Temat: Certyfikaty a rzeczywistość...
Bartłomiej K.:
Pozwolę sobie mieć odmienne zdanie. Akurat te certyfikaty wymagają rzeczywiście dużej porcji nauki, co jest prawdą, ale nic nie mówią o zdolności do zastosowania posiadanej wiedzy. Co mi po pracowniku z tonami papierków udokumentowanej wiedzy, której nie potrafi zastosować?
Pozdrawiam noworocznie,
BK
Witam
Nie twierdzę, że certyfikaty to jedyne na co warto patrzeć ale czy odwracając sytuację - brak certyfikatów ma świadczyć, że ktoś jest lepszym fachowcem. To ja jednak wolę tego, któremu się chciało nieco pouczyć - rokuje, że w przyszłości w razie potrzeby znowu będzie mu się chciało uczyć. Z resztą w krajach z dużym doświadczeniem w standaryzacji (np. USA) pensje dla osób z certyfikatami (podeprę się tu choćby przykładem MCSE) są z założenia wyższe niż dla tych bez certyfikatów. Oczywiście certyfikat to tylko przesłanka, a nie gwarancja.
To trochę tak jak z posiadaniem wykształcenia formalnego. Ono nic nie gwarantuje ale może wskazywać, że pracownik potrafił się wdrożyć w reguły i doprowadzić proces jakim są studia do szczęśliwego finału. Umie pracować w środowisku różnych ludzi (wszak wykładowcy są bardzo różni). Jeśli chciało mu się uczyć i poznawać obszar (a to łatwo sprawdzić choćby wyrywkowo) to znowu można zakładać, że zna daną tematykę w miarę równo.
Być może ja miałem pecha ale zbyt wiele razy trafiałem na pracowników typu:
1) informatyk artysta/geniusz - wiele wiedzy fachowej, zero zrozumienia dla pracy zespołowej, terminu, kosztu, celu itp. postawa typu "jestem najlepszy i pracuję jak uznam za stosowne", "certyfikatów nie robię, bo są za głupie".
2) praktyk z doświadczeniem bez wykształcenia - zna wiele rzeczy bardzo dobrze (głównie to co go interesuje), ale ma zupełnie niespodziewane luki i nie zna rzeczy, które studiując lub robiąc certyfikaty musiałby choćby liznąć.
Oba powyższe przypadki kończyły się problemami w pracy całego zespołu, ale znowu trzeba pamiętać, że nie pracują tylko kwalifikacje, a cały człowiek.
Pomijam tu fakt, że w IT często na podstawie certyfikatów pracowników certyfikuje się firmę, która ich zatrudnia. Tak samo jak wielokrotnie w kontaktach biznesowych (fakt, nie z kontrahentami w Polsce, tylko w UE i USA) spotykałem się z pytaniem o liczbę osób z takim lub innym certyfikatem, zapewniającym choćby, ze projekty faktycznie prowadzimy wg metodyki Prince 2, a nie tylko tak nam się wydaje.
Pozdrawiam, Marcin