Temat: teoria w zarzadzaniu
Piotr K.:
Wzorem Poppera wielu naszych wykładowców (a są wśród nich znakomici praktycy) powtarza, że nie ma nic bardziej praktycznego niż dobra teoria. Teoria w założeniu jest bowiem podsumowaniem doświadczeń wielu ludzi i wielu sytuacji. Jednak, aby mogła zadziałać, musi być dobrze rozumiana. I tu zaczyna się dramat.
Dodam, że ten dramat rozgrywa się nie tylko na uczelniach. Menedżerowie chętnie chwala się dyplomami MBA, natomiast praktyka pokazuje, że
"pełny spontan" to ulubiona metoda zarządcza. Co ciekawe, wielu (większość) menedżerów czeka na instrukcje, jak działać, bo - jak to powiedział jeden z bohaterów serialu "LOST" -
"każdy ma jakiegoś szefa". Kiedyś powiedziałem do menedżerów zgromadzonych na warsztatach, ze dzielę ludzi na dwie kategorie: tych, którzy potrzebują inspiracji i tych, którym wystarczą instrukcje (ja sam siebie kwalifikuję do pierwszej grupy :0). Wszyscy potwierdzili, że potrzebują inspiracji, nie instrukcji. Okazało się (później), że znaczna większość dalej czeka na instrukcje.
Brak kultury samorozwoju i samodoskonalenia. Wystarczy dyplom – „papier” potwierdzający (czy na pewno?) kwalifikacje na stanowisko dyrektorskie, a potem już „z górki”. Teoria i wiedza „do szafy” i zachowania typu „działamy jak musimy”.
Pozdrawiam
Henryk Metz edytował(a) ten post dnia 21.02.08 o godzinie 09:59