Temat: Ładne nazwy stanowisk handlowych.
Jest taka strona internetowa, na której zgromadzono adresy wszystkich sieci handlowych, niezależnie czym ta sieć obraca: odzież, kosmetyki, jedzenie, meble. Na tej stronie są opinie klientów podpięte pod konkretny salon/sklep. Aby było jasne: są tam przykłady i tych pozytywnych i tych negatywnych opinii. W przypadku tych negatywnych bardzo wiele dotyczy właśnie kierowników. Klienci piszą o nich, że są niemili, pyskaci, że zachowują się gorzej niż podlegli im ludzie. Jako KLient i konsument bardzo nad tym ubolewam - też zdarzało mi się doświadczyć ze strony kierownika sklepu obsługi typu "pożal-się-Panie-Boże". Wiem też, że te pożałowania godne kierowniczki/kierownicy to przecież często bardzo młode osoby. Co one wychowane w świecie czatów, sms-ów i GG mogą wiedzieć o komunikacji? Albo o zarządzaniu ludźmi, skoro jedyne, czym dotąd zarządzali to było ich własne kieszonkowe? Podchodzę więc do tego zjawiska z pewnym zrozumieniem- co nie znaczy, że z akceptacją. A co do ładnych nazw-
teraz karierę robi niejaki "head". No i rzeczywiście dyrektorów jest bez liku- bardzo wielu z nich nie ma oczywiście żadnego podwładnego.
Patrycja Picheta:
A co do stanowiska. Wczoraj miałam okazję rozmawiać z "kierowniczką" Jyska w mojej miejscowości.
Doszłam do jednego wniosku. Niczym jej zachowanie nie odróżniało się od zachowania przeciętnego sprzedawcy w sklepie, w którym robią często łaskę że obsługują.
Ręce w kieszeni, podniesiony ton, phi kiedy próbowałam wyjaśnić sytuację jaka wynikła z zakupu u nich produktu. Totalna porażka i brak znajomości podstawowych zasad obsługi klienta.
I jak się to ma do zajmowanego stanowiska? A przede wszystkim, jaki ona daje przykład obsługi swoim pracownikom.