Temat: Stres i trema przed pierwszym spotkaniem z klientem...
Jak widać jest wiele różnych metod radzenia sobie ze stresem. Chciałbym to podsumować i zebrać w całość odnosząc to do mojej widzy i doświadczeń. Być może ktoś się zainspiruje.
Ze stresem można pracować na wielu poziomach idąc w głąb w kierunku podświadomości. Odnosząc się do poziomów neurologicznych Diltsa, rozbudowanych przez Mateusza Grzesiaka chciałbym przedstwaić ten model (od najpłytszego poziomu do głębokich):
1. Poziom zachowań - Stres ma swoją somatykę - ciało układa się w określony sposób(pamięć ciała) kiedy się stresujesz. Kiedy zmienisz swoje zachowania łąmiąc utrwalony schemat - wpływasz na cały układ nerwowy. Można się dzięki temu na chwilę pozbyć stresu. Są techniki rozluźniania mięśni, zmiany naszej postawy ciała itp. Jest to jednak najpłytszy i najsłabszy poziom pracy ze stresem.
2. Poziom emocji - emocje wpływają na zachowania. Na tym poziomie możemy korzystać z technologii NLP jak przekotwiczanie/linia czasu itp.. Tutaj zastępujemy jedną emocję inną. Wydobądź z siebie motywację/entuzjazm/spokój itp. (to jak chcesz się czuć podczas spotkania), wejdź w to silnie, poczuj na całym ciele, następnie będąc w tym stanie wyobraź sobie scenę spotkania i wejdź w nią w stanie asocjacji (perspektywa 1 osoby). Powtarzaj to wielokrotnie. Dzięki temu przekotwisz sobie negatywny stan emocjonaly na pozytywny. Oczywiście to w dalej jest płytki poziom i można jeszcze głębiej popracować.
3. Poziom myśli - (myśli w tym znaczeniu to obrazy i dialogi wewnętrzne). Tutaj także można popracować z technikami NLP i pobawić się, ze zmianą submodalności - czyli zmienić cechy obrazu/dialogów wewnętrznych, jak np. wyobrazić sobie jak ktoś jest nago, albo inaczej ubrany, albo zmniejszyć obraz oddalić, zmienić kolory, podłożyć pod dialog wewnętrzny inny głos np. kaczora donalda itd. Warto oczywiście łączyć to z pracą na poziomie emocji jak opisałem to wyżej. Nadal jest to jednak dosyć płytki poziom radzenia sobie ze stresem.
4. Poziom przekonań - nasze przekonania tworzą myśli i są ich interpretacją. Tutaj pojawiają się dialogi wewnętrzne typu: "Muszę dobrze wypaść", "A co jak się nie uda", "A co jak się zatnę", "Nie jestem dobrze przygotowany" itp. Ten poziom jest już dużo głębszy. Polecam tutaj pracę metodologią The Work Byron Katie. Kiedy zakwestionujesz negatywne przekonania, wtedy Twój umysł nie tworzy negatywnych myśli, nie pojawiają się negatywne emocje i przez to nie pojawia się spięcie ciał, blok na gardle itp. Ten poziom(jak i inne) wpływa na poziomy wyższe. Ludzki umysł potrafi "wkręcić się" w najbardziej absurdalene przekonania. Np. Muszę dobrze wypaść. Kiedy się nad tym głębiej zastanowimy to czy możemy zawsze spodobać się 100% populacji świata? Nie ma takiej szansy - niezależnie jak będziesz przygotowany, jakie będziesz miał wieloletnie doświadczenie zawsze ktoś się znajdzie komu się coś nie spodoba. Nie chcij być lepszy od Chrystusa - on się nie spodobał całemu światu jak widać.
5. Poziom tożsamości i cienia - te wszystkie przekonania wypływają z takiego tworu jakim jest tożsamość. Jeżeli podświadomie chcemy być postrzegani za "świetnego sprzedawcę" mamy do tej tożsamości podłączone mase przekonań, które defiuniują co dla Ciebie oznacza światny sprzedawca (wszytko wie, zawsze potrafi odpowiedzieć na każde pytaniem sprzeda każdemu wszystko, jego klienci nie mają obiekcji itp.). Jest też druga strona medalu (korzystając z wiedzy z psychologii głębi K. G. Junga) mianowicie "Cień" czyli wyparta tożsamość za jaką nie chcemy być postrzegani - np. "przeciętniak". I właśnie lęk przed byciem "przeciętniakiem/słabym/głupim/gorszym/" paraliżuje wielu sprzedawców.
Na tym poziomie także możemy popracować metodologią The Work a także popracować na inetgracą cienia(zakwestionować negatywne przekonania podłączone do Cienia i wyciągnąć pozytywne zachowania i winkorporować je do swojego Ja, zakwestionować prawdziwość istnienia "supersprzedawcy" bo taki nie istniej, oraz znaleźć negatywne konsekwencje dążenia do bycia taką tożsamością - np. pracoholizm, bezwzględność, kłamstwo itp. - to oczyszcza wyidealizowaną tożsamość i pozwala racjonalnie myśleć). Podstawą jest uświadomić sobie własne tożsamości i zauważyć konsekwencje utrzymywania/wypierania ich bez integracji. Jak uzależniamy bycie "świetnym sprzedawcą" od opinii innych to za każdym razem będziemy stresować się czy dana grupa potwierdzi i zaakceptuje naszą tożsamość. Warto się od tego uwolnić i zdać sobie sprawę, że super sprzedawca jest pojęciem względnym - obiektywnie nie istnieje bo każdemu może coś się innego podobać oraz to, że czasy się zmieniają i sposoby sprzedaży też. Więc dobrym sprzedawcą także ciężko jest być constans - uczymy najwięcej się na błędach a to kwestionuje istnienie nieomylnego supersprzedawcy.
6. Poziom wartości - tutaj warto się zastanowić dlaczego stworzyliśmy daną tożsamość. Okazuje się, że każda tożsamość ma głęboką motywację do istnienia. Np. bycie "świetnym sprzedawcą" na głębokim podświadomym poziomie może być stworzona, aby zdobyć podziw/aby pokazać, że jest się lepszym/pokazać swoją wartość itp. A bycie np. lepszym = brak cierpienia, bo nie jesteśmy gorsi. Dlatego tutaj warto dokopać się do tzw. Core Stories czyli rdzennego przekonania, które tworzy/współtworzy tożsamość, np. Trzeba być lepszym, bo wtedy się nie cierpi/ Chcę by mnie zaakceptowano/ Chcę być dobry, Jak będę lepszy to mnie zaakceptują itp. Core stories powstao najczęściej w naszym dzieciństwie kiedy przeżyliśmy silny stan emocjonalnego cierpienia tzw. Core Feeling. Np. Matka, która uderzyła dziecko wywołała w nim silny lęk (dla dziecka przemoc fizyczna może być zdefiniowana jako zagrożenie życia - pierwotne mechanizmy obronne) - Dziecko wypiera wtedy siłę jako coś złego. Jest "słabe" bo rozumie wtedy, że jest dobre. I np. kiedy robi prezentacje to boi się krytyki - bo było kiedyś skrytykowane i dostało za do klapsa. Do tego poziomu można dokopać się za pomocą The Work i pytań pomocniczych. Natomiast aby to prawidłowo przerobić trzeba wejść w wyparte uczucia, przeżyć je i zaakceptować. Nie jest to łatwa praca i warto korzystać z pomocy doświadczonej osoby.
Jak widać im głębiej tym silniej można się pozbyć stresu. Sam pracowałem na każdym z tych poziomów. Poziom 4 i 5 jest już bardzo silną zmianą. Warto także wziąć taką perspektywę, że praca ze stresem jest procentowa a nie zerojedynowa tzn. że np. można w 40% sytuacji się nie stresować, potem po pracowaniu na przekonaniach i tożsamościach dojść do 80%, a nie tak, że przerobisz przekonanie i wtedy się już nie stresujesz. Wcześniejszy brak takiej perspektywy wywołał u mnie frustrację, kiedy po przerobieniu wielu przekonań uwolniłem się od stresu w wielu sytuacjach i nagle w innej się pojawił. Wtedy zacząłem "wkręcać się", że praca nad sobą nie ma sensu - że jedynie na chwilę pozbyłem się stresu a on powrócił. Okazuje się, że nie powrócił tylko nie został przerobiony w 20% sytuacji. Obecnie prawie wcale się nie stresuję(pracując przy wystąpieniach publicznych), ale myśle, że jeszcze jakieś 5-8% zostało - i to będzie najcięższa praca, żeby się tego pozbyć - dokopywania się do Core Feelings.
Jest jeszcze jedna metoda pozbycia się stresu poza powyższymi. Która działa trochę na innej zasadzie. Jest to wejście w stan Up Time - stan podwyższonej koncentracji. Kiedy "przeciążamy nasz mózg" i to doprowadza do wejścia w trochę inny stan świadomości. Wchodzimy w silne Tu i Teraz. Wyłączają się obrazy i dialogi wewnętrzne. Stajemy się obecni. Jak nie ma obrazów i wybiegania myślami w przyszłość to nie ma stresu. Bo stres jest efektem właśnie definiowania tego co się nieby ma wydarzyć w przyszłości. Aby wyćwiczyć i zintensyfikować Up Time (każdy pewnie doświadczył tego stanu tylko nie był tego świadomy) polecam takie gry jak Alphabet Game, NASA Game, Color Game. Znajdziesz je na google.
Osobiscie polecam łączenie pracy na głębokim poziomie psychiki z Up Timem.
Pozdrawiam