konto usunięte
Temat: Wieczny dylemat handlowca Jurka ?
"....Jurek jest handlowcem i z niechęcią wstaje z rano z łóżka...po prostu już ma dość swojej pracy, jego stara służbowa obciachowa Astra psuje się jak kiełbasa na słońcu...nawet nie ma klimy... może by coś zmienił, ale nie w tej firmie...szefa prosił, aby zmienił mu przynajmniej wizytówki i zmienił handlowca na " konsultanta ", ale nie chce a na awans nie ma szans... ten nepotyzm...już 2 lata na tym samym stanowisku, marazm, te same mordy, te same zebrania, stare marynarki i tanie garnitury...forkasty jakieś idiotyczne planowanie wyssane z palca i jeszcze ta obniżka pensji ...kryzys, jaki kryzys do cholery...zaraz po obniżce jego pensji... szef kupił sobie nowego Lexusa... Kilku jego kolegów nawet się zwolniło i są już KAMami dostali Fordy Mondeo albo nawet dyrektorami handlowymi i jeżdżą Passatami cwaniaczki...tylko ja ciągle tu tkwię jak jakiść frajer... za 2. 100,- zł brutto + prowizja...oczywiście jak się wyrobi plan sprzedaży na dany miesiąc "Czy Waszym zdaniem Jurek jest nieudacznikiem a może boi się odejść i zaryzykować zmianę?
Czy warto tkwić w firmie, która nie daje szans na rozwój?
A może zwyczajnie boi się klientów?
Dodam, że handlowcy , jako grupa , nie wyróżniają się z ogólnej populacji dorosłych żadnymi specjalnymi cechami. Ich śmiałość i umiejętność radzenia sobie ze stresem w kontaktach z ludźmi są bardziej mitem niż prawdą. Bardzo wielu handlowców po prostu boi się swoich klientów. Co może o tym świadczyć? Przede wszystkim niechęć do inicjowania i podejmowania kontaktów z potencjalnymi klientami. Niektórzy mają opory przed wykorzystywaniem telefonu, jako narzędzia zdobywania klientów. Inni, nie potrafią inicjować bezpośrednich kontaktów...
Zapraszam do dyskusji!
DarioDariusz Szul edytował(a) ten post dnia 17.08.10 o godzinie 23:58