konto usunięte

Temat: Zarządzanie wiedzą a kapitał luidzki

Więc może prosta praktyczna definicja.

Panie Bartoszu, tutaj dotykamy sedna sprawy. Definicja wiedzy pozostaje wciąż otwarta. Może się to wydaje dziwne, ale w rezultacie tak jest. Najciekawsze jest to, że firmy "specjalizujące się" w zarządzaniu wiedzą zaczynają od innych spraw niż zdefiniowanie wiedzy jako takiej, lub zupełnie to pomijają. Tu tkwi cały problem. Nie można uzdrawiać pacjenta, nie wiedząc na co choruje. Nie można mu przepisać leku, nie nając przyczyny.

Z doświadczenia, literatury i skromnej praktyki wiem, że każda instytucja definuje wiedzę inaczej. Podobnie informacja, w jednej będzie leżała u podstaw procesu generowania wiedzy, a drugiej wcale. W innych wyglądać bedzie to jeszcze inaczej.

[IMHO]
Wydaje mi się, wiedza to raczej pochodna umiejętności zarządzania organizacją jako całym organizmem. Jest poniekąd wynikiem działań i efektem dojrzałości organizacji. Są przecież organizacje, dla których generacja wiedzy nie jest wartością dodaną, tak ważną jak dla innych. Ta dojrzałość będzie definiować nam wiedzę, to czym ona jest, jak ją osiągnąć, jak wykorzystać.

Co Pan sądzi o tym?

konto usunięte

Temat: Zarządzanie wiedzą a kapitał luidzki

Mirosław S.:
Więc może prosta praktyczna definicja.



Z doświadczenia, literatury i skromnej praktyki wiem, że każda instytucja definuje wiedzę inaczej. Podobnie informacja, w jednej będzie leżała u podstaw procesu generowania wiedzy, a drugiej wcale. W innych wyglądać bedzie to jeszcze inaczej.

Zgadza się. Każde badanie nalezy poprzedzić zdefiniowaniem przedmiotu badań, a szkolenie diagnozą potrzeb. W przypadku wiedzy, trzeba odnieść się do konkretnej branży, a nawet firmy. Zanim przystąpi się do uogólniania trzeba zebrać dane szczegółowe, toteż mówiąc o zasobie trzeba znać jego zawartość. Rozwiązaniem byłoby przeprowadzenie analizy na podtawie listy kontrolnej (co muszę wiedzieć, co chcę wiedzieć, itp.) wtedy można określić potrzebne/konieczne zasoby/treści w danej organizacji. Dla jednej organizacji kluczową wiedzą jest wiedza procesowa (droga prowadząca do rezultatu) dla innej produktowa (patenty), czy jeszcze inna.

[IMHO]
Wydaje mi się, wiedza to raczej pochodna umiejętności zarządzania organizacją jako całym organizmem. Jest poniekąd wynikiem działań i efektem dojrzałości organizacji. Są przecież organizacje, dla których generacja wiedzy nie jest wartością dodaną, tak ważną jak dla innych. Ta dojrzałość będzie definiować nam wiedzę, to czym ona jest, jak ją osiągnąć, jak wykorzystać.

To też prawda w HBR tę wiedzę zdefiniowano jako głęboką mądrość. Nie pamiętam w tej chwili autorów, ale mam to w domu, mogę sprawdzić.

Co Pan sądzi o tym?

Przepraszam, że tak weszłam w Panów dyskusję ;))
Ag.

konto usunięte

Temat: Zarządzanie wiedzą a kapitał luidzki

Wydaje mi się, że podstawowy cel tzw zarządzania wiedzą jest dość prozaiczny. Zachacza również o pojęcie "kapitału ludzkiego".
Powierzchownie firma (organizacja) to budynki, maszyny, papierki itd. + ludzie którzy coś robią + powiązania między ludź + ulotna zawartość galaretki między uszami.
Budynki maszyny i papierki można wymienić. Ludzi też bo łopatą albo pieczątką może machać każdy. Powiązania można spisać na papierze. Niestety zawartości galaretki nie da się zostawić w szafie działu technicznego.
Należy w tym miejscu rozróżnić dwa rodzaje wiedzy. Czysto techniczną i teoretyczną oraz praktyczną. Wiedzę pierwszą można "przelać na papier". Wiedzę drugą (np. jak trzymać pilnik) można przekazać tylko innym galaretkom.
Dobre firmy wbudowują w organizację dwa systemy przechowywania i gromadzenia wiedzy. Pierwszą wiedzę przachowuje się na papierze albo w jakiejś wiki czy innym wynalazku. Drugą przechowuje się w pracownikach. Każdy spotkał się z pojęciem "starego majstra, który uczył się fachu u przedwojennych mistrzów". Niestety wiele firm oślepionych blaskiem IT i rewolucji informatycznej (obrabiarki numeryczne, roboty stroty pierdoty) itd. zapomniało o podstawach. Dotyczy to tak samo polski która utopiła zawodówki i technika jak i innych krajów. Takie niemcy na gwałt :) poszukują sposobów zachowania wiedzy i umiejętności praktycznych wszelakich zawodów manualno/praktycznych (taki choćby szklarz czy kowal czy inne takie tam). Młodzi wolą pracować z komputerem bo ręcami to się człowiek niby nie dorobi, a stare majstry odchodzą na emeryturę.

konto usunięte

Temat: Zarządzanie wiedzą a kapitał luidzki

O, mówimy dokładnie o tym samym, tylko innymi słowami :))Teoria i praktyka. Praktyczne umiejętności, "tajemnicze" sposoby na rozwiązanie jakiegoś problemu pozornie nie do rozwiązania itp. opracowuje się latami poprzez systematyczne działania. I w hali produkcyjnej i w gabinecie prezesa - to jest głęboka mądrość - wynikająca z doświadczenia, praktyki, mądrość nie spisana, dostępna wyłącznie w głowach takiej osoby. Jak najbardziej powinno się takie osoby wykorzystywać w mentoringu, a nie posyłać na emerytury.
Michał Ł.

Michał Ł. Doświadczenie jest
czymś, co zdobywasz
wtedy, gdy
przesta...

Temat: Zarządzanie wiedzą a kapitał luidzki

Heh

I tu właśnie pojawia się cały problem - ja mam wrażenie, że niemal każda firma deklaruje, jakie to ma świetne systemy zarządzania wiedzą ... zgadza się mają - schowane w najgłębszej szufladzie i wyciągane tylko i wyłącznie w celach audytu lub marketingowych.
Szczególnie widoczne jest to w IT gdzie niektórzy wychodzą z założenia, że każdego specjalistę da się zastąpić skończoną ilością studentów.

Michał

Następna dyskusja:

Zarządzanie "perełkami"




Wyślij zaproszenie do