Temat: Poszukujemy profesjonalnych tłumaczy z jez. angielskiego...
Odezwę się jako nietłumacz, więc poniekąd patrzący z dystansu a jednak znający realia :)
Z cennikiem tłumaczy jest tak jak z każdym jednym rodzajem działalności. Jeśli ktoś (tu tłumacz) jest pewien swojej wiedzy i umiejętności, nie będzie miał problemu wybijać się ponad przeciętną cenową, bo i jego prace będą ponadprzeciętne. Będzie miał mniej klientów, to owszem, ale klientów skłonnych zapłacić więcej, bo będą pewni jakości i takich, którym właśnie na jakości zależy.
Cała reszta trzyma się kurczowo tłumu im podobnych szaraczków, pracujących za zaniżane przez BT stawki i narzekających ja ciężko jest wyżyć z tłumaczeń. Cała masa tych tłumaczy jakością właśnie dobija do tych 20PLN/1800, ale jest sporo takich, którzy są dobrymi fachowcami, ale czegoś im brakuje. - Siły przebicia, wary w siebie i swoje umiejętności. Czas zainwestować w siebie tym razem nie w kolejne szkolenie z Tradosa, czy innego CAT'a, a bardziej w terapię własną, szkolenie umiejętności interpersonalnych itp.
Drugą rzeczą jaką zaobserwowałem w biznesie tłumaczeniowym (ale nie tylko), jest podejście "SPRZEDAĆ" tu i teraz, reszta jest milczeniem. BT konkurują niemal wyłącznie ceną, nie zważając na jakość dostarczanych tłumaczeń (byle jaki tłumacz, byle tanio) i biorą pieniądze za przeforwardowanie maila od klienta do tłumacza i vice versa. W polskim biznesie niestety nadal liczy nie jakość, a jakoś... to będzie.
Sami klienci mają roszczeniową postawę, żądając super jakości za tzw. psi pieniądz, żądają limuzyny Mercedesa w cenie klasy A i nijak nie chcą zrozumieć, że to jest inna klasa jakościowa. Przecież jedno i drugie to Mercedes.