Agnieszka G.

Agnieszka G. Płyń za rekinem –
trafisz do ludzi
[Lec]

Temat: Czy trener, doradca, menedżer musi wiedzieć więcej?

Ale nadal musisz wiedzieć "więcej", żeby umieć wiedzę i umiejętności klienta skierować w odpowiednią stronę :)

P.S. dwÓch, bo mam mordercze instynkty :P
Marcin Staszewski

Marcin Staszewski konflikty to moja
specjalność....
mediator, trener,
freel...

Temat: Czy trener, doradca, menedżer musi wiedzieć więcej?

P.S. dwÓch, bo mam mordercze instynkty :P

Jak widzisz nie wiedza o dwÓch (zarówno moja jak i automatycznego edytora tekstów) nie jest wystarczająca. Niestety posiadam pewną dysfunkcję, która uniemożliwia mi nabycie kompetencji poprawnej implementacji tej wiedzy. Mam nawet na to papier, który solennie potwierdza, że wielokrotnie testowano mnie z wiedzy, wykonano tysiące ćwiczeń korekcyjnych, a ja nadal nie nabywam tej umiejętności. Werdykt jest - że pewnie nie nabędę nigdy. Kilku mundrych więc uradziło, że może lepiej nie skupiać się na tym obszarze, gdyż zbytnie kładzenie nacisku na ten obszar zarówno wiedzy jak i kompetencji (której nie mogę nabyć) uniemożliwi mi rozwój w innych obszarach. Dopiero rozwinięcie innych kluczowych umiejętności umożliwiło mi efekt kompensacji owej ułomności. Zaowocowało to między innymi tym, że miałem szansę ukończyć edukację na poziomie wyższym niż zawodowy. Było to możliwe tylko dla tego, że miałem "glejt" wskazujący by w moim przypadku skupiać się nad zawartością treści a nie nad nią samą (co dało mi szansę pracować w tym obszarze, w którym mogę odnieść sukces).

Cóż zaś ma ten pretensjonalny wywód mój do twojej równie pretensjonalnej uwagi Agnieszko z tematem wątku? Otóż moja droga, osoby, które to dostrzegły kompletnie nie miały wiedzy (zwłaszcza w owym czasie) jak to jest być mną, radzić sobie z tą sytuacją na co dzień, ale na szczęście wykazały się wystarczającą dozą wyobraźni, żeby stwierdzić, że "nie warto kopać się z koniem". Warto zaś postawić na atuty (i je rozwijać) licząc na to, że przyniesie to co najmniej dobry (w tym wypadku rekompensujący) skutek. Wiedzieć tego jednak w owym czasie nie mogły.

Dziś czasy są inne. Wiedza o dysleksji jest powszechna, nie tylko wśród nauczycieli, pedagogów czy psychologów rozwojowych. Wiedza ta jednak ludziom nie przeszkadza w nieustannym uwagowaniu mnie... i nawet gdy ripostuje, że leży to poza moimi możliwościami (czasami nawet poza możliwościami edytora tekstu, którego potrafię jak widać zaskoczyć!) lekceważą tą biologiczną niemożność nabycia owej kompetencji, wykpiwiając mnie, że wyraźnie muszę mieć braki w edukacji (czytaj wiedzy). Dysleksja jest zaś tylko wymówką mającą przykryć mój "ogólny brak inteligencji i oczytania" (cytat którym mnie onegdaj uraczono - WTF?). Frustrujące...

Nie bierz, jednak tego co napisałem powyżej zbytnio do siebie. Cała bowiem ta sytuacja sprowokowała mnie by zabawić się nią w konwencji tematu wątku. Niuansując z pozoru błahą kwestię ortografii, wiedzy na jej temat i możliwości jej stosowania, chciałem poszukać odpowiedzi nad głównym nas tu intrygującym zagadnieniem czyli: "ile wiedzy posiadać", "co z tego wynika", "jaką to daje przewagę" - bo tak odczytuje pytanie "czy trener powinien WIEDZIEĆ więcej?".

* tekst ten dla pewności przeczytałem 3 razy, przeskanowałem edytorem 2, więc jak są jeszcze jakieś błędy to wyraźnie są one zamierzone - tak być musi i ma zostać :D
Agnieszka G.

Agnieszka G. Płyń za rekinem –
trafisz do ludzi
[Lec]

Temat: Czy trener, doradca, menedżer musi wiedzieć więcej?

No już nie przesadzaj, bo zamknę się w sobie :P i będziesz miał mnie na sumieniu, o ile je posiadasz :)

A tak serio. I na moją babską logikę.

Klient przychodzi do coacha, mentora, trenera, zwał jak zwał. Skoro przychodzi=nie radzi sobie z czymś, potrzebuje wsparcia, ukierunkowania, nazwij to jak chcesz.

I jeśli nie będziesz wiedział więcej od niego, jak to rozegrać, ukierunkować go, pomóc mu w działaniach, to "oddaj fartuch" :)Ten post został edytowany przez Autora dnia 07.11.13 o godzinie 18:23
Marcin Staszewski

Marcin Staszewski konflikty to moja
specjalność....
mediator, trener,
freel...

Temat: Czy trener, doradca, menedżer musi wiedzieć więcej?

To już chyba Zbyszek wyjaśnił: jest ogromna różnica do kogo z nich przychodzi do coacha, mentora, trenera, szkoleniowca czy doradcy, czy może psychoterapeuty... i żaden z nich nie nosi "fartucha" (dziś nawet psychiatra raczej nie). Jest różnica nawet jeśli jest to ta sama osoba. Rolę w której występuje zewnętrzna "pomoc" kontraktuje się na samym początku, jasno i precyzyjnie (stąd np kontrakt na początku każdego szkolenia - nie dla tego że większość pierwszego sortu trenerów w PL to ex terapeuci i psychologowie).

Podałem przykład biznesowy: sels rep. - czyli tzw ph-owiec. Znajomość branży, znajomość konkurencji, posiada własny styl sprzedaży (bo nie jest już świerzak), sprzedaje i realizuje targety, dostaje szkolenie - trener wie mniej od niego: o bieżącej sytuacji na rynku w jego sektorze, układach biznesowych, jego konkurencji, często nawet zakresie odpowiedzialności, nie zna jego klientów - nawet jeśli posiada doświadczenie sprzedawcy to jest ono nie adekwatne. Czy to znaczy, że nie może nic zrobić... no nie wydaje mi się. Może być skuteczny gdy widzi więcej i umożliwia na patrzenie w innym kontekście nawet na rzeczy oczywiste (wywód Zbyszka) - ale to nie wiedza to kompetencja. Może mieć wiedzę proceduralną - jak planować kroki by nabywać nowe umiejętności, bądź korygować stare (ale to wiedza jak nie co). Może mieć w końcu wiedzę "co" - czyli "coś nowego", ale musi się z nią po pierwsze przebić, po drugie podać ją tak by była przyjęta i zaimplementowana... a wtedy nie może być jej za dużo.

Podsumowując: gdybyś przyszła do mnie jako coacha - sprawa była by prosta. Powiedział bym ci że nie wiem, ale pomogę ci poszukać, zadając ci pytania, których być może sama boisz się sobie zadać, albo nie chcesz - choć to nie oznacza, że mam odpowiedzi... gdy przychodzisz do mnie jako trenera... cóż, chciałbym powiedzieć że było by podobnie, ale prawda jest taka, że poświęcił bym dużo uwagi by zrozumieć na czym ci tak naprawdę zależy i być może odmówił, gdyby wykroczyło to poza moje kompetencje... no chyba, że wiedział bym więcej i lepiej od ciebie i zrobił bym po swojemu - patrz przychodzi Aga do lek... tfu coacha.

A tak mi się przypomniało, jak pracowałem z lekarzami analizując problem czemu pacjenci nie realizują ordynowanej terapii... ale o tym jest ciekawa książka (wiedza - coś dla ciebie!) pt. "Jak rozmawiać z pacjentem" - http://lubimyczytac.pl/ksiazka/43515/rozmawiac-z-pacje.... Książka ta była współ-wydana przez firmę, która zlecała szkolenie (tzw patronat branżowy) i była ogólnie dostępna i promowana w firmie... jak myślisz czy pomagało to w implementacji dobrych praktyk?
Agnieszka G.

Agnieszka G. Płyń za rekinem –
trafisz do ludzi
[Lec]

Temat: Czy trener, doradca, menedżer musi wiedzieć więcej?

"Oddaj fartucha" to tekst z Masterchefa :)

http://www.youtube.com/watch?v=we3VaR37__4

dzięki Marcinie, ale do nikogo się nie wybierałam i nie wybiorę :) ja tu tylko jak zwykle zadaję niewygodne pytania :)Ten post został edytowany przez Autora dnia 07.11.13 o godzinie 19:37
Dorota  Bienicewicz-Kras ek

Dorota
Bienicewicz-Kras
ek
CustomerCentric
Selling Poland

Temat: Czy trener, doradca, menedżer musi wiedzieć więcej?

Marcin S.:
(...)
Podałem przykład biznesowy: sels rep. - czyli tzw ph-owiec. Znajomość branży, znajomość konkurencji, posiada własny styl sprzedaży (bo nie jest już świerzak), sprzedaje i realizuje targety, dostaje szkolenie - trener wie mniej od niego: o bieżącej sytuacji na rynku w jego sektorze, układach biznesowych, jego konkurencji, często nawet zakresie odpowiedzialności, nie zna jego klientów - nawet jeśli posiada doświadczenie sprzedawcy to jest ono nie adekwatne.

To, ze ktoś wykonuje jakiś zawód np. od 10 lat i nawet ma swoje sukcesy, to jeszcze nie znaczy, że wie wszystko i zna najlepsze praktyki. Nawet co do tej wiedzy rynkowej uczestników szkoleń biznesowych mam czasami wątpliwości - sytuacja przypomina mi często dowcip o Jasiu, który nie widzi lasu, bo mu drzewa zasłaniają :)
Mimo wszystko oczekiwanie klientów biznesowych jest takie, że trener (szkoleniowiec) będzie wiedział więcej, że dostarczy czegoś, co w magiczny sposób poprawi efektywność pracowników, da chociaż chwilowa przewagę
Od "starych wyjadaczy" na szkoleniach bardzo często słyszę, że to co było kiedyś skuteczne dziś już nie działa, że muszą się mierzyć z coraz wyższymi targetami, coraz większą konkurencją, coraz bardziej wyedukowanym klientem itd.
Biznes się zmienia i nawet czasami nie wiadomo co przeczytać, żeby nadążyć :)
Przypomniała mi się książka "Paradoks wyboru" Barry Schwartz (nawiasem mówiąc - polecam jeśli nie mieliście okazji jej przeczytać) - ludzie naprawdę dziś potrzebują żeby im ktoś powiedział "jak ma być" - może to także o to chodzi w szkoleniu, że ktoś uprości, poukłada, pomoże zdecydować co i jak robić?
Nie wiem czy tak jest w innych obszarach, ale w sprzedaży tak jest - i to bardzo zobowiązuje trenera do tego by być w awangardzie, przynajmniej o te parę kroków do przodu :))
Marcin Staszewski

Marcin Staszewski konflikty to moja
specjalność....
mediator, trener,
freel...

Temat: Czy trener, doradca, menedżer musi wiedzieć więcej?

Doroto, to prawda co piszesz... a nawet gorzej... ostatnio miałem przyjemność pojeździć z "wyjadaczami" w celach obserwacji - oj podstawy leżały i kwiczały: "podnieś mnie proszę..." - więc nie wiem czy tak to co było "skuteczne 10 lat temu" przestało być skuteczne (to prawdopodobne) czy przestałem się w ogóle zastanawiać co ja robię (bardziej prawdopodobne) i to co muszę dać tu najpierw to wgląd w stan obecny zanim zacznę z nowym... o ile zacznę. Zresztą nowe to pojęcie względne. Jednak co do sprzedawców - zgoda to bardziej twoja bajka niż moja. Powiem więcej, pewnie na długo zanim trafią do ciebie pewnie muszą trafić do mnie, po to żeby zrozumieć, że jest taka potrzeba, że jest jeszcze fun w sprzedaży (przynajmniej może być), że coś się z tym da zrobić...
Dorota  Bienicewicz-Kras ek

Dorota
Bienicewicz-Kras
ek
CustomerCentric
Selling Poland

Temat: Czy trener, doradca, menedżer musi wiedzieć więcej?

Marcin S.:
Doroto, to prawda co piszesz... a nawet gorzej... ostatnio miałem przyjemność pojeździć z "wyjadaczami" w celach obserwacji - oj podstawy leżały i kwiczały: "podnieś mnie proszę..." - więc nie wiem czy tak to co było "skuteczne 10 lat temu" przestało być skuteczne (to prawdopodobne) czy przestałem się w ogóle zastanawiać co ja robię (bardziej prawdopodobne) i to co muszę dać tu najpierw to wgląd w stan obecny zanim zacznę z nowym... o ile zacznę. Zresztą nowe to pojęcie względne. Jednak co do sprzedawców - zgoda to bardziej twoja bajka niż moja. Powiem więcej, pewnie na długo zanim trafią do ciebie pewnie muszą trafić do mnie, po to żeby zrozumieć, że jest taka potrzeba, że jest jeszcze fun w sprzedaży (przynajmniej może być), że coś się z tym da zrobić...

I to jest powód dla którego warto pracować w zespole trenerskim, a nie solo :)

ps.
fun w sprzedaży jest wtedy, kiedy sprzedaż wychodzi, klient jest szczęśliwy i wdzięczny, w firmie wszyscy patrzą z uznaniem, kasa płynie na konto... jak sprzedaż nie idzie, to nawet w hipnozie nie wciśniesz człowiekowi, ze z tej roboty można mieć fun :)))



Wyślij zaproszenie do