Adam K.

Adam K. Jestem jaki jestem,
gdyż "nie wiesz co
przyniesie jutro..."

Temat: nadgodziny to frajerstwo?

Łukasz K.:
Arek też coś takiego przerabiałem. Nadgodzin multum a płaca zero,

Mnie "udało się" przepracować 170 h w nadgodzinach w okresie 6 miesięcy... Przyszedł piekny dzień (czytaj PIP) i nadgodzinki wypłacono...

konto usunięte

Temat: nadgodziny to frajerstwo?

Łukaszu

Nadmierna ilość nadgodzin, może spowodować wypalenie zawodowe!
Dlatego z tym przesiadywaniem w pracy trzeba uważać bo padniesz jak mucha!
Zawsze trzeba mieć czas, aby się odstresować i zregenerować!
Sebastian D.

Sebastian D. Retail & Supply
Chain Manager -
Otwarty na
propozycje

Temat: nadgodziny to frajerstwo?

Ja, jak jestem o x godzin dłużej w pracy, to na następny dzień o te x godzin dłużej, jestem krócej. Czy jakoś tak.
Łukasz K.

Łukasz K. Generalny Agent
marki GEOX na Polskę

Temat: nadgodziny to frajerstwo?

Artur nie dokońca zgadzam się z tym, że to pracownik psuje rynek przystając na nieodpłatne robienie nadgodzin. Często jest to sytuacja, w której pracownik nie ma nic do powiedzenia 9 znaczy się jedyne co może zrobić to olac obowiazki lub zwolnić się). Z doświadczenia wiem, że zdarza się iż w umowie masz zadaniowy tryb pracy (wg prawa 8 godzin dziennie przez 5 dni w tygodniu) a pracodawca czyta to w taki sposób, że wrzuca na ciebie tyle zadań ile mu się podoba i tłumaczy, że przecież masz zadania do wykonania więć biedaku siedź w pracy tak długo aż się obrobisz :))

Artur S.:
Na pewnej zielonej wyspie, po drugiej stronie Europy sprawa nadgodzin wygląda m/w następująco:
1. najczęściej (w lekkim uproszczeniu): nadgodziny w tygodniu (pn-pi, 9to5) - płatne normalnie 100%, soboty 150%, niedziele i bank holiday (czytaj:święta) - 200% (to jednak NIE JEST obowiązkowe - zależy od pracodawcy)
2. rzadziej: niepłatne
3. jeszcze rzadziej, ale się zdarza: płatne 100% bez względu na to kiedy pracujesz, w tym rozwiązaniu chodzi o nie płacenie podatków przez pracodawcę i oczywiście nie jest pewnie za bardzo legalne ale opłacalne dla pracownika i pracodawcy - i to jest najważniejsze.
Szczególnie w opcji 3 praca w nadgodzinach nie jest przymusowa.

W Polsce - nie wiem jak to jest prawnie.

Moim zdaniem odpowiedź na postawione w temacie pytanie jest prosta: jeśli się opłaca pracownikowi pracować "overtime" to ok, jeśli się nie opłaca, a mimo to pracuje - no cóż, wolny wybór jednak myślę, że psuje rynek, działa na niekorzyść swoją i współpracowników, sygnalizuje pracodawcy, że ten może kupić więcej niż to za co zapłacił...

Osobiście jestem za lepszym wykorzystaniem normalnych (zakontraktowanych) godzin pracy.
Łukasz K.

Łukasz K. Generalny Agent
marki GEOX na Polskę

Temat: nadgodziny to frajerstwo?

Dariuszu
W pełni sie z tobą zgadzam nawet jeśli pra ca jest pasjonujaca to w pewnym momencie zaczynasz sie wypalać i rzeczy, które do tej pory były stymulatorem do większego wysiłku przestają cię pociągac.
Dariusz Szul:
Łukaszu

Nadmierna ilość nadgodzin, może spowodować wypalenie zawodowe!
Dlatego z tym przesiadywaniem w pracy trzeba uważać bo padniesz jak mucha!
Zawsze trzeba mieć czas, aby się odstresować i zregenerować!
Marcin Kaniewski

Marcin Kaniewski ITSM, ITIL, PM, IT
Manager

Temat: nadgodziny to frajerstwo?

Można by tu przywołać określenia biblijne gdzie napisano, że praca to kara za grzech pierworodny, czym zatem są w tym świetle nadgodziny...
Ale tak poważnie. Wg mnie nadgodziny mogą się zdarzyć ale jeżeli są normą to świadczy o złej pracy pracownika albo jego przełożonego. Jeśli chodzi o pozostawanie w pracy bo jest coś ciekawego do zrobienia to zdarzało mi się tak zostawać ale znowu - były to wyjątkowe sytuacje. Nie może coś takiego być normą bo konieczna jest w życiu odpowiednia proporcja pracy, relaksu, rodziny i odpoczynku. Przeciążenie, któregokolwiek elementu, nie od razu, ale po pewnym czasie powoduje w efekcie obniżenie, wydajności, kreatywności, czy choćby osłabienie zwykłego logicznego myślenia. Jak pracownik jest przemęczony to szybko to widać po efektach jego pracy. Zatem jeżeli chodzi nam o jakość , a nie o ilość to nadgodziny skutecznie, w mojej opinii, tę jakość obniżają.

Pozdrawiam, MarcinMarcin Kaniewski edytował(a) ten post dnia 09.04.09 o godzinie 06:51

konto usunięte

Temat: nadgodziny to frajerstwo?

Wszystko to ładnie brzmi to co szanowni koledzy tu napisali. Co w przypadku gdy nie ma możliwości zmiany pracy a pieniędzy brakuje?

Znam firmy gdzie nadgodziny są wykorzystywane jako pozafinansowa forma wynagradzania pracowników. Pracownicy walczą o dobrą opinię i starają się bardzo, żeby je dostać.
Marcin M.

Marcin M. Coach Wizjoner Lider
Społecznik Innowator

Temat: nadgodziny to frajerstwo?

Tomasz Pachoł:
Wszystko to ładnie brzmi to co szanowni koledzy tu napisali. Co w przypadku gdy nie ma możliwości zmiany pracy a pieniędzy brakuje?

Na lata błędów i zaniedbań, nie ma łatwego rozwiązania. Jeśli ktoś przez wiele lat działał w taki sposób, by coraz bardziej uzależniać się od innych - pracodawców, to tak jak z nałogiem... w mgnieniu oka "tak o!" się z tego uzależnienia nie wyrwie. Nie ma możliwości zmiany pracy i brakuje pieniędzy? To wniosek z tego, żeby kształcić się i zdobywać zawód w którym nie będzie brakowało pieniędzy, a samemu będzie się na tyle wartościowym pracownikiem by ofert pracy nie brakowało.

Trzeba być bardzo krótkowzrocznym by pracować tylko tu i teraz i nie myśleć o tym "co jeśli firma padnie albo mnie zwolnią?".

To też można powiedzieć "ładnie brzmi", ale prostych rozwiązań raczej nie ma. Albo ktoś się wepchał w wyszukaną formę współczesnego niewolnictwa - etat w pełni uzależniony od jednego pracodawcy, albo pracował kształcąc się, tak by móc szybko zmienić pracodawcę, w razie czego.
Tomasz Pachoł:
Znam firmy gdzie nadgodziny są wykorzystywane jako pozafinansowa forma wynagradzania pracowników. Pracownicy walczą o dobrą opinię i starają się bardzo, żeby je dostać.

Gratuluję tym, którym udało się stworzyć firmę i system, gdzie ludzie widzą jako nagrodę nadgodziny. Respekt :) O ile nie jest to zbudowane na strachu, to naprawdę gratuluję.

Ja spotkałem się np. z tym, że firma przez palce patrzyła na nadgodziny, można było je robić, jeśli tylko się chciało. Osoby mające wysoko w swoich priorytetowych wartościach materializm, bardzo to cieszyło i korzystały z tego powszechnie, bo dla pracowitych, można było sobie wyrobić drugą pensję, zostając po 2h dziennie i ze dwie soboty w miesiącu.

Dla dorobkiewiczów, takie nadgodziny to świetna opcja. Szczególnie gdy pracodawca skrupulatnie nie sprawdza co się robi i można np. kręcić się po fabryce godzinami i po prostu ściemniać, że się pracuje. A nadgodzinki lecą. Czego oczywiście osobiście nie pochwalam, ale to raczej wina systemu niż ludzi, którzy po prostu korzystają ze źle ustawionego systemu.

konto usunięte

Temat: nadgodziny to frajerstwo?

Łukasz K.:
Artur nie dokońca zgadzam się z tym, że to pracownik psuje rynek przystając na nieodpłatne robienie nadgodzin.
Nie dokońca - czyli w większości się jednak zgadzasz? :)
A poważniej, to oznacza tylko tyle, że rynek już jest zepsuty - jeśli nie masz nic do powiedzenia. Myślę, jednak, że od 1989 roku masz coś do powiedzenia. I ludzie często to mówią.

Taki prosty przykład.
Załóżmy, że np. zostajesz dłużej w firmie, aby dokończyć pisanie programu na komputerze. Firma udostępnia Ci zasoby - prąd: do kompa, światło, ogrzewanie, czajnik, woda, itd. itp. - za to wszystko ktoś płaci. Czy sądzisz, że gdyby ta Twoja praca za darmo nie opłacała się firmie, to chętnie udostępnili by Ci te zasoby?
Łukasz K.:
Często jest to sytuacja, w której pracownik nie ma nic do powiedzenia 9 znaczy się jedyne co może zrobić to olac obowiazki lub zwolnić się).
Zwolnienie się nie jest "olaniem obowiązków", ani kolegów, ani firmy. Co najwyżej na skutek olania obowiązków można zostać zwolnionym. Wszak gdyby Ci się opłacało (+ gdybyś się spełniał zawodowo, szanowano by Cię, itp.) to byś tego wszystkiego nie "olewał" i byłbyś lojalnym pracownikiem przez lata - czyż nie?
Na szczęście, masz tzw. wolny wybór, a ponieważ jesteś istotą myślącą logicznie wybierasz to, co dla Ciebie lepsze.
Oczywiście, też znam to z (polskiego) doświadczenia, wmawia Ci się wtedy, że olewasz, że to Tobie nie zależy, i inne takie.
Łukasz K.:
Z doświadczenia wiem, że zdarza się iż w umowie masz zadaniowy
tryb pracy (wg prawa 8 godzin dziennie przez 5 dni w tygodniu) a
pracodawca czyta to w taki sposób, że wrzuca na ciebie tyle
zadań ile mu się podoba i tłumaczy, że przecież masz zadania do > wykonania więć biedaku siedź w pracy tak długo aż się obrobisz :))
Rozumiem co masz na myśli.
Też się leczyłem przez jakiś czas z takiego myślenia z moim (polskim) podejściem do pracy w Irlandii.
Tam wytłumaczono mi jedną prostą zasadę: zrobisz tyle, ile zdołasz. I tego sie trzymałem - i to jest dobre.
Marcin K.:
Można by tu przywołać określenia biblijne gdzie napisano, że praca to kara za grzech pierworodny, czym zatem są w tym świetle nadgodziny...

A Konfucjusz powiedział: rób to, co lubisz, a nigdy nie będziesz musiał pracować.
Ale tak poważnie. Wg mnie nadgodziny mogą się zdarzyć ale jeżeli są normą to świadczy o złej pracy pracownika albo jego przełożonego.
A wg mnie tak normalne godziny pracy jak i nadgodziny sa bardzo dobre - pod warunkiem, że (filozofując lekko) jest zachowana zasada: win-win, a nie: firme (czyli komuś konkretnie) się opłaca, a pracownikowi nie
Tomasz P.:
Co w przypadku gdy nie ma możliwości zmiany pracy ...
To jest sytuacja beznadziejna, podchodzi pod niewolnictwo i o ile mi wiadomo nie występuje w Europie.
Taka możliwość zawsze istnieje, co nie znaczy, że jest to łatwe.

Sorry, ale znowu króciutki przykład z Irlandii.
Irlandzki Urząd Pracy FAS organizuje ciągle szkolenia dla ludzi, którzy szukają pracy. Czasem są to (niewiele ale zawsze) płatne praktyki, np. gotowanie, kelnerstwo, obsługa AutoCada, instalacja sieci komputerowych, bardzo dużo różnych opcji, w zależności od tego kogo aktualnie potrzeba na rynku pracy. Czasem są to praktyki w firmach, które biorą udział w takich projektach, a biorą - sam szkoliłem kilku łebków, którzy potem dostali pracę w Siemensie, w EMC, VMWare i innych firmach w Cork.
Polskie Urzędy Pracy: co najwyżej dadzą Ci kuroniówkę, ewentualnie skierują na kurs zduna, kołodzieja, czy innego bednarza.

Abstrahuję tu od aktualnej sytuacji na rynkach pracy. Choć i teraz
rząd Irlandzki wspiera tego typu szkolenia dla ludzi, którzy chcą się przekwalifikować, znaleźć pracę.
...a pieniędzy brakuje?
Nie znam nikogo, kto miałby ich za dużo
Tomasz P.:
Znam firmy gdzie nadgodziny są wykorzystywane jako pozafinansowa forma wynagradzania pracowników. Pracownicy walczą o dobrą opinię i starają się bardzo, żeby je dostać.
Czyli, że co w nagrodę możesz zostać dłużej i popracować za darmo? Super!
Marcin Maserak.:
To też można powiedzieć "ładnie brzmi", ale prostych rozwiązań raczej nie ma.
Jest dokładnie na odwrót.
Proste rozwiązania nie tylko istnieją, ale funkcjonują.
Problem w tym, że nie ma ich w Polsce.
To wszystko, co piszecie drodzy koledzy wcale dobrze nie brzmi.

Marcin Maserak.:
Osoby mające wysoko w swoich priorytetowych wartościach materializm, bardzo to cieszyło i korzystały z tego powszechnie, bo dla pracowitych, można było sobie wyrobić drugą pensję, zostając po 2h dziennie i ze dwie soboty w miesiącu.
Dla dorobkiewiczów, takie nadgodziny to świetna opcja.

To jest następny przykład myślenia wyniesionego z głęboko niszczącego socjalizmu.

Wyobraź sobie Marcin, że dzięki temu, czym się tak brzydzisz - czyli temu ohydnemu materialistycznemu zarabianiu np. pracując po godzinach (ale nie za darmo!), będziesz mógł przejść na sensowną emeryturę w wieku lat 50 - i np. podróżować sobie po świecie (tak jak robią to Amerykanie, Niemcy, Australijczycy, UK-czycy), zamiast brać całkiem niepewne nędzne grosze w wieku lat np. 65.
I zastanawiać się czy część Twojej emerytury zeżrą niewydajne kopalnie czy huty.

Kto wie skoro tylko odłożyłbyś pewien kapitał, może założyłbyś własną firmę? Ja też założyłbym swoją i nie musielibyśmy mieć obaj (a pomnóż to przez tysiące) tzw. znajomości czy zagadkowej przeszłości, żeby zaistnieć na rynku, bo ja kupiłbym coś od Ciebie, a Ty ode mnie. Pewnie stworzylibyśmy nowe miejsca pracy, a jak już znudziłoby się nam wygrzewanie na Hawaii, a nasi żydowscy bankierzy pomnożyli nasz kapitał może ufundowałbym szpital, nową operę, uniwersytet itp.

Wykonanie zmian aby to osiągnąć nie jest łatwe, bo nie jest łatwo odstawić socjalistyczną aparaturę podtrzymującą społeczeństwo przy życiu, zamiast wyleczyć "pacjenta" i dać mu oddychać własnym powietrzem ile będzie chciał. Jest to trudniejsze tym bardziej, że żeruje na tym cała ta obsługa tej cholernej apartury - czyli politycy i urzędnicy.

Trzeba mieć jednak nadzieję.Artur S. edytował(a) ten post dnia 09.04.09 o godzinie 14:34

konto usunięte

Temat: nadgodziny to frajerstwo?

Arturze jak będziesz startował w wyborach na prezydenta RP to daj znać, będę na Ciebie glosował i zrobię Ci odlotową kampanię wyborczą jakiej świat nie widział!Dariusz Szul edytował(a) ten post dnia 09.04.09 o godzinie 14:33

konto usunięte

Temat: nadgodziny to frajerstwo?

Dariusz Szul:
Arturze jak będziesz startował w wyborach na prezydenta RP to daj znać, będę na Ciebie glosował i zrobię Ci odlotową kampanię wyborczą jakiej świat nie widział!
Wprawdzie nie mierzyłem, aż tak wysoko, ale wiesz, że nawet nie odpowiem: spieprzaj dziadu! ;)

Rzecz w tym, obecnie prezydent to taki kwiatek do kożucha rządu, któremu się wydaje się, że jest na odwrót.

Obawiam się, że aby móc cokolwiek zmienić musiałbym zostać przynajmniej królem Arturem. :D

konto usunięte

Temat: nadgodziny to frajerstwo?

Dodam sam po sobie - ale akurat to znalazłem.

Oto dlaczego nie grozi nam ani to, że kiedykolwiek ufundujemy szpital, uniwersytet, ani emerytura w wieku 50 lat, ani normalne funkcjonowanie.:

http://www.eioba.pl/a99812/dlaczego_w_polsce_lepiej_pr...

http://www.pit.pl/zus_przedsiebiorcow_288.phpArtur S. edytował(a) ten post dnia 09.04.09 o godzinie 15:33
Marcin M.

Marcin M. Coach Wizjoner Lider
Społecznik Innowator

Temat: nadgodziny to frajerstwo?

Artur S.:
Marcin Maserak.:
Osoby mające wysoko w swoich priorytetowych wartościach materializm(...)
Dla dorobkiewiczów, takie nadgodziny to świetna opcja.
Wyobraź sobie Marcin, że dzięki temu, czym się tak brzydzisz czyli temu ohydnemu materialistycznemu zarabianiu np. pracując po godzinach (ale nie za darmo!), będziesz mógł przejść na sensowną emeryturę w wieku lat 50 - i np. podróżować sobie po
świecie (tak jak robią to Amerykanie, Niemcy, Australijczycy, UK-> czycy), zamiast brać całkiem niepewne nędzne grosze w wieku lat > np. 65.

Arturze :) ja się nie brzydzę tymi, którzy lubują sobie materializm. Jedynie skategoryzowałem takie osoby. Dla tych osób robienie nadgodzin jest jak najbardziej ok, widzą sens w pracowaniu przez pół dnia. Chciałem podkreślić to, że kwestia nadgodzin zależy w sporej mierze od indywidualnego podejścia, dla jednych mogą być karą, dla innych nagrodą. Jak najbardziej potrafię to zrozumieć i szanuję takie wybory życiowe.

Co nie znaczy, że je podzielam.

Tak samo podróżowanie po świecie w wielu lat 50-ciu może dla jednych być atrakcyjnym, dla innych mniej. Potrafię to zrozumieć, nie oceniając.

Sam jednak nie koniecznie utożsamiam swoją osobę z harowaniem przez 30 lat, by na starość móc pojeździć i pooglądać jak żyją inni, w różnych miejscach świata.
Artur S.:
Obawiam się, że aby móc cokolwiek zmienić musiałbym zostać przynajmniej królem Arturem. :D

To przekonanie mocno ogranicza, stąd sam się go wyzbyłem, by nie ograniczało mnie i moich marzeń :), tego typu przekonania są zupełnie zbędne i dużo nie wnoszą w życie. Jedynie zawężają możliwości jakie się dostrzega.

Na pewno na początek warto być własnym Panem i królem :)
Urszula U.

Urszula U. CEO - właściciel -
Management
Consultant

Temat: nadgodziny to frajerstwo?

Nadgodziny sa ok, jesli naprawde jest cos waznego i pilnego do zrobienia.
Wszedzie to sie zdarza.
Niedobrze, gdy szefowie przyzwyczajaja sie do takiego stanu rzeczy i wykorzystuja ten fakt.
Osobiscie jestem przeciw, bo w dluzszym czasie nikomu taki stan nie sluzy. Wydajnosc spada, motywacja spada, morale spadają.
Jesli chodzi o finanse, to jest to kwestia negocjacji i sytuacji na rynku i sytuacji życiowej.
Sama pamietam lata 2000-2002, gdy nie mozna bylo żądać gratyfikacji.
Trzeba pamiętać, że mamy zawsze wybór.

konto usunięte

Temat: nadgodziny to frajerstwo?

Urszula U.:
Trzeba pamiętać, że mamy zawsze wybór.

Nadgodziny to błogosławieństwo. ;)

Chodzi o to, że:
1. Musi być możliwość wyboru
2. Musi się to opłacać

Te dwa postulaty są KONIECZNE a jestem pewien, że ludzie (a w szczególności Polacy - co jest naszą siłą, nie - jak twierdzą socjaliści i inni zawistnicy - słabością, poniżaniem się czy coś!!!) wykorzystają je lepiej niż normalne godziny pracy, nie zauważysz ani spadku formy, ani zmęczenia, ani wypalenia, ani narzekania.Artur S. edytował(a) ten post dnia 14.04.09 o godzinie 10:24



Wyślij zaproszenie do