konto usunięte

Temat: Zasada nr.1: z budżetówką nie robi się interesów :)

Rafał H.:
Nie zgadza się w 100% (przykład na to że nie do końca znasz temat :) ), ale to wymaga oddzielnej dyskusji dotyczącej + i - przetargu, a także zachowań w ramach postępowania obu stron.

Moze Pan sie nie zna ale rzeczywistosc jest troche inna niz tylko wyuczona. No ale coz mozna oczywiscie sie `umowic` i oczywiscie nie mowimy o przetargu tylko od razu o podpisaniu umowy. Nie mowie o faktycznym stanie jak powinno wygladac tylko o realiach jakie niestety mamy. Bo reszta to zakupy i sprzedaz np. z tzw. wolnej reki.

Aha i prosze sobie zrobic rachunek sumienia ale finansowy i zobaczyc ile Pan kupuje na mocy umowy a ile na mocy umowy poprzedzonej przetargiem. Cyfry nie klamia.Robert Jackowski edytował(a) ten post dnia 24.04.07 o godzinie 16:21

konto usunięte

Temat: Zasada nr.1: z budżetówką nie robi się interesów :)

Zaprzaszam do przetargu, ja przeprowadzam ich kilkadziesiąt rocznie :)

konto usunięte

Temat: Zasada nr.1: z budżetówką nie robi się interesów :)

Pan Darek dotknął trudnego i delikatnego tematu.
Ja powiem tylko o faktach. Mam bardzo mało klientów budżetowych. Od 6 lat jestem w branży B2B.
W poprzedniej firmie - zupełnie inna branża niż teraz- znałem kilku klientów budżetowych, którym wprost tłumaczyłem, że niepodejmowanie decyzji kosztuje np. 10 tysi miesięcznie. Odpowiedź najczęściej taka sama - po co zmieniać.
Myślę, że ludzie z budżetówki boją się podejmować decyzje. Bo tak jak Darek wspomniał - co jakiś czas jest polowanie na "czarownice".
Mam nadzieję, że nikogo nie obraziłem swoją wypowiedzią.Andrzej B. edytował(a) ten post dnia 24.04.07 o godzinie 18:25
Ireneusz B.

Ireneusz B. Lubuski Zarząd
Melioracji i
Urządzeń Wodnych

Temat: Zasada nr.1: z budżetówką nie robi się interesów :)

Witam
Błąd.
Budżetówka dysponuje takimi potrzebami i pieniędzmi, że należy z nią robić biznes. Owszem, przetargi spijają trochę krwi przedsiębiorcom, ale nikt nie każe im wypruwać sobie żył dla wygrania przetargu. Zresztą od dwóch lat następuje tutaj progres. Wiele firm marki "krzak" wykruszyło się z rynku i oferty są już bardziej rzeczywiste, a firmy bardziej poważne i RZETELNE.
Jako zarządzający publicznymi pieniędzmi nie możemy odstępować od procedur przetargowych, bo są one najbardziej zbliżone do efektywnego sposobu wydatkowania środków.
Pozdrawiam
I.B.

konto usunięte

Temat: Zasada nr.1: z budżetówką nie robi się interesów :)

Ja to jako Cieśla Budowlany powiem wprost czego kolega Andrzej B. nie powiedział, jest paraliż decyzyjny i strach czy aby ten na dole nie został posądzony przez tego u góry czy czegoś nie zarobił na własną rękę => dlatego potem się to wlecze jak krew z nosa.

I taki niestety Panowie obraz jest ugruntowany na rynku, może przykład Wrocławski jest innym wyjątkiem i tam jest inaczej - jestem w stanie w to uwierzyć gdyż w tamtym roku miałem przyjemność Pana Rafała D. poznać osobiście w Krakowie i zadać mu kilka pytań :) od których nie uciekł.

Ale niestety gdzie indziej jest inaczej, i to się słyszy - wynika to z faktu, że póki co istnieją tam folwarki a partnerstwo publiczno prywatne to tylko wirtualny twór.

Poza tym niema tam spójnych programów rozwojowych oraz zdrowych drzew decyzyjnych itd.... itd.....

Bo Szanowni Koledzy wyobraźmy sobie jakie kwalifikacje na wolnym rynku musi posiadać manager by mu pozwolono kierować budżetem 2 mld PLN - bo tyle wynosi taki (goły) budżet miasta => a większość tych ludzi (radnych) tam to jak wiemy jest z łapanki ;)

Reasumując ja się nie dziwię wcale, że jest jak jest bo kto to ma robić i wymyślać kierowca co został radnym ???.

Pozdrawiam Optymistycznie Wrocław
Cieśla z Krakowa

konto usunięte

Temat: Zasada nr.1: z budżetówką nie robi się interesów :)

Wydaje mi sie, ze powiedziales wiele prawdziwych slow. I slusznie.
Moze Pan Rafal jest ewenementem, ale niestety tzw. budzetowka jest skostniala od gory do dolu czy tez od dolu do gory. Brak decyzyjnosci, `szycie na miare przetargow` to norma. Patrzenie przez pryzmat ochrony wlasnej d...y, no ale coz mozna chciec wiecej niz posadka z 13stea pensja, cos uskubie z przetargu albo i nie. Poklepac po plecach nie poklepia, chyba, ze przyloza i podetna skrzydla a jak upadnie to sie dobije.

Czasami odnosze wrazenie co do slusznej niegdys sentencji : dajcie mi czlowieka a znajde na niego paragraf.

Ostatnio ogladalem w telewizji, kwestie EURO2012 i tak patrze nawet na tych prezydentow miast i widze do tego kwestie, ze chca ale boja sie wladzy na samej gorze, a wladza na samej gorze `ustawia` siebie w tym wszystkim, i tak naprawde to co juz widac od dolu do samej gory do idzie. Nie pomysla w kwestii budzetu co trzeba zrobic, tylko czyste slogany : ``Stadiony, drogi i infrastruktura `` ktora notabe jest juz zawarta w dwoch pierwszych slowach a i oczywiscie spiewka typu ``bezrobocie, kto nam to zbuduje przeciez fachowcy wyjechali``. Z calym szacunkiem dla politykow jacy juz oni by nie byli ale brak normalnego toku myslenia. Po pierwsze fachowca da rade utrzymac w Polsce i fachowcy nie wyjechali a jesli juz to moze 1-2% wszystkich co wyjechali. A Polak nauczycl sie psioczyc na calego, ze jest zle.

Ale nie odbiegajac od tematu - nawet przy EURO2012 - jesli zwykli gryzipiorki beda zarzadzac np. budzetem miasta, dzielnicy, czym kolwiek to tak bedzie. Budzet i zarzadzanie nim to to samo co prowadzenie firmy, jedyna roznica to skala wielkosci budzetu i sposobu podejscia do tego biznesu. Podejscie nie bo u gory ktos i cos...., nie bo u dolu zuwaza, a wogole po co sie wychylac, to nie tedy droga.

Powiem, ze jest niewielu gospodarzy ktorzy wystepujac np. w telewizji nie boja sie mowic o wielu rzeczach i chca pracowac. A nota bene spodobali mi sie pod tym wzgledem Prezydenci Gdanska, Wroclawia, Poznania.
Pomimo, ze jestem z Warszawy to nie widze np. u nas aby tzw. `budzetowka` cos zrobila w ostatnich czasach. Remonty jak zwykle sie ciagna (no moze ze wzgledu na pogode sie ruszyly) ale nic wiecej. Nie ma perspektywy. Most chyba zwany Polnocnym jak nie ruszyl tak nie ruszyl w budowie, bo przykladowo inwestycja zostala po raz chyba 3 zakonczona protestami przy przetargach. Widocznie opcja budowlana dawala za malo.

Ale tez to co widzimy na codzien, budzetowka to nie tylko Urzedy to np. Policja. W ciagu roku zmienia sie po raz kolejny komendant, jak nie glowny to np. stoleczny a ta fala idzie pozniej w dol (znam z doswiadczenia wpsolpracy z policja). A dlaczego nie pogonic tych urzedasow do roboty, zatrudnic duzo osob niepelnosprawnych np. obsluga dokumentacyjna, prowadzenie akt nadzorowanie spraw czysto administracyjnych...... Oczywiscie jest rzesza niepelnosprawnych np. ruchowo ale bardzo madrych ludzi, po prawie, administracji, ze znajomoscia jezykow, najnowszych technik informatycznych. Ale nie w Polsce musi byc naczelnik, komendant, kierownikow od kazdej sekcji itd..... PYTAM SIE PO CO !!!! Na 100.000 policjantow 30.000 to administracja, juz nie wspomne o tak zwanej statystyce, zarobkach i wyposazeniu......

I pytanie gdzie lezy problem, czy budzetowka chce cos z tym zrobic? Zrobic warunki pracy dla ludzi dla obecnych `petentow` aby stali sie `Klientami`, NIE jest tylko drobna czesc ludzi chcacych ale zbyt malo.

Nie ukrywam, ze na swojej drodze spotkalem kilku naprawde fajnych, konkretnych i przede wszystkim kompetentnych ludzi pracujacych w budzetowce - ale to raptem moze 20 osob. Ale generalnie nie czepiam sie ich i nawet tych co chca cos zrobic, czepiam sie przerostowi kadry pseudo zarzadzajacej w budzetowce, najwiekszej rzeszy ludzi ktorzy robia co chca i jak chca aby im tylko bylo lepiej.

Sorry jesli kogos obrazilem ale tak to widze.

konto usunięte

Temat: Zasada nr.1: z budżetówką nie robi się interesów :)

ja chyba lubię wkładać kij w mrowisko :D
dla "pokrzepienia" serc zasłyszana ostatnio historyjka... ważny projekt unijny, realizowany przez firme zewnętrzną dla pewnego ministerstwa. pech chciał, że trzeba było podjąć ważną decyzję typu "być albo nie być" a tu piątek akurat... dzwoni firma do ministerstwa a tam cisza, tel. nikt nie odbiera... więc wsiada człowiek z firmy w samochód i jedzie do tegoż ministerstwa, idzie do decyzyjnego departamentu, a tam.... wszystkie drzwi zaplombowane. człowiek sprawdza dzień i godzinę, czy czasem nie niedziela wieczór, ale nie, jednak piątek, przed południem. ale zamknięte. udaje mu się znależć w końcu jakąś panią, która z rozbrajającym uśmiechem informuje, że jak to? dzisiaj przeciez halinki to wszyscy są na imieninach... i faktycznie w pokoju xx huczna impreza dla całego departamentu. człowiek pyta naczelnika co z decyzją... pada odpowiedź "no co Pan, przecież imieniny dzisiaj, w poniedziałek zapraszam" :) ... i to niestety historia z życia wzięta i jak najbardziej realna. wyjątki od reguły na pewno są, znam takie. ale co z tego jak giną w morzu niekompetencji.Dariusz G. edytował(a) ten post dnia 24.04.07 o godzinie 23:20

konto usunięte

Temat: Zasada nr.1: z budżetówką nie robi się interesów :)

Ireneusz B.:
Witam
Błąd.
Budżetówka dysponuje takimi potrzebami i pieniędzmi, że należy z nią robić biznes. Owszem, przetargi spijają trochę krwi przedsiębiorcom, ale nikt nie każe im wypruwać sobie żył dla wygrania przetargu. Zresztą od dwóch lat następuje tutaj progres. Wiele firm marki "krzak" wykruszyło się z rynku i oferty są już bardziej rzeczywiste, a firmy bardziej poważne i RZETELNE.
Jako zarządzający publicznymi pieniędzmi nie możemy odstępować od procedur przetargowych, bo są one najbardziej zbliżone do efektywnego sposobu wydatkowania środków.
Pozdrawiam
I.B.

jak tylko pozwole sobie zapytać co to znaczy "rzeczywista" oferta? oczywiście taka z najniższą ceną bo jest to ulubione kryterium oceny :). do tego trzeba wziąć pod uwage to, że urzędnik nie jest rozliczany ze swojej pracy zgodnie z jej ekonomiczną efektywnością tylko znajomością w górę, w dół i w bok. Organy samorządowe np. nie wiem czy ktoś z Państwa się interesuje, ale ostatnio pojawiło się rozporządzenie w sprawie ocen kwalifikacyjnych pracowników samorządowych. przynam szczerze, że jak żyje większego gniota nie widziałem, może z wyjątkiem karty nauczyciela. i takich gniotów ułatwiających grzanie posadek jest mnóstwo - a potem zdziwienie czemu ta sfera działa tak jak działa. nie od dzisiaj wiadomo, że budżetówka to dla wielu marzenie ciepłego i wygodnego miejsca na którym można dotrwać do emerytury. wyjątki? są, a jakże. tylko ile ich jest? 1%? 2%? a cała reszta sobie funkcjonuje jak funkcjonuje. ale najfajniejsze jest, że to się w ogóle nie zmienia :)

konto usunięte

Temat: Zasada nr.1: z budżetówką nie robi się interesów :)

Panowie,
"Nie pytajcie jak administracja może się zmienić, ale Wy ją zmieniajcie" ;)
Na to jednak jak sądzę niewielu się znajdzie. Nie zamierzam występować tu w roli rycerza - obrońcy sprawy. Jest sporo prawdy w tym co opisujecie, ale nie lubię daleko idących uogólnień.Rafał Hanys edytował(a) ten post dnia 25.04.07 o godzinie 10:28
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Zasada nr.1: z budżetówką nie robi się interesów :)

Nie uogólniam : w pewnej instytucji (państwowej) zmienił się dyrektor. Podważył wszystkie umowy ( będące "w trakcie") i przetargi.
Bez powodu. Trudno.

Pozdrawiam.

P.S. przepraszam - powód był : dość jasny - "moi koledzy zrobią to lepiej" :)Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 25.04.07 o godzinie 13:10

konto usunięte

Temat: Zasada nr.1: z budżetówką nie robi się interesów :)

Moim zdaniem pies leży pogrzebany gdzie indziej i jestem w stanie zabrać się za to by tę sytuację rozwiązać z zyskiem dla nas wszystkich ;)

Bo nie może być tak iż - w firmie prywatnej jak się Jasiek stara to ma laptopa, ubezpieczenie i premię od zysku, a w urzędzie Józek jak się stara to mu tylko dziękują urzędową 13 stką.

Uważam, że powinniśmy podjąć inicjatywę w celu ustalenia w końcu zdrowych zasad na mocy których biznes i odwrotnie będzie mógł wspomagać proces decyzyjny w administracji i nie tylko.

Wiele razy w różnych miejscach i konferencjach zadawałem pytanie dlaczego niem ustawy o lobbingu ? Dlaczego w imię ręcznego sterowania jest zakłócone działanie całego systemu który mówgłby się świetnie sam samo-regulować i usprawniać jako system => ewolucyjny i komplementarny => dlaczego ????

Dlaczego ma nie być jasnych reguł współpracy pomiędzy urzędnikami a ludźmi ze świata biznesu ??????? Co stoi na przeszkodzie ?? Czego się bać , że ktoś za dobrą pracę zarobi pieniądze ?? To co ludzie nie zarabiają ??

Za co ten urzędnik ma się starać za darmo ???? a jeszcze pod presją sankcji, że coś dostał bo coś załatwił <> nie mówię o działalności przestępczej ale o zdrowej współpracy, wszak jeden świata nie zawojuje, choć znam wyjątki ;))))

Bać się niema czego wystarczy, że będzie przestrzegana zasada kadencyjności i sprawa będzie jasna.

Zatem reasumując wydaje mi się, jako prostemu Cieśli, że nadszedł czas by pewne sprawy zostały uregulowane bo to w końcu chodzi o nasz wspólny interes ;;)) a gadaniem motywacji nie zastąpimy bo każdy z czegoś musi żyć ;)

Pozdrawiam Serdecznie
Cieśla z Krakowa
Ireneusz B.

Ireneusz B. Lubuski Zarząd
Melioracji i
Urządzeń Wodnych

Temat: Zasada nr.1: z budżetówką nie robi się interesów :)

Rafał H.:
Panowie,
"Nie pytajcie jak administracja może się zmienić, ale Wy ją zmieniajcie" ;)
Na to jednak jak sądzę niewielu się znajdzie. Nie zamierzam występować tu w roli rycerza - obrońcy sprawy. Jest sporo prawdy w tym co opisujecie, ale nie lubię daleko idących uogólnień.Rafał Hanys edytował(a) ten post dnia 25.04.07 o godzinie 10:28

Witam
W opisach sytuacji należy rozróżnić dwie sprawy:
- budżetówka zarządzana w ramach awansów i konkursów,
- samorząd lokalny, którego przedstawiciele są wybierani (prezydent, burmistrz, wójt) i kontrolowani również przez organ wybieralny (Rady wszelkich stopni) mający do dyspozycji lepiej lub gorzej działający aparat urzędniczy.
Na ten pierwszy nie mamy bezpośredniego wpływu i jest to praktycznie państwo w państwie.
Ten drugi zdecydowanie zmienia się na coraz lepszy, bardziej fachowy i kompetentny podlegający kadencyjnej weryfikacji. Ostatnio nawet poprzez wymuszanie dodatkowych ocen pracy (vide tekst A.G.) jakby w urzędach nie było nic do roboty, a najlepszą ocenę urzędnikom i tak wystawiają zawsze interesanci, petenci, mieszkańcy z organami kontroli wszelakiej z wewnętrzną włącznie.
Oprócz tego wszystkiego jest jeszcze cała masa przepisów organizujących funkcjonowanie sfery samorządowo-budżetowej, gdzie z rozmaitą fantazją przerzuca się zadania i odpowiedzialność z jednym zastrzeżeniem - wara od płac i etatów.
Fakt przygotowania i przeprowadzenia inwestycji w gminie w 75% dofinansowaną ze środków np. UE czyli dającą wymierną oszczędność i szybki efekt w jej rozwoju, nie przekłada się na "docenienie" tej pracy przez możliwość godnej gratyfikacji. Często są to prace realizowane równolegle do podstawowych obowiązków i spraw jakie przynoszą do urzędu "petenci" (przepraszam ale celowo używam tego pojęcia).
Z drugiej strony muszę stwierdzić, że współpraca z biznesem i inwestycje w samorządzie są kroplą w morzu spraw jakie tam się toczą, gdyż administracja obejmuje praktycznie całą sferę funkcjonowania społeczeństwa a nie tylko przetargi i inwestycje.
Na dodatek musi to robić możliwie oszczędnie bo zarządza pieniędzmi podatników a ci grosza nie darują !!!!!
Pozdrawiam
I.B.

konto usunięte

Temat: Zasada nr.1: z budżetówką nie robi się interesów :)

Tak to prawda ale jak są pieniądze to niestety zawsze jest jakieś ale ;)

Pozdrawiam
Cieśla z KrakowaRobert Mikołajek edytował(a) ten post dnia 26.04.07 o godzinie 16:00
Ireneusz B.

Ireneusz B. Lubuski Zarząd
Melioracji i
Urządzeń Wodnych

Temat: Zasada nr.1: z budżetówką nie robi się interesów :)

Witam
A co bez pieniędzy zrobimy? Zresztą zawsze tak było, że najlepiej zapłacić jak najmniej a zarobić jak najwięcej. Te dwa punkty widzenia muszą się gdzieś spotkać by działać efektywnie.
Pozdrawiam
I.B.

konto usunięte

Temat: Zasada nr.1: z budżetówką nie robi się interesów :)

Będziemy żyć miłością ;)

Pozdrawiam
Cieśla z Krakowa

konto usunięte

Temat: Zasada nr.1: z budżetówką nie robi się interesów :)

A może czas do reala wrócić z matrixa samorządowo-budżetowego juzolenia.

konto usunięte

Temat: Zasada nr.1: z budżetówką nie robi się interesów :)

To wracajmy ;)

Pozdrawiam
Cieśla

ps. czy ktoś słyszał o intratnym przetargu ;) coś gdzieś ??
Ireneusz B.

Ireneusz B. Lubuski Zarząd
Melioracji i
Urządzeń Wodnych

Temat: Zasada nr.1: z budżetówką nie robi się interesów :)

Robert M.:
To wracajmy ;)

Pozdrawiam
Cieśla

ps. czy ktoś słyszał o intratnym przetargu ;) coś gdzieś ??

Witam
Wszystkie przetargi na konkretne kwoty są "podwieszone" w internecie (np. BIP samorządowy). Na mniejsze trudniej trafić. Trzeba pytać.
Pozdrawiam
I.B.

konto usunięte

Temat: Zasada nr.1: z budżetówką nie robi się interesów :)

Problem z "budżetówką" polega na tym, że trudno znaleść osoby decyzyjne. A jak się już znajdzie to jest ich zbyt wielu.

Strategia "dupochronów" i "polityczno/taktycznej" poprawności potrafi zniechęcić każdego i rozłożyć na łopatki każdy projekt.

I tak po miesiącu wytężonej pracy nie tylko okazuje się, jak już wspomnieliście zmienia się ekipa, ale co najgorsze, ktoś jeszcze projekt musi zaakceptować !! I tak to akceptant nr 1 wprowada zmiany, nasępnie musi to zaakceptować u akceptanta nr 2 ten u 3, ... itd. Na końcu konsylium stwierdza że i tak w sumie to albo nie mają pieniędzy, albo już się nic nie da zrobić albo coś zupełnie równie absurdalnego.

Patrząc od strony biznesu.
Niejasne zasady i brak racjonalnych, jasno określonych procedur przetragowych powoduje reakcje obronne przy decyzji. Protesty ciągną się w nieskończoność.

Rada - unikać, lub rozkłądać projekty na zlecenia, które można zlecić bez przetargu - czyli z wolnej ręki - ale zby to zrobić, trzeba mieć dobre (naprwade znakomite) układy ... itd.

Więcej z tym problemu niż zysku.

Ja osobiście nie mam dobrych doświadczeń, dlatego odradzam.

Miejmy tylko nadzieję, że poziom specjalistów i dyrektorów jednostek terytorialnych zostanie znacząco poprawiony (w zakresie przygotowania merytorycznegoa a nie nadania politycznego) Im większa ich wiedza tym lepsze decyzje. A jak się nie wie, co zrobić, boi się o stołek to ... wróć do początku posta

Pozdrawiam
Ireneusz B.

Ireneusz B. Lubuski Zarząd
Melioracji i
Urządzeń Wodnych

Temat: Zasada nr.1: z budżetówką nie robi się interesów :)

Bartosz K.:
Problem z "budżetówką" polega na tym, że trudno znaleść osoby decyzyjne. A jak się już znajdzie to jest ich zbyt wielu.

Strategia "dupochronów" i "polityczno/taktycznej" poprawności potrafi zniechęcić każdego i rozłożyć na łopatki każdy projekt.

I tak po miesiącu wytężonej pracy nie tylko okazuje się, jak już wspomnieliście zmienia się ekipa, ale co najgorsze, ktoś jeszcze projekt musi zaakceptować !! I tak to akceptant nr 1 wprowada zmiany, nasępnie musi to zaakceptować u akceptanta nr 2 ten u 3, ... itd. Na końcu konsylium stwierdza że i tak w sumie to albo nie mają pieniędzy, albo już się nic nie da zrobić albo coś zupełnie równie absurdalnego.

Patrząc od strony biznesu.
Niejasne zasady i brak racjonalnych, jasno określonych procedur przetragowych powoduje reakcje obronne przy decyzji. Protesty ciągną się w nieskończoność.

Rada - unikać, lub rozkłądać projekty na zlecenia, które można zlecić bez przetargu - czyli z wolnej ręki - ale zby to zrobić, trzeba mieć dobre (naprwade znakomite) układy ... itd.

Więcej z tym problemu niż zysku.

Ja osobiście nie mam dobrych doświadczeń, dlatego odradzam.

Miejmy tylko nadzieję, że poziom specjalistów i dyrektorów jednostek terytorialnych zostanie znacząco poprawiony (w zakresie przygotowania merytorycznegoa a nie nadania politycznego) Im większa ich wiedza tym lepsze decyzje. A jak się nie wie, co zrobić, boi się o stołek to ... wróć do początku posta

Pozdrawiam


Witam
Nie bardzo lubię takie uogólnianie.
Jestem urzędnikiem samorządowym w znacznej części odpowiedzialnym również za przetargi i muszę stwierdzić, że praktycznie jak na razie z jednego powodu odwoływaliśmy przetargi - cena wyższa od sporządzonego dla przetargu kosztorysu. W samorządzie jest tak: by ogłosić przetarg należy podjąć w tym celu odpowiednią uchwałę wyznaczającą określoną kwotę w budżecie na zadanie. Wcześniej jest ono kosztorysowane według cenników lub KNR (zależy od zadania). Jeżeli kwota oferentów jest wyższa niż "zaklepana" w budżecie przetarg musi być odwołany. Urzędnik nie może podejmować decyzji przekraczających jego kompetencje w tym przypadku uchwały budżetowe uchwalone przez Radę. Koniec kropka. następny termin ogłoszenia przetargu określają procedury budżetowe, możliwości zaciągnięcia zobowiązań (kredyt) przez jst, przesunięcia zadań w roku budżetowym by znaleźć odpowiednie środki na zadanie, które chcemy wykonać.
Nieco inaczej jest w jednostkach "rządowych" gdzie budżety ustalane są nieco inaczej i tam można łatwiej (lub trudniej) uzyskać właściwe kwoty. Jest jeszcze druga strona medalu czyli oferty składane w przetargach. Czasami poziom niekompetencji - nieadekwatności ofert jest porażający. Oceniający musi skonfrontować wszystkie oferty z warunkami przetargu by podjąć decyzję o odrzuceniu lub zaakceptowaniu oferty. Praktycznie rzadko zdarza się by komisja działała jednoosobowo by zapobiec mataczeniu.
Ale jak to mówią gdzie są pieniądze tam są i pokusy.
Zarządzający powinni zdawać sobie z tego sprawę i we własnym interesie dbać o rzetelne przeprowadzanie przetargów, bo zawsze może być sprawdzony.
Pozdrawiam
I.B.



Wyślij zaproszenie do