Temat: Eksperyment - headhunterzy a skuteczność procesu rekrutacji
Trochę odbiegając od sedna tematu. Co powiecie na takiego rodzaju sytuacje:
Dzwoni Pani z firmy HH. Jakoś dotarła do mnie i opowiada, że firma z międzynarodowym doświadczeniem....bla, bla, bla i że chcą mi zaproponować pracę. Nie potrafi powiedzieć nic poza sloganami (oczywiście nie ujawnia nazwy firmy, e sumie nie wiem, dlaczego??), nie wie, kto jest właścicielem firmy itd. W zasadzie nie wie nic.
Druga, podobna sytuacja: Pani zastrzega się, że nie może powiedzieć nic o swoim kliencie (firmie, dla której szuka managera) ale chce, żebym przyjechał do Warszawy na rozmowę. Na pytanie, czy podczas tej rozmowy kandydat uzyska informacje, które go interesują, odpowiada, że nie może zdradzić mi tajemnicy ich procedur postępowania. Od razu przychodzi mi na myśl, że takich czczych rozmów może być więcej, a w efekcie może okazać się, że tajemniczy klient to akurat firma, z którą, na dźwięk jej nazwy, nie chciałbym mieć nic wspólnego....
Co sądzicie na temat takich "procedur"? Chcę zaznaczyć, że takich rozmów miałem w ostatnich miesiącach kilka, nie potrafię stwierdzić, czy firmy się pokrywały, ale były to co najmniej 3 różne firmy HH, w tym jedna dziś (nawet dzwoniły dwie panie, druga miała być kompetentna i znać odpowiedzi na moje ewentualne pytania;)). I ta właśnie rozmowa natchnęła mnie (sic;))) do napisania tego postu.
Ciekaw jestem Waszych sugestii i opinii. Może wypowiedzą się HH?
Pozdrawiam
Damian