Albert M.

Albert M. użyteczny menadżer:
zwiększam zyskowność
przedsiębiorstw

Temat: Rozwoj w kierunku managementu

Witam Panie Andrzeju,
Będzie trochę o lekturach, ponieważ to idealna okazja do przemyśleń.

Gdybym zaczynał jeszcze raz zawodową drogę zacząłbym od lektury książki „Inteligencja Finansowa”. Płynie z niej fundamentalny wniosek. Każda Pana decyzja : duża lub mała wpływa na kształt firmy. I odbija się na jej bilansie, rachunku zysków i rachunku przepływów finansowych. Brak decyzji, jej zaniechanie odbija się także . Zaniechane decyzje przenoszą się tam wyjątkowo szybko. To jakby trzymał Pan stery tankowca. Każdy ruch koła przełoży się na jego kurs i pochylenie. Czasem z opóźnieniem, czasem po stu kilometrach. Wiadomo, bezwładność tankowca. Tak więc dobrze wyrobić w sobie to poczucie. Przyda się każdemu pracownikowi i pomoże, kiedy będzie Pan kierował firmą samodzielnie (czego serdecznie życzę).

Od pewnego czasu wiem też, że na kurs "tankowca" przełożą się miękkie aspekty np. jakość relacji między pracownikami, a nade wszystko przepływ informacji. Ja to nazywam tętnem firmy. Daniel Goleman w „Inteligencji emocjonalnej w praktyce" poświęca pulsowi organizacji cały rozdział.

Chcę na koniec podpowiedzieć jeszcze jedną ważną pozycję, która towarzyszy mi od dawna. Nie wiem tylko, jaki ma Pan styl myślenia. Otóż dla mnie menadżer to facet(ka) nie od zarządzania, raczej od rozwiązywania problemów. Wielu uważa, że potrafi zarządzać, bo ma talent przywracania współpracowników do pionu. Nie wszyscy umiemy podchodzić do problemów. I tego uczy "Atlas myślenia dla menadżerów" Edwarda de Bono. Do problemu można podejść na dziesiątki sposobów. Stąd biorą się setki rozwiązań i tysiące pomysłów. Aż trudno sobie poradzić z nadmiarem kreatywności, czego Panu także życzę. W którymś momencie zauważy Pan ze zgrozą, że mówiąc kabaretowym językiem, nie ma takiej rury, której nie można odetkać.

W sytuacjach trudnych i bez wyjścia pomoże odrobina myślenia lateralnego. Warto w księgarni wziąć do ręki "Myślenie lateralne" de Bono.

Myślę, że z tym bagażem można już wyruszać w menadżerską przygodę. Wkrótce przekona się Pan, że brakuje tej, czy innej wiedzy albo umiejętności. Nie należy, nie wolno się tym przejmować. Z pewnością potrafi Pan szybko dobierać sobie wiedzy z różnych dziedzin i obszarów i iść dalej bogatszy o doświadczenia. Przychodzi to łatwo, jeśli czuje się oddech współpracowników i oddech konkurencji (dopuszczone prawem dopalacze).

W zarządzaniu, ile by nie było w nim uczonych słów, jest coś z majsterkowania. Wchodzi Pan do garażu, kiedy trzeba coś zbudować lub naprawić. Ma ograniczone „zasoby” i ograniczony czas. Nadto, nie może Pan wrócić do domu, bo tam czeka żona z sakramentalnym pytaniem: „No i co…?”

Kiedy w słowniku angielskim odnajdziemy ulubione przez wielu słowo "manage" będzie tam wpierw określenie: "dawać sobie radę", "radzić sobie", "udać się" ( w znaczeniu-powiodło się) i dopiero potem "kierować". To daje do myślenia. Wydaje się więc, że menadżer to specjalista, któremu powierza się coś, aby sobie z tym poradził i aby się wszystkim (nie tylko menadżerowi :-) powiodło.

Pozdrawiam uprzejmie i życzę powodzenia we wszelkich poczynaniach.Albert Muras edytował(a) ten post dnia 11.09.12 o godzinie 09:14
Wojciech Warzecha

Wojciech Warzecha Head of Credit Risk
Private Banking IT
Wroclaw, Credit
Su...

Temat: Rozwoj w kierunku managementu

Panie Andrzeju,

Jeszcze jedno o coachingu. Coaching nie jest mentoringiem. Niektórzy łączą te dwa zagadnienia, ale nie są one tożsame. Coaching ma pomagać w rozwiązywaniu problemów, spraw, osiąganiu celów (też zawodowych) bez podpowiadania klientowi jak to zrobić. Dobry coach pomoże znaleźć właściwą ścieżkę, ale jej nie wskaże. Mentor podpowie jak coś osiągnąć i pokaże kierunek bazując na swoim doświadczeniu w danej dziedzinie.

W swoim życiu spotkałem kilku/kilkunastu coachów, spotkałem też kilku/kilkunastu mentorów, spotkałem też takie osoby, które były i tym i tym. Natomiast tych, których mogę polecić jest dokładnie trzech (służę na priv kontaktem).

Sam wykorzystuję elementy coachingu w codziennej pracy i widzę bardzo dobre efekty.

Wracając do głównego wątku - jak mógłby Pan zostać managerem? co robić? w którą stronę iść? Mogę powiedzieć, że zapewne z technicznymi rzeczami sobie Pan poradzi (wskaźniki makro, analizy finansowe, zarządzanie ryzykiem itd.). Nie wiem jak radzi sobie Pan w sytuacjach interpersonalnych. Na to pytanie powinna odpowiedzieć Panu analiza SWOT Pana cech osobowych. Do badania "miękkich" cech osobowości polecę "Clifton StrengthsFinder" (kod dostępu dystrybuowany jest z książką "Now, Discover Your Strengths - Buckingham Marcus, Clifton Donald; książkę można zamówić w EMPIKu) Bycie managerem to obecnie przede wszystkim przewodzenie ludziom - motywowanie, zachęcanie, rozwiązywanie konfliktów, organizowanie ich pracy. Jeśli radzi sobie z tym Pan dobrze, to powinien pokazać Pan swoim przełożonym, że jest Pan gotowy i chętnie podejmie się Pan kierowania najpierw małym zespołem, a potem coraz większym. W jaki sposób ? To już będzie wiedział Pan najlepiej, znając swoich przełożonych (czasem dobra jest rozmowa roczna, półroczna czy kwartalna, podsumowująca cele, czasem dobre jest nieformalne spotkanie, a czasem zwykła rozmowa na korytarzu). Z pewnością znajdzie Pan swoją drogę.

pozdrawiam
Sławomir Banasiak

Sławomir Banasiak Profesjonalne usługi
fotografii
produktowej. Sklep
intern...

Temat: Rozwoj w kierunku managementu

Przemyslaw Kowalski:
Andrzej Nowak:
No w takim razie dziekuje za lekcje :) W tej kwesti maja Panowie racje - bez wiedzy o mojej osobie, nie mozecie mi dac konkretnych rad co do dalszych moich krokow i dzialan.

Rzecz w tym, ze ja niekoniecznie chce juz-teraz zostawac tym managerem. Na chwile obecna mam prace i znam swoje miejsce w szeregu. Wiem, ze potrzeba czasu by gdzies dojsc. Chodzi mi bardziej o wiedze, ktora powinienem posiadac, zeby aspirowac do podobnych stanowisk i ewentualnie, gdzie taka wiedze mozna zdobyc.

Temat jest jak najbardziej ogolny, nie potrzebuje szczegolowych instrukcji, gdyz na razie drobnymi kroczkami walcze o pozycje gdzies w dolach firmowej hierarchii.

A w moc wszelkiego rodzaju coachow nie wierze. Dla mnie ci ludzie to najczesciej wszelkiego rodzaju chochsztaplerzy korzystajacy z mody na tzw. samorozwoj, by kilkoma banalami zarobic troche kasy.

Pozdrawiam.


Tyle że koledzy mają rację.

Co innego jak pierwszy raz za zarządzanie bierzesz się mając 40 lat, a co innego jak w wieku nastoletnim rozwijałeś sieć usługowo-handlową.

Realnie to pozycja jaką zajmiesz do trzydziestki już się do sześćdziesiątki nie zmieni za wiele. Stąd żadnych małych kroków. Musisz wdrożyć swoje wizje, swoje pomysły, opornych rozgonić, a jakby coś poszło nie tak - znaleźć i ukarać "winnych" by móc wybić się ponownie.

Powinieneś się najpierw nauczyć kłamać i palić głupa. "Nie wiedziałem", "nie było mnie" i "zapomniałem" rozwiązuje problem podejmowania wielu decyzji, których rozwiązania podjąć się nie chcesz.

Zdecydowanie nie plecam palić głupa i kłamać. Może na chwilę się sprawdzi, na dłuższą metę nie ma szans. No chyba, że trafi się na menadżera o podobnych zasadach, ale to znowu może skończyć się tragicznie :-). Teoria o stabilizacji ścieżki kariery na poziomie tej z 30-tki też z założenia jest błędna. Wszystko zależy od Nas samych.
Osobiście polecam kwestie związane z zarządzaniem projektami. Od tych najprostszych, a później te bardziej zaawansowane. Większość firm pracuje w tej chwili w systemie projektowym. Oczywiście najlepiej zacząć od udziału w projekcie i poobserwować bardziej doświadczonych. Potem trochę samodyscypliny, dobrej literatury, odrobina szczęścia i do przodu. Praca w projekcie to zazwyczaj orka i sporo adrenaliny, zupełnie inna bajka niż zarządzanie operacyjne, ale warto

konto usunięte

Temat: Rozwoj w kierunku managementu

Sławomir Banasiak:
Zdecydowanie nie plecam palić głupa i kłamać. Może na chwilę się sprawdzi, na dłuższą metę nie ma szans. No chyba, że trafi się na menadżera o podobnych zasadach, ale to znowu może skończyć się tragicznie :-).

Szefem jest najlepszy kłamca, kto najlepiej kłamie jest najinteligentniejszy.
Fajnie jest wykluczyć podstawowe kompetencje naczelnych :)
Samemu używać a innym odradzać.

Jesteś ostatnim sprawiedliwym i pierwszy rzucisz kamieniem?

Teoria o stabilizacji ścieżki kariery na poziomie tej z 30-tki też z założenia jest błędna.

Obaliłeś że stwierdzasz błędność?
Jest statystycznie poprawna dając wyniki zgodne z rzeczywistością i nie posiada parametrów swobodnych.
Wynika z ról i oczekiwań społecznych oraz ograniczeń nakładanych przez strukturę społeczeństwa i kolejne stawiane nam wymagania.
Jesteśmy zwierzakami stadnymi. Pozycję osiągamy jedynie względem innych, a nie w próżni.

Wszystko zależy od Nas samych.

Newtonowi też się zwidywał absolutny czas i przestrzeń.
Piękne marzenie, ale niestety to co robimy nie zależy od nas, a od przestrzeni w jakiej działamy.

Zapewniam Cię, że niezależnie od tego jak bardzo byś chciał, nie uda Ci się zostać wysokim, czarnym koszykarzem.
Tak samo jest z pozycją społeczną, to w dużej mierze spadek po przestrzeni społecznej. Jeśli urodzisz się wśród murzynów to masz szansę być wysokim, czarnym koszykarzem, ale raczej nie zostaniesz zamożnym, białym bankierem :)

Stąd inżynier ma szansę zostać dobrym menadżerem, jeśli zdobędzie umiejętności, które ćwiczy każdy humanista.
To umiejętności społeczne.
Warto zacząć od kłamania :)
Sławomir Banasiak

Sławomir Banasiak Profesjonalne usługi
fotografii
produktowej. Sklep
intern...

Temat: Rozwoj w kierunku managementu

No cóż, uznaję zasadę "dobrze zrobione jest lepsze niż dobrze powiedziane", więc nie będę odnosił się do rozważań teoretycznych. Swoją wypowiedź opieram na kilkunastoletniej praktyce w kierowaniu bardzo dużymi Zespołami (> 100), w której udaje mi się godzić relacje z wynikami. Jeżeli Przemku uznajesz inne zasady, życzę powodzenia (całkiem szczerze).

konto usunięte

Temat: Rozwoj w kierunku managementu

Sławomir Banasiak:
No cóż, uznaję zasadę "dobrze zrobione jest lepsze niż dobrze powiedziane", więc nie będę odnosił się do rozważań teoretycznych. Swoją wypowiedź opieram na kilkunastoletniej praktyce w kierowaniu bardzo dużymi Zespołami (> 100), w której udaje mi się godzić relacje z wynikami. Jeżeli Przemku uznajesz inne zasady, życzę powodzenia (całkiem szczerze).


Witaj w klubie "zarządzających dużymi zespołami".
Niestety fabryka to nie biuro. Inny zestaw kompetencji początkowych wśród personelu.

Moje, również kilkunastoletnie doświadczenie w prowadzeniu zespołów obejmuje wielu dobrych inżynierów, którzy położyli firmy, i całkiem sporo niekompetentnych specjalistów od wciskania ciemnoty, którzy wyłgali się z błędów i skutecznie spadli na cztery łapy.

Menadżerowi z produkcji będzie brakowało umiejętności których nie miał gdzie ćwiczyć. Inżynierem już jest i myśleć umie, tego ćwiczyć nie musi, natomiast wspominam całą serie wesołków po MBA, których na produkcji trzeba było nauczyć myśleć.
Sławomir Banasiak

Sławomir Banasiak Profesjonalne usługi
fotografii
produktowej. Sklep
intern...

Temat: Rozwoj w kierunku managementu

Tak się składa, że z wykształcenia też jestem inżynierem :-). Doświadczenia w fabrykach mam niewielkie, przyjmuję zatem argumenty płynące z Twojego. Wracając do źródeł mojej wypowiedzi, jej sens zmierzał do tego, że manipulowanie, oszukiwanie, "wciskanie ciemnoty" itp, to sztuczki, które prędzej czy później (myślę, że obecnie zdecydowanie prędzej), wywołaja negatywną ( i słusznie) reakcję. Odnoszę wrażenie, że tutaj się zgadzamy.
A co do "rycerzy" MBA? No cóż, żaden papier nie zastąpi logicznego myślenia i zdrowego rozsądku.
Pozdrawiam serdecznie
Sławek

konto usunięte

Temat: Rozwoj w kierunku managementu

Sławomir Banasiak:
Tak się składa, że z wykształcenia też jestem inżynierem :-). Doświadczenia w fabrykach mam niewielkie, przyjmuję zatem argumenty płynące z Twojego...

Doskonale o tym wiem. Stąd skrót wywodu do nabycia umiejętności, których inżynier z produkcji możliwości ćwiczyć nie miał.
Musi umieć liczyć - umie.
Musi umieć logicznie myśleć - umie.
Musi umieć kłamać - nie umie.
Musi umieć udawać że się zgadza z czymś co mu nie pasuje - nie umie, widać po wypowiedziach.
Musi umieć przepychać swoje projekty - częściowo umie.
Musi usynawiać sukcesy i spychać na innych porażki - nie wiem czy umie.

Niezależnie jak bardzo nam się nie podoba etyka tego co menadżer umieć musi, to rzeczywistość wymaga by umiał lub menadżerem nie będzie.
Taką mamy rzeczywistość.

A żeby zostać ceo to trzeba jeszcze umieć wróżyć z fusów, klaskać uszami i mieć zdrową wątrobę :)
Sławomir Banasiak

Sławomir Banasiak Profesjonalne usługi
fotografii
produktowej. Sklep
intern...

Temat: Rozwoj w kierunku managementu

I tak doszliśmy do czegoś co ja nazywam "polityką korporacyjną". Jedni radzą sobie z nią jak ryba w wodzie, inni gorzej a jeszcze inni wybierają inną drogę :-)
Masz rację, że rzeczywistość mamy jaką mamy. Ironia polega na tym, że ogólnie dostępna literatura biznesowa zarówno polsko jak i angielskojęzyczna opisuje zjawiska dotyczące zarządzania zupełnie odmiennie. Czy zatem autorytety w dziedzinie zarządzania, często osoby zasługujące wręcz na miano "guru" zarządzania się mylą? Myślę jednak, że nie. Po prostu w tym tzw. "polskim piekiełku" jak zwykle większość uważa, że wie najlepiej :-). Pocieszające jest to, że coraz częściej spotykam na swojej drodze zawodowej ludzi, którzy staraja się wychodzić poza utarte standardy i próbują przynajmniej postępować (kierować) etycznie i w sposób cywilizowany.
Być może jestem tym "sprawiedliwym idealistą" ale skoro moje doświadczenie pokazuje, że takie działanie coraz częściej się sprawdza i przynosi wymierne efekty, to czemu nie?
Oczywiście generalna zasada jest taka "nie bądź za słodki bo Cię rozliżą, nie bądź za gorzki bo Cię rozplują". Zapewne nie brzmi zbyt poetycko, ale oddaje sedno sprawy.
Dzięki za pouczającą dyskusję
Pozdrawiam
Sławek

konto usunięte

Temat: Rozwoj w kierunku managementu

Sławomir Banasiak:
...Pocieszające jest to, że coraz częściej spotykam na swojej drodze zawodowej ludzi, którzy staraja się wychodzić poza utarte standardy i próbują przynajmniej postępować (kierować) etycznie i w sposób cywilizowany...

Z punktu widzenia guru, będącego na szczycie, etyka ma sens.
Doświadczenie uczy mnie że im wyżej jestem, im większej liczbie ludzi muszę zapewnić zajęcie i chleb tym bardziej etycznie, idealistycznie, wzorowo muszę działać. Na takim poziomie nie ma już kogo oszukać, a rzeczywistość oszukiwać się nie daje (w takim świecie żyją inżynierowie produkcji, którzy są ograniczani przez prawa rządzące światem, których oszukać nie sposób, dlatego nie uczą się oszukiwać).

Zupełnie inna sprawa jakie umiejętności trzeba posiadać żeby na tę etyczną szklaną górę się wspiąć. Stąd fajne są książki o tym "jak być szefem szefów", ale dopiero historycy, kiedy już nie grozi za to ostracyzm notują "jak się szefem szefów zostaje".

Ludzie, których imiona przetrwały wieki, niektóre nawet tysiąclecia to nie byli głaszczący dzieci po główkach wujkowie, tylko bezwzględne skur... W swoich czasach byli wzorami etyki :)

Jestem oddartym ze złudzeń realistą.
W kontaktach z klientem częstym poleceniem dla menadżera jest "idź coś nakłam". Polecenie to wydaje najczęściej bardzo etyczny i poprawny szef :)
Sławomir Banasiak

Sławomir Banasiak Profesjonalne usługi
fotografii
produktowej. Sklep
intern...

Temat: Rozwoj w kierunku managementu

Ciekawy artykuł apropo Naszej dyskusji :-)

http://www.jacaszek.pl/blog,5486,Sklonnosc-do-samooszu...
Sławomir Banasiak

Sławomir Banasiak Profesjonalne usługi
fotografii
produktowej. Sklep
intern...

Temat: Rozwoj w kierunku managementu

I może jeszcze to :-)

http://www.jacaszek.pl/blog,5476,Czy-umysl-etyczny-ma-...

konto usunięte

Temat: Rozwoj w kierunku managementu

Dwa bardzo śmieszne, moralizatorskie teksty.
Oba brzmią jak starożytne eposy i średniowieczne bajki o tym jaki powinien być rycerz.

Otóż przypominam... zarówno starożytni najdzielniejsi (arystokraci) jak i rycerze już nie istnieją.

Ograniczanie biznesu do "nieoszukujących" ogranicza biznes do głupich i niezaradnych. Z tego powodu upadł feudalizm. Okazało się że ograniczanie grupy beneficjentów ustroju spowodowało przeniesienie się samych benefitów do innej grupy społecznej (kupiectwa).

Sama koncepcja niełamania prawa przy osiąganiu zysków odnosi się do idealizmu dobrego prawa, dobrych prokuratorów, dobrych sędziów i nieprzekupnych urzędników uzbrojonych w nieślepą temidę.
Takich rzeczy to nie ma nawet w Erze. Najwyżej w bajkach.

Prawo nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością.
Kapitalizm nawet przy uczciwości nie leżał.
Prowadzimy wojnę o zasoby. Realizm zaczyna się wtedy, kiedy za nalanie do baku musimy zbombardować jakiś kraj na końcu świata.

To nie jest świat dobrych wróżek. Piotrusiem Panem można być jak już się jest na szczycie.
Etyka dotyczy podwładnych, prawo nie jest dla rządzących a dla rządzonych.

A jeśli już komuś się widzą zasady rycerskie w biznesie, to przypominam że zabicie niewiernego nie jest grzechem, jest prostą drogą do nieba. Oczywiście niewiernemu nie będą już potrzebne marności ziemskie, więc nie ma powodu by z nich nie korzystać, to przecież nie kradzież :)

Nie ma żadnego znaczenia jakimi sposobami pokonasz Egipt i Galów. Istotne jest tylko by ich zasoby trafiały do Rzymu :)
Biada Ci jeśli nie podołasz :)
Sławomir Banasiak

Sławomir Banasiak Profesjonalne usługi
fotografii
produktowej. Sklep
intern...

Temat: Rozwoj w kierunku managementu

Oczywiście wyśmiać, skrytykować można wszystko i wszystkich, tylko po co? No ale skoro, ktoś ma taki model życiowy, to nie pozostaje mi nic innego tylko współczuć.
Może jednak warto odrobinę otworzyć się na innych i ich argumenty?
Lukasz Smyk

Lukasz Smyk Kurier, Fedex
Express

Temat: Rozwoj w kierunku managementu

Tak jak i menadżerem, pisarzem czy piłkarzem z prawdziwego zdarzenia po prostu trzeba się urodzić. Jedni mają potencjał do bycia tym czy tamtym, inni go nie mają i nigdy dobrzy w tym co robią nie będą.
Jednakże życie życiem, a w nim wielu ludzi siedzi w tym w czym kompletnie się nie sprawdzają, ale pod wpływem wielu zależnych i niezależnych czynników pałają się mianem menadżera, pisarza czy piłkarza.
Żadne książki, artykuły, treningi, szkolenia czy studia nie zrobią z Ciebie dobrego menadżera, pisarza czy piłkarza jeżeli nie masz do tego predyspozycji. Mogą pomóc, ale nigdy nie będziesz w tym dobry, co najwyżej "mediocre at best". Stąd też, w szczególności w naszych czasach, ludzie zaczynają przemyślać sprawe i wymyślać niestworzone teorie, szkolenia, treningi czy inne metody, żeby bardziej zamazać obraz nieudolności swoich umiejętności.
Chyba każdy użytkownik miał lub ma menadżera "pożal się Boże" i codziennie zadaje sobie pytanie "jak on się tam dostał?". Ja w swojej "karierze" miałem kilkunastu menadżerów. Tylko dwóch z nich byli to menadżerowie z krwi i kości. A w szczególności jeden do którego ciągneły codziennie pielgrzymki pracowników nawet z innych departamentów, bo on zawsze miał odpowiedź na wszystko, załatwił wszystko i zawsze miał czas dla każdego.
Na koniec jeżeli naprawde pałasz się menadżerką przeczytaj sobie książke "one minute manager", tam jest wszystko co potrzebujesz wiedzieć, reszta to metoda prób i błędów ze ZDROWYM ROZSĄDKIEM na czele, a poniższy cytat jest dla mnie esencją menadżerki.
"Flatter me, and I may not believe you. Criticize me, and I may not like you. Ignore me, and I may not forgive you. Encourage me, and I will not forget you". Pzdr.

konto usunięte

Temat: Rozwoj w kierunku managementu

Andrzej Nowak:
Witam.

Chciałbym Państwa poprosić o radę.

Jestem inżynierem z drobnym doświadczeniem w pracy w szeroko pojętym przemyśle. Obecnie nabieram "szlifu" w siedzibie głównej korporacji (oczywiście za granica), w której przyszło mi pracować - uczę się języka, poznaje mechanizmy, wypełniam swoje obowiązki.
Po pierwsze otwórz się na ludzi i wiedzę - tutaj ponawiam uwagi dotyczące Twojego profilu i przyjmowania feedback'u.

Natomiast bardzo spodobała mi się praca własnie tych managerów, którzy planują strategie rozwoju, zarządzają kierunkami działań korporacji, tworzą "requesty" co do nowych produktów.
Po drugie, korzystaj z możliwości jakie daje Tobie obecne miejsce pracy. Jeśli będziesz miał możliwość, zaangażuj się. Zacznij od drobnych zadań związanych z ogólnie pojętym zarządzaniem strategicznym.

Pomyślałem, ze bardzo by mi odpowiadała taka praca kiedyś. I tu się zwracam do Państwa o rade (gdyż sam w kwestiach zarządzania nie mam doświadczenia), jakie umiejętności powinienem rozwijać, w jakich kursach uczestniczyć, generalnie - co mam robić, aby do tego dojść będąc z wykształcenia inżynierem "przemysłowym".
Po trzecie, czwarte, wtóre, [...]
- zdobywaj wiedzę i doświadczenie z wielu dziedzin, jednocześnie pamiętaj: lis ma wiele umiejętności, a jeż tylko jedną (Archilos z Paros), a i tak to daje mu przewagę nad lisem,
- wiedzę przekładaj na praktykę,
- motywację na wolę działania,
- Twoje obecne wykształcenie nie ma większego znaczenia, wyucz już teraz nawyki, które pomogą w skutecznym działaniu, typu: pierwsze lustro, potem okno (Collins), działaj zawsze na zasadzie win-win (z resztą polecam wszystkie nawyki skutecznego działania Covey'a),
- nie traktuj i nie stosuj zdobytej wiedzy dosłownie (jak procedury) - każdy z nas jest inny, każda sytuacja jest inna, każda organizacja jest inna, etc

Zdolności w tym kierunku wydaje mi się, ze posiadam, gdyż ludzie zazwyczaj chwalą moje publiczne wystąpienia, łatwo nawiązuje kontakty (również z ludźmi z innych kręgów kulturowych), umiem słuchać ludzi mądrzejszych od siebie, posiadam coś na kształt dobrej prezencji.
Zainteresowałbym się przywództwem piątego stopnia - pokora i determinacja!

Będę bardzo wdzięczny za wszelkie sugestie i rady.
To w skrócie, ale i tak za dużo jak na jeden raz.

PS. Niezmiernie przepraszam za brak polskich znaków w moim poście.
Poprawiłem :)

konto usunięte

Temat: Rozwoj w kierunku managementu

Artur Smolik:
Witam Panie Andrzeju,

świetne, refleksyjne pytania. Dla mnie menedżer to zawód i pewnego rodzaju misja.
Jeżeli uzna Pan za interesujące dla siebie rozwijać się w kierunku zawodu menedżer (inżynierski background w niczym tu nie przeszkadza, wręcz przeciwnie), wtedy polecam uczciwą analizę swoich mocnych i słabych stron:

http://www.slideshare.net/manageordie/manage-or-die-in...
S-W-O-T to fajne narzędzie. Przeczytałem od deski do deski ten materiał tylko po to, żeby znaleźć tam słowo KLIENT. Jak myślicie, padło? NIE ... przepraszam, raz padło słowo nabywca. To narzędzie koncentruje się na organizacji (czyli na samym sobie) i konkurencji. Oczywiście, da się funkcjonować w takim modelu biznesowym. Pytanie tylko czy długo. Brakuje tam propozycji wartości dla Klienta.

nie dość, że jest to jedno z najskuteczniejszych i zarazem prostych narzędzi analitycznych wykorzystywanych w biznesie, to jeszcze pomoże Panu lepiej poznać samego siebie.
No właśnie. A nie lepiej poznać swojego Klienta?

p.s.
przepraszam za podniesiony ton w kilku miejscach wypowiedzi.
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: Rozwoj w kierunku managementu

Rafał Kamiński:
>> S-W-O-T to fajne narzędzie. Przeczytałem od deski do deski ten
materiał tylko po to, żeby znaleźć tam słowo KLIENT. Jak myślicie, padło? NIE ... przepraszam, raz padło słowo nabywca. To narzędzie koncentruje się na organizacji (czyli na samym sobie) i konkurencji. Oczywiście, da się funkcjonować w takim modelu biznesowym. Pytanie tylko czy długo. Brakuje tam propozycji wartości dla Klienta.

nie dość, że jest to jedno z najskuteczniejszych i zarazem prostych narzędzi analitycznych wykorzystywanych w biznesie, to jeszcze pomoże Panu lepiej poznać samego siebie.
No właśnie. A nie lepiej poznać swojego Klienta?

p.s.
przepraszam za podniesiony ton w kilku miejscach wypowiedzi.

Analiza SWOT jest uniwersalna i mozna ją stosowac na różnych płaszczyznach również Klienta. Można Nie ma jedynie słusznych rozwiązań. Można ją stosować wszędzie, gdy tylko uznamy, że jest wystarczająco dobra do przedstawienia problemu, okresleniu aspektów działania. Jeżeli umieścimy w centrum Klienta/kolegę/pracodawcę wtedy wszystkie rozważania silnych i słabych stron czy możliwości i zagrozeń skoncentrowane będą na nim :-))Jan D. edytował(a) ten post dnia 15.10.12 o godzinie 08:31

konto usunięte

Temat: Rozwoj w kierunku managementu

Jan D.:
Rafał Kamiński:

S-W-O-T to fajne narzędzie. Przeczytałem od deski do deski ten materiał tylko po to, żeby znaleźć tam słowo KLIENT. Jak myślicie, padło? NIE ... przepraszam, raz padło słowo nabywca. To narzędzie koncentruje się na organizacji (czyli na samym sobie) i konkurencji. Oczywiście, da się funkcjonować w takim modelu biznesowym. Pytanie tylko czy długo. Brakuje tam propozycji wartości dla Klienta.

nie dość, że jest to jedno z najskuteczniejszych i zarazem prostych narzędzi analitycznych wykorzystywanych w biznesie, to jeszcze pomoże Panu lepiej poznać samego siebie.
No właśnie. A nie lepiej poznać swojego Klienta?

Analiza SWOT jest uniwersalna i mozna ją stosowac na różnych płaszczyznach również Klienta. Można Nie ma jedynie słusznych rozwiązań. Można ją stosować wszędzie, gdy tylko uznamy, że jest wystarczająco dobra do przedstawienia problemu, okresleniu aspektów działania. Jeżeli umieścimy w centrum Klienta/kolegę/pracodawcę wtedy wszystkie rozważania silnych i słabych stron czy możliwości i zagrozeń skoncentrowane będą na nim :-))
Zgadzam się że jest to narzędzie uniwersalne i z tym, że nie ma jedynie słusznych rozwiązań. Sam stosuję analizę SWOT. Chciałem jedynie zwrócić uwagę, że tak rzadko w jej centrum jest klient, a nawet jeśli, jest to w formie MY (np. dostarczaMY naszym klientom ...). Uważam też, że w tworzeniu strategii, SWOT ma już najlepsze lata za sobą, a korzystniejszym narzędziem jest analiza decyzji strategicznych w budowie modelu biznesowego: eliminate, raise, reduce & create. Jak powiedział M. Porter Esencja strategii nie leży w tym co robimy, ale czego nie robimy.Rafał Kamiński edytował(a) ten post dnia 15.10.12 o godzinie 22:05
Andrzej Wierus

Andrzej Wierus Menedżer, Trener
Sprzedaży, Coach

Temat: Rozwoj w kierunku managementu

SWAT czy SWOT?

Rafał Kamiński:
Jan D.:
Rafał Kamiński:

S-W-O-T to fajne narzędzie. Przeczytałem od deski do deski ten materiał tylko po to, żeby znaleźć tam słowo KLIENT. Jak myślicie, padło? NIE ... przepraszam, raz padło słowo nabywca. To narzędzie koncentruje się na organizacji (czyli na samym sobie) i konkurencji. Oczywiście, da się funkcjonować w takim modelu biznesowym. Pytanie tylko czy długo. Brakuje tam propozycji wartości dla Klienta.

nie dość, że jest to jedno z najskuteczniejszych i zarazem prostych narzędzi analitycznych wykorzystywanych w biznesie, to jeszcze pomoże Panu lepiej poznać samego siebie.
No właśnie. A nie lepiej poznać swojego Klienta?

Analiza SWOT jest uniwersalna i mozna ją stosowac na różnych płaszczyznach również Klienta. Można Nie ma jedynie słusznych rozwiązań. Można ją stosować wszędzie, gdy tylko uznamy, że jest wystarczająco dobra do przedstawienia problemu, okresleniu aspektów działania. Jeżeli umieścimy w centrum Klienta/kolegę/pracodawcę wtedy wszystkie rozważania silnych i słabych stron czy możliwości i zagrozeń skoncentrowane będą na nim :-))
Zgadzam się że jest to narzędzie uniwersalne i z tym, że nie ma jedynie słusznych rozwiązań. Sam stosuję analizę SWAT. Chciałem jedynie zwrócić uwagę, że tak rzadko w jej centrum jest klient, a nawet jeśli, jest to w formie MY (np. dostarczaMY naszym klientom ...). Uważam też, że w tworzeniu strategii, SWAT ma już najlepsze lata za sobą, a korzystniejszym narzędziem jest analiza decyzji strategicznych w budowie modelu biznesowego: eliminate, raise, reduce & create. Jak powiedział M. Porter Esencja strategii nie leży w tym co robimy, ale czego nie robimy.

Następna dyskusja:

Osobista strategia rozwoju ...




Wyślij zaproszenie do