Temat: REDUKCJA KOSZTÓW PODCZAS KRYZYSU
Dariusz G.:
A ja się zastanawiam na ile rolę w owych "ciężkich sytuacjach" odgrywa zwykła pazerność i krótkowzroczność. Można przecież tworzyć rezerwy finansowe z zysku, w rozmaitej formie i to dochodowej, mając na uwadze, że "chude" lata wczesniej czy później moga przyjść. A jakoś nie słychać, żeby tak banalna forma zabezpieczenia była masowo stosowana... Do tego kolejna kwestia pewnej bariery mentalnej... firma wszak musi ZAWSZE zarabiać.. czyli również w kryzysie tak? A gdyby tak założyć, że dopuszczalny jest spadek przychodów, a wręcz negatywne wartości i się też przed tym odpowiednio wcześniej zabezpieczyć? Korony z głów by chyba nie pospadały, jeżeli w cyklu koninkturalnym powiedzmy n = 8 lat, 7 jest ze znakiem +, a rok, czy nawet dwa ze znakiem -. Ale problem chyba tkwi gdzie indziej :). Wszak dochody "top-ów" uzależnione są od wyników często gęsto, jak nie zawsze... więc trzeba wyciskać ile wlezie, a jak przyjdzie kryza, to jakoś to będzie ;)
Muszę odnieść się wielce pozytywnie do tej wypowiedzi. Tworzenie rezerw na "chude lata" jest jak najbardziej uzasadnione. Między rokiem 1973, a 2007 kryzysy były stosunkowo mało odczuwalne, lecz wydarzenia od końca roku 2007 winny zrewidować poglądy decydentów światowych i tych widocznych na scenach politycznych i schowanych za ich plecami decydentów z zarządów instytucji finansowych i koncernów oraz właścicieli największych fortun na świecie.
Banki na świecie są na ogół prywatne, przy czym kontrola państw okazała się niewystarczająca.
Gdy słucham głosów bezkrytycznie popierających leseferyzm widzę, jak bardzo zaczadzeni są zwolennicy leseferyzmu.
W szczególności banki są odpowiedzialne za kryzys, są to zarazem podmioty, które mają przywileje, a przy tym przyzwyczaiły się, że rządy zawsze udzielają wsparcia bankom w sytuacji kryzysu w bankowości. Podaż pieniądza na rynku w dużej mierze zależy od podaży kredytów (zarówno konsumpcyjnych, jak i inwestycyjno-obrotowych). I tak np. rząd polski nie mógł nie wiedzieć, już na początku 2008 roku, ze płynność banków i ich potencjał kredytowy obniżyły się znacząco.
P.S.
Przykład "wiewiórki", która się dobrze przygotowała do kryzysu to Chiny, które zgromadziły potężne rezerwy dewizowe, którymi w tej chwili mogą nie tylko niweczyć skutki kryzysu, lecz nawet szantażować USA. gdyby ktoś postawił taka hipotezę 10, czy 20 lat temu zostałby wyśmiany, gdy dziś Chiny coraz częściej żądają zapłaty w euro zamiast w dolarze. Tak wiem, że zaraz może się zjawić w tej dyskusji osoba, która stwierdzi, że w Chinach pracuje się za talerz ryżu. Bzdura, za miskę ryżu pracowało się w Chinach piętnaście, czy dwadzieścia lat temu, obecnie na tej misce jest jeszcze trochę mięsa, a pracuje się nie za miskę, ale za trzy, czy cztery miski dziennie. Dwa lata temu Chińczycy wyprodukowali PENTIUM 300 - miałem taki jedenaście lat temu, ale w Chinach nie za bardzo wiedzieli, co to jest procesor i komputer.