Temat: Po co ludzie idą na studia, jak się do studiowania nie...
No to sobie poczytałem:) Nie wiem, czy zabierać głos, bo połowa treści to niestety treści nie na temat:(
Chciałbym mimo wszystko zwrócić uwagę na coś innego - wydaje mi się, że w tym temacie może nawet kluczowego. Otóż, to że młodzi idą na studia jest moim zdaniem oczywiste i chyba nie to jest problemem, że idą. To, że później aplikują na różne stanowiska używając podrasowanych CV też jest poniekąd normalne: każdy chce się sprzedać jak najlepiej. Ja zadaję sobie inne pytanie:
według jakich kryteriów oceniani są studiujący? Dlaczego na podstawie ocen ze studiów nie można praktycznie niczego wywnioskować? dlaczego tak trudno o obiektywizm w ocenianiu?
W mojej subiektywnej ocenie opartej na doświadczeniach dwóch uczelni i (nawet!) szkoły średniej, sprawy wyglądają tak, że każdy może mieć ocenę między 3 a 4 - lepsze są wynikiem szczęśliwego połączenia wiedzy i wazeliniarstwa. Czasem na ocenę bdb zapracowują sprytni inaczej.
Zwracałem na to uwagę, ponieważ zależało mi zawsze na dobrych ocenach. Niestety dla niejednego "pana magistra" musiałbym zmienić płeć. Niejednej "pani doktor" musiałbym rozwikłać problemy życia prywatnego. Niejednemu "panu doktorowi" nie można było - bezkarnie - zwrócić uwagi na błąd. Niejeden "pan profesor" uważa, że na 5 umie tylko Pan Bóg, na 4 - on sam, a student... wiadomo;)
Przykładów jaskrawej niesprawiedliwości na studiach - jestem pewien - każdy może podać bardzo wiele!
Pytam więc: dlaczego w naszym wspaniałym narodzie - tu już przechodzę w generalizowanie - tak deficytowa jest umiejętność doceniania zdolnych ludzi? Dlaczego tak wszystkich dookoła boli, że są tacy, którzy radzą sobie lepiej? Dlaczego nie potrafimy obiektywnie patrzyć na wartość człowieka? Dodam, że nie mówię o docenianiu papieża Polaka czy "wielkiego skoczka", których aureola jest tak jasna, że trzeba by chyba okularów spawalnika, żeby udawać, że jest inaczej;) Mówię o tych jednostkach powyżej przeciętnej, choć niekoniecznie wybitnych.
Darku, gdybyś miał dyplom takiego delikwenta z oceną dst z informatyki, wiedziałbyś, że może Excel to nie jest jego mocna strona. TPS - pozwolę sobie na takie tytułowanie:) - gdybyś zajrzał do "obiektywnych" dyplomów, nie traciłbyś czasu na - przepraszam za dosadne określenie - przeszukiwaniu śmietnika. Każdy pracodawca widząc oceny 3 i 5 mógłby z dużą pewnością wnioskować, w czym dany obywatel;) jest dobry a w czym mnniej.
Powtórzę się: niech młodzież studiuje, bo to jest bez względu na osiągane wyniki, potrzebne! Niech studiują, bo Polakom trzeba otworzyć głowy dla innowacji i nieskrzywionego oglądu rzeczywistości. Ale niech jednocześnie uczelnie i ich pracownicy staną się sprawiedliwymi i obiektywnymi sędziami!
Amen:) Idę spać;)
PS. Wszelkie uwagi merytoryczne i językowe mile widziane:)