Temat: Prof. Marek Belka - nowy Prezes NBP

Obejmując stanowisko prezesa NBP, Marek Belka zadeklarował, że będzie bronił stabilności złotego, umacniał niezależność banku centralnego oraz wspierał politykę rządu. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Nowy prezes opowiedział się za wystąpieniem do Międzynarodowego Funduszu Walutowego o przedłużenie elastycznej linii kredytowej
Dać mu pasek i szelki


Jak będzie wyglądał "nowy etap stabilizacji NBP" w wykonaniu Marka Belki, następcy Sławomira Skrzypka w fotelu prezesa banku centralnego? Czy Polska zadłuży się w Międzynarodowym Funduszu Walutowym? Czy NBP zamieni się w maszynkę do produkcji wirtualnych pieniędzy dla budżetu? - Wkrótce pożałujecie tego wyboru! - te zagadkowe słowa padły z ust wicepremiera Waldemara Pawlaka pod adresem lewicowo-liberalnej koalicji, która przeforsowała kandydaturę Belki.

Marek Belka, były doradca ekonomiczny prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, premier w latach 2004-2005 i minister finansów w rządach Włodzimierza Cimoszewicza i Leszka Millera, współpracownik wielu zagranicznych i międzynarodowych instytucji finansowych (ONZ, MFW, banku ABN Amro - który doradzał ministrowi Emilowi Wąsaczowi przy prywatyzacji PZU), objął stanowisko Prezesa Narodowego Banku Polskiego. Wczoraj rano złożył przysięgę w Sejmie. Jego kandydaturę wysunął marszałek Bronisław Komorowski, a wybór dokonany został głosami nieformalnej koalicji Platformy z lewicą przy sprzeciwie PiS, PSL i koła Polska Plus. - Ci, którzy udzielili poparcia Belce, wkrótce tego pożałują! - ostrzegł wicepremier Waldemar Pawlak, szef PSL.

W nowej roli obrońcy złotego
- Będę bronił stabilności złotego, umacniał niezależność NBP, wspierał politykę rządu tak dalece, jak nie będzie to kolidowało z podstawowym zadaniem NBP, jakim jest zapewnienie stabilności cen - powiedział nowy prezes NBP. Zadeklarował wolę współpracy z wszystkimi instytucjami państwa, zwłaszcza z Radą Ministrów i Komisją Nadzoru Finansowego.
- Jestem dumny, że udało mi się ustabilizować NBP - powiedział Komorowski. W rzeczywistości żadnej destabilizacji w banku centralnym nie było, ponieważ na mocy ustawy funkcje Skrzypka przejął płynnie jego pierwszy zastępca Piotr Wiesiołek, a jedyna destabilizacja spowodowana została przez samego marszałka, który obawiając się rozstrzygnięcia wyborów prezydenckich, postanowił zastąpić go swoim człowiekiem. Formalnie kandydata na prezesa NBP (jego kadencja trwa 6 lat) wysuwa prezydent, a zatwierdza Sejm. Według wicepremiera Pawlaka, wybranie prezesa NBP z pominięciem przyszłego prezydenta oznacza, że nowy szef państwa będzie miał związane ręce.

Rząd potrzebuje kredytu
Belka zadeklarował się jako zwolennik wystąpienia Polski do Międzynarodowego Funduszu Walutowego o przedłużenie elastycznej linii kredytowej na ponad 20 mld USD. - Figlarnie mówiąc - w niepewnej sytuacji trzeba mieć pasek, ale dobrze mieć i szelki - mówił Belka. Powiedział, że bez znaczenia jest, kto będzie subskrybentem tej linii - rząd czy NBP. Tymczasem subskrybent to ten, kto ponosi koszty utrzymywania linii w gotowości, a w razie potrzeby jej rzeczywistego wykorzystania - spłaca kapitał wraz z odsetkami. Jeśli subskrybentem linii z MFW będzie rząd - i on wykorzysta te środki - nasz dług publiczny skoczy o kolejne kilkadziesiąt miliardów, na co rząd nie może sobie pozwolić. Jeśli zaś kredytobiorcą będzie NBP - i to on użyje pieniędzy z MFW - zadłużenie publiczne nie wzrośnie, spadnie za to poziom rezerw walutowych banku centralnego. Prezes Skrzypek twierdził, że pieniądze z MFW na podtrzymanie kursu walutowego nie są NBP potrzebne, ponieważ bank posiada dość własnych rezerw walutowych oraz ma bezpłatny dostęp do rezerw Europejskiego Banku Centralnego. Dlatego Skrzypek chciał, aby rząd jasno zadeklarował, że to jemu potrzebna jest pożyczka. Jeden z członków Rady Polityki Pieniężnej wyraził obawę, że Platforma gotowa jest jeszcze bardziej zapożyczyć kraj, byle wygrać wybory. Dług publiczny Polski w walutach obcych sięga obecnie blisko 200 mld zł, a cały dług publiczny - prawie 700 mld złotych. W ciągu dwóch lat rządów Platformy Obywatelskiej wzrósł on aż o 200 mld złotych (o 80 mld zł w 2009 r. i o 120 mld zł w tym roku).
- W takim tempie jak obecnie dług nigdy nie przyrastał. To rekord w historii - ocenia Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK. - Jeśli jest się tak zadłużonym, trzeba dalej pożyczać, żeby rolować stare długi. W ten sposób Polska stała się zakładnikiem własnych potrzeb pożyczkowych i kapitału spekulacyjnego, tracąc kontrolę nad własną walutą. Tak naprawdę decydujący wpływ na wartość złotego ma dzisiaj Londyńskie City oraz banki inwestycyjne i fundusze Wall Street - twierdzi Szewczak.

Złoty się umacnia
- Rozpoczyna się "nowy etap" pełnej stabilności banku centralnego - powiedział marszałek Komorowski. Co to może oznaczać? Po zaprzysiężeniu Belki złoty gwałtownie umocnił się do euro, co może stanowić prognozę wejścia naszej waluty ponownie w silny trend aprecjacyjny, podobnie jak przed katastrofą smoleńską. Wtedy jednak, na dzień przed katastrofą, prezes Skrzypek przeprowadził interwencję na rynku walutowym - pierwszą od 10 lat - w celu powstrzymania spekulacyjnego umocnienia złotego.

Zadowolenia z wyboru Belki na prezesa nie kryje również minister finansów Jacek Rostowski. Być może liczy na wypłatę z NBP wyższego zysku na rzecz przyszłorocznego budżetu. Belka już zapowiedział, że przyjrzy się metodzie naliczania zysku z banku centralnego.
- W czerwcu rząd rozpoczyna prace nad przyszłorocznym budżetem, który bez dodatkowych środków się nie domknie. To wtedy zobaczymy, jak swoją rolę spełnia prezes Marek Belka - uważa Szewczak