Temat: Jakim jesteś Szefem.
Sebastianie Borkowski:
"Skąd wiesz że urojony ?"
Poniewaz widze ze ten tu samolot lata, i na razie niech polata, a jak zrobimy drugi co lata, to ten pierwszy pojdzie na sekcje i pozwolimy sobie na ryzyko nielatania.
To samo dotyczy przedsiebiorstw. Sa duzo bardziej zlozone od samolotow.
"Może dzięki wnioskom z ankiety zamiast 4 uderzeń wystarczą 2 ? "
Ankieta miala dotyczyc szefa i organizacji.
Chodzi o to zeby pracownikow batozyc dwa razy lzej?
"Jeżeli ten Szef jest Twoim podwładnym to nie jesteś zainteresowany podniesieniem jego efektywności ?"
Jesli ciagle jest na tym stanowisku, to znaczy ze jego efektywnosc jest wystarczajaca.
Licze sie z tym ze moge go niemiec, i bede mial dodatkowy problem na glowie... skad brac nowego.
"To poproś o wypełnienie ankiety poza godzinami pracy. Sądzę że pracownicy się dostosują."
Buhahaha!
Dobre.
Kolega chyba nie rozumie co to jest PRACA.
To taki zestaw dzialan przynoszacy dochody do spozytkowania w zyciu poza praca.
Po zakonczeniu PRACY zdejmujemy ciuchy, wylaczamy sluzbowy telefon i zeby sie walilo i palilo to jestesmy juz w cywilu i mamy dom, rodzine, dzieci, psa, kota, kochanki, garaz, jacht. Nie jestesmy dluzej pracownikami, szefami.
Nie ma zadnego "ale", zadnego "potrzeba". Zadnych gratisow.
Zadnych darmowych obiadow w gospodarce.
Czlowiek pracuje po to zeby zyc, a nie zyje po to zeby pracowac.
I to wpajam pracownikom za kazdym razem jak chca sie ujawnic z czynem spolecznym ktory bedzie ich kosztowal.
Mamy kapitalizm i kazda minute swojej pracy cencie. Bo jesli dacie mi ja za darmo to bede ja trwonic. Co jest za darmo tego nie szanujemy.
A jak ktos ma watpliwosci, to zapraszam na wycieczke do Japoni, miasteczka z fabrykami ogrodzone drutem kolczastym, pod straza, gdzie pracownik musi zlozyc podanie o pozwolenie opuszczenia terenu firmy, bo chcialby poleciec gdzies na weekend poza towarzystwo firmowe i sie rozerwac.
-------------------------------------------------------------------------
Jan D dobrze to ujal.
Nie wiemy jak ma wygladac organizacja jutra (dopiero zmienilismy te z "wczoraj").
Przyjdzie mi taki magik, powie ze "On/Ona wie".
No jak tak wie to niech pokaze te swoja organizacje, co ma taka wydajnosc ze ma jeszcze chodzic czas po innych firmach i poprawiac cos co jest dobre.
Wyniki czarodzieje pokazcie, bo jak cos jest tajne/poufne to zalatuje kontrolowaniem wylewow Nilu i przypisywanie sobie zaslug za to zdarzenie.
Magicy pod brama-spuscic psy :D
--------------------------------------------------------------
Taka rzecz, ktorej cwaniaki od zmieniania dla zmieniania nie zauwazyly.
Efektywne firmy nie maja szefow per se. Sa spoldzielniami specjalistow.
Tym sie roznia od nieefektywnych molochow, ze specjalisci w kazdej firmie sa odpowiednikiem klasy sredniej.
Zapewniaja pluralizm (te dyskusje, ktora w systemie niewolniczym chcecie wymuszac aniektam), udzial w dyskusji wlasciwy dla kompetencji.
Zapewniaja tez stabilnosc.
Bo to jest sedno istnienia klasy sredniej-stabilnosc ustrojowa.
Wlasnie dlatego zmiany proponowane przez magikow od zmieniania koncza sie zle dla firm.
Poniewaz bez tej kalsy sredniej (majstrow, brygadzistow, kierownictwa) firma nie dziala. A tych ludzi nie mozna zmusic poniewaz wymaga sie od nich krytycznego myslenia (bez tego firma przestaje dzialac z sensem).
Na tym potkneli sie w Toyocie kilka dekad temu. Firmy dostarczajace im kluczowych podzespolow zaczely rezygnowac ze wspolpracy, poniewaz na takich warunkach nie mogly oplacic specjalistow i Ci woleli otworzyc stoisko z pietruszka niz bawic sie w produkcje dla idei.
Kazda duza firma jak zaczyna wprowadzac uelpszenia potyka sie na tym.
Ja rozumiem ze Dagmara jest zbulwersowana wstecznictwem majstrow i kierownictwa, bo to istotnie jest grupa "hamulcowych".
Ale dzieki tej grupie firma dziala stabilnie, moze nie tak efektywnie jak by mogla w jakis wirtualnych warunkach urojonych w glowie zmeiniajacego, ale dziala.
A duzo jest firm, ktore juz nie dzialaja. Wiekszosc po tym jak trafili tam magicy od papierkow.
Jesli jakis magik twierdzi, ze jest madrzejszy niz grupa samoorganizujacych sie specjalistow, to ja bardzo chetnie zobacze ten jego samlot... w powietrzu :)
Ja rozumiem ze poza przynoszeniem ryz papieru do wypelniania to magicy nic pozytecznego nie umieja (bo by sie zajmowali swoimi firmami, a nie dreptali psuc w cudzych), ale nie ma sie co martwic, gospodarka potrzebuje murarzy, spawaczy, zawsze mozna sie dokwalifikowac :)
Przemyslaw Kowalski edytował(a) ten post dnia 08.11.11 o godzinie 11:24