Temat: Jakim jesteś Szefem.
Drogi Janie...
"Ale dążenie do płynnej jazdy jak najbardziej, każdy ma szansę na poprawę ;-))"
Tyle ze nie mamy dowodu na to ze jazda bedzie plynniejsza jak zaczniemy dlubac w mechanice i kablach.
A ten kon i tak jest na tyle zlozony ze najczesciej zdycha jak mu pogrzebac w metabolizmie.
Oczywiscie na zdechlego konia poszukamy bata jakby co? ;D
"win-win może w innej epoce, ale jest nadzieja"
Dlatego postuluje na razie robic tak zeby jechalo, a jak jzu nadejdzie ta zlota era win-win to mozna wrocic do tematu "jakiez to zdanie ma wiekszosc o najrowniejszym posrod rownych".
"Zaraz to po co badanie ? badanie bez zamiaru wykorzystania jest bez sensu
badanie to raz metoda ich wykorzystania to dwa - ten kto wykorzysta zyskuje "
Czy moge obejrzec pacjentow ktorym to zaaplikwoano?
Ile wynikow jest pozytywnych?
Ile negatywnych?
Ile w grupie kontrolnej z placebo?
Jaka jest korelacja wynikow z podaniem srodka?
Ile koni zdechlo?
"ale w miedzy tzw. czasie te części pasowały tylko do konkretnej serii i też na tym zarabiano :-))"
Jak cos pasuje do seri majacej poltora miliona modeli, a do takiej co ma 2-3 tysiace sztuk... To roznica w logistyce i tym samym koszta sa drastycznie rozne.
"Przykład żarówki jest dobry, ponieważ już od lat 30 ub. wieku ustalili sobie, że powinna tylko świecić przez 1000 h nie więcej bo to się dla nich nie opłaca :-))"
Konkretnie nie producenci tylko ich ekonomisci.
Ekonomia z samej swej natury jest bzdura dotyczaca abstraktu.
Stad wyniki sprzeczne z logika.
Stad wogole pomysl pytania klientow co ma byc wymyslone, zamiast adaptowac to co wymyslone zostaje.
Stad takie bzdury jak pytanie zolnierzy jaki ma byc dowodca... jakby wiedzieli to by sami byli dowodcami :)
"To tylko kwestia potrzeb ;-)) każdy ma własną wolę :-))"
Iluzja. Wolnej woli nie ma.
Proponuje opracowania psychologow. Wolna wola jest gdzies meidzy sw Mikolajem a polowaniami na czarownice. Abstrakt, nigdy nic takiego nei istnialo.
To cos w co bardzo chcielibysmy wierzyc, ale tego nie bylo, nie ma. Jest wsplyw grupy (chocby najdurniejszy), wplyw srodowiska, powtarzanie wzorcow. Ludzie sa zdolni do dowolnych czynow i beda swiecie rpzekonani ze albo zrobili dobrze, albo nie brali w tym wogole udzialu :)
Zle robia zawsze jacys "oni" a ja mam dla siebie walsciwa racjonalizacje czemu akurat bylem "zmusozny" :D
"Nie przekonuję, ale uważam gdy wykorzystam informacje z ankiety i znajdę sposób na poprawienie choćby przepływu informacji i nie spadnie mi opłacalność to dlaczego nie"
Za ile?
Bo jak ta energia pochodzi znikad, to mi sie to perpetum mobile podoba.
Tylko czy ja mam w nawyku oplacanie badan dotyczacych przemiany olowiu w zloto?
Ze sie da wiem, widzialem... ale ze to sie wogole nie oplaca tez widzialem.
"Sorki zawsze są dwie drogi"
Exkiuzki :)
"Dodatkowo gdy firma jest tylko oparta na jego cechach to z duży prawdopodobieństwem tą firma kieruje Aleksander "
No wlasnie jak otwieram liste Forbsa to widze o ile rzedow wielkosci Ci Alexandrzy sa cwansi ode mnie.
Nie wydaje mi sie zeby ktorys z nich dzwonil ostatnio i chcial mi poprawic cos w firmie.
A Jan Dudzinski jak przychodzi ze swoim pomyslem to zamacha wyciagiem z konta aby, zlotym rydwanem cesarza godnym olsni, zastepami niewolnikow? Bo jak taki sprytny, to musi cos podbil, jakies zloto zrabowal...
Fajnie ze te metody maja takie fajne nazwy.
Fajnie ze istenieje jakis blad w przeplywie informacji.
Ale informacja to wladza i waluta, i gdziekolwiek ma wartosc tam jej posiadacz zaburzy jej przeplyw :)
Ja wielu informacji nie pcham dalej chocby dlatego ze "niechcemisia" i inne sprawy na glowie. Abo po prostu jestem gburem, burakiem na salatke, i nie lubie sie komunikowac.
W lancuchu jest ten co wie, i ten co jeszcze nie wie. Lancuch jest popsuty celowo. I psuty bedzie dalej. Kazdy gra o swoje. Nikogonei obchodzi system, metoda, i przeplyw, kazdy ma swoja miche i swoje koryto.
Pozdrawiam
---------------------------------------------
Dagmaro:
"Wywiady nie są robione "stadnie" więc jedynie podnosi się ich rzetelność statystyczna."
Klamstwo.
Straszliwe klamstwo.
Statystyka.
Rzetelnosc nawet nie lezy w tym dziale.
Sprobuj przeprowadzic wywiady z programistami, operatorami, technikami. O ile znajdziesz jakis komunikatywnych. Bo oni nie sa, nie potrzebuja i nie musza wykladac swych mysli jasno, taka umiejetnosc nie jest im do niczego potrzebna. Proponuje odwiedzic ludzi z takich zdehumanizowanych, wyizolowanych warunkami miejsc pracy.
Brama tam jest nie po to zeby nie weszly tam osoby niepowolane... tylko zeby swiry nie szwedaly sie po miescie bez dozoru.
"Bo się zgubiłam..Nie tłum decyduje o zmianach w firmie. I nie tłum je ocenia. Chyba nie do końca wiesz Przemku o czym piszę.."
Oj wiem.
Te pytania wzbudzaja kolejne pytania, mysli o zmianach zaczynaja krazyc po glowach.
Taka taktyke stosuja tez zwiazki zawodowe i akwizytorzy.
Wiem, poniewaz kiedys bylem mlody glupi, tez chcialem zmieniac swiat :)
Tymczasem ten swiat dziala jak dziala bo to jest calkiem sprawne i bardzo latwo to zepsuc.
"I własnie dlatego można sobie pomóc i dowiedzieć się rzeczy, o ktorych nie miało się pojęcia."
Mam isc do lapiducha, zeby dowiedziec sie ze jestem chory?
I zmieni to tyle, ze popsuje mi sie nastroj i szybciej sie wykoncze?
Co ma wisiec nie utonie.
"Chyba nigdy nie widziałeś tego o czym piszesz. Albo widziałeś jakiś shit nie mający nic wspólengo z prawdziwymi , rzetelnymi badaniami."
Widzialem.
I jest rozwiazanie alternatywne, ktore omija caly problem.
Regularna zmiana szefa, ktory tym koniem orze.
Szef i tak sie zuzywa, po co zmieniac mu w glowie, skoro mozna go po prostu zmienic?
"Hahaha :) A ja myślałam, że nie trzeba sobie nic zrzucać na głowę, bo więcej można osiągnąć razem :)"
Ty tak myslisz, ja tak mysle, kolega Jan tak mysli.
To jest nas juz trojka.
Podpowiem Ci ze w firmie, jak masz piecioprocentowe wysycenie takim mysleniem chocby w kadrze... to jestes w jednej z najlepszych firm na swiecie :)
Cala reszta ma przed oczyma wlasna miske i wlasne koryto, przyjscie na wyznaczona godzine i wspolne rozpoczecie dzialan (poniewaz inaczej nie da sie ich rozpoczac) jest juz i tak wystarczajacym obciazeniem ich myslenia kolektywnego.
Dalej mowimy o stadzie homo sapkow. To ze kilku ma jakies myslenie kolektywne przez kilka godzin na dobe, to nie swiadczy to o mozliwosci dociagniecia reszty do tego standartu.
Zawsze jak pytam czy z tych lozysk nie moglibysmy produkowac prawie niezuzywalnych wiertarek co sie ludziom przydadza do budowania domow... to mi liczykrup przypomina ze za wiertarki bedzie niesmiertelna chwala, a za naped do torped daja nam zloto, fury, hotele i panieny. Z koniem mam sie kopac?
Beda sie zabijac. Lubia. Wszystko za to oddadza kochani podatnicy.
"Nie ma takiej opcji - nigdy nie widziałam takiej opcji, a zrobiłam już kilka (:)) takich badąń."
Chetnie obejrze wyniki.
Bo pracowalem w ofiarach tego "co byscie zmeinili zeby bylo lepiej". I zamiast produkowac i miec z tego jakis tam niski zysk i tysiace zatrudnionych co miche co dzien maja i od 8 do 16 szyb nie wybijaja na miescie tylko sie czyms w maire pozytecznym zajmuja, i kilakdziesiat tysiecy podwykonawcow... to zrobili "lepiej". Fajny byl przemysl.
"Aha... Szefostwo nie ma władzy nad czymkolwiek. A to problem już jest zupełnie gdzie indziej..."
Nie ma Dagmaro.
Wladze krolow i ksiazat w okruchach sie liczy.
Troche realiow. Tak chocby odrobine. To nei jest problem. Taka jest po prostu dynamika grupy. Wodz nie jest wszechmocny, nie moze byc wszedzie, i nie moze zrobic wszystkiego.
Wazne zeby ludzie chcieli to wszystko dla Niego zrobic. Wszedzie byc, o wszystko zadbac.
Podkreslam "dla Niego". Bo taka jest dynamika grup lowieckich homo sapkow. Ludzie sa gotowi przebiec przez pole minowe jesli wiedza ze komus to do czegos potrzebne i wiedza ze ich inwestycje beda zadbane na wypadek W.
Gdy pracujesz w Toyocie, to robisz dobre czesci i dbasz o kazdy szczegol pracy, poniewaz Pan Hoda dba o to, zebys mogla kupic samochod za swoja prace, a nie placic za jeszcze jeden, ktory po drodze zostal zmarnowany. Pan Hoda sie na tym zna, i warto dla Niego pracowac.
I dlatego trzeba takie krocie placic specjalistom za produkcje broni, bo i tak wiemy ze to jest budowane na smietnik, albo zeby gdzies smietnik zrobic. Wiec jedyna motywacja jest tu skrzynia zlota.
"No bardzo mi przykro. Nie będę wyciągać na światło dziennie wewnętrznych problemów firm - żebyś nie wiem jak mocno starł sie obniżyć wartość tych danych. Nie ma takiej siły - jakbyś chciał to byś sobie sam znalazł przykłądy w necie. "
Przegladalem jak to wyszlo w roznych firmach. Probowalismy wprowadzic niektore rozwiazania.
Nie dostrzeglem zadnych korzysci. Dostrzeglem za to duzo sprzatania po calej zabawie. Znam tylko 2 przyklady, gdzie dlubanie przy obiegu informacji rzeczywiscie dobrze wplynelo na dlugookresowe dzialanie firmy.
Ale to byli pionierzy, jak doszlo do sredniookresowych celow finansowych to wdrazanie bylo bliskie zarzniecia firmy.
I wiem jak bardzo to co im sie udalo jest kosztowne, i jak bardzo nie da sie tego powtorzyc wiedzac przez co oni przeszli.
Jestem realista.
Wiem ze masz racje, ze to dobre rozwiazania.
Wiem tez ze opor srodowiska i ludzka natura wykluczaja dzialanie tego w czymkolwiek o duzej skali, lub o zaawansowaniu wiekszym niz robienie kanapek i mebli.
"Jak im na to pozwolisz - tak. Ale ja nie piszę o podpierdalaniu jednych na drugich tylko o badaniu. A to dwie różne rzeczy."
Do tego sa uzywane wyniki takich badan.
Do tluczenia sie wnioskami po lbach.
"Przemek, nie wiem o jakiej broni piszesz. Badania nie mają nic wspólnego z rozstrzeliwaniem kogokolwiek, bronią, brzytwą itp. Ale nie da się ukryć : najbardziej takich badań boją się szefowie. Od najwyższych szczebli po majstra. A dlatego się boją ? Teraz już wiem dlaczego .."
Boje sie, dlatego ze juz widzialem "co monterzy by zmienili".
Wynikiem zmian bylo zwiekszenie wypadkowosci w pracy.
Widzialem "co spawacze by zmienili".
Oni pracuja gdzie indziej, a pare tysiecy ludzi zatrudnionych wokol ich pracy kombinuje jak dozyc do pierwszego.
Widzialem "co kierownictwo by zmienilo, by taniej uzyskiwac opow". Skrocilis zkolenia, dali wiecej uczniow na majstra.
Skonczylo sie awariami, rozwalonymi maszynami, urwanymi rekoma.
Widzialem "co informatycy by ulepszyli w procesie".
Ksiegowe pozniej recznie dochodzily do porzadku z towarem. Bo nikt nie wiedzial gdzie caly magazyn zostal wyslany. Nawet Ci co to wdrazali.
Dlatego wlasnie jestem przeciwny ulepszaniu dobrego.
Bo to ewoluuje, sami ulepszamy swoja prace.
A rewolucje pociagaja za soba ofiary, cala kupe ludzi bez pracy, reszte obciazonych praca, zdemotywowanych zmianami, i dobrze jak konczy sie wszystko bez ofiar i kalek.
Mam na tyle wiedzy i doswiadczenia zeby umeic zadac pytanie "jak i z jakimi konsekwencjami te zmiany, i czy przemyslane sa wszystkie jakie beda".
"Ja Cię nie przekonam, bo nie chcesz rozumieć. Ale ok - Twój wybór. Ja tylko wiem, że jedni na tym rynku wygrywają , bo idą doprzodu a inni stoją w miejscu, bo się boją, bo to wygodne, bo "po co skoro działa". każdy ma swój wybór. Wierz mi : nie ma sie czego bać :):) "
Dagmaro...
Ja wiem co zrobic zeby samolot lecial taniej.
Ja w nim pogrzebie, a Ty w to wsiadziesz i polecisz :)
Wygrasz. Polecisz pierwsza :D
Ja jednak zostane w hangarze, i jak juz na milion lotow rozbije sie tylko szesc sztuk, to kupie bilet :)
To ze udalo Ci sie grzebac w czyms, co jest tak zlozonym ukladem zaleznosci jak kilkutysieczna grupa, to ma sie do rzeczywistosci jak to, ze udala sie pierwsza setka lotow wahadlowcami (statystycznie nie powinno sie udac).
Koledzy z branzy maja na to okreslenie... Dluga Seria Cudow.
Po tej setce statystyka przypomnila nam, ze pierwsze sto razy robila nas w balona.
Tak wiec nie ma znaczenia czy znamy strach czy nie.
Wazne czy umiemy kalkulowac ryzyko. I z tej wiedzy korzystac.
Czy warto dlubac przy czyms co dziala, czy moze jednak niech jeszcze podziala...