Zbigniew J Piskorz

Zbigniew J Piskorz www.PISKORZ.pl
sMs692094788
kreowanie wizerunku
...

Temat: Praca idzie do domu, dom idzie do pracy - Katarzyna...

W domu pracuje ponad 150 tys. osób, a co piąta firma korzysta z usług telepracowników.
Tydzień temu weszły w życie nowe przepisy, które mają uregulować sytuację telepracowników.

Ewa jest samotną matką. Wychowuje dwoje dzieci - Kubę (5 lat) i Olę (2 lata). Telepracuje od dwóch lat. Robiła już różne rzeczy: projekty stron internetowych, reklamy, obsługę czatów ezoterycznych. Pracuje dla kilku pracodawców, m.in. dla dużej firmy medialnej, ale bez stałej umowy o pracę. Problemów z telepracą ma mnóstwo: od nieuczciwych zleceniodawców aż po niskie zarobki.

Tydzień temu weszły w życie nowe przepisy, które mają uregulować sytuację telepracowników. Jest ich w Polsce 150-200 tys., czyli jedna na sto zatrudnionych, a co piąta firma w Polsce z usług telepracowników korzysta. Jednak sytuacji tysięcy z nich, podobnie jak Ewy, ta nowelizacja nie poprawi, bo pracujących na umowy-zlecenia al-bo o dzieło nowe przepisy nie dotyczą.

Za to ci, którzy są zatrudnieni na umowę o pracę, a od dawna marzyli o tym, żeby pracować z domu, bo:


przychodzenie do pracy sprawia im trudność albo jest nie-możliwe, np. ze względów zdrowotnych


zajmują się dzieckiem lub kimś z rodziny


uważają, że w pracy marnują czas, bo to samo, co robią w biurze przez osiem godzin, mogliby w domu zrobić w połowę tego czasu


nie lubią wstawać wcześnie rano i stać dwie godziny w korkach


mają inne powody

mogą teraz wystąpić do praco-dawcy z prośbą o pozwolenie na telepracę. Jeśli przełożony się zgodzi, pracę z domu można rozpocząć w każdej chwili.

Pracodawca kupi komputer i biurko

I co dalej? Telepracownik to osoba, która wykonuje swoje obowiązki służbowe poza zakładem pracy, za pośrednictwem komunikacji elektronicznej.

Według nowych przepisów nie może on być w żaden sposób dyskryminowany w porównaniu z osobami pracującymi w siedzibie firmy. Dlatego telepracownik musi mieć w domu warunki pracy, awansu oraz dostęp do podwyżek, szkoleń itp. takie same jak koledzy z firmy.

To oznacza, że pracodawca, który zapewnia swoim pracownikom w biurach np. komputer, telefon, dostęp do internetu czy faks, musi to samo zapewnić osobie pracującej z domu. Na pracodawcy ciąży też obowiązek pokrycia kosztów eksploatacji, naprawy oraz ubezpieczenia sprzętu do pracy. A także wypłaty ekwiwalentu za sprzęt do pracy telepracownika, jeśli ten pracuje na własnym.

Kolejnym warunkiem, jaki musi spełnić pracodawca jest zapewnienie mu warunków pracy zgodnych z przepisami bhp. Na pewno potrzebne tu będzie biurko i krzesło, ważne jest też dobre oświetlenie.

Na szczęście przełożony nie będzie musiał dbać o bezpieczny i higieniczny stan pomieszczeń, w któ-rych pracuje telepracownik. Co ciekawe, pracodawca nie będzie mógł skontrolować, jak wygląda domowe stanowisko pracy telepracownika bez jego uprzedniej zgody na piśmie.

Kto i co zyska na telepracy?

Nowe przepisy są korzystne dla pracowników. Praca zadaniowa za-miast obowiązkowego odsiadywania ośmiu godzin w biurze umożliwi wielu osobom połączenie pracy z trudną sytuacją osobistą czy rodzinną. Ale czy pracodawcy będą skłonni do przechodzenia na taki system?

- Wokół telepracy panuje klimat niepewności. Po pierwsze, pracodawcy boją się jej, bo wydaje im się, że w ten sposób tracą kontrolę nad pracownikiem - mówi Henryk Michałowicz z Konfederacji Pracodawców Polskich. - Poza tym już na wstępie pracodawca ponosi koszt wyposażenia telepracownika w narzędzia do pracy z domu. Jest też inna niedogodność: w ciągu pierwszych trzech miesięcy obydwie strony mogą odstąpić od umowy o telepracę. Np. jeśli pracownikowi praca z domu się nie spodoba, ma prawo w każdej chwili wrócić do biura. A pracodawca już poniósł koszty wyposażenia jego domowego miejsca pracy.

Pracodawcy mają jeszcze jeden powód, żeby bać się telepracy. - W lipcu podniesiono próg kar dla pracodawców nakładanych przez Państwową Inspekcję Pracy z 5 tys. do 30 tys. - mówi Michałowicz. - Stąd strach pracodawców, zwłaszcza że w ustawie jest trochę rzeczy niedoprecyzowanych. Na zdrowy rozum pracodawca powinien być zwolniony z zapewnienia w miejscu telepracy warunków zgodnych z przepisami bhp, ale to stworzyłoby wyłom w systemie - każdy, kto ma umowę o pracę, musi mieć równe prawa.

Z tego samego nie będzie żadnych form zachęty dla pracodawców do przechodzenia na system telepracy, takich jak granty czy zniżki ZUS.


Ale oczywiście korzyści dla firm zatrudniających telepracowników są. Michałowicz: - Telepraca obniży koszty funkcjonowania firmy (wy-najmu powierzchni biurowej, ogrzewania, klimatyzacji). Eliminuje spóźnianie się pracowników. Przymusi też pracodawcę do stosowania zadaniowego czasu pracy i uelastyczni działanie przedsiębiorstwa. Autokratyczny pracodawca nie będzie mógł planować zebrania tak, jak pasuje jemu, tylko tak, jak pasuje wszystkim pracownikom. W ten sposób telepraca wpłynie na elastyczność w sposobie organizacji i zarządzania firmą.

Nie wszyscy pracodawcy są jednak do tego gotowi. Nie wszystkie firmy mają personel, który potrafi zarządzać na odległość. I nie każdy zawód się do telepracy nadaje. - Dlatego najważniejsze jest teraz, żeby docierać do pracodawcy, kształcić go, mówić, jakie są możliwości i korzyści dla firmy - twierdzi Michałowicz.

Dom przyszłości

Czy liczba telepracowników będzie rosła? Analitycy są sceptyczni.

- Telepraca istniała na rynku na długo przed tym, zanim politykom to przyszło do głowy - mówi Andrzej Sadowski, ekspert z Centrum im. Adama Smitha. - To, że politycy odkryli ją dopiero teraz, źle świadczy o ich rozumieniu gospodarki. Uelastycznienie rynku pracy nie odbywa się przez wprowadzenie nowych formuł. Szkoda, że przy opracowaniu ustawy nikt nie pamiętał o istocie telepracy, jaką jest dodatkowe wynajmowanie pracowników bez potrzeby poszerzania biura. Gdy firma ma więcej zadań, nie ściąga nowych, tylko zleca to telepracownikom, czyli zatrudnia ich na umowę-zlecenie. Takich pracowników jest na naszym rynku zdecydowanie najwięcej i w ich sytuacji raczej nic się nie zmieni.

Henryk Michałowicz twierdzi, że ilość telepracowników w Polsce znacząco nie wzrośnie. - Chociaż jesteśmy na drugim miejscu wśród państw UE, jeśli chodzi o stosunek inwestycji zagranicznych do two-rzenia nowych miejsc pracy, nie są to miejsca pracy związane z technologiami. A telepraca na tym się opiera.

Poza tym ustawa o telepracy stwarza jeszcze jedno pole do nad-użyć. Michałowicz: - Jeśli koniunktura gospodarcza się popsuje, może być tak, że z umowy o pracę telepracownicy będą przechodzili na inne formy zatrudnienia. To może się okazać bardziej korzystne i dla pracodawcy, i dla pracownika.