Artur Pawłowski

Artur Pawłowski Likwidator spółek HR
konsultant,doradca,
wykładowca, mena...

Temat: zarządzanie przez zastraszanie...

Duża częśc marnych menedżerów nie potrafi zarządzać inaczej niż …strachem. Nie znają po prostu innej metody. Tego nauczyli się w domach, z TV i z filmów gangsterskich. Władza to dla nich strach…..pracownik ma się przede wszystkim bac i już. Ale przecież zdarzają się też tacy menedżerowie, których nie tylko, że nie trzeba się ich bac, ale wręcz się ich uwielbia. I chce się pracowac dla nich i pod ich kierownictwem.
Zarządzanie strachem ( zarządzanie poprzez straszenie ) to także metoda zarządzania przez motywację, ale przez motywację negatywną. Strach powoduje bowiem najczęściej działania wybitnie obronne i zachowawcze.
Moim zdaniem, przyczynami (psychologicznymi) wpływającymi na to, że menedżerowie wybierają zarządzanie przez strach najczęściej bywają:
• brak autorytetu
• brak kompetencji i wiadomości potrzebnych do kierowania
• zwykły brak kultury lub brak kultury pracy
• niezrozumienie sytuacji, potrzeb podległej grupy pracowników
• Nie panowanie nad sytuacją w zespole
Podzielcie się swoimi doświadczeniami. Interesują mnie zwłaszcza przykłady pozytywne. Jak to jest, że pod niektórymi Menedżerami chce nam się pracowac, a pod innymi – nie. Nasze dyskusje czytają setki młodych ludzi, w tym i menedżerowie. Prosiłbym o poważne wypowiedzi. Harcownikom, którzy obrażają wszystkich, na każdym forum i w każdej sprawie z góry dziękuje…
I dla chętnych opcjonalnie:
…i coś z pozoru innego…..rządzenie przez zastraszanie. Ale rządzenie Państwem…ludzie muszą się bac – że ktoś przyjdzie o 6 rano, że będzie zlustrowany, że na każdego znajdą się haki…itp. Czy tych co rządzą przez zastraszanie Państwem i tych co zarządzają strachem w firmie – nie łączą czasem te same cechy osobowościowe ?

konto usunięte

Temat: zarządzanie przez zastraszanie...

.Paweł Michalski edytował(a) ten post dnia 23.11.11 o godzinie 13:41
Maciej Trzciński

Maciej Trzciński Procurement, Skanska
S.A.

Temat: zarządzanie przez zastraszanie...

Artur P.:
Duża częśc marnych menedżerów nie potrafi zarządzać inaczej niż …strachem. Nie znają po prostu innej metody. Tego nauczyli się w domach, z TV i z filmów gangsterskich. Władza to dla nich strach…..pracownik ma się przede wszystkim bac i już. Ale przecież zdarzają się też tacy menedżerowie, których nie tylko, że nie trzeba się ich bac, ale wręcz się ich uwielbia. I chce się pracowac dla nich i pod ich kierownictwem.
Zarządzanie strachem ( zarządzanie poprzez straszenie ) to także metoda zarządzania przez motywację, ale przez motywację negatywną. Strach powoduje bowiem najczęściej działania wybitnie obronne i zachowawcze.
Moim zdaniem, przyczynami (psychologicznymi) wpływającymi na to, że menedżerowie wybierają zarządzanie przez strach najczęściej bywają:
• brak autorytetu
• brak kompetencji i wiadomości potrzebnych do kierowania
• zwykły brak kultury lub brak kultury pracy
• niezrozumienie sytuacji, potrzeb podległej grupy pracowników
• Nie panowanie nad sytuacją w zespole
Podzielcie się swoimi doświadczeniami. Interesują mnie zwłaszcza przykłady pozytywne. Jak to jest, że pod niektórymi Menedżerami chce nam się pracowac, a pod innymi – nie. Nasze dyskusje czytają setki młodych ludzi, w tym i menedżerowie. Prosiłbym o poważne wypowiedzi. Harcownikom, którzy obrażają wszystkich, na każdym forum i w każdej sprawie z góry dziękuje…
I dla chętnych opcjonalnie:
…i coś z pozoru innego…..rządzenie przez zastraszanie. Ale rządzenie Państwem…ludzie muszą się bac – że ktoś przyjdzie o 6 rano, że będzie zlustrowany, że na każdego znajdą się haki…itp. Czy tych co rządzą przez zastraszanie Państwem i tych co zarządzają strachem w firmie – nie łączą czasem te same cechy osobowościowe ?

Zgadzam się w pełni z Pańską opinią i pozwolę ja sobie troszkę rozszerzyć:
oprócz wymienionych powyżej przyczyn zarządzania poprzez strach jest (moim zdaniem) także przekierownei własnego strach z np. inne płaszczyzny życia np. osoba bedąca w domu stroną bardziej uległą w pracy jako manager odkuwa się na podwładnych zawłaszcza przeciwnej płci...

co Pan o tym sądzi?

pozdrawiam

konto usunięte

Temat: zarządzanie przez zastraszanie...

Podzielam Pana opinię na temat powodów modelu zarządzania przez strach. Moja wątpliwość dotyczy "wyboru", czy tacy menedżerowie mają poczucie wyboru, czy też są skazani na taką jedynie opcję (?). Nie potrafią inaczej. Może ich praktyki są przejawem "działań obronnych i zachowawczych":)
Z moich doświadczeń wynika, że zarządzanie przez zastraszenie, zabija kreatywność pracowników, najlepsze efekty przynosi motywowanie pozytywne, w którym indywidualna świadomość własnej wartości idzie w parze z wizją całego projektu/zadania/kierunku działania... Spotkałam się ze zdaniem, że "zarządzanie ludźmi to odsłanianie tego, co w nich najlepsze". Zasoby ludzkie to substancja delikatna i sztuką jest dobrze sobie z nią radzić.
Ale cóż może dać większą satysfakcję niż efekty takiej pracy! :)

konto usunięte

Temat: zarządzanie przez zastraszanie...

Zgadzam sie calkowicie ale pod pewnymi warunkami ktore obserwuje.
Najczesciej tacy managerowie poprostu boja sie kogokolwiek i czegokolwiek a im wiecej krzyczy tym mniej do niego podskakuja. To chyba metoda najczesciej stosowana ale niestety stosowana.

Z mojego doswiadczenia powiem a i zgodze sie z Urszula, ze zdecydowanie dziala demotywujaco na zespol, zespol wogole zaczyna dzielic sie na grupy i dorabiac rozne teorie spiskowe przeciwko. Czyli team building rozsypuje sie jak zapalki na wietrze. A poza tym jest czesc tzw. dupolizow, ktorzy pomimo permanentnego opierdziel jaki otrzymuja od przelozonego i tak stosuja do niego wazeline.
Hm, sorry za slowa, nadzbyt brutalne ale chyba prawdziwe.

Jednak spotkalem kilku naprawde dobrych, milych , sympatycznych, elokwentnych i z duzym doswiadczeniem i checia pomocy pracownikom. A tutaj od razu bylo widac i efekty i przede wszystkim komunikatywnosc i kreatywnosc zespolu.
Czy dzialo sie lepiej ? Hm tez trudno powiedziec.

Ja osobiscie jestem zwolennikiem tzw. i kija i marchewki ale w jakich proporcjach to trudno ocenic. Jedni powiedza duzo kija ale marchewka musi miec super smak, inni powiedza calkiem co innego. Wydaje mi sie, ze zawsze po trochu to powinno wystepowac. Napewno kiedy nagroda to nagroda kiedy kara to kara ale z ocena sytuacji i wyciagnieciem wnioskow w normalny sposob aby np. nie popelniac ponownie tego samego bledu.

I zgodze sie, ze firma to ludzie a z ludzmi trzeba umiec i postepowac, i karac i nagradzac.

PS.
Krzykaczy wogole nie trawie, bo sa totalnie nieefektywni, butni i nie powinni zajmowac stanowiska zarzadczego, przy czym moga nie posiadac wogole kompetencji.Robert Jackowski edytował(a) ten post dnia 15.05.07 o godzinie 11:03
Grzegorz O.

Grzegorz O. TRENER / DORADCA +48
666 300 037

Temat: zarządzanie przez zastraszanie...

Już kilkukrotnie spotkałem managerów nawet w tych największych Polskich firmach, którzy nie za bardzo rozumieli różnic pomiędzy coaching’iem a mobbing’iem to przykre, ale niestety szkolenie nie pomoże na naturę danego osobnika.

Pozdrawiam
GOL
Aleksander Zaworski

Aleksander Zaworski Menadżer ds.
Projektów (IT,
Business
Intelligence)

Temat: zarządzanie przez zastraszanie...

Ja niestety w swojej karierze spotkałem się z profesjonalistami jak i amatorami czyli osobami zarządzającymi przez strach. Tutaj muszę się zgodzić z Grzegorzem, że tacy ludzie nie widzą różnicy pomiędzy coaching'iem a mobbing'iem.
Najgorsze jest to, że tacy ludzie nie dość, że zarządzają ludźmi, którzy są fundamentem firmy ale i awansują.

I teraz nasuwa się pytanie czy kluczowi menadżerowie nie widzą tego, czy jest im to na rękę ? Czy ktoś potrafi jakoś ciekawie odpowiedzieć na to pytanie ?Aleksander Zaworski edytował(a) ten post dnia 22.05.07 o godzinie 10:36
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: zarządzanie przez zastraszanie...

Aleksander Z.:
Ja niestety w swojej karierze spotkałem się z profesjonalistami jak i amatorami czyli osobami zarządzającymi przez strach. Tutaj muszę się zgodzić z Grzegorzem, że tacy ludzie nie widzą różnicy pomiędzy coaching'iem a mobbing'iem.
Najgorsze jest to, że tacy ludzie nie dość, że zarządzają ludźmi, którzy są fundamentem firmy ale i awansują.

I teraz nasuwa się pytanie czy kluczowi menadżerowie nie widzą tego, czy jest im to na rękę ? Czy ktoś potrafi jakoś ciekawie odpowiedzieć na to pytanie ?
EKONOMIA firmy ( ta źle rozumiana) liczą sie liczby. Ludzie, którzy zastraszają na ogół nie są "tacy hop do przodu" w stosunku do swoich szefów. Wprost przeciwnie. Są karni, ugodowi i posłuszni. Więc - wygodni. A liczą się dla nich liczby. Ludzie to też liczby.Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 22.05.07 o godzinie 10:38
Marcin Stój

Marcin Stój Specjalista ds.
HelpDesku

Temat: zarządzanie przez zastraszanie...

Aleksander Z.:
Ja niestety w swojej karierze spotkałem się z profesjonalistami jak i amatorami czyli osobami zarządzającymi przez strach. Tutaj muszę się zgodzić z Grzegorzem, że tacy ludzie nie widzą różnicy pomiędzy coaching'iem a mobbing'iem.
Najgorsze jest to, że tacy ludzie nie dość, że zarządzają ludźmi, którzy są fundamentem firmy ale i awansują.

I teraz nasuwa się pytanie czy kluczowi menadżerowie nie widzą tego, czy jest im to na rękę ? Czy ktoś potrafi jakoś ciekawie odpowiedzieć na to pytanie ?Aleksander Zaworski edytował(a) ten post dnia 22.05.07 o godzinie 10:36

A może taki manager, który dopiero rozpoczyna swoją karierę na tym stanowisku bierze przykład z góry. Przecież on też ma swojego szefa. Ja akurat z takim modelem się spotkałem. Niebyło to dobre rozwiązanie i ostrzegałem tych ludzi, że to dobrze się nie skończy. Zbierając wszystko do kupy, po prostu złożyłem wymówienie po półroku takich ostrzeżeń, i w ciągu ostatnich 5 miesięcy z mojego byłego działu odeszły już 3 osoby i dodatkowo jedna jest teraz na okresie wypowowiedzenia.

Może podstawowym problemem jest brak słuchania innych i praca według własnego widzi-misię
Aleksander Zaworski

Aleksander Zaworski Menadżer ds.
Projektów (IT,
Business
Intelligence)

Temat: zarządzanie przez zastraszanie...

Dagmara D.:
Aleksander Z.:
Ja niestety w swojej karierze spotkałem się z profesjonalistami jak i amatorami czyli osobami zarządzającymi przez strach. Tutaj muszę się zgodzić z Grzegorzem, że tacy ludzie nie widzą różnicy pomiędzy coaching'iem a mobbing'iem.
Najgorsze jest to, że tacy ludzie nie dość, że zarządzają ludźmi, którzy są fundamentem firmy ale i awansują.

I teraz nasuwa się pytanie czy kluczowi menadżerowie nie widzą tego, czy jest im to na rękę ? Czy ktoś potrafi jakoś ciekawie odpowiedzieć na to pytanie ?
EKONOMIA firmy ( ta źle rozumiana) liczą sie liczby. Ludzie, którzy zastraszają na ogół nie są "tacy hop do przodu" w stosunku do swoich szefów. Wprost przeciwnie. Są karni, ugodowi i posłuszni. Więc - wygodni. A liczą się dla nich liczby. Ludzie to też liczby.Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 22.05.07 o godzinie 10:38

Dagmara czyli podsumowując jeżeli dla firmy liczą się liczby a nie ludzie, którzy w efektywny sposób tworzą firmę to można uznać, że taką firmę należy omijać szerokim łukiem jako pracownik i jako kontrahent, ponieważ:
- jako pracownik -> wcześniej czy później odejdziemy (chyba wcześniej)
- jako kontrahent -> taka firma może stanowić ryzyko dla nas ponieważ działa mniej efektywnie niż inne firmy i nie należy doprowadzać aby byli strategicznym elementem naszego biznesu.

Wiem, że bardzo to uprościłem :)
Aleksander Zaworski

Aleksander Zaworski Menadżer ds.
Projektów (IT,
Business
Intelligence)

Temat: zarządzanie przez zastraszanie...

Marcin S.:
Aleksander Z.:
Ja niestety w swojej karierze spotkałem się z profesjonalistami jak i amatorami czyli osobami zarządzającymi przez strach. Tutaj muszę się zgodzić z Grzegorzem, że tacy ludzie nie widzą różnicy pomiędzy coaching'iem a mobbing'iem.
Najgorsze jest to, że tacy ludzie nie dość, że zarządzają ludźmi, którzy są fundamentem firmy ale i awansują.

I teraz nasuwa się pytanie czy kluczowi menadżerowie nie widzą tego, czy jest im to na rękę ? Czy ktoś potrafi jakoś ciekawie odpowiedzieć na to pytanie ?Aleksander Zaworski edytował(a) ten post dnia 22.05.07 o godzinie 10:36

A może taki manager, który dopiero rozpoczyna swoją karierę na tym stanowisku bierze przykład z góry. Przecież on też ma swojego szefa. Ja akurat z takim modelem się spotkałem. Niebyło to dobre rozwiązanie i ostrzegałem tych ludzi, że to dobrze się nie skończy. Zbierając wszystko do kupy, po prostu złożyłem wymówienie po półroku takich ostrzeżeń, i w ciągu ostatnich 5 miesięcy z mojego byłego działu odeszły już 3 osoby i dodatkowo jedna jest teraz na okresie wypowowiedzenia.

Może podstawowym problemem jest brak słuchania innych i praca według własnego widzi-misię

Z mojego doświadczenia sprawdziło się to co pisała Dagmara czyli są karni, ugodowi i posłuszni w stosunku do przełożonego. Tacy ludzie po prostu inaczej nie potrafią.
Drugą część pseudo menadżerów to tacy o których ty piszesz czyli biorą przykład z przełożonego.
Biorąc pod uwagę twój przykład wcześniej czy później się to źle kończy i tutaj jest mała iskierka nadziei. Gorzej z menadżerami pierwszego rodzaju, ci idą w górę i niszczą firmę powolutku. Jedyna nadzieja, że przełożeni wcześniej zauważą co się dzieje i zareagują.
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: zarządzanie przez zastraszanie...

Aleksander Z.:
Jedyna nadzieja, że przełożeni wcześniej zauważą co się dzieje i zareagują.


Niepoprawny optymista :):):)

konto usunięte

Temat: zarządzanie przez zastraszanie...

Urszula A.:
Podzielam Pana opinię na temat powodów modelu zarządzania przez strach. Moja wątpliwość dotyczy "wyboru", czy tacy menedżerowie mają poczucie wyboru, czy też są skazani na taką jedynie opcję (?). Nie potrafią inaczej. Może ich praktyki są przejawem "działań obronnych i zachowawczych":)
Z moich doświadczeń wynika, że zarządzanie przez zastraszenie, zabija kreatywność pracowników, najlepsze efekty przynosi motywowanie pozytywne, w którym indywidualna świadomość własnej wartości idzie w parze z wizją całego projektu/zadania/kierunku działania... Spotkałam się ze zdaniem, że "zarządzanie ludźmi to odsłanianie tego, co w nich najlepsze". Zasoby ludzkie to substancja delikatna i sztuką jest dobrze sobie z nią radzić.
Ale cóż może dać większą satysfakcję niż efekty takiej pracy! :)

Witam,
W pełni się z Tobą zgadzam, że zarządzanie poprzez strach zabija naturalną kreatyność ludzi. Moje doświadczenia pokazują, ze podwładni prawie zawsze widzą najsłabsze strony procesu lub merytoryki jaką sięzajmuja i nawet jeśli nie potrafia wskazać jak coś poprawić, to zwykle moga zainspirować przełożonego. Tym czasem smutna rzeczywistość jest taka, że najczęściej licencję na dobre pomysły ma tylko szef i zwykle bywa on jedynym dla siebie źródłem inspiracji... Inna sprawa to ścieżka rozwoju takich managerów - zwykle awansują, gdyż miewają potęzne podkładki na wszystko co robia, więc problemy zykle generowane są poza nimi.

Inną sprawą jest to, by podwładni wiedzieli, że gdy zajdzie taka konieczność ich przełożony będzie potrafił przejąć ster i przeprowadzić zespół i wynik przez trudności. ważne tylko, by kazdy mial szansę na to, by z takiego przejmowania móc wyciagnąć wnioski dla siebie. Ci co krzyczą chyba jednak rzadko dają sobie i innym szansę na wyciąganie wniosków

konto usunięte

Temat: zarządzanie przez zastraszanie...

Artur P.:
Duża częśc marnych menedżerów nie potrafi zarządzać inaczej niż …strachem. Nie znają po prostu innej metody. Tego nauczyli się w domach, z TV i z filmów gangsterskich. Władza to dla nich strach…..pracownik ma się przede wszystkim bac i już. Ale przecież zdarzają się też tacy menedżerowie, których nie tylko, że nie trzeba się ich bac, ale wręcz się ich uwielbia. I chce się pracowac dla nich i pod ich kierownictwem.
Zarządzanie strachem ( zarządzanie poprzez straszenie ) to także metoda zarządzania przez motywację, ale przez motywację negatywną. Strach powoduje bowiem najczęściej działania wybitnie obronne i zachowawcze.
Moim zdaniem, przyczynami (psychologicznymi) wpływającymi na to, że menedżerowie wybierają zarządzanie przez strach najczęściej bywają:
• brak autorytetu
• brak kompetencji i wiadomości potrzebnych do kierowania
• zwykły brak kultury lub brak kultury pracy
• niezrozumienie sytuacji, potrzeb podległej grupy pracowników
• Nie panowanie nad sytuacją w zespole
Podzielcie się swoimi doświadczeniami. Interesują mnie zwłaszcza przykłady pozytywne. Jak to jest, że pod niektórymi Menedżerami chce nam się pracowac, a pod innymi – nie. Nasze dyskusje czytają setki młodych ludzi, w tym i menedżerowie. Prosiłbym o poważne wypowiedzi. Harcownikom, którzy obrażają wszystkich, na każdym forum i w każdej sprawie z góry dziękuje…
I dla chętnych opcjonalnie:
…i coś z pozoru innego…..rządzenie przez zastraszanie. Ale rządzenie Państwem…ludzie muszą się bac – że ktoś przyjdzie o 6 rano, że będzie zlustrowany, że na każdego znajdą się haki…itp. Czy tych co rządzą przez zastraszanie Państwem i tych co zarządzają strachem w firmie – nie łączą czasem te same cechy osobowościowe ?


Ja moge sie podzielic swoimi wrazeniami ze wspolpracy z jednym z "naciskajacych/wymuszajacych" menadzerow. Tak wiec, ow manadzer nie respektowal zadnych praw moich jako pracownika, m.in. nie godzil sie na wziecie choc dnia urlopu. W czasie choroby zameczany bylem telefonami bym wykonywal pewne zadania sluzbowe zdalnie.

Nie bylo to moze zarzadzanie przez zastraszanie (jak w rozpoczetym watku), lecz zarzadzanie przez wymuszanie, wydaje mi sie, ze dosc typowe dla korporacyjnego porzadku, liczy sie cel, a nie osoba, projekt ma nie ucierpiec (drastycznie mozna powiedziec: "po trupach do celu")...

Wyciskanie powodowalo, ze tracilem ochote do pracy i przestawalem sie identyfikowac z firma, realizacja celow firmy nie byla dla mnie priorytetem.
Małgorzata Adamska

Małgorzata Adamska Dyrektor Finansowy

Temat: zarządzanie przez zastraszanie...

Witam,
spotkałam się parokrotnie z tym typem managera.
Pewien dyrektor przyjął sposób zarządzania narzucony przez zarząd i z czasem zaczął się z nim identyfikować.
Myślę, że jednak najczęściej taki sposób zarządzania spotykamy w korporacjach, zarządu często nie ma w kraju albo zarząd lub rada nadzorcza jest w kilku firmach jednocześnie. Dla nich ważny jest wynik, nawet nie wizerunek firmy czy atmosfera pracy - liczy się tylko wynik - liczby, jak najwyższa wartość z + z przodu.
Opisany wyżej typ managera ma poparcie albo chociaż ciche przyzwolenie najwyższych.

Wtedy chyba pozostaje tylko zmienić pracę - zanim zdołujemy się całkowicie - albo przeczekać, aż taki manager się wypali bądź zmieni się polityka zarządzających i zaczną dbać o inne wartości firmy.
Ilona Ż.

Ilona Ż. Sales Manager -
Modern Trade

Temat: zarządzanie przez zastraszanie...

Mogę się tylko podpisać pod wypowiedzią Pani Małgorzaty i Pana Macieja, co niniejszym czynię...:)

pozdrawiam serdecznie
I.Ż.

Następna dyskusja:

Zarządzanie "perełkami"




Wyślij zaproszenie do