konto usunięte
Temat: Po co ludzie idą na studia, jak się do studiowania nie...
Pytanie metafizyczno-retoryczne, powstałe pod wpływem obserwacji kliku rekrutacji na niezbyt wymagające różne stanowiska biurowo-administracyjne. Wspólny mianownik: znajomość angielskiego komunikatywna (trzeba się porozumiewać z kontrahentami zagranicznymi) i komputera ogólnie, a ms-office (Excel) szczególnie (trzeba zestawienia różne robić). Wnioski:- 95+% ma wyższe wykształcenie na różnych egzotycznych prywatnych uczelniach.
- 85% nie potrafi przetłumaczyć prostego zdania z korespondencji handlowej po angielsku.
- 85% nie potrafi wykonać prostych operacji na arkuszu, a w edytorze pisze jednym palcem.
To po cholerę się wszyscy na studia pchają, jak elementarnych skillów potem i tak nie mają? O poziomie owych uczelni nawet nie wspomnę. Czyżby tak dobrze u nas już było, że nie trzeba nic umieć i sam byle jaki mgr wystarcza? Ktoś ma jakiś pomysł o co chodzi? :)