konto usunięte

Temat: Związki Zawodowe w Spółkach

Szanowni Państwo, chciałbym skorzystać z okazji i zarazem Waszej wiedzy oraz doświadczenia bowiem moje własne w tej materii podsuwa mi bardzo niewiele pozytywów. Szczerze mówiąc nie udało mi się znaleźć takiego momentu w mojej karierze kiedy współpraca ze związkami miałaby zabarwienie twórcze...
Z moich obserwacji wynika kilka podstawowych problemów... oto kilka z nich:
( pozwolicie Państwo, że w punktach będę pomijał sformułowanie "w większości" które powinno sugerować, że oczywiście nie wszystkie związki mają taki problem :-))
1. Polityka ( przywódcy związkowi bardziej zainteresowani są utrzymaniem swojego stanowiska niż prawdziwą troską o przedsiębiorstwo)
2. niski poziom wiedzy merytorycznej z zakresu zarządzania i ekonomii ( oczywiście często bardzo wysoki w zakresie rzemieślniczym czy dotyczącym własnej "działki")
3. paradoksalnie - bardzo wysokie przeświadczenie o własnej wiedzy i umiejętnościach Zarządczych oraz ekonomicznych
4. brak możliwości prostej weryfikacji umiejętności handlowych ( zwolnienie wymaga zgody ZZ )
to tylko kilka problemów zaczepnych. Mam też pytania:
Czy z Waszych doświadczeń współpraca może być dobra?
Czy Związki Zawodowe są w stanie pozytywnie wpływać na rozwój przedsiębiorstwa?
Jak powinien reagować manager kiedy otrzymuje informacje o zawiązaniu Związków w Spółce?
i w końcu czy fakt że taki dokument wpływa do zarządu Spółki można traktować jako papierek lakmusowy panujących w niej nastrojów? ( czytaj negatywna ocena pracy Zarządu)
Byłbym wdzięczny za opisy Waszych doświadczeń w tej materii
pozdrawiam serdecznie

konto usunięte

Temat: Związki Zawodowe w Spółkach

Moim zdaniem w dzisiejszych realiach rynkowych związki zawodowe są gigantycznym hamulcem w rozwoju przedsiębiorstwa. Znam przypadki, w których przez związki zawodowe najsensowniejszym rozwiązaniem było ogłoszenie upadłości spółki, następnie wykupienie wszystkiego w tempie ekspresowym przez nowy, specjalnie utworzony podmiot i zatrudnienie większości załogi w nowej firmie. Wszystko wyglądało identycznie, z wyjątkiem tego, że nie było związków, a po doświadczeniach z upadłości pracownicy woleli ich po prostu nie tworzyć. Oczywiście sami związkowcy pracy musieli szukać gdzie indziej. To pokazuje skalę problemu.

Instytucja związków zawodowych powinna zostać całkowicie wyplewiona z naszego systemu prawnego, znacznie przyspieszyłoby to rozwój wielu przedsiębiorstw.

konto usunięte

Temat: Związki Zawodowe w Spółkach

Związki zawodowe potrafią przepchnąć firmę przez najcięższe sytuacje na rynku.
Często są podstawą outsourcingu HR poza "sprawy firmy".
Zapewniają możliwość balansowania między własnością prywatna, spółdzielnią i korporacją zależnie do aktualnych wymagań ekonomicznych (czyli mogą dostarczyć pracę, skredytować pracę, dostarczyć zabezpieczenia finansowego).

Proponuję kilka miesięcy rozgryzania związków z punktu widzenia przedsiębiorcy skandynawskiego.

Natomiast model polski czy amerykański, to nie są związki tylko gangi.
Jak sam widzisz są tam ludzie awanturniczy, niekompetentni, bez perspektyw, twardo trzymający się swoich posad.

Na północy są to bardzo wyspecjalizowane kancelarie zajmujące się analizą, audytem, ekonomią regionów i potrafią poratować rynek. Bardzo przypominają korporacje zawodowe, cechy rzemieślnicze.

Kwestia na co się w firmie zgodzisz. Co sam zbudujesz. Bo ludzie na udry iść umieją, ale danie im dobrego negocjatora, dobrego radcy, ekonomisty może spowodować, że zaproponują Ci bardzo korzystne dla obu stron rozwiązania.
Spółdzielczość i opcje na akcje to są bardzo ciekawe rozwiązania.

konto usunięte

Temat: Związki Zawodowe w Spółkach

Co do modelu skandynawskiego nie wypowiadam się, bo nie znam go zupełnie. Ale z tego co mówisz raczej nie podpada on pod polską definicję związku zawodowego. Kto wie, może ma to sens, za mało wiem. Natomiast przypuszczam, że u nas łatwiej byłoby zlikwidować coś takiego w ogóle, niż przeprowadzać gruntowną reformę. Gangi... Trafne określenie:)

Natomiast rozmawiając o związkach zawodowych w kontekście polskiego prawa i znanych nam realiów, jest to KATASTROFA! Najlepiej moim zdaniem zachował się facet, który kiedy usłyszał, że w jego firmie chcą założyć związek zawodowy, natychmiast zwolnił wszystkich prowodyrów tego pomysłu. Nie pamiętam szczegółów, ale było o tym kilka lat temu dość głośno. Zrobiłbym to samo.

Jeśli przedsiębiorstwo jest państwowe, to może jakoś można to wytłumaczyć, chociaż nie sądzę, żeby mnie ktoś przekonał, ale gdybym miał własną firmę zatrudniającą kilkudziesięciu pracowników i więcej, to za szczyt bezczelności z ich strony uważałbym próbę założenia związku. Jak im się u mnie w firmie nie podoba, to niech idą gdzie indziej, a jak chcą zostać, to niech się dostosują do panujących reguł i uszanują moją własność, jaką jest moja firma.

konto usunięte

Temat: Związki Zawodowe w Spółkach

Wojciech Lipiak:
... ale gdybym miał własną firmę zatrudniającą kilkudziesięciu pracowników i więcej, to za szczyt bezczelności z ich strony uważałbym próbę założenia związku. Jak im się u mnie w firmie nie podoba, to niech idą gdzie indziej, a jak chcą zostać, to niech się dostosują do panujących reguł i uszanują moją własność, jaką jest moja firma.

Jeśli założą ZZ to nabywają osobowości prawnej :)
Czyli można ICH pozywać ^^

Wypunktować za każde utrudnienie, za każdą stratę.
A następnie wyegzekwować zapłacenie powstałych tak zobowiązań.
Zaznaczam, że członkowie związku odpowiadają za zobowiązania solidarnie całym swoim majątkiem :)

Prawo wystarczy egzekwować. To od razu przywraca rozum.

konto usunięte

Temat: Związki Zawodowe w Spółkach

Bardzo dziękuję za te wypowiedzi, widać nie ja jeden mam swego rodzaju "uczulenie" na tę instytucję. Szczerze mówiąc podzielam zdanie Wojciecha szczególnie w zakresie hamulca. Proszę zwrócić uwagę, że w dzisiejszych realiach rolę Związków przejęło Państwo - są to regulacje dotyczące prawa pracy, BHP oraz ubezpieczeń społecznych, narzędzia jakimi dysponują Związki są niczym nie uzasadnionym przywilejem, który umożliwia generowanie poważnych nadużyć dla samego jego posiadania...
Co więcej ( i to pozwolę sobie poddać pod dyskusję) członkowie Związków bardzo często argumentują swój udział w nich pobudkami ideologicznymi czy społecznymi. Bardzo rzadko podając jako powód wstąpienia korzyści indywidualne i tu jawi się kolejna wg mnie niesprawiedliwość:
dlaczego w takim razie na świadectwie pracy nie można zaznaczyć związkowej przeszłości pracownika? Nie mówię tu o szarych członkach ale właśnie o tych osobach dla których bycie szefem organizacji Związkowej jest w Przedsiębiorstwie powodem do dumy, nagle na świadectwie staje się ujmą na honorze czy wręcz wstydliwą chorobą :-). inaczej mówiąc Można się poświęcać dla ogółu i być liderem Związków, ale nie do tego stopnia aby utożsamiać się z nimi na dłużej?!Robert Dulęba edytował(a) ten post dnia 12.04.12 o godzinie 11:23

konto usunięte

Temat: Związki Zawodowe w Spółkach

Przemyslaw Kowalski:
Wojciech Lipiak:
... ale gdybym miał własną firmę zatrudniającą kilkudziesięciu pracowników i więcej, to za szczyt bezczelności z ich strony uważałbym próbę założenia związku. Jak im się u mnie w firmie nie podoba, to niech idą gdzie indziej, a jak chcą zostać, to niech się dostosują do panujących reguł i uszanują moją własność, jaką jest moja firma.

Jeśli założą ZZ to nabywają osobowości prawnej :)
Czyli można ICH pozywać ^^

Wypunktować za każde utrudnienie, za każdą stratę.
A następnie wyegzekwować zapłacenie powstałych tak zobowiązań.
Zaznaczam, że członkowie związku odpowiadają za zobowiązania solidarnie całym swoim majątkiem :)

Prawo wystarczy egzekwować. To od razu przywraca rozum.


Niby tak, tylko po co, skoro można to zdusić w zarodku.

konto usunięte

Temat: Związki Zawodowe w Spółkach

Wojciech Lipiak:
Niby tak, tylko po co, skoro można to zdusić w zarodku.

Żeby lista długów zapewniła szkodnikom degradacje ekonomiczną, w efekcie społeczną, rozpad rodziny (wspólne długi za pieniactwo w pracy małżonce mogą się nie spodobać), aby dzieciom takich szkodników (wychowanych w patologicznym pieniactwie) ekonomicznie uniemożliwić start wśród ludzi na poziomie.

Więc wbijamy ich ekonomicznie w glebę, ponieważ mamy kapitalizm.
Gdybyśmy mieli feudalizm wieszalibyśmy, albo obcinali ręce, wyrywali języki, wypalali oczy i piętnowali.

Natomiast nie mam nic przeciwko samemu organizowaniu się grup społecznych w zakładzie pracy. Mogą wnieść wiele dobrego.
Ale należy ich bezwzględnie rozliczać z twórczości. Chcą się brać za biznes-wiedzą że ryzykują swoim majątkiem obecnym... i przyszłym ^^

Temat: Związki Zawodowe w Spółkach

Robert Dulęba:
Czy Związki Zawodowe są w stanie pozytywnie wpływać na rozwój przedsiębiorstwa?

Rzadkie to przypadki, ale się zdarzają Wymaga to jednak przywódcy z wiedzą (niekoniecznie formalną). Spotkałem takie 2 przypadki na początku swojej pracy zawodowej.

Jak powinien reagować manager kiedy otrzymuje informacje o zawiązaniu Związków w Spółce?
i w końcu czy fakt że taki dokument wpływa do zarządu Spółki można traktować jako papierek lakmusowy panujących w niej nastrojów? ( czytaj negatywna ocena pracy Zarządu)

Można polemizować, ale jeśli w firmie powstają związki, to jest to czymś spowodowane. Tak sobie nikomu się nie chce i nie ma to sensu, ani nie spotka się z odzewem. Jeśli powołują związki to dlatego, że odczucie pracowników danej firmy jest negatywne (vide przykład Biedronki). Nie powołano by związków, gdyby pracownicy nie czuli się wykorzystywani ponad pewną barierę.
Dlatego moim zdaniem, powołanie związku zawodowego jest skutkiem działania managementu (mówię ogólnie, a nie wskazuję na przykład tylko Zarząd) i ogólnego odczucia tej specyficznej grupy społecznej, jaką są pracownicy danej firmy.
Oczywiście, co innego "posiadanie" związku zaw. jako spadku po przedsiębiorstwie państwowym, a co innego wyhodowanie swojego :) Generalnie słyszymy o tych negatywnych przykładach jak PKP, Poczta Polska, ale np. w Polskiej Miedzi związki zawodowe prowadzą działalność gospodarczą jako otoczkę dla działalności koncernu.

konto usunięte

Temat: Związki Zawodowe w Spółkach

Co do Polskiej Miedzi to niestety też raczej więcej jest minusów niż plusów. Ja potrafię zrozumieć jedynie związki zawodowe ponad zakładowe i dotyczące zawodów finansowanych z budżetu. Nauczyciele, pielęgniarki itp, proszę bardzo, bo jest to jedyna opcja walki o cokolwiek, gdyż zakład pracy ma tu w zasadzie najmniej do gadania. Natomiast w przedsiębiorstwach prywatnych dla mnie związki według polskiej definicji są wcieleniem zła i zdania nie zmienię.
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: Związki Zawodowe w Spółkach

Znam tylko dwa przypadki pozytywne.
Pierwszy gdy negocjowałem ze zz i od pogotowia strajkowego doprowadziłem do podpisania porozumienia. Powód był prozaiczny -niezrozumienie stron (firma finasowana z budżetu). Co ciekawe zz okazały się bardziej pro rynkowe niż zarządzający :-))
Drugi gdy zz powstały tylko z powodu podawania przez zarzadzających nieprawdziwych, niekompletnych i nierzetelnych informacji. Gdy sytuacja wróciła do normy zz rozwiązano (firma prywatna) :-))
Piotr Górny

Piotr Górny radca prawny
-specjalista prawa
pracy

Temat: Związki Zawodowe w Spółkach

[
dlaczego w takim razie na świadectwie pracy nie można zaznaczyć związkowej przeszłości pracownika?
dlatego, że treść świadectwa pracy jest precyzyjnie regulowana przez przepisy prawa pracy i nie można tam wpisywać nić, na co prawo wyraźnie nie zezwala - przynależność związkowa należy do sfery danych osobowych podlegających najściślejszej ochronie - często nawet aktualnemu pracodawcy trudno zdobyć taką informację i nie ma mowy aby dowiedział się o tym przyszły/niedoszły pracodawca.

Co do prawnej pozycji związków zawodowych i praktyki ich funkcjonowania - jest jak jest - trudno się obrażać na rzeczywistość, jest wiele podmiotów (przede wszystkim organizacje pracodawców), które składają szereg projektów zmian prawa (w tym i ograniczenia roli związków). Oprócz dążenia do zmian prawa, które częściowo mogą wpłynąć na indywidualne zachowania związkowców, oraz zmian w mentalności (praca na lata), to co można zrobić natychmiast to umiejętnie postępować ze związkami.
O wsparciu prawnym nie powiem (aby się nie reklamować) ale wiem, że duże możliwości tkwią w profesjonalnym wsparciu negocjacji. Znam sporo przypadków, w których zdawałoby się nic nie da się zrobić (tak powiedzieć najłatwiej), a zaangażowanie profesjonalnych mediatorów, czy więcej- wdrożenie kompleksowej średnio- lub długofalowej strategii budowania relacji z organizacjami związkowymi, pozwalało na uzyskanie realnego porozumienia.

konto usunięte

Temat: Związki Zawodowe w Spółkach

dziękuję za wypowiedź, Pytanie jednak nie dotyczyło regulacji prawnych w tym zakresie, a raczej pobudek ustawodawcy. Jestem w stanie zrozumieć takie zapisy jeżeli dotyczą religii, polityki, czy sfery osobistej, ale nie bardzo mogę się zgodzić z takim podejściem w sytuacji kiedy sprawa dotyczy szefów ( kierownictwa) ZZ. Podkreślam, ich działania są świadome,
cele postawione, ryzyko wkalkulowane. Za pracę ( bo przecież sami ją tak traktują ) pobierają wynagrodzenie. Tutaj i tylko tutaj powinny nastąpić pewne zmiany. Może wtedy część z tych osób zanim podejmie decyzje o założeniu ZZ zastanowi się bardziej czy naprawdę warto, a co najważniejsze jeżeli już taką decyzję podejmie to będziemy mieli pewność, że takiej osobie naprawdę zależy na tym przedsiębiorstwie, a jej działania mają charakter bardziej ideowy ( co jest chwalebne) niż polityczny.
Nie mniej jednak moje zdanie w tej kwestii jest niezmienne. W dzisiejszych realiach społeczno, ekonomiczno - prawnych istnienie ZZ wzorujących się na wczesnokapitalistycznej Ameryce jest pozbawione jakiegokolwiek sensu. Co więcej powstanie takiej organizacji w przedsiębiorstwie jest wg mnie podsumowaniem lub próbą podsumowania działań prowadzonych przez fachowców zatrudnionych przez właścicieli lub ich pełnomocników. Oznacza to że:
zarząd jest niekompetentny - bo związki wiedzą lepiej
dyrektorzy nie wiedzą co robią - bo związki wiedzą lepiej
kierownicy się nie nadają - bo kandydaci ze związków byliby lepsi
To z kolei oznacza, że działy rekrutacji nie wiedzą co robią, a bezpośredni przełożeni nie potrafią dobierać sobie pracowników.
W tym momencie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki w Spółce powstaje struktura wysokiej klasy specjalistów bijących na głowę pod względem wiedzy i doświadczenia całą kadrę managerską z Zarządem włącznie. Skoro tak to pójdźmy krok dalej i potraktujmy dzień powstania ZZ jako ostatni dla poprzedniego managementu i automatycznie zwolnijmy wszystkich z pracy...
Tylko jest jedno ale... ale kto się zgodzi na taki eksperyment?
W ludzkiej naturze jest być pewnym siebie oraz patrzeć na świat z własnej perspektywy. Dlatego wiele osób narzeka na swoich przełożonych, a jeszcze więcej widziałoby siebie na takim stanowisku choć przecież wiemy, że nie zawsze miałoby to sens. Dlatego wymyślono działy HR dlatego na rynku pracę mają specjaliści ds rekrutacji, dlatego nawet jeżeli Spółki nie stać na takie osoby czy działy to tworzy proces rekrutacji w trakcie którego precyzyjnie analizuje każdego kandydata.
Oczywiście są sytuacje kiedy ZZ tworzą się w w Spółkach gdzie nawet obiektywny obserwator powie, że jest źle, że kadra managerska jest faktycznie kiepska ale wtedy najczęściej jest już za późno choć może właśnie wtedy taki eksperyment miałby sens jednak nawet wtedy byłoby to doświadczenie z kategorii tonącego i brzytwy. Przepraszam jeżeli uraziłem czyjekolwiek odczucia.
Moje wypowiedzi bazują na własnym doświadczeniu, nie twierdzę, że nie ma ZZ które zasługują na uznanie czy wręcz kopiowanie. Twierdzę natomiast, że w mojej karierze zawodowej takiej struktury nie spotkałem i podejrzewam, że nie spotkam.
Piotr Górny

Piotr Górny radca prawny
-specjalista prawa
pracy

Temat: Związki Zawodowe w Spółkach

co do pobudek ustawodawcy - ustawa o związkach zawodowych pochodzi z maja 1991 r. - wtedy jeszcze świeże były doświadczenia delegalizowania ZZ przez komunistyczne władze stąd duży nacisk na ich samorządność i samodzielność. Ustawa była wielokrotnie nowelizowana, swoje też zrobiły sądy powszechne i SN "urealniając" niektóre aspekty szczególnej ochrony działaczy związkowych. niestety nadal jest wiele dosyć podstawowych problemów w regulacjach dot. kontaktów ZZ z pracodawcą.

Co do rzeczywistości - nie zawsze jest tak, że ZZ wprost dążą do bezpośredniego wpływu na zarządzanie firmą lub obsadę personalną stanowisk kierowniczych. oczywiście prawdą jest, że prawie każdy pracownik (nie tylko związkowcy) uważa, że on poprowadziłby firmę lepiej i wystarczy tylko... (tu następuje jakaś prosta aczkolwiek rzekomo genialna recepta) aby nastąpił pełen rozkwit.
Jest wiele modeli, które opisują styk pracodawca - przedstawiciele pracowników (bo to przecież nie tylko ZZ ale też społeczna inspekcja pracy, rady pracowników, europejskie rady zakładowe), niektóre opierają się na liberalnym przedstawieniu konfliktu interesów (ZZ jako narzędzie artykułowania presji pracowników na poprawę warunków pracy i wzrost wynagrodzenia przeciwstawiające się presji pracodawcy zmierzającego do maksymalizacji zysku i ograniczenia kosztów), niektóre zakładają mniejszy lub większy współudział przedstawicielstwa pracowników w zarządzaniu firmą (współodpowiedzialność za los/wynik firmy i powiązane z tym kompetencje dla ZZ).
oczywiście nie ma ogólnego idealnego rozwiązania, każdy model ma wady i zalety, każdy też dla optymalnego zastosowania wymaga określonych warunków.
Model nazwijmy liberalny zakłada totalną konfrontację, metodą "kto-kogo" reguły są jasne - silniejszy czy też sprytniejszy wygrywa. obie strony mają swoje atuty (pracodawca przewagę ekonomiczną i z reguły merytoryczną, pracownicy - siłę zorganizowanego działania np strajku). Tu jakiegokolwiek zaufania czy nici porozumienia nie ma, każdy problem jest pojedynkiem a nie sprawą do rozwiązania. żeby oddać sprawiedliwość: oczywiście nierzadko się zdarza, że konflikt zarząd - ZZ ma podłoże ambicjonalno-osobiste, ale nie zawsze są to tylko uprzedzenia związkowców, znam przypadki "obrażonych" na ZZ prezesów (co moim zdaniem jest przejawem braku profesjonalizmu menadżera).
Każda współpraca z ZZ wymaga chociażby elementarnego zaufania, w zależności od stopnia współdziałania to zaufanie musi być większe. tak więc model współpracy w konkretnej firmie może się zmieniać, w zależności m.in. od stopnia zaufania. w kontaktach zarząd - ZZ to zarząd ma (przynajmniej z założenia) kompetencje menadżerskie, w skład których wchodzi umiejętność negocjacji, kompromisu, przekonywania, zarządzania relacjami z ludźmi (nie tylko przyjaznymi), umiejętność zarządzania sytuacjami kryzysowymi, rozwiązywania konfliktów - związkowcy takich umiejętności nie muszą posiadać.
Niejednokrotnie widziałem wręcz destrukcyjne posunięcia działaczy związkowych (żeby nie uogólniać na całe organizacje) ale rolą zarządu jest spacyfikować (w sposób konstruktywny) takie postawy, czy poprzez umiejętne prowadzenie negocjacji dążyć do porozumienia.
Jest to trudne i wielopłaszczyznowe działanie ale w wielu przypadkach przynosi zaskakująco dobre efekty. Niekiedy zamiast ślepego zacietrzewienia wystarczy odrobina refleksji nad położeniem drugiej strony i znalezienie rozwiązania wg zasady "win-win". Faktem jest, że związkowcy zgadzając się na niepopularne posunięcia pracodawcy (np ograniczenie wynagrodzeń, zwolnienia grupowe) muszą jakoś wytłumaczyć swoje decyzje członkom związku, którzy oczekują bezwzględnej obrony ich praw. Oprócz stricte merytorycznej warstwy porozumienia pomóc mogą nie tylko ustępstwa (z reguły kosztowne dla firmy) ale też takie zorganizowanie procesu aby druga strona też miała co pokazać pracownikom.
Wiele zależy nie tylko od regulacji prawnych ale też od organicznej przemyślanej, długofalowej pracy zarządu firmy z ZZ i pracownikami, komunikacji wewnętrznej i zewnętrznej.

jeżeli uda się zbudować wzorcowe relacje z ZZ, oparte na dużym zaufaniu z obu stron, wynikającym z przekonania że łączy je wspólny cel - dobro firmy, to ZZ mogą się stać wręcz narzędziem dopingującym i dyscyplinującym pracowników - tak jak to się dzieje w niektórych firmach zachodnich.
Dariusz Mazurczak

Dariusz Mazurczak Opolskie Centrum
Rozwoju Gospodarki

Temat: Związki Zawodowe w Spółkach

Popatrzmy na problem od strony liczby ZZ w przedsiębiorstwie.
Mnogość ZZ w zakładzie sugeruje, że każdy związek może mieć inne cele, bo /przynajmniej z definicji/ broni interesów "swoich" członków. W sytuacji mnogości ZZ naturalnym jest, że uzyskanie porozumienia ze wszystkimi ZZ jest niemozliwe. Tak więc stawiam tezę, że wzrost ilości ZZ w zakładzie jest odwrotnie proporcjonalny do pozytywnego wpływu, jaki mogłyby odgrywać.Dariusz Mazurczak edytował(a) ten post dnia 15.04.12 o godzinie 10:49

Temat: Związki Zawodowe w Spółkach

Robert Dulęba:
Co więcej powstanie takiej organizacji w przedsiębiorstwie jest wg mnie podsumowaniem lub próbą podsumowania działań prowadzonych przez fachowców zatrudnionych przez właścicieli lub ich pełnomocników. Oznacza to że:
zarząd jest niekompetentny - bo związki wiedzą lepiej
dyrektorzy nie wiedzą co robią - bo związki wiedzą lepiej
kierownicy się nie nadają - bo kandydaci ze związków byliby lepsi
To z kolei oznacza, że działy rekrutacji nie wiedzą co robią, a bezpośredni przełożeni nie potrafią dobierać sobie pracowników.

Nie wiem, czy opisujesz to na konkretnym przypadku i konkretną sytuację przekładasz na ogół... ale odnoszę wrażenie, że tak właśnie jest. Jeśli związki zawodowe usiłują wtrącać się do zarządzania firmą, to powinny dostać po łapach, bo to nie ich działka. Związki mają za zadanie pilnować / bronić interesów swoich członków lub pracowników jako ogółu.
Inną rzeczą jest, że z pracowniczego punktu widzenia niektórzy szefowie wyglądają.zachowują się całkowicie inaczej niż widzą to ich przełożeni. Znam przypadek, gdzie dla podwładnych był karbowym i to w najgorszym wydaniu, zaś przed swoimi przełożonymi płaszczył się i przymilał. Oczywiście zespół ludzi którymi zarządzał miał jak najgorsze wyniki, ale nie była to wina złego zarządzania i atmosfery, tylko kiepskich ludzi, którzy znaleźli się w tej grupie (przynajmniej tak to było oficjalnie sprzedawane). Związki próbujące wykazać ten stan były odsądzane od czci i wiary... do czasu kiedy facet spalił bardzo ważny projekt... ale potrzeba było katastrofy, aby ktoś posłuchał związkowców.
A żeby nie było iż trzymam jedną stronę to przytoczę przykład Poczty Polskiej, gdzie firma od lat nie może przejść jakiejś sensownej restrukturyzacji i modernizacji. :(

konto usunięte

Temat: Związki Zawodowe w Spółkach

Maria Zalewska:
a może jest ktoś kto chciałaby pracować jako Specjalista ds. ZZ?

http://www.hr-line.pl/oferta_pracy/11973/


Jak tylko w ogłoszeniu dodacie, że ombudsman zarabia na rękę 80tys sek, to z pewnością ogłoszenie zniknie błyskawicznie.
Ale obawiam się, że nie podaliście kwoty gdyż będzie to tylko 10% przyjętej na świecie stawki? I to zapewne brutto?

---------------------------

Robercie Dulęba:

"W tym momencie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki w Spółce powstaje struktura wysokiej klasy specjalistów bijących na głowę pod względem wiedzy i doświadczenia całą kadrę managerską z Zarządem włącznie. Skoro tak to pójdźmy krok dalej i potraktujmy dzień powstania ZZ jako ostatni dla poprzedniego managementu i automatycznie zwolnijmy wszystkich z pracy..."

Tak wlaśnie powstają w skandynawi spółki będące w istocie spółdzielniami i mające dużo większą efektywność niż firmy, których majątek przejmują.

--------------------------------

Piotrze Górny:

"prawdą jest, że prawie każdy pracownik (nie tylko związkowcy) uważa, że on poprowadziłby firmę lepiej i wystarczy tylko... (tu następuje jakaś prosta aczkolwiek rzekomo genialna recepta) aby nastąpił pełen rozkwit."

Jak bardzo wchodzimy w idee z Toyoty... tak niewiele trzeba by posłuchać kilku drobnych, ale dobrych rad i zamiast sypać trociny by podłoga nie była śliska... naprawić wyciek oleju.

"oczywiście nie ma ogólnego idealnego rozwiązania, każdy model ma wady i zalety, każdy też dla optymalnego zastosowania wymaga określonych warunków."

Model ZZ też jest różny, zależnie czy mamy koniunkture, czy rynek nurkuje.

--------------------------------

Arkadiuszu Śliwiński:
"Jeśli związki zawodowe usiłują wtrącać się do zarządzania firmą, to powinny dostać po łapach, bo to nie ich działka."

A czemu nie?
Niech zrobią ściepę i kupią właściwą ilość udziałow, to się porządza :)

"przykład Poczty Polskiej, gdzie firma od lat nie może przejść jakiejś sensownej restrukturyzacji i modernizacji. :( "

Bo tak jak KGHM, który istnieje tylko dzięki koncesjom na wieki wieków jest to po prostu zbyt duża organizacja, by dało sie nią kierować. Zbyt duża bezwładność. Tam nie tylko ZZ ale i zarząd może sobie co najwyżej popostulować, bo wdrożenie czegokolwiek zależy od kadry średniego szczebla, których jest ogromna ilość.
Piotr Górny

Piotr Górny radca prawny
-specjalista prawa
pracy

Temat: Związki Zawodowe w Spółkach


Jak bardzo wchodzimy w idee z Toyoty... tak niewiele trzeba by posłuchać kilku drobnych, ale dobrych rad i zamiast sypać trociny by podłoga nie była śliska... naprawić wyciek oleju.

pięknie napisane ale te proste rewolucyjne pomysły rzadko kiedy mają coś wspólnego z rzeczywistością

Model ZZ też jest różny, zależnie czy mamy koniunkture, czy rynek nurkuje.

tu się nie zgodzę - akurat koniunktura nie jest podstawowym czynnikiem wpływającym na zachowana związków. jest wiele przypadków, w których ZZ mają kosmiczne żądania w firmach które toną

konto usunięte

Temat: Związki Zawodowe w Spółkach

Piotr Górny:

Jak bardzo wchodzimy w idee z Toyoty... tak niewiele trzeba by posłuchać kilku drobnych, ale dobrych rad i zamiast sypać trociny by podłoga nie była śliska... naprawić wyciek oleju.

pięknie napisane ale te proste rewolucyjne pomysły rzadko kiedy mają coś wspólnego z rzeczywistością

Właśnie z ostatniego powodu, który podaje. Rozmiar przedsiębiorstwa.
Maksymalny efektywny rozmiar przedsiębiorstwa to kilkanaście osób, wszystko powyżej to już formy koncentracji kapitału, gdzie wymagani są na każdym szczeblu wysokiej klasy podoficerowie (kadra średniego szczebla).
W 40mln społeczeństwie ludzi o takich kompetencjach wystarcza na zbudowanie zaledwie kilku takich struktur.
Tyle że o budowaniu firm małych, rodzinnych i odczepieniu się od nich z podatkami można truć i truć... by utrzymać władzę konieczni są sponsorzy, a tych gwarantują tylko nieefektywne koncentracje kapitału, czyli bank musi zatrudniać nie pięć osób (jak na Jersey) tylko kilka tysięcy.
Przykład kopalni, stoczni, poczty, telekomunikacji nie wymaga już nawet komentarza.

Ryba psuta jest od samego początku i do tego celowo. Ponieważ popsute ryby w przeciwieństwie do zdrowych dobrze dają w mętnej wodzie.

Model ZZ też jest różny, zależnie czy mamy koniunkturę, czy rynek nurkuje.

tu się nie zgodzę - akurat koniunktura nie jest podstawowym czynnikiem wpływającym na zachowana związków. jest wiele przypadków, w których ZZ mają kosmiczne żądania w firmach które toną

To oczywiste, zarządy i wierzyciele też dopiero wtedy mają kosmiczne żądania i jest to całkowicie logiczne. Należy zabrać ile się da w takim momencie, ponieważ dla danej firmy nie ma już żadnego "później".
Nie widzę powodu, żeby wierzyciele (pracownicy, którzy mają umowy są wierzycielami, firma ma wobec nich zobowiązania jak oni wobec firmy) mieli zachowywać się w różny sposób tylko dlatego, że jedno nazywani są bankiem, a drudzy związkiem.

Jest to podział łupów z tego co zostało i jest to uzasadnione, ponieważ nie będzie już żadnych późniejszych dochodów a swoje interesy każdy musi zabezpieczyć (do tej pory zabezpieczała to firma swoim istnieniem).

Ja rozumiem że mamy pewną uzurpację prymatu kapitału nad pracą, ale pragnę zwrócić uwagę, że pracownicy od powstania firmy, co miesiąc kredytują firmę wkładem pracy na miesiąc, natomiast co do ubezpieczeń kredytują firmę (otrzymującą pożyczki i kredyty właśnie z inwestycji ubezpieczeniowych i oszczędnościowych) na czas nieokreślony.
Z punktu widzenia ZZ jest więc całkowicie zasadne aby w zamian za świadczenie kredytowania bez zabezpieczeń otrzymać stosowną marżę i prowizję. Ryzyko kosztuje.

--------------------------------------

Ja może trochę głupa palę, ale prowadziłem negocjacje po obu stronach płotu, wreszcie też jako mediator i moderator, a do tego jestem księgowym i prowadzę kilka dużych przedsięwzięć stąd mogę uzasadnić tezy każdej ze stron, ponieważ są one zasadne.

Natomiast siadając do rozmów interesuje mnie najbardziej kto pod co gra, ponieważ dobro "przedsiębiorstwa" niekoniecznie jest dobrem "pracowników" (co umiemy sobie wyobrazić), ale często nie jest też w interesie właściciela, udziałowców, części udziałowców, a najgorzej gdy wśród pracowników rozbieżny z resztą jest interes średniego szczebla (to już gwarancja upadku firmy).

To co widać z zewnątrz niekoniecznie jest tym o co kto walczy.
Piotr Górny

Piotr Górny radca prawny
-specjalista prawa
pracy

Temat: Związki Zawodowe w Spółkach

rzeczywiście ustalenie to i pod co gra jest kluczowe, problem powstaje wtedy gdy wyobraźnia związkowców nie sięga tak daleko, że nie zdają sobie sprawy, że grając o więcej mogą w efekcie nie dostać nic (gdy firma upadnie).
Wracając do zaufania - jeżeli go nie ma wówczas związkowcy mogą nie uwierzyć zarządowi, że sytuacja jest tragiczna, strony się nie dogadają i firma, mimo dobrych chęci, upadnie.

Następna dyskusja:

Wypalenie zawodowe?




Wyślij zaproszenie do