Temat: Typowe Lęki i Upośledzenia Kadry Menagerskiej
Olaf Bujak:
ps. za późno na trudne tematy ;)) ale nurtuje mnie jedno co tacy papierowi np doktorzy wniosą do rozwoju nauki prócz statystyki ?? ilości obronionych doktoratów ?
Popieram, sam miałem nieprzyjemność naciąć się kilka razy. O zgrozo, toż to w 80% trza sprowadzać mocno na ziemię i konkret.
Konkrety są ważne.
Zdarzało mi się spotykać z zaskakującymi mnie swego czasu reakcjami kogoś z doktoratem z prawa i jednocześnie z uprawnieniami do "chodzenia w todze" na prośbę o wzięcie pełnomocnictwa w sprawie lub wniesienie kasacji (skargi kasacyjnej). Dostrzegałem zdziwienie, dezorientację i inne towarzyszące objawy. Wszakże jedynie u mecenasów bez sporej praktyki prawniczej. Z moim dzisiejszym doświadczeniem, dziwię się takim reakcjom mniej. Przecież niektóre z takowych osób, być może, były uczestniczyły w mniejszej liczbie rozpraw sądowych, niż ja.
Z drugiej strony, ważna jest podbudowa teoretyczna. Kiedyś o pewnej mecenasce napisano w pewnej gazecie, że sąd nie mógł się z nią dogadać i - niejako omijając procedurę - bezpośrednio zapytał stronę, o stanowisko tej strony w danej sprawie.
Sama praktyka także kuleje.
Od czasu do czasu z serwisu "Globtra" otrzymuję informację o zaprezentowanych tam zleceniach tłumaczeń. W kilku przypadkach zauważyłem tandetny sposób postępowania zleceniodawców. W ogłoszeniach wskazują, że chodzi o 1-3 strony "na jutro". Natomiast informacja o tym, że wybrali (kogoś innego) podawana jest po paru dniach, nawet po tygodniu.
Nie gloryfikuję ani samej teorii, ani samej praktyki. Potrzebne jest umiejętne łączenie. Potrzebna jest również współpraca i chęć współpracy "teoretyków" i "praktyków".
Niekiedy zauważam niechęć (nawet sporą) "praktyków" wobec "teoretyków". Można odnieść wrażenie, jakby "praktycy" bali się, że "teoretycy" mogą posiąść umiejętności praktyczne i stać się dla nich konkurencją.
Dostrzegam - także w tym serwisie - przechwalanie się. Przykładowo, ktoś sobie wpisał doświadczenie w zakresie jakiejś specyficznej dyscypliny, podobno ugruntowane przeprowadzeniem 16 godzin szkoleń z owej dyscypliny. 16 godzin to jakby "mała" grupa w warunkach uczelnianych. Co mam powiedzieć ja, z ponad 3 tysiącami godzin dydaktycznych? Z własnej praktyki wiem, że dopiero po trzeciej grupie (ewentualnie edycji) zajęć z tego samego materiału i według tej samej metody można być spokojniejszym, można mówić o pewnym zapanowaniu nad materią (pewnym, gdyż zdarzają się niespodzianki).
Dziedziny typowo praktyczne są do ogarnięcia przez "teoretyków". Zdarzyło mi się być w komisji przetargowej oraz w komisji wybierającej wykonawcę inwestycji publicznej. Całej biurowości nie musiałem studiować, ale w każdym z przypadków udało się wyłonić najlepszych (i sprzęt działał przez wiele lat, i inwestycja publiczna trzyma się mocni) za naprawdę rozsądne ceny.