Dorota  Bienicewicz-Kras ek

Dorota
Bienicewicz-Kras
ek
CustomerCentric
Selling Poland

Temat: Plagiat, prawa autorskie - czyli gdzie się zaczyna i...

Artur K.:
Dorota B.:
można też realizować programy autorskie kolegów czy innych firm za ich zgodą i dzielić się zyskiem, ale tu już wchodzimy na grząski grunt trenerskiego ego, a także pieniędzy o ktorych przecież trenerzy nie rozmawiają :)))
Serio? Moim drugim tematem rozmowy po poznaniu celu szkolenia i przygotowania programu są pieniądze.

miałam na myśli to że nie rozmawiają o tym na forum, zawsze jak temat schodzi na kasę to towarzystwo się wycofuje :)))

konto usunięte

Temat: Plagiat, prawa autorskie - czyli gdzie się zaczyna i...

Dorota B.:
Artur K.:
Dorota B.:
można też realizować programy autorskie kolegów czy innych firm za ich zgodą i dzielić się zyskiem, ale tu już wchodzimy na grząski grunt trenerskiego ego, a także pieniędzy o ktorych przecież trenerzy nie rozmawiają :)))
Serio? Moim drugim tematem rozmowy po poznaniu celu szkolenia i przygotowania programu są pieniądze.

miałam na myśli to że nie rozmawiają o tym na forum, zawsze jak temat schodzi na kasę to towarzystwo się wycofuje :)))

A to akurat dobrze bo nie powinno się o tym rozmawiać publicznie. Wysokość stawki to sprawa stron umowy i jest objęta tajemnicą.
Aneta B.

Aneta B. Marketing Manager,
MAGNUS Consulting
Sp. z o.o.

Temat: Plagiat, prawa autorskie - czyli gdzie się zaczyna i...

Kiedyś było normalnie: człowiek myślący mógł tworzyć i z pracy swojego umysłu nieźle egzystować. Z kolei osobnik bardziej zapuszczony intelektualnie pracował z pokorą fizycznie, o dziwo, będąc w pełni świadom swego miejsca w szeregu.

Dziś, kiedy „myśleniem” zajęła się unia, która z bezrobotnego zaledwie w miesiąc może uczynić… (Uwaga!) trenerem biznesu, postawiła rynek do góry nogami. Bowiem ten, który dziś innych uczy biznesu, raptem miesiąc wcześniej był tak „rynkowy”, że aby w ogóle mógł egzystować potrzebował „socjalnego grantu” (czyt: zasiłku).

Z kolei ci, którzy działają rynkowo od lat, mając oferty rynkowe, muszą walczyć z ludźmi z poważnym deficytem intelektualnym, ale za to z… grantem unijnym. No KTO PRZEBIJE OFERTY „RYNKOWYCH HUSARÓW” ZA ZERO ZŁOTYCH??? PYTAM: KTO?!?!?

Dlatego kocham AMERYKĘ, bo tam, aby utrzymać się na rynku trzeba myśleć, w Europie – wystarczy wypełniać wnioski. W US szybko się dowiesz jak sprawnym trenerem jesteś. Ale i tak czym jest zapyziała unia na tle „myślicieli” z Polski?

W załączeniu artykuł:
http://biznespolska.pl/przeglad/219575/Polacy-rejestru...

AnetaTen post został edytowany przez Autora dnia 08.09.13 o godzinie 22:38
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: Plagiat, prawa autorskie - czyli gdzie się zaczyna i...

Aneta B.:
Dlatego kocham AMERYKĘ, bo tam, aby utrzymać się na rynku trzeba myśleć, w Europie – wystarczy wypełniać wnioski. W US szybko się dowiesz jak sprawnym trenerem jesteś. Ale i tak czym jest zapyziała unia na tle „myślicieli” z Polski?

Nie mam nic przeciwko Ameryce - ale stwierdzanie KOCHAM AMERYKĘ, gdzie mieszka się i pracuje w Polsce zmusza mnie do zadania Ci pytania - To co Ty tu jeszcze robisz?

TPS
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Plagiat, prawa autorskie - czyli gdzie się zaczyna i...

Pytania:
1) czy sceny filmowe projektowane na szkoleniu - jest projekcją komercyjną czy nie?
2) skopiowany akapit z książki z i bez wskazania autora - jest złamaniem prawa czy nie?
3) ćwiczenie o identycznej konstrukcji prowadzenia ale innym kontekście i przedmiocie - jest złamaniem prawa czy nie?
4) prezentowanie narzędzi, know-how ale z innymi niż ich autor ideami i podejściem - jest złamaniem prawa czy nie?
5) materiały szkoleniowe skopiowane w układzie i kolejności wiedzy ale ze zmienionym tekstem - jest złamaniem prawa czy nie?

Powodzenia!
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Plagiat, prawa autorskie - czyli gdzie się zaczyna i...

Aneta B.:
Kiedyś było normalnie: człowiek myślący mógł tworzyć i z pracy swojego umysłu nieźle egzystować. Z kolei osobnik bardziej zapuszczony intelektualnie pracował z pokorą fizycznie, o dziwo, będąc w pełni świadom swego miejsca w szeregu.
Było wręcz odwrotnie. A najczęściej decydowało urodzenie a nie to co umiesz. Osoby wybitne nigdy nie rozbiły w swoich czasach wielkiej furory, zwykle po śmierci lub na końcu kariery.

Dziś, kiedy „myśleniem” zajęła się unia, która z bezrobotnego zaledwie w miesiąc może uczynić… (Uwaga!) trenerem biznesu, postawiła rynek do góry nogami. Bowiem ten, który dziś innych uczy biznesu, raptem miesiąc wcześniej był tak „rynkowy”, że aby w ogóle mógł egzystować potrzebował „socjalnego grantu” (czyt: zasiłku).
Uogólnienie. Jak rozumiem firma, w której pracujesz nie dostała dotacji i/lub nie staracie się o nie - prawda?

Z kolei ci, którzy działają rynkowo od lat, mając oferty rynkowe, muszą walczyć z ludźmi z poważnym deficytem intelektualnym, ale za to z… grantem unijnym. No KTO PRZEBIJE OFERTY „RYNKOWYCH HUSARÓW” ZA ZERO ZŁOTYCH??? PYTAM: KTO?!?!?
Są firmy, które płacą za uczestnictwo w szkoleniu. prawda, że życie może zaskoczyć.

Dlatego kocham AMERYKĘ, bo tam, aby utrzymać się na rynku trzeba myśleć, w Europie – wystarczy wypełniać wnioski. W US szybko się dowiesz jak sprawnym trenerem jesteś. Ale i tak czym jest zapyziała unia na tle „myślicieli” z Polski?
Wyjedź Aneta. Chętnie bym poczytał za jakiś czas, jak ci poszło w biznesie w ukochanym przez Ciebie kraju :) Swoją drogą prowadziłaś kiedyś swoja firmę nawet tutaj w Polsce na tym padole biznesu - chociaż zarządzałaś?
Aneta B.

Aneta B. Marketing Manager,
MAGNUS Consulting
Sp. z o.o.

Temat: Plagiat, prawa autorskie - czyli gdzie się zaczyna i...

Tomasz Piotr S.:
Aneta B.:
Dlatego kocham AMERYKĘ, bo tam, aby utrzymać się na rynku trzeba myśleć, w Europie – wystarczy wypełniać wnioski. W US szybko się dowiesz jak sprawnym trenerem jesteś. Ale i tak czym jest zapyziała unia na tle „myślicieli” z Polski?
Nie mam nic przeciwko Ameryce - ale stwierdzanie KOCHAM AMERYKĘ, gdzie mieszka się i pracuje w Polsce zmusza mnie do zadania Ci pytania - To co Ty tu jeszcze robisz?
TPS
Tak samo jak KOCHAM KWIATY, a nie mieszkam na łące.

W dobie Internetu (który nie tylko służy do „ściągania”) można być w stałym kontakcie nawet z kimś, kto mieszka i pracuje w Nowej Zelandii, o Ameryce nie wspominając...

Poza tym fakt, że np. ktoś ma sympatycznych i do tego bardzo inteligentnych sąsiadów na osiedlu nie oznacza, że musi się zaraz do nich wprowadzać. ;-)
Z takim ludźmi wystarczy być po prostu w bardzo dobrych relacjach. Przynajmniej mnie taki stan zadowala.

A odnosząc się (najkrócej) do Twojego pytania: zwyczajnie staram się, aby „Ameryka” zawitała w głowach myślących Polaków. Chcę zamienić „mentalną Azję”, na wolnorynkową Amerykę.
Podobnie zresztą, jak czyni to kilka innych, znanych mi osobiście, firm działających w Polsce.

Teraz masz odpowiedź na pytanie: Co ja tu (jeszcze) robię? ;-)
AnetaTen post został edytowany przez Autora dnia 09.09.13 o godzinie 15:59
Aneta B.

Aneta B. Marketing Manager,
MAGNUS Consulting
Sp. z o.o.

Temat: Plagiat, prawa autorskie - czyli gdzie się zaczyna i...

Artur K.:
Aneta B.:
Kiedyś było normalnie: człowiek myślący mógł tworzyć i z pracy swojego umysłu nieźle egzystować. Z kolei osobnik bardziej zapuszczony intelektualnie pracował z pokorą fizycznie, o dziwo, będąc w pełni świadom swego miejsca w szeregu.
Było wręcz odwrotnie. A najczęściej decydowało urodzenie a nie to co umiesz. Osoby wybitne nigdy nie rozbiły w swoich czasach wielkiej furory, zwykle po śmierci lub na końcu kariery.
Urodzenie, a wręcz tzw. pochodzenie i za nie przyznawane "punkty" dzieciom chłopów to czas typowej, siermiężnej komuny. Natomiast ja miałam na myśli lata 90-te, kiedy unia swoimi działaniami nie psuła rynku, zwłaszcza ekstremalnie nielogicznym programem „Kapitał Ludzki”.

A czy obecnie owa unia nie pretenduje do roli takiego arbitra w biznesie ???
Dzisiaj to urzędnik „wie lepiej” jakie będą "trendy”, jakie „idee” finansować, a jakie „z pewnością” nie przyjmą się na rynku. ;-)
Dziś, kiedy „myśleniem” zajęła się unia, która z bezrobotnego zaledwie w miesiąc może uczynić… (Uwaga!) trenerem biznesu, postawiła rynek do góry nogami. Bowiem ten, który dziś innych uczy biznesu, raptem miesiąc wcześniej był tak „rynkowy”, że aby w ogóle mógł egzystować potrzebował „socjalnego grantu” (czyt: zasiłku).
Jak rozumiem firma, w której pracujesz nie dostała dotacji i/lub nie staracie się o nie - prawda?
Prawda. Nie staramy się o dotacje, bo absolutnie nie chcemy, aby nasi Klienci mogli iść w domysły, że w wymiarze merytorycznym jesteśmy tak „mocni”, że bez supportu ze strony unii nie moglibyśmy odnaleźć się na rynku.
Zacytuje tu mojego Partnera: „Kiedy przestaniemy myśleć, zaczniemy wypełniać wnioski unijne”. ;-)
A Ty, Arturze, „starasz się” o dotację? I jak Ci idzie na tym „polu biznesowym”? Odnosisz sukcesy? ;-)
Z kolei ci, którzy działają rynkowo od lat, mając oferty rynkowe, muszą walczyć z ludźmi z poważnym deficytem intelektualnym, ale za to z… grantem unijnym. No KTO PRZEBIJE OFERTY „RYNKOWYCH HUSARÓW” ZA ZERO ZŁOTYCH??? PYTAM: KTO?!?!?
Są firmy, które płacą za uczestnictwo w szkoleniu. Prawda, że życie może zaskoczyć.
Naprawdę Cię to zaskakuje??? ;-))) Co ta unia z Tobą zrobiła...? ;-)
Dlatego kocham AMERYKĘ, bo tam, aby utrzymać się na rynku trzeba myśleć, w Europie – wystarczy wypełniać wnioski. W US szybko się dowiesz jak sprawnym trenerem jesteś. Ale i tak czym jest zapyziała unia na tle „myślicieli” z Polski?
Wyjedź Aneta. Chętnie bym poczytał za jakiś czas, jak ci poszło w biznesie w ukochanym przez Ciebie kraju :) Swoją drogą prowadziłaś kiedyś swoja firmę nawet tutaj w Polsce na tym padole biznesu - chociaż zarządzałaś?
Skoro mam udziały w spółce i konkretne działania do wykonania to oznacza, że nią współzarządzam.

A co do Ameryki, to współpracujemy z dobrymi ludźmi stamtąd od lat.
Co więcej powiem Ci, że akurat w przypadku naszej firmy „Ameryka... przyjechała do nas” (dosłownie). ;-)

AnetaTen post został edytowany przez Autora dnia 09.09.13 o godzinie 15:01
Dorota  Bienicewicz-Kras ek

Dorota
Bienicewicz-Kras
ek
CustomerCentric
Selling Poland

Temat: Plagiat, prawa autorskie - czyli gdzie się zaczyna i...

Artur K.:
Pytania:
1) czy sceny filmowe projektowane na szkoleniu - jest projekcją komercyjną czy nie?
2) skopiowany akapit z książki z i bez wskazania autora - jest złamaniem prawa czy nie?
3) ćwiczenie o identycznej konstrukcji prowadzenia ale innym kontekście i przedmiocie - jest złamaniem prawa czy nie?
4) prezentowanie narzędzi, know-how ale z innymi niż ich autor ideami i podejściem - jest złamaniem prawa czy nie?
5) materiały szkoleniowe skopiowane w układzie i kolejności wiedzy ale ze zmienionym tekstem - jest złamaniem prawa czy nie?

dwa pierwsże przypadki podpadają pod prawo cytatu, 4 i 5 pod autorskie prawa zależne (opracowania)
przypadku 3 nie rozumiem :/

co do 4 i 5 - zależy czy autor dał nam na to zgodę

Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych wyróżnia oprócz praw osobistych i majątkowych prawa zależne. Prawem zależnym jest m.in. prawo do opracowania cudzego utworu (art. 2 oraz art. 46 ustawy o prawie autorskim)
Zgodnie z ust. 2 artykułu 2, rozporządzanie i korzystanie z opracowania zależy od zezwolenia twórcy utworu pierwotnego (prawo zależne), chyba że autorskie prawa majątkowe do utworu pierwotnego wygasły.
Jeśli więc nawet nabyliśmy prawa do utworu lub na dany utwór otrzymaliśmy licencję, to bez odpowiednich zapisów w umowie nie możemy twórczo utworu opracować (tłumaczyć, zrobić adaptacji czy przerobić).
(Kwestię dotyczącą praw zależnych trzeba mieć uregulowaną w umowie między twórcą a nabywającym prawa lub licencjobiorcą, gdyż zgodnie z zamierzeniami ustawodawcy, (sprecyzowanymi w art. 46 prawa autorskiego), jeżeli umowa nie stanowi inaczej, twórca zachowuje wyłączne prawo zezwalania na wykonywanie zależnego prawa autorskiego, nawetbjeśli w umowie postanowiono o przeniesieniu całości autorskich praw majątkowych.)

Krótko mówiąc - nie trzeba mieć zezwolenia twórcy pierwotnego do samego stworzenia opracowania – ale już do rozpowszechniania tego opracowania zezwolenie takie jest koniecznością. Brak takiego zezwolenia – to naruszenie praw autorskich zależnych.

Aby skorzystać z takiego zezwolenia i na tej podstawie rozpowszechniać nasze opracowanie - na egzemplarzach opracowania należy wymienić twórcę i tytuł utworu pierwotnego. Oczywiście w zezwoleniu twórca może zrzec się wykonywanie tego uprawnienia.

zdałam? :DTen post został edytowany przez Autora dnia 09.09.13 o godzinie 19:44
Dorota  Bienicewicz-Kras ek

Dorota
Bienicewicz-Kras
ek
CustomerCentric
Selling Poland

Temat: Plagiat, prawa autorskie - czyli gdzie się zaczyna i...

Tomasz Piotr S.:
Aneta B.:
Dlatego kocham AMERYKĘ, bo tam, aby utrzymać się na rynku trzeba myśleć, w Europie – wystarczy wypełniać wnioski. W US szybko się dowiesz jak sprawnym trenerem jesteś. Ale i tak czym jest zapyziała unia na tle „myślicieli” z Polski?

Nie mam nic przeciwko Ameryce - ale stwierdzanie KOCHAM AMERYKĘ, gdzie mieszka się i pracuje w Polsce zmusza mnie do zadania Ci pytania - To co Ty tu jeszcze robisz?

TPS

chyba przesadziłeś trochę z tym "co Ty tu jeszcze robisz"
fascynacja jakąś inną kulturą to jeszcze nie powód do emigracji
mam nadzieję
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: Plagiat, prawa autorskie - czyli gdzie się zaczyna i...

Dorota B.:
Tomasz Piotr S.:
Aneta B.:
Dlatego kocham AMERYKĘ, bo tam, aby utrzymać się na rynku trzeba myśleć, w Europie – wystarczy wypełniać wnioski. W US szybko się dowiesz jak sprawnym trenerem jesteś. Ale i tak czym jest zapyziała unia na tle „myślicieli” z Polski?

Nie mam nic przeciwko Ameryce - ale stwierdzanie KOCHAM AMERYKĘ, gdzie mieszka się i pracuje w Polsce zmusza mnie do zadania Ci pytania - To co Ty tu jeszcze robisz?

TPS

chyba przesadziłeś trochę z tym "co Ty tu jeszcze robisz"
fascynacja jakąś inną kulturą to jeszcze nie powód do emigracji
mam nadzieję

Nie stawiałbym znaku = między KOCHANIEM a FASCYNACJĄ.

Mnie fascynuje wiele rzeczy - np ludzka głupota i jej zasięg. Nie oznacza to, że sam mam zamiar zgłupieć ;-) Ale gdybym powiedział, że KOCHAM GŁUPCÓW to jaki byłby odbiór takiego komunikatu?

TPS
Dorota  Bienicewicz-Kras ek

Dorota
Bienicewicz-Kras
ek
CustomerCentric
Selling Poland

Temat: Plagiat, prawa autorskie - czyli gdzie się zaczyna i...

Ale gdybym powiedział, że KOCHAM GŁUPCÓW to jaki byłby odbiór takiego komunikatu?

zależy od odbiorcy :)
ja uważam że każdy ma prawo kochać co chce i kogo chce :))
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Plagiat, prawa autorskie - czyli gdzie się zaczyna i...

Aneta B.:
A odnosząc się (najkrócej) do Twojego pytania: zwyczajnie staram się, aby „Ameryka” zawitała w głowach myślących Polaków. Chcę zamienić „mentalną Azję”, na wolnorynkową Amerykę.
Aneta ale to rynki Azjatyckie są silne a amerykański ledwo stoi na swoich nóżkach. Więc może lepiej niech Azja zawita co:)?
Np. Chińczycy szukają inwestycji na całym świecie bo mają nadpłynność finansową. A Amerykanie szukają pieniędzy. W Chinach, Tajlandii, Indiach i okolicach powstaje tyle samo fabryk co na rynku Amerykańskim się zamyka.

Ja wolę Azję bogatą niż wolna biedną Amerykę:)
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Plagiat, prawa autorskie - czyli gdzie się zaczyna i...

Dorota B.:
Artur K.:
Pytania:
1) czy sceny filmowe projektowane na szkoleniu - jest projekcją komercyjną czy nie?
2) skopiowany akapit z książki z i bez wskazania autora - jest złamaniem prawa czy nie?
3) ćwiczenie o identycznej konstrukcji prowadzenia ale innym kontekście i przedmiocie - jest złamaniem prawa czy nie?
4) prezentowanie narzędzi, know-how ale z innymi niż ich autor ideami i podejściem - jest złamaniem prawa czy nie?
5) materiały szkoleniowe skopiowane w układzie i kolejności wiedzy ale ze zmienionym tekstem - jest złamaniem prawa czy nie?

dwa pierwsże przypadki podpadają pod prawo cytatu, 4 i 5 pod autorskie prawa zależne (opracowania)
przypadku 3 nie rozumiem :/

co do 4 i 5 - zależy czy autor dał nam na to zgodę

Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych wyróżnia oprócz praw osobistych i majątkowych prawa zależne. Prawem zależnym jest m.in. prawo do opracowania cudzego utworu (art. 2 oraz art. 46 ustawy o prawie autorskim)
Zgodnie z ust. 2 artykułu 2, rozporządzanie i korzystanie z opracowania zależy od zezwolenia twórcy utworu pierwotnego (prawo zależne), chyba że autorskie prawa majątkowe do utworu pierwotnego wygasły.
Jeśli więc nawet nabyliśmy prawa do utworu lub na dany utwór otrzymaliśmy licencję, to bez odpowiednich zapisów w umowie nie możemy twórczo utworu opracować (tłumaczyć, zrobić adaptacji czy przerobić).
(Kwestię dotyczącą praw zależnych trzeba mieć uregulowaną w umowie między twórcą a nabywającym prawa lub licencjobiorcą, gdyż zgodnie z zamierzeniami ustawodawcy, (sprecyzowanymi w art. 46 prawa autorskiego), jeżeli umowa nie stanowi inaczej, twórca zachowuje wyłączne prawo zezwalania na wykonywanie zależnego prawa autorskiego, nawetbjeśli w umowie postanowiono o przeniesieniu całości autorskich praw majątkowych.)

Krótko mówiąc - nie trzeba mieć zezwolenia twórcy pierwotnego do samego stworzenia opracowania – ale już do rozpowszechniania tego opracowania zezwolenie takie jest koniecznością. Brak takiego zezwolenia – to naruszenie praw autorskich zależnych.

Aby skorzystać z takiego zezwolenia i na tej podstawie rozpowszechniać nasze opracowanie - na egzemplarzach opracowania należy wymienić twórcę i tytuł utworu pierwotnego. Oczywiście w zezwoleniu twórca może zrzec się wykonywanie tego uprawnienia.

zdałam? :D
W cuglach.

A teraz jak można pilność tego czy prawo jest łamane czy nie:)?
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Plagiat, prawa autorskie - czyli gdzie się zaczyna i...

Aneta B.:
Artur K.:
Aneta B.:
Kiedyś było normalnie: człowiek myślący mógł tworzyć i z pracy swojego umysłu nieźle egzystować. Z kolei osobnik bardziej zapuszczony intelektualnie pracował z pokorą fizycznie, o dziwo, będąc w pełni świadom swego miejsca w szeregu.
Było wręcz odwrotnie. A najczęściej decydowało urodzenie a nie to co umiesz. Osoby wybitne nigdy nie rozbiły w swoich czasach wielkiej furory, zwykle po śmierci lub na końcu kariery.
Urodzenie, a wręcz tzw. pochodzenie i za nie przyznawane "punkty" dzieciom chłopów to czas typowej, siermiężnej komuny. Natomiast ja miałam na myśli lata 90-te, kiedy unia swoimi działaniami nie psuła rynku, zwłaszcza ekstremalnie nielogicznym programem „Kapitał Ludzki”.
Aż strach pomyśleć co ci ta unia zrobiła złego. Sądzisz, że zło wynika tylko z powodu dofinansowań??

A czy obecnie owa unia nie pretenduje do roli takiego arbitra w biznesie ???
Dzisiaj to urzędnik „wie lepiej” jakie będą "trendy”, jakie „idee” finansować, a jakie „z pewnością” nie przyjmą się na rynku. ;-)
Wie lepiej w przypadku projektów składanych do urzędników - a to jest dla mnie zupełnie normalne. Albo Ty będziesz lepsza i zrobisz co chcesz odpowiednio przygotowując wniosek, albo nie wiesz jak to robić i dostajesz po tyłku. To proste jak biznes.
Dziś, kiedy „myśleniem” zajęła się unia, która z bezrobotnego zaledwie w miesiąc może uczynić… (Uwaga!) trenerem biznesu, postawiła rynek do góry nogami. Bowiem ten, który dziś innych uczy biznesu, raptem miesiąc wcześniej był tak „rynkowy”, że aby w ogóle mógł egzystować potrzebował „socjalnego grantu” (czyt: zasiłku).
Jak rozumiem firma, w której pracujesz nie dostała dotacji i/lub nie staracie się o nie - prawda?
Prawda. Nie staramy się o dotacje, bo absolutnie nie chcemy, aby nasi Klienci mogli iść w domysły, że w wymiarze merytorycznym jesteśmy tak „mocni”, że bez supportu ze strony unii nie moglibyśmy odnaleźć się na rynku.
Zacytuje tu mojego Partnera: „Kiedy przestaniemy myśleć, zaczniemy wypełniać wnioski unijne”. ;-)
A Ty, Arturze, „starasz się” o dotację? I jak Ci idzie na tym „polu biznesowym”? Odnosisz sukcesy? ;-)
Oczywiście, że się staram. Zrobiłem kilkanaście projektów UE dla moich klientów. Przechodziłem podobny etap myślenia w kwestii dotacji. Problem z tym myśleniem jest taki, że tylko głupiec nie stara się wykorzystać pojawiającej się okazji do zwiększenia przychodów do firmy. Również tylko głupiec nie pomaga swoim klientom zrobić więcej za mniej.
Ale rozumiem Twoje/Wasze podejście. Jak się nie wie jak to faktycznie lepiej tego nie robić.
Z kolei ci, którzy działają rynkowo od lat, mając oferty rynkowe, muszą walczyć z ludźmi z poważnym deficytem intelektualnym, ale za to z… grantem unijnym. No KTO PRZEBIJE OFERTY „RYNKOWYCH HUSARÓW” ZA ZERO ZŁOTYCH??? PYTAM: KTO?!?!?
Są firmy, które płacą za uczestnictwo w szkoleniu. Prawda, że życie może zaskoczyć.
Naprawdę Cię to zaskakuje??? ;-))) Co ta unia z Tobą zrobiła...? ;-)
Mnie zaskakuje i drażni. Ale Twoja wypowiedź chyba bardziej powinna być skierowana do Ciebie. Bo ja o tym wiem. Co unia ze mnie zrobiła? Cóż wiele dobrego, dla mnie osobiście i dla moich klientów.
Dlatego kocham AMERYKĘ, bo tam, aby utrzymać się na rynku trzeba myśleć, w Europie – wystarczy wypełniać wnioski. W US szybko się dowiesz jak sprawnym trenerem jesteś. Ale i tak czym jest zapyziała unia na tle „myślicieli” z Polski?
Wyjedź Aneta. Chętnie bym poczytał za jakiś czas, jak ci poszło w biznesie w ukochanym przez Ciebie kraju :) Swoją drogą prowadziłaś kiedyś swoja firmę nawet tutaj w Polsce na tym padole biznesu - chociaż zarządzałaś?
Skoro mam udziały w spółce i konkretne działania do wykonania to oznacza, że nią współzarządzam.
Współzarządzasz. No i jak?

A co do Ameryki, to współpracujemy z dobrymi ludźmi stamtąd od lat.
Co więcej powiem Ci, że akurat w przypadku naszej firmy „Ameryka... przyjechała do nas” (dosłownie). ;-)
Ale czad:) Szkoda, że tego nie widziałem.

Czeslaw Kowalczyk

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Plagiat, prawa autorskie - czyli gdzie się zaczyna i...

Czeslaw K.:
Artur K.:
Np. Chińczycy szukają inwestycji na całym świecie bo mają nadpłynność finansową.
jakbys znal czasem jakich, to smialo do mnie ich podeslij (za prowizja :) bo niszowych konceptow pod inwestycje,
mam nadmiar ;)
Znam, ale za inwestycje niszowe odpowiadają fundusze inwestujące w start-upy.
A Amerykanie szukają pieniędzy.
tsja ...ponizej trafiony cytat z onetu:

Wielki krach na gieldzie?
.. fajny komentarz, kumatego widac uzytkownika onetu:

"nie będzie krachu, bo Amerykanie drukują zielone aż farba pryska i za te dolary bez pokrycia kupują akcje firm, a więc zamieniają "papier toaletowy" na udziały w przedsiębiorstwach,
ba - guru naszej dziury budżetowej pożycza te dodruki sprzedając obligacje na korzystny procent, a więc za papier toaletowy trzeba będzie jeszcze zapłacić odsetki, pejsate zrywają boki, że w tak prosty sposób obłupią i zniewolą POlandię ryżego Donka z zielonej wyspy i Vincenta z Londynu"
Każdy komentarz podszyty kompleksami związanymi z pochodzeniem (cyt:"pejsate
zrywają boki") uznaje za głupi i nie warty odnoszenia się do niego.
Ja wolę Azję bogatą niż wolna biedną Amerykę:)
ja bym wolal, na jednych i drugich zarabiac :) najlepiej bezposrednio. Mozna i przez gielde ale trza juz byc b. madrym i miec wiekszy kapital.
Z tak postawioną sprawą się zgadzam:)

a/t Azjaci wyrosli w potege, glownie bo obok zelaznej dyscypliny, sa mistrzami "adaptacji" wszystkiego,
co wartosciowe i oplacalne :)
Zgadzam się. A żeby było zabawniej kulturowość polaków ma bliżej do Japończyków niż do Amerykanów.
Aneta B.

Aneta B. Marketing Manager,
MAGNUS Consulting
Sp. z o.o.

Temat: Plagiat, prawa autorskie - czyli gdzie się zaczyna i...

Artur K.:
Aneta B.:
Aż strach pomyśleć co ci ta unia zrobiła złego.
Dla jasności mówię o wyjątkowej destrukcji zwłaszcza jednego tzw. programu. – Kapitał Ludzki. Unia wmówiła wielu tzw. trenerom, że są świetni, ale jednocześnie za tę ich „wyjątkowość” trzeba... wspomagać ich finansowo. Może to i lepiej. Bo zamiast brać zasiłek, niech przynajmniej... "szkolą”. ;-)))

Według mnie ten program w całości powinien być przeznaczony dla osób kalekich, niepełenosprawnych, starszych, małych dzieci, chorych, na badania nad wspólczesnymi chorobami, ale nigdy nie... na „wypasionych” trenerów. ;-))
Sądzisz, że zło wynika tylko z powodu dofinansowań??
Nie, nie tylko. Z odjechanych "procedur" i tworzących je głupich ludzi, z etatyzmu, biurokracji, socjalizmu i - co najgorsze - przekazania władzy nad biznesem tępym urzędnikom. Ale to wszystko właściwie synonimy tej tzw. unii.
A czy obecnie owa unia nie pretenduje do roli takiego arbitra w biznesie ???
Dzisiaj to urzędnik „wie lepiej” jakie będą "trendy”, jakie „idee” finansować, a jakie „z pewnością” nie przyjmą się na rynku. ;-)
Wie lepiej w przypadku projektów składanych do urzędników - a to jest dla mnie zupełnie normalne. Albo Ty będziesz lepsza i zrobisz co chcesz odpowiednio przygotowując wniosek, albo nie wiesz jak to robić i dostajesz po tyłku. To proste jak biznes.
Wnioski są dla „fachowców”, myślenie dla zawodowców!
Tylko czekaj, kiedy skończy Ci się dofinansowanie. Pójdziesz na kasę do Tesco, aż milo… ;-)))
Oczywiście, że się staram. Zrobiłem kilkanaście projektów UE dla moich klientów. Przechodziłem podobny etap myślenia w kwestii dotacji. Problem z tym myśleniem jest taki, że tylko głupiec nie stara się wykorzystać pojawiającej się okazji do zwiększenia przychodów do firmy. Również tylko głupiec nie pomaga swoim klientom zrobić więcej za mniej.
Ale rozumiem Twoje/Wasze podejście. Jak się nie wie jak to faktycznie lepiej tego nie robić.
Kilkanaście projektów – to ty jesteś niezły Filutek!!! ;-)
To chyba w PARP-ie i PUP-ie kłaniają Ci sie w pas. ;-)))

Dla mnie typowy fachowiec od wniosków unijnych intelektualnie plasuje się gdzieś pomiędzy jeżem leśnym, a wiewiórką. Najczęściej to, co potrafi to… wypełniać wnioski i włazić urzędnikom w… ;-))
A tak przy okazji: czytałeś ten artykuł o innym „dotowanym”?
Rozbrajające: ;-))))

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,723598...

Pewnie też ma jakiś unijny, platynowy certyfikat... ;-)))))
Mnie zaskakuje i drażni. Ale Twoja wypowiedź chyba bardziej powinna być skierowana do Ciebie. Bo ja o tym wiem. Co unia ze mnie zrobiła? Cóż wiele dobrego, dla mnie osobiście i dla moich klientów.
A jak już skończy się Twoje „dotowanie” to pójdziesz w rybołówstwo, czy w pieczarkarstwo? ;-)
Współzarządzasz. No i jak?
Bardzo fajnie. Dzięki. ;-)

I z innego postu:
Aneta ale to rynki Azjatyckie są silne a amerykański ledwo stoi na swoich nóżkach. Więc może lepiej niech Azja zawita co:)?
Już raz zawitała. Pamiętasz COVEC? ;-))) Próbowali budować autostrady w PL, ale "trochę" chłopakom nie wyszło.
Np. Chińczycy szukają inwestycji na całym świecie bo mają nadpłynność finansową. A Amerykanie szukają
pieniędzy. W Chinach, Tajlandii, Indiach i okolicach powstaje tyle samo fabryk co na rynku Amerykańskim się
zamyka.
Tylko ta "biedna Ameryka" (sama) importuje z „bogatych Chin” aż 40% ich produkcji.
Poza tym, nie jestem pewna, czy... właściwie odebrałeś przekaz. Dla mnie „zapyziała Azja” to stan umysłu zapuszczonych intelektualnie jednostek, a nie tylko... kontynent. ;-)))
Ja wolę Azję bogatą niż wolna biedną Amerykę:)
Masz pecha... ;-)
AnetaTen post został edytowany przez Autora dnia 10.09.13 o godzinie 16:18
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Plagiat, prawa autorskie - czyli gdzie się zaczyna i...

Aneta B.:
Artur K.:
Aneta B.:
Aż strach pomyśleć co ci ta unia zrobiła złego.
Dla jasności mówię o wyjątkowej destrukcji zwłaszcza jednego tzw. programu. – Kapitał Ludzki. Unia wmówiła wielu tzw. trenerom, że są świetni, ale jednocześnie za tę ich „wyjątkowość” trzeba... wspomagać ich finansowo. Może to i lepiej. Bo zamiast brać zasiłek, niech przynajmniej... "szkolą”. ;-)))
Hmm a skąd taki wniosek? Znam całą masę trenerów, którym nic nie wmówiła. Bo jak rozumiem piszesz o szkoleniach a nie szkoleniach dla przyszłych trenerów? Bo w tej unionienawiści wrzucasz wszystko do jednego wora.
To, że się pojawili "trenerzy" dzięki UE to nie mam wątpliwości. To, że dotacje zmasakrowały rynek szkoleniowy - też nie mam wątpliwości. Ale nie wszystko złe jest związane z UE. Ponadto wszak klienci decydowali (czyli beneficjenci dotacji) kto ich szkoli.
Przesadzasz, ale na szczęście z niewiedzy - do nadrobienia:)

Według mnie ten program w całości powinien być przeznaczony dla osób kalekich, niepełenosprawnych, starszych, małych dzieci, chorych, na badania nad wspólczesnymi chorobami, ale nigdy nie... na „wypasionych” trenerów. ;-))
O czym Ty piszesz Aneta? o jakim działaniu z Kapitału Ludzkiego?
Sądzisz, że zło wynika tylko z powodu dofinansowań??
Nie, nie tylko. Z odjechanych "procedur" i tworzących je głupich ludzi, z etatyzmu, biurokracji, socjalizmu i - co najgorsze - przekazania władzy nad biznesem tępym urzędnikom. Ale to wszystko właściwie synonimy tej tzw. unii.
O jeżu kolczasty - pojechałaś jak radykalistka prawicowa.
A czy obecnie owa unia nie pretenduje do roli takiego arbitra w biznesie ???
Dzisiaj to urzędnik „wie lepiej” jakie będą "trendy”, jakie „idee” finansować, a jakie „z pewnością” nie przyjmą się na rynku. ;-)
Wie lepiej w przypadku projektów składanych do urzędników - a to jest dla mnie zupełnie normalne. Albo Ty będziesz lepsza i zrobisz co chcesz odpowiednio przygotowując wniosek, albo nie wiesz jak to robić i dostajesz po tyłku. To proste jak biznes.
Wnioski są dla „fachowców”, myślenie dla zawodowców!
Tylko czekaj, kiedy skończy Ci się dofinansowanie. Pójdziesz na kasę do Tesco, aż milo… ;-)))
Ahaaa. Rozumiem. Nie umiecie pisać wniosków i dorobiliście sobie ideologię do braku kompetencji. Gratuluję! Weź sobie na spokojnie przejrzyj listę projektów z KP z różnych działań i programów. Zobacz kto otrzymał dotacje, ile i na co. Może przestaniesz ślepo rzucać głupotami. Taka rada darmowa.
Oczywiście, że się staram. Zrobiłem kilkanaście projektów UE dla moich klientów. Przechodziłem podobny etap myślenia w kwestii dotacji. Problem z tym myśleniem jest taki, że tylko głupiec nie stara się wykorzystać pojawiającej się okazji do zwiększenia przychodów do firmy. Również tylko głupiec nie pomaga swoim klientom zrobić więcej za mniej.
Ale rozumiem Twoje/Wasze podejście. Jak się nie wie jak to faktycznie lepiej tego nie robić.
Kilkanaście projektów – to ty jesteś niezły Filutek!!! ;-)
To chyba w PARP-ie i PUP-ie kłaniają Ci sie w pas. ;-)))
Masakra. Lepszy filutek niż fiutek, który nie korzysta z możliwości:)

Dla mnie typowy fachowiec od wniosków unijnych intelektualnie plasuje się gdzieś pomiędzy jeżem leśnym, a wiewiórką. Najczęściej to, co potrafi to… wypełniać wnioski i włazić urzędnikom w… ;-))
A tak przy okazji: czytałeś ten artykuł o innym „dotowanym”?
Rozbrajające: ;-))))
Powyższa treść jest zwyczajnie:
1) głupia
2) zaślepiona frustracją
3) wskazująca, że masz problemy osobiste
4) krzywdząca

Zastanów się co piszesz zanim napiszesz Aneta. Daje ci gwarancje, że te owe wiewiórki przewyższają cię intelektem i wiedzą. A żeby nie być gołosłownym może ci zapewnić taki konkurs gdzie zmierzysz się z osobą piszącą wnioski. Mam pewność, że nawet nie piśniesz.
Na marginesie - ile wniosków napisałaś, które ci przeszły ocenę:
1) formalną
2) merytoryczną
i na jakich pozycjach?
Bo skoro masz łatwość w dokonywaniu takich ocen to pewnie masz doświadczenie w UE. Bo chyba nie piszesz w oparciu o brak wiedzy jak Jarosław Kaczyński w Krynicy.
Mnie zaskakuje i drażni. Ale Twoja wypowiedź chyba bardziej powinna być skierowana do Ciebie. Bo ja o tym wiem. Co unia ze mnie zrobiła? Cóż wiele dobrego, dla mnie osobiście i dla moich klientów.
A jak już skończy się Twoje „dotowanie” to pójdziesz w rybołówstwo, czy w pieczarkarstwo? ;-)
Jak miałbym wybierać to w pieczarki - eksport do Chin pieczarek to dobry biznes. Ale skąd ty to możesz wiedzieć Aneta prawda? Przecież Twoje tęskne oczęta są skierowane w stronę USA:)
Współzarządzasz. No i jak?
Bardzo fajnie. Dzięki. ;-)
Widzę. Proszę.

I z innego postu:
Aneta ale to rynki Azjatyckie są silne a amerykański ledwo stoi na swoich nóżkach. Więc może lepiej niech Azja zawita co:)?
Już raz zawitała. Pamiętasz COVEC? ;-))) Próbowali budować autostrady w PL, ale "trochę" chłopakom nie wyszło.
No nie, teraz mnie rozbroiłaś:)
Napisz mi Aneta, jeżeli przepisy prawa pozwalają mordercy starać się o wcześniejsze zwolnienie lub uniknięcie kary to jest wina przestępcy czy prawa?
Zacznę od tego niewinnego przykładu.
Np. Chińczycy szukają inwestycji na całym świecie bo mają nadpłynność finansową. A Amerykanie szukają
pieniędzy. W Chinach, Tajlandii, Indiach i okolicach powstaje tyle samo fabryk co na rynku Amerykańskim się
zamyka.
Tylko ta "biedna Ameryka" (sama) importuje z „bogatych Chin” aż 40% ich produkcji. Poza tym, nie jestem pewna, czy właściwie odebrałeś przekaz.... Dla mnie „zapyziała Azja” to stan umysłu zapuszczonych intelektualnie jednostek, a nie tylko... kontynent. ;-)))
Jasne. Zrozumiałem. otóż ta biedna Ameryka nie tylko importuje z bogatych Chin bo nie jest w stanie udźwignąć produkcji u siebie, ale jeszcze dziękuje opatrzności, że firmy mogą tam produkować bo w innym przypadku już by leżeli plackiem na błocie. Ale ja wiem, marzenia o wyjeździe do USA, karierze, pieniądzach, zupełnie jak filmie. Był taki czas gdzie osoby podobne Twojemu podejściu wyjeżdżały - Greenpoint zaczął pękać w szwach ale dzięki temu Amerykanie pozbyli się azbestu:)
Ja wolę Azję bogatą niż wolna biedną Amerykę:)
Masz pecha... ;-)
No tak, mistrzyni ciętej riposty.
Paweł P.

Paweł P. Życie to nic innego
jak bezprecedensowa
okazja do nauki, ...

Temat: Plagiat, prawa autorskie - czyli gdzie się zaczyna i...

Artur K.:
Ja wolę Azję bogatą niż wolna biedną Amerykę:)

Artur to pojechałeś, ale nie(stety) tak jest. Zresztą warto zatrzymać się nieco na kierunkach polityki zagr. tej wolnej, biednej Ameryki!

Następna dyskusja:

Wnioski, zmiany, postulaty ...




Wyślij zaproszenie do