azjatyckim.
Nie wspomnę już o wynikach importu i eksportu np. z Chinami w porównaniu do USA.

Zaślepienie rynkiem amerykańskim jest dla mnie dowodem na brak podstawowej wiedzy o ekonomii. Za dużo filmów, seriali i programów w których USA pokazywana jest jako to wyjątkowe miejsce stworzone by stać się milionerem.

Ja wole realizm i wynik finansowy od emocjonalnego przywiązania.
Paweł P.

Paweł P. Życie to nic innego
jak bezprecedensowa
okazja do nauki, ...

Temat: Plagiat, prawa autorskie - czyli gdzie się zaczyna i...

Artur K.:
Paweł P.:
Artur K.:
Ja wolę Azję bogatą niż wolna biedną Amerykę:)

Artur to pojechałeś, ale nie(stety) tak jest. Zresztą warto zatrzymać się nieco na kierunkach polityki zagr. tej wolnej, biednej Ameryki!
Czemu pojechałem? Rozmawiamy w kontekście biznesu - nie praw człowieka czy ochrony roślin. Pod kątem biznesowym to choćby nie wiem jak się prężyła Ameryka, przegrywa z rynkiem Azjatyckim.
Nie wspomnę już o wynikach importu i eksportu np. z Chinami w porównaniu do USA.

Zaślepienie rynkiem amerykańskim jest dla mnie dowodem na brak podstawowej wiedzy o ekonomii. Za dużo filmów, seriali i programów w których USA pokazywana jest jako to wyjątkowe miejsce stworzone by stać się milionerem.

Ja wole realizm i wynik finansowy od emocjonalnego przywiązania.

no właśnie o tym pisałem Artur, od ładnych paru lat oczy i uszy USA oraz centrum ich polityki nakierowane jest w tamtym właśnie kierunku!
Nie zdemoralizowana, socjalistyczna Europa, tym bardziej nie Rosja..., tylko Chiny i Azja - to są kierunki na tą chwilę najważniejsze!
Dorota  Bienicewicz-Kras ek

Dorota
Bienicewicz-Kras
ek
CustomerCentric
Selling Poland

Temat: Plagiat, prawa autorskie - czyli gdzie się zaczyna i...

Artur K.:
Dorota B.:
Artur K.:
Pytania:
1) czy sceny filmowe projektowane na szkoleniu - jest projekcją komercyjną czy nie?
2) skopiowany akapit z książki z i bez wskazania autora - jest złamaniem prawa czy nie?
3) ćwiczenie o identycznej konstrukcji prowadzenia ale innym kontekście i przedmiocie - jest złamaniem prawa czy nie?
4) prezentowanie narzędzi, know-how ale z innymi niż ich autor ideami i podejściem - jest złamaniem prawa czy nie?
5) materiały szkoleniowe skopiowane w układzie i kolejności wiedzy ale ze zmienionym tekstem - jest złamaniem prawa czy nie?

dwa pierwsże przypadki podpadają pod prawo cytatu, 4 i 5 pod autorskie prawa zależne (opracowania)
przypadku 3 nie rozumiem :/

co do 4 i 5 - zależy czy autor dał nam na to zgodę

Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych wyróżnia oprócz praw osobistych i majątkowych prawa zależne. Prawem zależnym jest m.in. prawo do opracowania cudzego utworu (art. 2 oraz art. 46 ustawy o prawie autorskim)
Zgodnie z ust. 2 artykułu 2, rozporządzanie i korzystanie z opracowania zależy od zezwolenia twórcy utworu pierwotnego (prawo zależne), chyba że autorskie prawa majątkowe do utworu pierwotnego wygasły.
Jeśli więc nawet nabyliśmy prawa do utworu lub na dany utwór otrzymaliśmy licencję, to bez odpowiednich zapisów w umowie nie możemy twórczo utworu opracować (tłumaczyć, zrobić adaptacji czy przerobić).
(Kwestię dotyczącą praw zależnych trzeba mieć uregulowaną w umowie między twórcą a nabywającym prawa lub licencjobiorcą, gdyż zgodnie z zamierzeniami ustawodawcy, (sprecyzowanymi w art. 46 prawa autorskiego), jeżeli umowa nie stanowi inaczej, twórca zachowuje wyłączne prawo zezwalania na wykonywanie zależnego prawa autorskiego, nawetbjeśli w umowie postanowiono o przeniesieniu całości autorskich praw majątkowych.)

Krótko mówiąc - nie trzeba mieć zezwolenia twórcy pierwotnego do samego stworzenia opracowania – ale już do rozpowszechniania tego opracowania zezwolenie takie jest koniecznością. Brak takiego zezwolenia – to naruszenie praw autorskich zależnych.

Aby skorzystać z takiego zezwolenia i na tej podstawie rozpowszechniać nasze opracowanie - na egzemplarzach opracowania należy wymienić twórcę i tytuł utworu pierwotnego. Oczywiście w zezwoleniu twórca może zrzec się wykonywanie tego uprawnienia.

zdałam? :D
W cuglach.

A teraz jak można pilność tego czy prawo jest łamane czy nie:)?

Nie odpowiem, chociaż znam trochę dobrych praktyk.
Dlaczego nie odpowiem?
Cóż, lubię się dzielić swoja wiedzą i często wkładam sporo czasu w to, by podzielić się na forach trenerskich pożytecznymi informacjami - niestety rzadko mam przyjemność przeczytać po takich merytorycznych postach jakiś wartościowy komentarz, coś co można by nazwać wymianą myśli i wiedzy
Za to kłótnie o pierdoły, które niczego do merytoryki nie wnoszą to tasiemcowe posty - pewnie napisanie takiego zajmuje z godzinę, byłoby cudownie gdyby tę energie dało się przekuć na coś bardziej pożytecznego
Dorota  Bienicewicz-Kras ek

Dorota
Bienicewicz-Kras
ek
CustomerCentric
Selling Poland

Temat: Plagiat, prawa autorskie - czyli gdzie się zaczyna i...

Artur K.:

Pod kątem biznesowym to choćby nie wiem jak się prężyła Ameryka, przegrywa z rynkiem Azjatyckim.
Nie wspomnę już o wynikach importu i eksportu np. z Chinami w porównaniu do USA.

Zaślepienie rynkiem amerykańskim jest dla mnie dowodem na brak podstawowej wiedzy o ekonomii. Za dużo filmów, seriali i programów w których USA pokazywana jest jako to wyjątkowe miejsce stworzone by stać się milionerem.

Ja wole realizm i wynik finansowy od emocjonalnego przywiązania.

Artur, ja chyba nie do końca trybie Twoją argumentację.
Wymień proszę 10 firm chińskich, które produkują coś pod własną marką i są w swojej branży światowymi potentatami. Dla uściślenia nie mam na myśli chińskich firm realizujących proces produkcji dla firm amerykańskich, czy europejskich.

Oczywiście, produkcja jest świetnym rozwiązaniem kiedy ma się takie zasoby taniej siły roboczej, a tym bardziej jeśli jedyną alternatywą dla produkcji jest wiązanie końca z końcem dzięki darom ziemi :)
Tylko że prawdziwie duże pieniądze są dzisiaj w biznesie gdzie indziej – w projektowaniu, marketingu i budowaniu świadomości marki. Dlatego też, jak Azja długa i szeroka, firmy tamtejsze marzą o wyjściu poza prymitywne ograniczenia wyklepywania metalu, szycia butów i jeansów.
Tylko póki co nie sposób nie zauważyć, iż wszyscy laureaci Nobla pochodzenia Azjatyckiego zostali uhonorowani za swoją pracę naukową na zachodzie.

I nic dziwnego jeśli weźmie się pod uwagę podejście komunistycznych Chin do własnych obywateli, wolności słowa i wyrażania siebie - nie wiem czy byłeś kiedyś w Chinach, ale jestem przekonana że niejeden Chińczyk zamieniłby ostre ograniczenia i bezlitosny materializm na "American dream"

Cóż, nie będę deklarować, że kocham Amerykę, ale mam do niej spory sentyment, bo jeśli popatrzeć na mapę świata pod kątem innowacyjności, czy pod kątem liczby firm będących światowymi liderami w swojej branży - to ja chylę czoła i wciąż nieodmiennie chcę zza oceanu czerpać wiedzę o biznesie (i nie tylko o biznesie :))

Ale oczywiście zawsze chętnie podyskutuję o cudzie chińskiej gospodarki :))

A przy okazji ... azjatyckie tygrysy uwielbiają się uczyć ... od Amerykanów (to akurat wiem z rzeczywistości firmy dla której pracuję :))
Może w swej mądrości biznesowej odkryły, że... to nie jest takie głupie ? :)))Ten post został edytowany przez Autora dnia 23.09.13 o godzinie 20:30
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Plagiat, prawa autorskie - czyli gdzie się zaczyna i...

Dorota B.:
Artur K.:

Pod kątem biznesowym to choćby nie wiem jak się prężyła Ameryka, przegrywa z rynkiem Azjatyckim.
Nie wspomnę już o wynikach importu i eksportu np. z Chinami w porównaniu do USA.

Zaślepienie rynkiem amerykańskim jest dla mnie dowodem na brak podstawowej wiedzy o ekonomii. Za dużo filmów, seriali i programów w których USA pokazywana jest jako to wyjątkowe miejsce stworzone by stać się milionerem.

Ja wole realizm i wynik finansowy od emocjonalnego przywiązania.

Artur, ja chyba nie do końca trybie Twoją argumentację.
Wymień proszę 10 firm chińskich, które produkują coś pod własną marką i są w swojej branży światowymi potentatami. Dla uściślenia nie mam na myśli chińskich firm realizujących proces produkcji dla firm amerykańskich, czy europejskich.
Huawei - to jedna, którą znam i pewnie Ty też.
Natomiast nie rozumiem, założenia, że jakoby ilość firm światowego formatu ma przekładać się na gospodarkę a rynek USA w dość dobitny sposób potwierdza, że takie założenie jest błędne. Chińczycy zrobili od strony biznesowej bardzo dobry ruch. Produkują nie dla siebie, pod innymi markami ściągając z siebie ryzyko sprzedaży i złej koniunktury. Efekt, Chiny maja nadpłynność finansową a USA dzielnie dokupuje drukarki do pieniędzy, jak to ładnie nazwał przyszły obecny prezes FED.

Oczywiście, produkcja jest świetnym rozwiązaniem kiedy ma się takie zasoby taniej siły roboczej, a tym bardziej jeśli jedyną alternatywą dla produkcji jest wiązanie końca z końcem dzięki darom ziemi :)
A w jakim kraju UE czy stanie USA ludzie nie wiążą koniec z końcem? W stanach pada miasto -całe miasto i to nic tak? Swoją drogą chętnie bym poznał dane dotyczące porównania ilości bezdomnych w Chinach i USA - myślisz Dorota, że gdzie jest więcej?
Tylko że prawdziwie duże pieniądze są dzisiaj w biznesie gdzie indziej – w projektowaniu, marketingu i budowaniu świadomości marki. Dlatego też, jak Azja długa i szeroka, firmy tamtejsze marzą o wyjściu poza prymitywne ograniczenia wyklepywania metalu, szycia butów i jeansów.
Tylko póki co nie sposób nie zauważyć, iż wszyscy laureaci Nobla pochodzenia Azjatyckiego zostali uhonorowani za swoją pracę naukową na zachodzie.
Super. Jedni wysilają się i wymyślają a inni im to produkują. Kto jest lepszy? Znasz odpowiedź? Twój ogląd rynku Chińskiego mam wrażenie opiera się na przeświadczeniu. Chińczycy produkują również podzespoły do każdej elektroniki - każdej Dorota jaką używasz pod marką USA, również podzespoły do paneli fotowoltaicznych, całe telefony komórkowe i rozwiązania teleinformatyczne. Zatem to nie tylko jeansy i koszulki.

I nic dziwnego jeśli weźmie się pod uwagę podejście komunistycznych Chin do własnych obywateli, wolności słowa i wyrażania siebie - nie wiem czy byłeś kiedyś w Chinach, ale jestem przekonana że niejeden Chińczyk zamieniłby ostre ograniczenia i bezlitosny materializm na "American dream"
Bez rozrywania koszuli proszę. Od początku tej dyskusji pisałem, że koncentruje się na biznesie a nie ustroju - ja nie mam zapędów politycznych bo bym stracił do siebie szacunek. Podobnie nie jeden Polak pojechałby do USA, nie jeden USA pojechałby na Antarktydę, i nie jeden Niemiec przeniósłby się do Grecji. Takie tezy możemy sobie stawiać w nieskończoność.

Cóż, nie będę deklarować, że kocham Amerykę, ale mam do niej spory sentyment, bo jeśli popatrzeć na mapę świata pod kątem innowacyjności, czy pod kątem liczby firm będących światowymi liderami w swojej branży - to ja chylę czoła i wciąż nieodmiennie chcę zza oceanu czerpać wiedzę o biznesie (i nie tylko o biznesie :))
A od kiedy ilość firm międzynarodowych sprawia, że gospodarka jest w dobre kondycji? Zawsze uważałem, że to nie kwestia ilości firm a ich kondycji finansowej i zarządczej. A USA potwierdzają moją tezę, że ilość firm nijak się ma do kondycji rynku. Co do innowacyjności - czy masz jakieś dane ile z made in USA zostało wymyślonych i wyprodukowanych w Chinach? Bo ja mam stacje dokującą dla telefonów komórkowych od zera powstałą w Chinach, którą mogę sprzedać pod Twoim logiem jak tylko za to zapłacisz. Dorota jesteś przekonana i masz dane, które pozwalają ci sądzić i być przekonaną, że mapa innowacyjności pokazuje faktyczne miejsce wymyślenia danego produktu czy usługi? Obawiam się, że nie bo i takie dane są nie dostępne.
Na marginesie. Ja też mam sentyment do swoich starych butów sportowych reeboka i nie mogę się przełamać aby je wyrzuć - co nie oznacza, że w nich chodzę.

Ale oczywiście zawsze chętnie podyskutuję o cudzie chińskiej gospodarki :))
Jestem do dyspozycji, pytanie czy jesteś gotowa wierząc w swoje przekonanie czy jesteś gotowa posiadając dane z rynku? Sprawdź proszę jak szybko rośnie eksport/import Polski i Chin z innymi krajami. Najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że to nie żaden cud. Tylko spokojna produkcja dla tych co muszą się gimnastykować aby coś sprzedać.

A przy okazji ... azjatyckie tygrysy uwielbiają się uczyć ... od Amerykanów (to akurat wiem z rzeczywistości firmy dla której pracuję :))
Może w swej mądrości biznesowej odkryły, że... to nie jest takie głupie ? :)))
Ja również uwielbiam wręcz się uczyć po to by nie powielać błędów. Ale jak rozumiem to nie jest argument za tym, że USA ma lepszą gospodarkę:)?
Dorota  Bienicewicz-Kras ek

Dorota
Bienicewicz-Kras
ek
CustomerCentric
Selling Poland

Temat: Plagiat, prawa autorskie - czyli gdzie się zaczyna i...

Artur K.:
Dorota B.:
Artur K.:

Pod kątem biznesowym to choćby nie wiem jak się prężyła Ameryka, przegrywa z rynkiem Azjatyckim.
Nie wspomnę już o wynikach importu i eksportu np. z Chinami w porównaniu do USA.

Zaślepienie rynkiem amerykańskim jest dla mnie dowodem na brak podstawowej wiedzy o ekonomii. Za dużo filmów, seriali i programów w których USA pokazywana jest jako to wyjątkowe miejsce stworzone by stać się milionerem.

Ja wole realizm i wynik finansowy od emocjonalnego przywiązania.

Artur, ja chyba nie do końca trybie Twoją argumentację.
Wymień proszę 10 firm chińskich, które produkują coś pod własną marką i są w swojej branży światowymi potentatami. Dla uściślenia nie mam na myśli chińskich firm realizujących proces produkcji dla firm amerykańskich, czy europejskich.
Huawei - to jedna, którą znam i pewnie Ty też.

Miało być 10 :))
Natomiast nie rozumiem, założenia, że jakoby ilość firm światowego formatu ma przekładać się na gospodarkę a rynek USA w dość dobitny sposób potwierdza, że takie założenie jest błędne.

Możesz uzasadnić w jaki sposób rynek USA to potwierdza?
Chińczycy zrobili od strony biznesowej bardzo dobry ruch. Produkują nie dla siebie, pod innymi markami ściągając z siebie ryzyko sprzedaży i złej koniunktury. Efekt, Chiny maja nadpłynność finansową a USA dzielnie dokupuje drukarki do pieniędzy, jak to ładnie nazwał przyszły obecny prezes FED.

To jest bardzo duże uproszczenie, takie powiedziałabym strywializowanie :)
Ale rozumiem, ze wolisz patrzeć na Chiny jako państwo

BTW: Andy Xie (były główny ekonomista Morgan Stanley na Azję) wypowiadał się gdzieś, że Chiny nie powinny kupować amerykańskich obligacji tylko akcje amerykańskich spółek.
To nawet logiczne. Obligacje 10-letnie są oprocentowane 2,6 – 2,7 procent. Jeśli juan rośnie (władze Chin starają się zatrzymać inflację) w ciągu roku o 5 procent, to jaki jest zarobek?


>Swoją drogą chętnie bym poznał dane dotyczące porównania ilości
bezdomnych w Chinach i USA - myślisz Dorota, że gdzie jest więcej?

Jeśli przyjmiemy "bezdomność" jako metaforę biedy, to obstawiam że jednak w komunistycznych Chinach
Ale nie myśl, ze mam różowe okulary jeśli chodzi o USA, widziałam tam sporo biedy
Tylko póki co nie sposób nie zauważyć, iż wszyscy laureaci Nobla pochodzenia Azjatyckiego zostali uhonorowani za swoją pracę naukową na zachodzie.
Super. Jedni wysilają się i wymyślają a inni im to produkują. Kto jest lepszy? Znasz odpowiedź?

Lepszy w czym? W taniej sile roboczej do produkcji na pewno lepsze są Chiny, nawet my im nie dorastamy do pięt pod tym względem :))
Ale ciekawszym pytaniem jest dlaczego Ci co wymyślają nie produkują sobie tego sami... :)
Twój ogląd rynku Chińskiego mam wrażenie opiera się na przeświadczeniu. Chińczycy produkują również podzespoły do każdej elektroniki - każdej Dorota jaką używasz pod marką USA, również podzespoły do paneli fotowoltaicznych, całe telefony komórkowe i rozwiązania teleinformatyczne. Zatem to nie tylko jeansy i koszulki.

Wiem, Artur, produkują też statki, maszyny, budują autostrady :)) nawet będą remontować najbardziej znany most w Nowym Jorku :)
Artur, ja przecież nie kwestionuje tego że Chiny to obecnie druga (? trzecia?) gospodarka świata :)
I nic dziwnego jeśli weźmie się pod uwagę podejście komunistycznych Chin do własnych obywateli, wolności słowa i wyrażania siebie - nie wiem czy byłeś kiedyś w Chinach, ale jestem przekonana że niejeden Chińczyk zamieniłby ostre ograniczenia i bezlitosny materializm na "American dream"
Bez rozrywania koszuli proszę. Od początku tej dyskusji pisałem, że koncentruje się na biznesie a nie ustroju

A mnie się wydaje, że koncentrujesz się na tym na czym Ci jest wygodnie w danym momencie
Przyjmuję, zgodnie z tym co napisałeś wcześniej, że kiedy piszesz o Chinach, to masz na myśli państwo chińskie
A państwo to gospodarka, polityka (również wobec własnych obywateli), ustrój, wartości

Może to kwestia moich osobistych wartości, ale mnie nie zachwyca to że druga (?trzecia?) co do wielkości światowa gospodarka wywala w atmosferę ziemską 25% globalnej emisji gazów cieplarnianych, ogranicza wolność słowa, a 3 biliony dolarów znajdują się w rękach jedynie słusznego Ludowego Bank Chin.
I nie musi mnie to zachwycać, widać mam inny gust :)

Artur, mam dziwne poczucie, że - choć tego nie piszesz wprost - masz równie emocjonalny stosunek do Chin jak Aneta do Ameryki, a nawet bardziej - zachwyt totalnie bezkrytyczny :))
czy się mylę? :)))
Podobnie nie jeden Polak pojechałby do USA, nie jeden USA pojechałby na Antarktydę, i nie jeden Niemiec przeniósłby się do Grecji. Takie tezy możemy sobie stawiać w nieskończoność.

Ja jednak gdybym miała wybierać miejsce zamieszkania między Chinami a USA, jednak wybrałabym USA - na podstawie doświadczenia, bynajmniej nie wyobraźni
Cóż, nie będę deklarować, że kocham Amerykę, ale mam do niej spory sentyment, bo jeśli popatrzeć na mapę świata pod kątem innowacyjności, czy pod kątem liczby firm będących światowymi liderami w swojej branży - to ja chylę czoła i wciąż nieodmiennie chcę zza oceanu czerpać wiedzę o biznesie (i nie tylko o biznesie :))
A od kiedy ilość firm międzynarodowych sprawia, że gospodarka jest w dobre kondycji?

Użyłam określenia "światowy lider" a nie "firma międzynarodowa" - to nie dokładnie to samo, ale ten prosty zabieg językowy pozwala łatwo zmienić ramę - naprawdę jesteś w tym niezły :))
Zawsze uważałem, że to nie kwestia ilości firm a ich kondycji finansowej i zarządczej. A USA potwierdzają moją tezę, że ilość firm nijak się ma do kondycji rynku.

No nie wiem, nie wiem :)) jakoś ilość firm, oraz ich kondycja finansowa (a i zarządcza też) dziwnie mi się przekładają na pozycję USA na świecie - no nie wiem czemu... :)))
Co do innowacyjności - czy masz jakieś dane ile z made in USA zostało wymyślonych i wyprodukowanych w Chinach?

A Ty masz?
Bo ja mam stacje dokującą dla telefonów komórkowych od zera powstałą w Chinach, którą mogę sprzedać pod Twoim logiem jak tylko za to zapłacisz.

A to przepraszam, ja takiej nie mam, więc co ja mogę wiedzieć o chińskiej myśli innowacyjnej :)
Dorota jesteś przekonana i masz dane, które pozwalają ci sądzić i być przekonaną, że mapa innowacyjności pokazuje faktyczne miejsce wymyślenia danego produktu czy usługi? Obawiam się, że nie bo i takie dane są nie dostępne.

No i Ty też ich nie masz, a więc to jest tylko dyskusja o tym co każde z nas sądzi, prawda?
Na marginesie. Ja też mam sentyment do swoich starych butów sportowych reeboka i nie mogę się przełamać aby je wyrzuć - co nie oznacza, że w nich chodzę.

I niby co ma mi ta metafora uświadomić, bo nie ogarniam? :)
Ale oczywiście zawsze chętnie podyskutuję o cudzie chińskiej gospodarki :))
Jestem do dyspozycji, pytanie czy jesteś gotowa wierząc w swoje przekonanie czy jesteś gotowa posiadając dane z rynku?

A Ty?
Ja generalnie staram się nie zabierać głosu w sprawach, o których nie mam bladego pojęcia, chociaż czasami coś mi się wyrwie :)))

> Sprawdź
proszę jak szybko rośnie eksport/import Polski i Chin z innymi krajami. Najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że to nie żaden cud. Tylko spokojna produkcja dla tych co muszą się gimnastykować aby coś sprzedać.

No fajnie Artur, ale o czym my właściwie rozmawiamy? czego ten argument ma dowodzić?
Największym rynkiem zbytu dla Chin są USA - te kraje są tak ze sobą powiązane w cudownej symbiozie, że ukuto dla nich nawet wspólną nazwę „Chimeryka” :)

Ja również uwielbiam wręcz się uczyć po to by nie powielać błędów. Ale jak rozumiem to nie jest argument za tym, że USA ma lepszą gospodarkę:)?

Nie, jest to argument na to, że swoboda myślenia i działania ma znaczenie

ps. proponuję przykrócić nieco wcześniejsze wypowiedzi, ja coś wycięłam, teraz Ty według swojego uznania przytnij proszę, bo trudno sie już czyta :)Ten post został edytowany przez Autora dnia 24.09.13 o godzinie 15:57
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Plagiat, prawa autorskie - czyli gdzie się zaczyna i...

Starałem się jakoś ogarnąć w kilka zdań ale niestety muszę cytować.
Dorota B.:
Artur K.:
Dorota B.:
Artur K.:

Pod kątem biznesowym to choćby nie wiem jak się prężyła Ameryka, przegrywa z rynkiem Azjatyckim.
Nie wspomnę już o wynikach importu i eksportu np. z Chinami w porównaniu do USA.

Zaślepienie rynkiem amerykańskim jest dla mnie dowodem na brak podstawowej wiedzy o ekonomii. Za dużo filmów, seriali i programów w których USA pokazywana jest jako to wyjątkowe miejsce stworzone by stać się milionerem.

Ja wole realizm i wynik finansowy od emocjonalnego przywiązania.

Artur, ja chyba nie do końca trybie Twoją argumentację.
Wymień proszę 10 firm chińskich, które produkują coś pod własną marką i są w swojej branży światowymi potentatami. Dla uściślenia nie mam na myśli chińskich firm realizujących proces produkcji dla firm amerykańskich, czy europejskich.
Huawei - to jedna, którą znam i pewnie Ty też.

Miało być 10 :))
Znajdź sobie:)
Natomiast nie rozumiem, założenia, że jakoby ilość firm światowego formatu ma przekładać się na gospodarkę a rynek USA w dość dobitny sposób potwierdza, że takie założenie jest błędne.

Możesz uzasadnić w jaki sposób rynek USA to potwierdza?
W USA jest bardzo dużo firm międzynarodowych co nie uwalnia rząd od dotacji firm (całkiem niedawno branża samochodowa) i nie uwalnia gospodarki przed recesją. Tak o to udowadnia.
Chińczycy zrobili od strony biznesowej bardzo dobry ruch. Produkują nie dla siebie, pod innymi markami ściągając z siebie ryzyko sprzedaży i złej koniunktury. Efekt, Chiny maja nadpłynność finansową a USA dzielnie dokupuje drukarki do pieniędzy, jak to ładnie nazwał przyszły obecny prezes FED.

To jest bardzo duże uproszczenie, takie powiedziałabym strywializowanie :)
A to jest wygodne sprowadzenie dyskusji. To po co mam ci uzasadniać jak zaraz wrzucasz to do worka "uproszczenie"?
Ale rozumiem, ze wolisz patrzeć na Chiny jako państwo
Dorota - piszemy o gospodarce, GOSPODARCE nie ustroju.

BTW: Andy Xie (były główny ekonomista Morgan Stanley na Azję) wypowiadał się gdzieś, że Chiny nie powinny kupować amerykańskich obligacji tylko akcje amerykańskich spółek.
To nawet logiczne. Obligacje 10-letnie są oprocentowane 2,6 – 2,7 procent. Jeśli juan rośnie (władze Chin starają się zatrzymać inflację) w ciągu roku o 5 procent, to jaki jest zarobek?
Zaraz zadzwonię to się dowiem.


>Swoją drogą chętnie bym poznał dane dotyczące porównania ilości
bezdomnych w Chinach i USA - myślisz Dorota, że gdzie jest więcej?

Jeśli przyjmiemy "bezdomność" jako metaforę biedy, to obstawiam że jednak w komunistycznych Chinach
Ale nie myśl, ze mam różowe okulary jeśli chodzi o USA, widziałam tam sporo biedy
Nie pytam o metafory biedy. Sama tak dzielnie prosisz o konkrety a teraz posługujesz się metaforą. Pytałem o dane.
Tylko póki co nie sposób nie zauważyć, iż wszyscy laureaci Nobla pochodzenia Azjatyckiego zostali uhonorowani za swoją pracę naukową na zachodzie.
Super. Jedni wysilają się i wymyślają a inni im to produkują. Kto jest lepszy? Znasz odpowiedź?

Lepszy w czym? W taniej sile roboczej do produkcji na pewno lepsze są Chiny, nawet my im nie dorastamy do pięt pod tym względem :))
Ale ciekawszym pytaniem jest dlaczego Ci co wymyślają nie produkują sobie tego sami... :)
Odpowiedź będzie szokująca. Bo za wyjątkiem wymyślania jeszcze trzeba to coś wprowadzić na rynek i na tym zarobić. Dlatego.
Twój ogląd rynku Chińskiego mam wrażenie opiera się na przeświadczeniu. Chińczycy produkują również podzespoły do każdej elektroniki - każdej Dorota jaką używasz pod marką USA, również podzespoły do paneli fotowoltaicznych, całe telefony komórkowe i rozwiązania teleinformatyczne. Zatem to nie tylko jeansy i koszulki.

Wiem, Artur, produkują też statki, maszyny, budują autostrady :)) nawet będą remontować najbardziej znany most w Nowym Jorku :)
Artur, ja przecież nie kwestionuje tego że Chiny to obecnie druga (? trzecia?) gospodarka świata :)
Super to teraz czas na pytanie" to co kwestionujesz?
I nic dziwnego jeśli weźmie się pod uwagę podejście komunistycznych Chin do własnych obywateli, wolności słowa i wyrażania siebie - nie wiem czy byłeś kiedyś w Chinach, ale jestem przekonana że niejeden Chińczyk zamieniłby ostre ograniczenia i bezlitosny materializm na "American dream"
Bez rozrywania koszuli proszę. Od początku tej dyskusji pisałem, że koncentruje się na biznesie a nie ustroju

A mnie się wydaje, że koncentrujesz się na tym na czym Ci jest wygodnie w danym momencie
Źle ci się wydaje - ale to ryzyko "wydawania się".
Przyjmuję, zgodnie z tym co napisałeś wcześniej, że kiedy piszesz o Chinach, to masz na myśli państwo chińskie
A państwo to gospodarka, polityka (również wobec własnych obywateli), ustrój, wartości.
Napiszę 4 albo 5 raz - ja piszę o gospodarce, nie o ustroju radości, biedzie i bogactwie ludzi. Za chwilę wejdziemy na poziom wierzeń.

Może to kwestia moich osobistych wartości, ale mnie nie zachwyca to że druga (?trzecia?) co do wielkości światowa gospodarka wywala w atmosferę ziemską 25% globalnej emisji gazów cieplarnianych, ogranicza wolność słowa, a 3 biliony dolarów znajdują się w rękach jedynie słusznego Ludowego Bank Chin.
I nie musi mnie to zachwycać, widać mam inny gust :)
Twój gust twoje zachwyty lub nie. Jestem ciekawy jak Polska miała by tak duży teren ile by wyrzucała emisji gazów cieplarnianych? Bo jak na razie ustawa OZE jest ustalana dobre 4 albo 5 lat i póki co jest kolejny plan żeby ją wprowadzić w 1014 roku. Tylko, że takie plany były już 3 lata temu. Zatem ten przykład jest dość słaby.
lepsze 3 biliony dolarów w jedynym słusznym banku niż 20% złych kredytów hipotecznych:).

Artur, mam dziwne poczucie, że - choć tego nie piszesz wprost - masz równie emocjonalny stosunek do Chin jak Aneta do Ameryki, a nawet bardziej - zachwyt totalnie bezkrytyczny :))
czy się mylę? :)))
W żadnym wypadku. Zwyczajnie nie lubię skrajności, które są uzasadnione ułudą merytorycznych wniosków. Ja jestem zachwycony tylko jednym krajem - Polską. Reszta nie wzbudza we mnie żadnych emocji.
Podobnie nie jeden Polak pojechałby do USA, nie jeden USA pojechałby na Antarktydę, i nie jeden Niemiec przeniósłby się do Grecji. Takie tezy możemy sobie stawiać w nieskończoność.

Ja jednak gdybym miała wybierać miejsce zamieszkania między Chinami a USA, jednak wybrałabym USA - na podstawie doświadczenia, bynajmniej nie wyobraźni
A ja bym został tutaj - czyli w Polsce.
Cóż, nie będę deklarować, że kocham Amerykę, ale mam do niej spory sentyment, bo jeśli popatrzeć na mapę świata pod kątem innowacyjności, czy pod kątem liczby firm będących światowymi liderami w swojej branży - to ja chylę czoła i wciąż nieodmiennie chcę zza oceanu czerpać wiedzę o biznesie (i nie tylko o biznesie :))
A od kiedy ilość firm międzynarodowych sprawia, że gospodarka jest w dobre kondycji?

Użyłam określenia "światowy lider" a nie "firma międzynarodowa" - to nie dokładnie to samo, ale ten prosty zabieg językowy pozwala łatwo zmienić ramę - naprawdę jesteś w tym niezły :))
Co to oznacza światowy lider? Bo odnoszę wrażenie, że owi światowi liderzy zmieniają się jak rękawiczki.
Zawsze uważałem, że to nie kwestia ilości firm a ich kondycji finansowej i zarządczej. A USA potwierdzają moją tezę, że ilość firm nijak się ma do kondycji rynku.

No nie wiem, nie wiem :)) jakoś ilość firm, oraz ich kondycja finansowa (a i zarządcza też) dziwnie mi się przekładają na pozycję USA na świecie - no nie wiem czemu... :)))
To przekłada ci się ich ilość czy kondycja finansowa, czy razem, bo ostatni wpis dotyczył ilości "światowych liderów" (bez względu co to znaczy) a nic nie byłaś łaskawa napisać o ich kondycji finansowej - dopiero ja zwróciłem uwagę na jakość firm a nie ich ilość czy wielkość.
Co do innowacyjności - czy masz jakieś dane ile z made in USA zostało wymyślonych i wyprodukowanych w Chinach?

A Ty masz?
Nie, dlatego się pytam. Rozumiem, że nie masz - to skąd założenie, że to stany są takie pomysłowe? Bo jeśli już to ludzie mieszkający w stanach - a to różnica.
Bo ja mam stacje dokującą dla telefonów komórkowych od zera powstałą w Chinach, którą mogę sprzedać pod Twoim logiem jak tylko za to zapłacisz.

A to przepraszam, ja takiej nie mam, więc co ja mogę wiedzieć o chińskiej myśli innowacyjnej :)
A co wiesz? Tzn. czy widziałaś jakieś produkty, rozmawiałaś o możliwościach? Bo tak się składa że ja i widziałem i rozmawiałem.
Dorota jesteś przekonana i masz dane, które pozwalają ci sądzić i być przekonaną, że mapa innowacyjności pokazuje faktyczne miejsce wymyślenia danego produktu czy usługi? Obawiam się, że nie bo i takie dane są nie dostępne.

No i Ty też ich nie masz, a więc to jest tylko dyskusja o tym co każde z nas sądzi, prawda?
Tak, tylko, że to Ty masz dużą gotowość do rzucania tez bez potwierdzenia.
Na marginesie. Ja też mam sentyment do swoich starych butów sportowych reeboka i nie mogę się przełamać aby je wyrzuć - co nie oznacza, że w nich chodzę.

I niby co ma mi ta metafora uświadomić, bo nie ogarniam? :)
Że kocham swoje stare buty:) - na początek starczy.
Ale oczywiście zawsze chętnie podyskutuję o cudzie chińskiej gospodarki :))
Jestem do dyspozycji, pytanie czy jesteś gotowa wierząc w swoje przekonanie czy jesteś gotowa posiadając dane z rynku?

A Ty?
Ja generalnie staram się nie zabierać głosu w sprawach, o których nie mam bladego pojęcia, chociaż czasami coś mi się wyrwie :)))
No chyba, że przedstawiasz swoje tezy oparte na Twoim wyobrażeniu, jak napisałaś powyżej. Ja opieram się na tym co widziałem, ba! co mogę sprowadzić do Polski w postaci konkretnych produktów.
Zatem powtórzę, jestem gotowy.

> Sprawdź
proszę jak szybko rośnie eksport/import Polski i Chin z innymi krajami. Najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że to nie żaden cud. Tylko spokojna produkcja dla tych co muszą się gimnastykować aby coś sprzedać.

No fajnie Artur, ale o czym my właściwie rozmawiamy? czego ten argument ma dowodzić?
Największym rynkiem zbytu dla Chin są USA - te kraje są tak ze sobą powiązane w cudownej symbiozie, że ukuto dla nich nawet wspólną nazwę „Chimeryka” :)
I robimy kolejne okrążenie:
tylko, że rynek USA to monstrum na patyczkowatych nóżkach a rynek chiński sobie rośnie i ma się za dobrze.

Ja również uwielbiam wręcz się uczyć po to by nie powielać błędów. Ale jak rozumiem to nie jest argument za tym, że USA ma lepszą gospodarkę:)?

Nie, jest to argument na to, że swoboda myślenia i działania ma znaczenie
Pełna, bezkompromisowa zgoda.

ps. proponuję przykrócić nieco wcześniejsze wypowiedzi, ja coś wycięłam, teraz Ty według swojego uznania przytnij proszę, bo trudno sie już czyta :)
Się nie dało:))))
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Plagiat, prawa autorskie - czyli gdzie się zaczyna i...

To się nazywa wpis - na całą stronę:)
Dorota  Bienicewicz-Kras ek

Dorota
Bienicewicz-Kras
ek
CustomerCentric
Selling Poland

Temat: Plagiat, prawa autorskie - czyli gdzie się zaczyna i...

Artur K.:
To się nazywa wpis - na całą stronę:)

Gratuluję, jeszcze ze dwie takie iteracje i będzie to można złożyć w jakimś wydawnictwie :)
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Plagiat, prawa autorskie - czyli gdzie się zaczyna i...

Dorota B.:
Artur K.:
To się nazywa wpis - na całą stronę:)

Gratuluję, jeszcze ze dwie takie iteracje i będzie to można złożyć w jakimś wydawnictwie :)
I będzie na moje, że Polacy też potrafią poruszać miliony:))))
Dorota  Bienicewicz-Kras ek

Dorota
Bienicewicz-Kras
ek
CustomerCentric
Selling Poland

Temat: Plagiat, prawa autorskie - czyli gdzie się zaczyna i...

Artur K.:
Miało być 10 :))
Znajdź sobie:)
dziękuję, zapamiętam to sobie
ale dobrze wiesz że nie chodzi tu o moją wiedzę tylko o Twoją :)
To jest bardzo duże uproszczenie, takie powiedziałabym strywializowanie :)
A to jest wygodne sprowadzenie dyskusji. To po co mam ci uzasadniać jak zaraz wrzucasz to do worka "uproszczenie"?

Nie "po co" tylko "jak" - nie upraszczaj, trzymaj poziom :)

>Swoją drogą chętnie bym poznał dane dotyczące porównania ilości
bezdomnych w Chinach i USA - myślisz Dorota, że gdzie jest więcej?

Jeśli przyjmiemy "bezdomność" jako metaforę biedy, to obstawiam że jednak w komunistycznych Chinach
Ale nie myśl, ze mam różowe okulary jeśli chodzi o USA, widziałam tam sporo biedy
Nie pytam o metafory biedy. Sama tak dzielnie prosisz o konkrety a teraz posługujesz się metaforą. Pytałem o dane.

Metafora bo nie wiem, dlaczego akurat bezdomność czy fakt posiadania mieszkania ma być wyznacznikiem biedy czy statusu materialnego obywateli? W PRL-u też wieloosobowe rodziny mieszkały w 40-metrowych klitkach i nikt nie był bezdomny, w dodatku wszyscy mieli pracę - super było. To ma być wyznacznik dobrobytu i poziomu życia obywateli?
Super. Jedni wysilają się i wymyślają a inni im to produkują. Kto jest lepszy? Znasz odpowiedź?
Lepszy w czym? W taniej sile roboczej do produkcji na pewno lepsze są Chiny, nawet my im nie dorastamy do pięt pod tym względem :))
Ale ciekawszym pytaniem jest dlaczego Ci co wymyślają nie produkują sobie tego sami... :)
Odpowiedź będzie szokująca. Bo za wyjątkiem wymyślania jeszcze trzeba to coś wprowadzić na rynek i na tym zarobić. Dlatego.

No właśnie. Pytanie kto wprowadza na rynek i kto spija śmietankę z marży? :)
Jeśli drukarka HP ma pod brzuszkiem nalepkę Made in China obstawiam, że jednak HP :))
Z drugiej strony Chiny upłynniają swoje towary głównie w USA - skąd Ci beznadziejni Amerykanie w chylącej się ku upadkowi gospodarce biorą na to kasę, to jakiś obłęd :)))

Artur, ja przecież nie kwestionuje tego że Chiny to obecnie druga (? trzecia?) gospodarka świata :)
Super to teraz czas na pytanie" to co kwestionujesz?

To, że w gospodarce chińskiej i chińskiej myśli ekonomicznej (o polityce, ustroju i innych takich nie wspominając, bo według Ciebie nie ma to nic do rzeczy) jest jakaś myśl genialna która powinna wytyczać kierunki w biznesie światowym, być dla nas wzorem z którego powinniśmy czerpać
nie dostrzegam (być może krótkowzrocznie) czego mogę się od Chin nauczyć, co mogłabym przenieść na rodzimy grunt
nawet nie proszę żebyś wskazał takie rzeczy jeśli uważasz inaczej bo i tak powiesz "znajdź sobie" :))

Napiszę 4 albo 5 raz - ja piszę o gospodarce, nie o ustroju radości, biedzie i bogactwie ludzi. Za chwilę wejdziemy na poziom wierzeń.
OK, zostańmy zatem przy gospodarce, choć to nie całkiem jest moim zdaniem zasadne
lepsze 3 biliony dolarów w jedynym słusznym banku niż 20% złych kredytów hipotecznych:).

Ja jednak gdybym miała wybierać miejsce zamieszkania między Chinami a USA, jednak wybrałabym USA - na podstawie doświadczenia, bynajmniej nie wyobraźni
A ja bym został tutaj - czyli w Polsce.

ja jak widzisz też tutaj mieszkam, a przykład dotyczył sytuacji kiedy miałbyś tylko taki wybór , jedno z dwóch i żadnej alternatywy - więc co, Chiny? USA? Gdzie byś zamieszkał? ;)
Co to oznacza światowy lider? Bo odnoszę wrażenie, że owi światowi liderzy zmieniają się jak rękawiczki.

tak to już jest w wyścigach :)
przyjmijmy że pierwsza piątka na świecie w danej branży, pod względem finansowym i/lub udziału w światowym rynku, firma która utrzymuje się tam przez ostatnie 3 lata
Zawsze uważałem, że to nie kwestia ilości firm a ich kondycji finansowej i zarządczej. A USA potwierdzają moją tezę, że ilość firm nijak się ma do kondycji rynku.

No nie wiem, nie wiem :)) jakoś ilość firm, oraz ich kondycja finansowa (a i zarządcza też) dziwnie mi się przekładają na pozycję USA na świecie - no nie wiem czemu... :)))
To przekłada ci się ich ilość czy kondycja finansowa, czy razem, bo ostatni wpis dotyczył ilości "światowych liderów" (bez względu co to znaczy) a nic nie byłaś łaskawa napisać o ich kondycji finansowej - dopiero ja zwróciłem uwagę na jakość firm a nie ich ilość czy wielkość.

Nie zrozumiałam chyba pytania - wydaje mi się że to wynika z treści poprzedniej mojej wypowiedzi :)
Co do innowacyjności - czy masz jakieś dane ile z made in USA zostało wymyślonych i wyprodukowanych w Chinach?

A Ty masz?
Nie, dlatego się pytam. Rozumiem, że nie masz - to skąd założenie, że to stany są takie pomysłowe? Bo jeśli już to ludzie mieszkający w stanach - a to różnica.

No i widzisz, jednak tak jak Ci wygodniej :)
No to bądźmy konsekwentni, nie Chiny, tylko ludzie w Chinach - a co powiesz o badaniach naukowych? też ludzie a nie kraj?
Bo ja mam stacje dokującą dla telefonów komórkowych zera powstałą w Chinach, którą mogę sprzedać pod Twoim logiem jak tylko za to zapłacisz.

A to przepraszam, ja takiej nie mam, więc co ja mogę wiedzieć o chińskiej myśli innowacyjnej :)
A co wiesz? Tzn. czy widziałaś jakieś produkty, rozmawiałaś o możliwościach? Bo tak się składa że ja i widziałem i rozmawiałem.

A uchowaj mnie Boże :))

(żartuję, ale ostrzegam, że zaczynając ze mną, starą gadżeciarą wychowaną niemalże od dziecka w branży IT dyskusję o zaawansowanych technologiach możesz polec - żeby potem nie było że nie ostrzegałam)
Dorota jesteś przekonana i masz dane, które pozwalają ci sądzić i być przekonaną, że mapa innowacyjności pokazuje faktyczne miejsce wymyślenia danego produktu czy usługi? Obawiam się, że nie bo i takie dane są nie dostępne.

No i Ty też ich nie masz, a więc to jest tylko dyskusja o tym co każde z nas sądzi, prawda?
Tak, tylko, że to Ty masz dużą gotowość do rzucania tez bez potwierdzenia.

Artur, Ty też się nie powołujesz na źródła
uważaj, bo jeszcze chwila i przejdziesz w tryb "bo Ty zawsze, bo Ty nigdy, bo Ty jesteś taka, bo Ty myślisz prymitywnie i gadasz jak Goebbels...." :)))
Na marginesie. Ja też mam sentyment do swoich starych butów sportowych reeboka i nie mogę się przełamać aby je wyrzuć - co nie oznacza, że w nich chodzę.

I niby co ma mi ta metafora uświadomić, bo nie ogarniam? :)
Że kocham swoje stare buty:) - na początek starczy

Ciekawe zboczenie :) ludzie to są jednak dziwni :)

Ja generalnie staram się nie zabierać głosu w sprawach, o których nie mam bladego pojęcia, chociaż czasami coś mi się wyrwie :)))
No chyba, że przedstawiasz swoje tezy oparte na Twoim wyobrażeniu, jak napisałaś powyżej. Ja opieram się na tym co widziałem, ba! co mogę sprowadzić do Polski w postaci konkretnych produktów.

Pochwal się co widziałeś - byłeś w Chinach? W USA?

I robimy kolejne okrążenie:
tylko, że rynek USA to monstrum na patyczkowatych nóżkach a rynek chiński sobie rośnie i ma się za dobrze.

przyjmijmy taki scenariusz że to monstrum na patyczkowatych nóżkach runie i przestanie być rynkiem zbytu dla Chin
jaki wtedy przewidujesz scenariusz dla chińskiej i światowej gospodarki?

Nie, jest to argument na to, że swoboda myślenia i działania ma znaczenie
Pełna, bezkompromisowa zgoda.

Nie wierze własnym oczom :))Ten post został edytowany przez Autora dnia 24.09.13 o godzinie 20:19
Lakubana Lakubanka

Lakubana Lakubanka Student, Akademia
Magisterska

Temat: Plagiat, prawa autorskie - czyli gdzie się zaczyna i...

'kiedys pisalam prace magisterską i nie wiedzialam gdzie ją prawdzić pod kątem obecności plagiatu. kolezanka polecila mi antyplagiat.net.pl sprawdzilam i polecam dalej :)

Następna dyskusja:

Wnioski, zmiany, postulaty ...




Wyślij zaproszenie do