Temat: Zasada nr.1: z budżetówką nie robi się interesów :)
Wydaje mi sie, ze powiedziales wiele prawdziwych slow. I slusznie.
Moze Pan Rafal jest ewenementem, ale niestety tzw. budzetowka jest skostniala od gory do dolu czy tez od dolu do gory. Brak decyzyjnosci, `szycie na miare przetargow` to norma. Patrzenie przez pryzmat ochrony wlasnej d...y, no ale coz mozna chciec wiecej niz posadka z 13stea pensja, cos uskubie z przetargu albo i nie. Poklepac po plecach nie poklepia, chyba, ze przyloza i podetna skrzydla a jak upadnie to sie dobije.
Czasami odnosze wrazenie co do slusznej niegdys sentencji : dajcie mi czlowieka a znajde na niego paragraf.
Ostatnio ogladalem w telewizji, kwestie EURO2012 i tak patrze nawet na tych prezydentow miast i widze do tego kwestie, ze chca ale boja sie wladzy na samej gorze, a wladza na samej gorze `ustawia` siebie w tym wszystkim, i tak naprawde to co juz widac od dolu do samej gory do idzie. Nie pomysla w kwestii budzetu co trzeba zrobic, tylko czyste slogany : ``Stadiony, drogi i infrastruktura `` ktora notabe jest juz zawarta w dwoch pierwszych slowach a i oczywiscie spiewka typu ``bezrobocie, kto nam to zbuduje przeciez fachowcy wyjechali``. Z calym szacunkiem dla politykow jacy juz oni by nie byli ale brak normalnego toku myslenia. Po pierwsze fachowca da rade utrzymac w Polsce i fachowcy nie wyjechali a jesli juz to moze 1-2% wszystkich co wyjechali. A Polak nauczycl sie psioczyc na calego, ze jest zle.
Ale nie odbiegajac od tematu - nawet przy EURO2012 - jesli zwykli gryzipiorki beda zarzadzac np. budzetem miasta, dzielnicy, czym kolwiek to tak bedzie. Budzet i zarzadzanie nim to to samo co prowadzenie firmy, jedyna roznica to skala wielkosci budzetu i sposobu podejscia do tego biznesu. Podejscie nie bo u gory ktos i cos...., nie bo u dolu zuwaza, a wogole po co sie wychylac, to nie tedy droga.
Powiem, ze jest niewielu gospodarzy ktorzy wystepujac np. w telewizji nie boja sie mowic o wielu rzeczach i chca pracowac. A nota bene spodobali mi sie pod tym wzgledem Prezydenci Gdanska, Wroclawia, Poznania.
Pomimo, ze jestem z Warszawy to nie widze np. u nas aby tzw. `budzetowka` cos zrobila w ostatnich czasach. Remonty jak zwykle sie ciagna (no moze ze wzgledu na pogode sie ruszyly) ale nic wiecej. Nie ma perspektywy. Most chyba zwany Polnocnym jak nie ruszyl tak nie ruszyl w budowie, bo przykladowo inwestycja zostala po raz chyba 3 zakonczona protestami przy przetargach. Widocznie opcja budowlana dawala za malo.
Ale tez to co widzimy na codzien, budzetowka to nie tylko Urzedy to np. Policja. W ciagu roku zmienia sie po raz kolejny komendant, jak nie glowny to np. stoleczny a ta fala idzie pozniej w dol (znam z doswiadczenia wpsolpracy z policja). A dlaczego nie pogonic tych urzedasow do roboty, zatrudnic duzo osob niepelnosprawnych np. obsluga dokumentacyjna, prowadzenie akt nadzorowanie spraw czysto administracyjnych...... Oczywiscie jest rzesza niepelnosprawnych np. ruchowo ale bardzo madrych ludzi, po prawie, administracji, ze znajomoscia jezykow, najnowszych technik informatycznych. Ale nie w Polsce musi byc naczelnik, komendant, kierownikow od kazdej sekcji itd..... PYTAM SIE PO CO !!!! Na 100.000 policjantow 30.000 to administracja, juz nie wspomne o tak zwanej statystyce, zarobkach i wyposazeniu......
I pytanie gdzie lezy problem, czy budzetowka chce cos z tym zrobic? Zrobic warunki pracy dla ludzi dla obecnych `petentow` aby stali sie `Klientami`, NIE jest tylko drobna czesc ludzi chcacych ale zbyt malo.
Nie ukrywam, ze na swojej drodze spotkalem kilku naprawde fajnych, konkretnych i przede wszystkim kompetentnych ludzi pracujacych w budzetowce - ale to raptem moze 20 osob. Ale generalnie nie czepiam sie ich i nawet tych co chca cos zrobic, czepiam sie przerostowi kadry pseudo zarzadzajacej w budzetowce, najwiekszej rzeszy ludzi ktorzy robia co chca i jak chca aby im tylko bylo lepiej.
Sorry jesli kogos obrazilem ale tak to widze.