konto usunięte

Temat: Po co ludzie idą na studia, jak się do studiowania nie...

Jan D.:
Przemysław Kowalski

Nie ze wszystkim się z Panem zgadzam, ale jest mi bliskie pańskie podejście, które nota bene było również podobne do poglądów większości moich starych doktorów, profesorów i jednocześnie praktyków. natomiast co do kosztów wykształcenia to moje kosztowało chyba troszkę więcej niż spawacza :-))


Bo mnie wlasnie te stare psory uczyly.
Kiedys zapytalem dlaczego mi daja dostep do warsztatu, sami daja materialy, narzedzia, przeciez je psuje, a to kosztuje (hobby jeszcze z czasow nastoletnich).
To mi wyjasniali ze odkladaja na emeryture.
Ze niezaleznie od tego ile uzbieraja zlota na starosc, to jesli niekomu nie przekaza wiedzy jak piec chleb-nikt im nie sprzeda chleba, bo nikt go nie wyprodukuje.
I nie wiedza co bedzie potrzebne zeby zrobic w przyszlosci to czego nazw jeszcze nie wymyslono. Ale doswiadczenie uczy, ze moga do tego byc potrzebni madrzy ludzie, co beda chcieli robic to porzadnie. I beda wiedzieli po co.

Dzisiaj robie dokladnei to samo co oni.
I odpowiadam na te same pytania. Dzis wydaja mi sie smieszne, a odpowiedzi oczywiste.Przemyslaw Kowalski edytował(a) ten post dnia 17.11.11 o godzinie 13:02

konto usunięte

Temat: Po co ludzie idą na studia, jak się do studiowania nie...

Może dlatego, że nauka jeszcze nikomu nie zaszkodziła :)

konto usunięte

Temat: Po co ludzie idą na studia, jak się do studiowania nie...

Joanna Lesiak:
Może dlatego, że nauka jeszcze nikomu nie zaszkodziła :)

Za to marnowanie czasu na markowanie nauki i owszem.
Ktos tych darmozjadow musi karmic.
Jestem dumny ze place podatki, bylbym dwa razy bardziej dumny gdybym placil polowe.Przemyslaw Kowalski edytował(a) ten post dnia 20.11.11 o godzinie 08:43
Katarzyna P.

Katarzyna P. Financial Accounting
/ Account Management
/ Credit Manage...

Temat: Po co ludzie idą na studia, jak się do studiowania nie...

Witam :)

Nie wiem po co każdy z osobna, kto nie nadaje się do studiowania, na studia idzie. Gdybym miała generalizować, to przytoczyła bym to o czym każdy z nas już gdzieś słyszał, ale nie o to chodzi.

Wiem jednak, że kiedy szykowałam się do matury, absolutnie nie myślałam o studiach ...maturę klasycznie oblałam i kiedy po roku ją poprawiłam, jak to tato powiedział: "z obdartymi uszami", dużym zaskoczeniem dla otoczenia była moja decyzja pójścia na studia ...motyw sam się pojawił: zmiany gospodarcze i zapowiedź utraty pracy. Wybrałam studia pokrewne do posiadanego wykształcenia średniego.

Po pięciu latach studiów na przyzwoitej uczelni i obronie pracy magisterskiej z tematyki która wtedy była moją pasją, dostałam pracę która łączyła bycie ogrodnikiem z tym o czym wcześniej marzyłam, zostałam nauczycielem i pewnie była bym nim do dnia dzisiejszego, gdyby z pensji nauczycielskiej stać mnie wtedy było na przekwalifikowanie dla utrzymania pracy i gdybym miała większy talent negocjatorski. Dziękować, wyszło mi to na dobre.

Przez półtora roku bezrobocia miałam dosyć czasu żeby podszkolić kilka umiejętności z zakresu obsługi komputera, oprogramowania oraz przepisywania tekstów, i odkryć że cenniejsze od tego czego można się na studiach nauczyć, jest to czego nauczymy się na wyjazdach zagranicznych. Wtedy okazało się że angielski staje się znacznie mniej istotny, gdy można zaoferować umiejętność posługiwania się rzadkimi językami obcymi, których ktoś bardzo potrzebuje.

Kolejne studia były dla mnie dodatkiem do tego co robię od kilku lat, i lekkim zagłębieniem się w tematykę. Jeśli miała bym zastanowić się, czego praktycznego nauczyłam się na studiach, to przyznaję że uczyłam się wybiórczo tego, co akurat było mi potrzebne ...Gdyby zamiast mnie wysłać zdolniejszych ode mnie, pewnie był by z tego większy pożytek.

Można by w tym miejscu zapytać: dlaczego uczelnie przyjmują jak leci i jeszcze na końcu wydają dyplomy ?

Pozdrawiam serdecznie :)
Grzegorz Krzemiński

Grzegorz Krzemiński 600+ projektów w
bezpieczeństwie |
Trener | RODO | HSSE
|...

Temat: Po co ludzie idą na studia, jak się do studiowania nie...

Fajny wątek... Wybaczcie, jak powtórzę, jak ktoś napisał, ale takie moje przemyślenia.

Odpowiedź na pytanie - bo uczelnie maja doskonałych marketingowców, którzy potrafią sprzedać często studia "niemalże doskonałe", przygotowujące do wszystkiego...

A co do pierwszego postu, nie chce mi się cytować.

Ale szukać ludzi z excelem i angielskim "handlowym" komunikatywnym... To naprawdę po studiach trzeba takich szukać? Przecież jako pracodawcy sami kształtujemy rynek pracy i sami kształtujemy sprzężenie zwrotne w postaci coraz to nowych kierunków "studiów".

I zwykły specjalista prac biurowych, gdzie do pracy, na podstawie ogłoszenia (treści pracy) wystarcza gość ze średnim, bo robota jest raczej odtwórcza niż twórcza - nagle ma wymaganie "wyższe" (albo obowiązkowe, albo preferowane czy jako atut)

A uczelnie nie są takie złe w marketingu, szczególnie biznesowe, bo jak uczą, to i same mają swoich speców. Więc szybko (jak na uczelnie) nagle są "kierunki", które takiego specjalistę prac biurowych nauczą pracy biurowej na poziomie studiów zawodowych, a nawet II stopnia ;-))) I będzie menedżer urządzeń biurowych...

Tylko choroba Polaków.. Każdy chce rządzić, a w sumie po II stopniu to już powiedziałbym całkiem poprawne oczekiwanie. Wszak tego typu studia już na poziomie strategicznym winny być, więc zarządy, strategiczne podejście etc. A tu gość do pracy za biurkiem z excelem i tłumaczenia.
Bartłomiej Świderek

Bartłomiej Świderek GLOBEnergia-menadżer
ds rozwoju

Temat: Po co ludzie idą na studia, jak się do studiowania nie...

Grzegorz K.:
Przecież jako pracodawcy sami kształtujemy rynek pracy i sami kształtujemy sprzężenie zwrotne w postaci coraz to nowych kierunków "studiów".

Grzegorz – wielki plus za zdanie o tym, że to pracodawcy kształtują rynek. Wszyscy to niby wiedzą, ale dopiero kiedy ktoś to napisze, staje się to oczywiste.

Ja po studiach przeżyłem ogromne rozczarowanie, bo po pięciu latach na Alma mater trafiłem na pracę, gdzie przez pierwsze trzy miesiące przybijałem pieczątki „polecona za zwrotnym odbiorem”, potem awansowałem do pracy przy terminalu komputerowym, gdzie wstukiwałem „X” aktywując w ten sposób kartę dłużnika, żeby móc hurtowo produkować monity. Pracodawca uznał, że pięć lat studiów prawniczych, praktyka plus znajomość języków będą wystarczającymi kwalifikacjami do wykonywania takich właśnie prac.

Chociaż wtedy nie było mi do śmiechu, dzisiaj nawet z sympatią wspominam tamte czasy – chyba nauczyły trochę pokory i dystansu do siebie. Dzisiaj robię coś zupełnie innego, ale od czasu do czasu i jakieś zestawienie w excelu i jakieś raporty trzeba stworzyć. Projekty, które realizujemy są ciekawe, powoli widać zakładane efekty, a mnie dalej nosi – przeskoczyłbym do czegoś większego, z większym rozmachem, z tym czymś co sprawia, że wstajesz rano i myślisz: dzisiaj zrobię to i to, to jest potrzebne, dzięki temu efekt będzie piorunujący.

Może to i infantylne, ale chyba tak to działa – zdobywasz jeden szczyt i widzisz kolejne. Wydaje Ci się, że zawojowałeś świat, a odkrywasz ile jeszcze przed Tobą.

konto usunięte

Temat: Po co ludzie idą na studia, jak się do studiowania nie...

Grzegorz K.:
Fajny wątek... Wybaczcie, jak powtórzę, jak ktoś napisał, ale takie moje przemyślenia.
A co do pierwszego postu, nie chce mi się cytować.

Ale szukać ludzi z excelem i angielskim "handlowym" komunikatywnym... To naprawdę po studiach trzeba takich szukać? Przecież jako pracodawcy sami kształtujemy rynek pracy i sami kształtujemy sprzężenie zwrotne w postaci coraz to nowych kierunków "studiów".

A mi się nie chce po raz 3435264 uczyć, jak czytać ze zrozumieniem tekst pisany. Gdzie zostało napisane, że wyższe wykształcenie było WYMAGANE? Cytat proszę.
więc zarządy, strategiczne podejście etc. A tu gość do pracy za biurkiem z excelem i tłumaczenia.

Jakby gość potrafił czytać ze zrozumieniem, to by doczytał, że na takie "ambitne" stanowisko biurowe ZDECYDOWANA WIĘKSZOŚĆ kandydatów miała dyplomy wyższej uczelni. Sama, nieproszona. Widzisz paradoks, o którym sam piszesz, czy nie widzisz?
Grzegorz Krzemiński

Grzegorz Krzemiński 600+ projektów w
bezpieczeństwie |
Trener | RODO | HSSE
|...

Temat: Po co ludzie idą na studia, jak się do studiowania nie...

Widzę. I dokładnie o tym samym piszę.

Zaznaczyłeś wyższe. To znaczy, że w jakimś stopniu było istotne albo być może brałeś je podświadomie pod uwagę. Nie wiem, nie doradzam ci, nie będę cię oceniał. Ale skoro to zaznaczyłeś, to...?

Ja bym opisał wynik rekrutacji:
80% deklarowało znajomość excela
20% go potrafiło
90% deklarowało znajomośc angielskiego
10 % naprawdę potrafiło przetłumaczyć tekst.

Po co opisywać czynnik, który w rekrutacji ma być nieistotny?

konto usunięte

Temat: Po co ludzie idą na studia, jak się do studiowania nie...

Kiedy byłem, kiedy byłem dużym chłopcem Hej! W średniej szkole wysokich lotów we Wrocławiu, wysoki nauczyciel niskim głosem zachęcał nas, maturzystów o niskich aspiracjach do wyższych studiów "przedłużajcie swoją młodość". Zdążycie namęczyć się swoją dorosłością, dodał i głęboko westchnął spoglądając wysoko w sufit. Nabrały rumieńców policzki nauki zapaleńców... i rozsypały się "talenty" na uczelniach polskich. A dzisiaj - mechanik dokręca śrubę następnym studentom, inny lotnik wznosi się na wyżyny dobrego humoru,niegdyś zakompleksiony chudziak przekracza ludzkie możliwości. O przyszłości niezbadana...

Janusz

konto usunięte

Temat: Po co ludzie idą na studia, jak się do studiowania nie...

Grzegorz K.:
Widzę. I dokładnie o tym samym piszę.

Zaznaczyłeś wyższe. To znaczy, że w jakimś stopniu było istotne albo być może brałeś je podświadomie pod uwagę. Nie wiem, nie doradzam ci, nie będę cię oceniał. Ale skoro to zaznaczyłeś, to...?

Ja bym opisał wynik rekrutacji:
80% deklarowało znajomość excela
20% go potrafiło
90% deklarowało znajomośc angielskiego
10 % naprawdę potrafiło przetłumaczyć tekst.

Po co opisywać czynnik, który w rekrutacji ma być nieistotny?

Owszem jest nieistotny. Ale jednocześnie jest to czynnik, który - jeżeli ktoś się nim już chwali, a każdy niemalże się chwali - to według mnie jednak powinien gwarantować pewien standard minimum, czyli że przynajmniej 80/100 będzie jednak tego excela znało i przynajmniej 90/100 będzie potrafiło przetłumaczyć tekst, a nie dokładnie odwrotnie.

Mnie po prostu szokuje ile osób wymachuje dyplomem, za którym nie idą praktycznie żadne, najprostsze i wydawałoby się elementarne w xxi wieku umiejętności. I o to chodziło w poście. Nie rozważam sensu tego, że ktoś z wyższym wykształceniem aplikuje na stosunkowo proste stanowisko biurowe (co nie oznacza, że nie wymagające kwalifikacji, jak niektórzy sugerowali).

Po co jednak tracić czas na studia, jak i tak się nic potem nie potrafi? To już lepiej kurs tego nieszczęsnego excela zrobić czy inny "biznes inglisz" i czegoś konkretnego się nauczyć, a nie wymachiwać pustym papierkiem i liczyć na cuda wianki.Dariusz G. edytował(a) ten post dnia 28.11.11 o godzinie 21:59
Grzegorz Krzemiński

Grzegorz Krzemiński 600+ projektów w
bezpieczeństwie |
Trener | RODO | HSSE
|...

Temat: Po co ludzie idą na studia, jak się do studiowania nie...

Dariusz G.:
Owszem jest nieistotny. Ale jednocześnie jest to czynnik, który - jeżeli ktoś się nim już chwali, a każdy niemalże się chwali - to według mnie jednak powinien gwarantować pewien standard minimum, czyli że przynajmniej 80/100 będzie jednak tego excela znało i przynajmniej 90/100 będzie potrafiło przetłumaczyć tekst, a nie dokładnie odwrotnie.

Mam wrażenie, że trochę inaczej rozumiemy istotę i ideę studiów. Powiem o swojej, i może wytłumaczę, dlaczego mam takie podejście a nie inne.

Na początek jednak zdanie, czemu uważam, że mogę sobie podywagować. Otóż moja branża prawie całkowicie opiera się o ludzi. W związku z tym, mimo dość młodego wieku, mam za sobą udział w rekrutacjach na różnych szczeblach, co najmniej 2 może 3 tys pracowników mojego sektora. A z fanaberii, stosuję kompetencyjny model zarządzania personelem, co przekłada się na opisy stanowisk. Po prostu czasem w sytuacjach kryzysowych potrzebuję natychmiastowego odnalezienia najbardziej adekwatnego profilu do zakresu zadań. To tak tytułem przyznania sobie uprawnienia do wymądrzania się.

Po tym przydługim wstępie. Taka propozycja eksperymentu - powiedz mi, co cię urzekło w CV ludzi, których zaprosiłeś?

A teraz zasłoń kartką czy dłonią element "wykształcenie wyższe" - i co teraz cię urzekło?

Jest to mój autorski sposób na filtrację CV i przeciwdziałanie podświadomej manipulacji odbiorem rekrutera. Ludzie z wyższym wykształceniem tylko czasem uważają się za gości. Dużo częściej okazuje się, że mają niska samoocenę często wynikającą z niskich umiejętności praktycznych, a wykształcenie ma zabłysnąć w jego CV. Zasłoń blask i zobaczysz, co dostajesz.

Teraz temat o którym na początku. Po jakich uczelniach są ci ludzie? I ile w ich programie nauczania (tych uczelni) jest:
1. Excela w analizach
2. Angielskiego handlowego

I czy przypadkiem nie jest tak, że na studiach się studiuje? A w szkołach i na kursach uczy?

konto usunięte

Temat: Po co ludzie idą na studia, jak się do studiowania nie...

Grzegorz K.:
Dariusz G.:
Owszem jest nieistotny. Ale jednocześnie jest to czynnik, który - jeżeli ktoś się nim już chwali, a każdy niemalże się chwali - to według mnie jednak powinien gwarantować pewien standard minimum, czyli że przynajmniej 80/100 będzie jednak tego excela znało i przynajmniej 90/100 będzie potrafiło przetłumaczyć tekst, a nie dokładnie odwrotnie.

Mam wrażenie, że trochę inaczej rozumiemy istotę i ideę studiów. Powiem o swojej, i może wytłumaczę, dlaczego mam takie podejście a nie inne.

Całkiem możliwe. Dla mnie studia to nauka, w tym praktyczna, często ciężka. Przynajmniej za moich, nie tak znowu dawnych czasów, na ogół tak bywało. Jednakże możliwe, że dla większości obecnie studiowanie to lans, bans i miłe spędzanie czasu bez zbytniego wysilania się.
Po tym przydługim wstępie. Taka propozycja eksperymentu - powiedz mi, co cię urzekło w CV ludzi, których zaprosiłeś?

A teraz zasłoń kartką czy dłonią element "wykształcenie wyższe" - i co teraz cię urzekło?

Oczy tej rudej mnie urzekły :P. Generalnie urzeka mnie to, czego oczekuję na danym stanowisku/obszarze kompetencji i są to najróżniejsze rzeczy. Ot przykład niezwiązany - jak mi ktoś napisze, że w ramach hobby organizuje rajdy konne od paru lat, to będę wiedział, że z większością spraw organizacyjnych z bardzo dużym prawdopodobieństwem sobie poradzi. Ale tego samego o absolwencie "organizacji i zarządzania" niestety na podstawie li tylko i wyłącznie dyplomu powiedzieć nie mogę, bo co z tego że "studiował" organizację? Książkę to każdy może przeczytać. I teraz mamy klasyczny podręcznikowy przykład. Kogo weźmiesz?

a) Jana co od 5 lat organizuje rajdy konne
b) Zuzę co 5 lat studiowała organizację
c) Wiolę co 5 lat studiowała i w trakcie studiów zorganizowała samodzielnie 2 spore eventy?

Oczywiste jest, że wybór będzie między a) i c) (nie uwzgledniając oczywiście całej masy innych czynników i zakładając, że szukasz kogoś, kto sobie poradzi a nie będzie "próbował"), o ile patrzysz tak jak mówisz na kompetencje. Zuza niestety odpada, bo zapewne "studiowała dla studiowania". Co za pech.

Inny przkład pomijający interesujące Cię kompetencje:

a) Jan po 5 latach studiów mówi, że z organizacją praktycznie nie miał doczynienie, ale pokazuje, że ma świetnie opanowany pakiet biurowy, zna jedną czy dwie aplikację do zarządzania czasem, potrafi porozmawiać o workflow, pracy grupowej oraz aplikacjach do ZP, a do tego zna nieźle angielski/rosyjski/nimiecki *) niepotrzebne skreślić

b) Zuza po 5 latach studiów mówi, że z organizacją praktycznie nie miała doczynienie, ale do tego nie potrafi wysłać maila, nie potrafi przetłumaczyć 2 zdań z korespondencji, na hasło "projekt" robie taaaaaakie wielkie oczy.

To kogo weźmiesz? Jana czy Zuzę? I o tym jest ten wątek.

Jest to mój autorski sposób na filtrację CV i przeciwdziałanie podświadomej manipulacji odbiorem rekrutera. Ludzie z wyższym wykształceniem tylko czasem uważają się za gości. Dużo częściej okazuje się, że mają niska samoocenę często wynikającą z niskich umiejętności praktycznych, a wykształcenie ma zabłysnąć w jego CV. Zasłoń blask i zobaczysz, co dostajesz.

Zmartwię Cię. NIGDY nie patrzę na wykształcenie, tylko na potencjalne i rzeczywiste umiejętności. Wydaje mi się, że jednak nie potrafisz tego zrozumieć, więc wytłumaczę. Wykształcenie wyższe NIE BYŁO kryterium. Odnoszę się jedynie do zaobserwowanej korelacji pomiędzy posiadaniem wyższego wykształcenia przez kandydatów, a totalnym brakim podstawowych umiejętności, które absolwent powinien jednak nabyć w trakcie studiów. Nie czarujmy się, są lektoraty, są labolatoria komupterowe, są ćwiczenia, etc. Więc usprawiedliwianie, że "studia są do studiowania" jest nader kiepską wymówką nędznego poziomu i ogólnego lenistwa.

Teraz temat o którym na początku. Po jakich uczelniach są ci ludzie? I ile w ich programie nauczania (tych uczelni) jest:
1. Excela w analizach
2. Angielskiego handlowego

A ile uważasz powinno być na kierunkach typu ekonomia, administracja, zarządzanie, marketing, statystyka, etc.? Zero?
I czy przypadkiem nie jest tak, że na studiach się studiuje? A w szkołach i na kursach uczy?

Przypadkiem nie jest. Chyba, że się idzie do wyższej szkoły tylko w celu uzyskania ładnego papierka. Ale to wracamy do kwestii szukania łatwych wymówek.

Ogólnie to mam bardzo silne wrażenie, że wiele osób stających w tym wątku w obronie owych "absolwentów" i studiów "dla studiowania", próbuje usprawiedliwiać zwykłe ordynarne lenistwo.Dariusz G. edytował(a) ten post dnia 29.11.11 o godzinie 13:12
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: Po co ludzie idą na studia, jak się do studiowania nie...

Dariusz G.:

przeczytać. I teraz mamy klasyczny podręcznikowy przykład. Kogo weźmiesz?

a) Jana co od 5 lat organizuje rajdy konne
b) Zuzę co 5 lat studiowała organizację
c) Wiolę co 5 lat studiowała i w trakcie studiów zorganizowała samodzielnie 2 spore eventy?
jeżli do firmy przemysłowej i Zuza studiowała na PW i na MT to biorę w ciemo Zuzę. Dlaczego, ponieważ Zuza zna oppp, tpp, metody i techniki organizatorskie, specyfikę takiej firmy oraz miała praktyki w firmach produkcyjnych.
jeżeli do firmy turystycznej to Jana bo lubi to co robi
jeżeli do firmy marketingowej czy PR to Wiolę
Grzegorz Krzemiński

Grzegorz Krzemiński 600+ projektów w
bezpieczeństwie |
Trener | RODO | HSSE
|...

Temat: Po co ludzie idą na studia, jak się do studiowania nie...

Janie - ode mnie plus. Za ocenę wiedzy teoretycznej absolwenta na podstawie wiedzy o programie nauczania. A na drugi za chwilkę.
Grzegorz Krzemiński

Grzegorz Krzemiński 600+ projektów w
bezpieczeństwie |
Trener | RODO | HSSE
|...

Temat: Po co ludzie idą na studia, jak się do studiowania nie...

Dariusz G.:

Całkiem możliwe. Dla mnie studia to nauka, w tym praktyczna, często ciężka. Przynajmniej za moich, nie tak znowu dawnych czasów, na ogół tak bywało. Jednakże możliwe, że dla większości obecnie studiowanie to lans, bans i miłe spędzanie czasu bez zbytniego wysilania się.

Dodaj jeszcze - "ojce dali"... I będziesz miał przekrój studentów. Rozumiem, że za twoich czasów, wszyscy wiedzieli doskonale, na które studia pójść, doskonale w wieku 19 lat mieli sprecyzowany pogląd na życie...

Wybacz, ja tam sobie wróciłem, kolejne sobie robię - powiedzmy dla zabawy i własnej satysfakcji. Bo lubię.

Ale nadal w każdej grupie potwierdza się, że jest 10-20% zaangażowanych ludzi i takich, którzy wiedza, że im się przyda, a 80 do 90, takich którzy traktują studia jako formę fajnego spędzenia czasu.

Może to skrzywienie prywatnej...
Oczy tej rudej mnie urzekły :P. Generalnie urzeka mnie to, czego oczekuję na danym stanowisku/obszarze kompetencji i są to najróżniejsze rzeczy. Ot przykład niezwiązany - jak mi ktoś napisze, że w ramach hobby organizuje rajdy konne od paru lat, to będę wiedział, że z większością spraw organizacyjnych z bardzo dużym prawdopodobieństwem sobie poradzi. Ale tego samego o absolwencie "organizacji i zarządzania" niestety na podstawie li tylko i wyłącznie dyplomu powiedzieć nie mogę, bo co z tego że "studiował" organizację?

Widzisz, uwielbiam Schopenhauera i jego erystykę. Jest doskonałym narzędziem alarmowym, przed manipulacją w dyskusji.

Przeczytam twoją powyższą wypowiedź, tak, jak wygląda:
Zestawienie osoby z umiejętnościami i doświadczeniem vs zestawienie osoby tylko z wiedzą teoretyczną.

O co ty mnie pytałeś? I czy naprawdę podałeś warianty w uczciwy dla dyskusji sposób?

Dlaczego nie zestawiłeś w tym przypadku osoby z praktycznymi umiejętnościami w zakresie który cię interesuje, z osobą która ma umiejętności inne, ale szersze. Dla mnie to byłby ciekawszy przypadek i nie miałbym wrażenia albo manipulacji, albo uważania mnie za kretyna. teraz takie mam, ale nie wiem, w którą stronę się bardziej skłaniam.

Przy okazji, jak cię urzekły oczy rudej, to zastanów się, czy nie da się "wizytówki" firmy zmienić. Może urzeką też klientów ;-))
Książkę to każdy może przeczytać. I teraz mamy klasyczny podręcznikowy przykład. Kogo weźmiesz?

a) Jana co od 5 lat organizuje rajdy konne
b) Zuzę co 5 lat studiowała organizację
c) Wiolę co 5 lat studiowała i w trakcie studiów zorganizowała samodzielnie 2 spore eventy?

Oczywiste jest, że wybór będzie między a) i c) (nie uwzgledniając oczywiście całej masy innych czynników i zakładając, że szukasz kogoś, kto sobie poradzi a nie będzie "próbował"), o ile patrzysz tak jak mówisz na kompetencje. Zuza niestety odpada, bo zapewne "studiowała dla studiowania". Co za pech.

Inny przkład pomijający interesujące Cię kompetencje:

a) Jan po 5 latach studiów mówi, że z organizacją praktycznie nie miał doczynienie, ale pokazuje, że ma świetnie opanowany pakiet biurowy, zna jedną czy dwie aplikację do zarządzania czasem, potrafi porozmawiać o workflow, pracy grupowej oraz aplikacjach do ZP, a do tego zna nieźle angielski/rosyjski/nimiecki *) niepotrzebne skreślić

b) Zuza po 5 latach studiów mówi, że z organizacją praktycznie nie miała doczynienie, ale do tego nie potrafi wysłać maila, nie potrafi przetłumaczyć 2 zdań z korespondencji, na hasło "projekt" robie taaaaaakie wielkie oczy.

To kogo weźmiesz? Jana czy Zuzę? I o tym jest ten wątek.

Nie, nie o tym. Schopenhauer, erystyka, kolejne prawidło. Rozwijasz umiejętności i kwalifikacje ludzi w sposób, który nie wynika w żaden sposób z wcześniejszego,

Zmartwię Cię. NIGDY nie patrzę na wykształcenie, tylko na potencjalne i rzeczywiste umiejętności. Wydaje mi się, że jednak nie potrafisz tego zrozumieć, więc wytłumaczę.

Nie mnie martwisz. Bo nie ja wydałem kasę na tą rekrutację.

Mam wrażenie, że w tym przypadku powinieneś sam się zmartwić. Bo to, że odezwała się taka grupa ludzi, którzy nie spełnili kryteriów rekrutacji, w aż tak przeważającym stopniu, to nie jest absolutnie mój problem.

A juz na pewno to, że jesteś w stanie powiedzieć wiele o innych czynnikach, których nie wymagałeś, aż tak dużo.

Osobiście - w wielu podobnych sytuacjach błąd był po stronie rekrutujących, albo na etapie ogłoszenia, albo na etapie wstepnej fazy.

I tyle... A zajmować się tym, to moim zdaniem nie po to, żeby pokazać, jak to się dziś ciężko rekrutuje, bo masa ludzi z wyzszym wszędzie aplikuje....

Tylko szukałbym celu dyskusji w tym, co zrobić, żeby nigdy więcej...

Teraz temat o którym na początku. Po jakich uczelniach są ci ludzie? I ile w ich programie nauczania (tych uczelni) jest:
1. Excela w analizach
2. Angielskiego handlowego

A ile uważasz powinno być na kierunkach typu ekonomia, administracja, zarządzanie, marketing, statystyka, etc.? Zero?

Pisałem o uważaniu, czy o tym co jest? Jeśli w liście motywacyjnym nie mam nic na temat excela, a w CV tym bardziej, sorki, wywalam i nie doktoryzuję się nad tym, czy mogłobyć... czy nie... Bo są dwa wyjścia:
1. Nie było nic i blask miał przyćmić
2. Było, ale gośc nie potrafi napisać o tym, albo nie czuje sie mocny

W obu przypadkach idziemy w kierunku "gotowych" do nauki. A takich zdaje się nie potrzebowałeś.

Czyli wracam na podstawie dyskusji (więc może być obarczone błędem) do stwierdzenia - rekrutacja skopana, a nie ludzie przeginają.
I czy przypadkiem nie jest tak, że na studiach się studiuje? A w szkołach i na kursach uczy?

Przypadkiem nie jest. Chyba, że się idzie do wyższej szkoły tylko w celu uzyskania ładnego papierka. Ale to wracamy do kwestii szukania łatwych wymówek.

Ogólnie to mam bardzo silne wrażenie, że wiele osób stających w tym wątku w obronie owych "absolwentów" i studiów "dla studiowania", próbuje usprawiedliwiać zwykłe ordynarne lenistwo.

Ja usiłuję przekonać, że tak jak student niekoniecznie na studiach z zarządzania ma excel, tak człowiek po studiach w sumie technicznych i z takim przeważającym doświadczeniem, niekoniecznie musi się znać na rekrutacji - sztuczkach i kruczkach.

Mam prośbę, nie odbieraj tego personalnie. Bo nie jest to przytyk do ciebie, a wskazanie gdzie może być źródło błędu.

A dyskusja dalej może sie potoczyć w kierunku:
a) dalszej próby manipulacji parametrami rekrutacji i kandydatów
b) prywatnego pogrywania i dogryzania
c) zastanowienia się nad problemem i podyskutowania o nim.

Ja wybieram C. Przy a i b, odpowiem na personalne. Ale wątku nie będę kontynuował. Szkoda mi czasu. Paradoksalnie siedzę nad modelem kompetencyjnym, na którym składam ścieżki rozwoju ;-))

EDIT: literówkaGrzegorz K. edytował(a) ten post dnia 29.11.11 o godzinie 15:05
Grzegorz Krzemiński

Grzegorz Krzemiński 600+ projektów w
bezpieczeństwie |
Trener | RODO | HSSE
|...

Temat: Po co ludzie idą na studia, jak się do studiowania nie...

A w sumie mam dobry dzień, trzy kolejne zapytania spłyneły, więc się podzielę.

Po pierwsze, zaleciłbym ci rekrutację z elementami testu. Dwa pliki na stronie do pobrania, po rozwiązaniu - przesłanie razem z CV i LM.

Po drugie, zaznaczył bym - nie szukamy osób chętnych na NOWE WYZWANIA, rozumiane, jako poznanie excela czy angielskiego.

Zaznaczyłbym w ogłoszeniu: Wcale nie musisz mieć wyższego. Może byc niższe.

Bo przecież nikt nie powiedział, że ogłoszenie ma byc sztywniackie? Ma dokładnie wskazać, czego potrzeba. I filtrować.

Od razu dostaniesz testy i będziesz wiedzał, komu się chciało (nastawienie do pracy) i potem tylko zweryfikować czy to on zrobił...

I nie będzie frustracji... Że tyle niedopasowanych profili spłyneło.
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: Po co ludzie idą na studia, jak się do studiowania nie...

Rozumiem, że Excel urasta do być albo nie być przyjętym do firmy.
Dam taki przykład z życia
Swego czasu byłem gł. księgowym i był problem kogo zwolnić tego co umie tabelki w Excelu czy tego co robi tabelki w ołówku. Wybrałem myślącą - przez przypadek była to ta co tabelki w ołówku. Ona wiedziała jeszcze co jest w tej tabelce. Niedłogo po tym wyrwała z US sporą kasę - taką jakbym jej przez 5 lat wynagradzał i jeszcze na nastepne 5 by zostało :-))

konto usunięte

Temat: Po co ludzie idą na studia, jak się do studiowania nie...

Grzegorz K.:
I nie będzie frustracji... Że tyle niedopasowanych profili spłyneło.

Ja się nie frustruję. Bawi mnie natomiast niesamowicie, że niektórzy, mimo że im się łopatologicznie tłumaczy, nie potrafią zrozumieć "o co kaman", kolokwialnie mówiąc i snują różnorodne teorie o "studiowaniu dla studiowania", złej rekrutacji, itp. I to też bardzo dużo mówi :).

Grzegorzu, specjalnie dla Ciebie i wołami (i nie personalnie):

NIE CHODZIŁO O TO JAK JEST REKRUTACJA PROWADZONA I JAKIE SĄ WYMAGANIA TYLKO O OBSERWACJĘ, ŻE STATYSTYCZNY DZISIEJSZY ABSOLWENT NADER CZĘSTO NIC NIE POTRAFI.

A nie potrafi dlatego, że jest zazwyczaj głąbem, który ze studiów nic wynieść nie potrafi albo mu się "nie chce".

Jak nadal nie rozumiesz, to sorry poddaję się.

konto usunięte

Temat: Po co ludzie idą na studia, jak się do studiowania nie...

Jan D.:
Rozumiem, że Excel urasta do być albo nie być przyjętym do firmy.

Janie drogi, być może Ty masz czas na douczanie leniwych studentów, którym trzeba wszystko pokazywać palcem i żadnej inicjatywy własnej, szczególnie do nauki nie wykazują. Ale całe szczęście nie wszyscy mają czas na tracenie czasu, szczególnie w tym paskudnym tzw. sektorze prywatnym.
Dam taki przykład z życia
Swego czasu byłem gł. księgowym i był problem kogo zwolnić tego co umie tabelki w Excelu czy tego co robi tabelki w ołówku. Wybrałem myślącą - przez przypadek była to ta co tabelki w ołówku. Ona wiedziała jeszcze co jest w tej tabelce. Niedłogo po tym wyrwała z US sporą kasę - taką jakbym jej przez 5 lat wynagradzał i jeszcze na nastepne 5 by zostało :-))

O "dobrych" i "nowoczesnych" praktykach w państwowych molochach i administracji to może jednak nie będziemy dyskutować, bo do rzeczywistości prywatnego biznesu i biznesu w szczególności ma się to nijak.Dariusz G. edytował(a) ten post dnia 29.11.11 o godzinie 16:14
Grzegorz Krzemiński

Grzegorz Krzemiński 600+ projektów w
bezpieczeństwie |
Trener | RODO | HSSE
|...

Temat: Po co ludzie idą na studia, jak się do studiowania nie...

Mówić o tym, o czym jest wątek - można długo...

Pisać w wątku - również. Jedno z drugim niestety nie gra.

A ja nie kupuję tego co KTOŚ MI MÓWI. Wolę, co kto robi - i to sobie ocenię.

A rozumieć rozumiem. Chcesz mi coś powiedzieć, ale nie gra mi to z całością. Sorki...

Tez w sumie jakiś feedback ;-)))

Następna dyskusja:

Kto z was posiada kominek w...




Wyślij zaproszenie do