Temat: Innowacje

Specjaliści z Politechniki Warszawskiej opracowali unikalny program, który uniemożliwi rozprzestrzenianie się toksycznego dymu podczas pożarów w wieżowcach. System znajdzie się w sprzedaży najpóźniej w 2013 roku.

Temat: Innowacje

Pływające centrum ekumeniczne, katamaran żaglowy i ambulans wodny zaprojektowali dyplomanci Pracowni Projektowania Architektury Okrętów gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych. To jedyna artystyczna uczelnia w Europie z takim kierunkiem.

- Naszą misją jest nie tylko wykształcić projektantów architektury statków, ale dotrzeć z naszym estetycznym przesłaniem do producentów jachtów, do stoczni, do okrętowych biur projektowych - powiedział kierownik Pracowni Projektowania Architektury Okrętów na gdańskiej ASP prof. Andrzej Lerch.

Dodał, że choć prace jego absolwentów wyróżniają się nowatorskimi i oryginalnymi rozwiązaniami, to na razie pozostają tylko na papierze.

Temat: Innowacje

W stoczni Remontowa Shipbuilding S.A. w Gdańsku we wtorek rozpoczęto budowę nowoczesnego statku do obsługi platform wiertniczych.

Temat: Innowacje

Czyżby w Polsce zbudowano najszybszy procesor świata?

Mikroprocesor, który powstał w Bytomiu jest prawie 57 razy szybszy od konkurencyjnych konstrukcji. - Może być wykorzystany w niemal każdym urządzeniu elektronicznym. Może to być samochód, zabawka, sztuczna nerka i bezzałogowy samolot - mówią twórcy

Procesor DQ80251 stał się sensacją w branży

Procesor nosi nazwę DQ80251 i już stał się sensacją w branży. Dlaczego? Najnowsze dzieło bytomskiej spółki Digital Core Design opiera się na wypracowanym jeszcze w ubiegłym wieku przez firmę Intel standardzie 8051. Rzecz w tym, że procesor z Bytomia jest aż 56,8 razy szybszy od konkurencyjnych urządzeń opartych na tym samym standardzie.

- DQ80251 bez problemu osiąga 300MHz. Zwykły procesor 8051 musiałby zostać taktowany częstotliwością 17000MHz, by osiągnąć tą samą wydajność - mówi Jacek Hanke, prezes Digital Core Design.

Dodaje, że do końca tego roku urządzenie powinno trafić na rynek. Będzie je można montować m.in. w telefonach, odtwarzaczach mp3 czy mp4, urządzeniach agd, zabawkach, telewizorach, a nawet bezzałogowych samolotach. - Jeden z poprzedników najnowszego procesora był wykorzystany także do budowy sztucznej nerki. Liczy się bowiem nie tylko szybkość wykonywanych operacji, ale także stabilność działania i niski pobór mocy - dodaje Tomasz Ćwienk, rzecznik DCD.

Bytomska spółka Digital Core Design istnieje od 1999 roku. Zajmuje się projektowaniem tzw. IP Core, czyli architekturą procesorów, mikrokontrolerów i innych układów scalonych. Jej produkty kupowały takie firmy jak Intel, Sony, Bosch, Bayer, General Electric, Toyota, Siemens, czy Philips.

Temat: Innowacje

Technologie satelitarne są potencjalnym obszarem ekspansji dla polskich firm sektora lotniczo-zbrojeniowego, stwierdza firma doradcza Frost & Sullivan.
Impulsem do takiej oceny było historyczne dla polskiego sektora badań satelitarnych wydarzenie. Z kosmodromu Kourou w Gujanie Francuskiej 13 lutego wystrzelono pierwszego polskiego satelitę, w zasadzie nanosatelitę PW-Sat (został wyniesiony w środku innego satelity). Była to inicjatywa grupy studentów – pasjonatów, wspieranych przez polskich naukowców.

- Polska późno dołącza do „rodziny satelitarnej” - mówi Dominik Kimla z warszawskiego oddziału Frost & Sullivan. - Wpływa na to z pewnością brak spójnej polityki kosmicznej państwa oraz stosunkowa bierna postawa przemysłu.

Jego zdaniem dziwi to tym bardziej, że Polska rozpoczęła 28 listopada 2011 roku negocjacje w sprawie członkostwa w Europejskiej Agencji Kosmicznej, a rok wcześniej zgłosiła akces do strategicznego programu rozpoznania satelitarnego - Multinational Space-based Imaging System - realizowanego pod parasolem Europejskiej Agencji Obronnej.

Szacuje się, że w Polsce w sektorze technologii satelitarnych i kosmicznych pracuje ok. 400 osób. Najbardziej aktywnym polskim ośrodkiem w tym obszarze jest Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii. Zdobył on duże doświadczenie, uczestnicząc w ciągu ostatnich 30 lat w międzynarodowych programach kosmicznych.

- Jednakże przemysł w zasadzie nie bierze udziału w realizacji projektów kosmicznych – podkreśla Kimla. - W tym zakresie pole do działania otwiera się zarówno przed firmami z Doliny Lotniczej, jak i sektorem zbrojeniowym, w tym Grupą Bumar i WB Electronics.

Polskie firmy mogłyby się specjalizować m.in. w systemach telekomunikacyjnych i radarowych, strukturach kompozytowych satelitów i rakiet, produkcji części do silników rakietowych oraz systemach mechanizacji rozkładania anten i paneli słonecznych.

Rynek technologii satelitarnych jest bardzo wymagający. Dla rodzimego przemysłu jest to ostatni moment, aby podjąć próbę zaistnienia i znalezienia dla siebie niszy w jednym z najbardziej innowacyjnych i dynamicznie się rozwijających sektorów gospodarki. „W przeciwnym wypadku podbój kosmosu w polskim wykonaniu pozostanie sferą zarezerwowaną dla zapaleńców i naukowców” – ocenia ekspert Frost & Sullivan.

Temat: Innowacje

Grafen - materiał przyszłości

"Badania nad grafenem zaczęły się dopiero przed kilkoma laty, naukowcy już dziś nazywają go materiałem przyszłości - jest wywarzany z węgla i ma grubość zaledwie... 1 atomu. Jest niewidoczny gołym okiem. Dlatego nanosi się go na inne materiały, np. krzemowe płytki. Ale choć jego warstwa jest tak "cienka", nadaje pokrytym nim materiałom niezwykłe właściwości.
- W elektronice wykorzystuje się szczególne własności transportu elektronów, które w tym materiale zachowują się jak fotony. To znaczy, że wykorzystujące grafen urządzenia działałyby np. 100 razy szybciej i byłyby 100 razy wydajniejsze niż te wytwarzane dotychczas. Mogłyby np. poprawiać parametry połączeń internetowych. Ten materiał przenosi elektronikę w zupełnie nowy wymiar, zbliżając już jej poziom rozwoju do mechaniki kwantowej - wyjaśnia prowadzący badania nad grafenem dr inż. Włodzimierz Strupiński z Instytutu Technologii Materiałów Elektronicznych w Warszawie. W ten sposób grafen pozwalałby na wyprodukowanie np. tabletu o grubości folii i o podobnej giętkości, który da się... zwinąć w rulonik.
Ale to nie jedyne zastosowanie grafenu. - Można sobie wyobrazić jego wykorzystanie także do produkcji baterii słonecznych - dodaje dr Strupiński. W dodatku dzięki temu, że jest przezroczysty, a jednocześnie bardzo dobrze przewodzi prąd elektryczny, budzi wielkie zainteresowanie producentów szyb samochodowych jako niewidoczna folia podgrzewająca i jednoczesne wzmocnienie mechaniczne.

Samoloty z grafenu?
Właściwości grafenu - wysokie przewodnictwo prądu i ciepła, a jednocześnie duża wytrzymałość, mogą mieć zastosowanie w tzw. inżynierii materiałowej. Przykład? - Powlekane grafenem tworzywa sztuczne mogą przewodzić ciepło. Można to wykorzystać w niektórych uszczelkach, także używanych w przemyśle kosmicznym - wyjaśnia dyrektor ITME dr Zygmunt Łuczyński. Warto dodać, że dzięki grafenowi takie uszczelki prócz przewodzenia prądu i ciepła byłyby też odporne na korozję i działanie czynników chemicznych.
Doktor Łuczyński dodaje, że takie właściwości materiału przyszłości można wykorzystywać także do pokrywania powłok np. zbiorników na benzynę lub gaz. Po co? - Dzięki zastosowaniu grafenu zbiorniki na paliwa nie naelektryzują się do tego stopnia, że wystarczy iskra, by wyleciały w powietrze - wyjaśnia dr Łuczyński.
Grafen może zmienić również sposób budowy samolotów. Jego jedna warstwa atomowa ma wytrzymałość mechaniczną kilkaset razy większą niż stal o podobnej grubości. Wkrótce pokryte nim kompozytowe materiały mogą zastąpić ciężkie powłoki metalowe samolotów, co pomoże ograniczyć zużycie paliw.

Rewolucja w energetyce?
Grafen może pomóc również zrewolucjonizować branżę elektryczną. Dziś poważną barierą w jej rozwoju są bardzo ograniczone możliwości gromadzenia energii. Wytwarzane dotychczas np. baterie elektryczne mają stosunkowo niewielką pojemność. Tymczasem dzięki zastosowaniu grafenu można byłoby produkować kondensatory o wielokrotnie większej pojemności, które jednocześnie ładowałyby się wielokrotnie szybciej. - Można sobie wyobrazić już nawet zbudowanie dużego kondensatora zasilającego np. elektryczny autobus, który zajeżdżając na pętlę, ładuje się w ciągu zaledwie kilku minut. Wtedy nie trzeba byłoby już budować całej trakcji elektrycznej do napędzania tramwajów - przewiduje dr Strupiński.
Ale na tym nie koniec. Jak wyjaśnia naukowiec, grafen ma również właściwości absorbowania wodoru. Co to daje? - Można byłoby użyć tego materiału do wytwarzania ogniw wodorowych, czyli do produkcji baterii, które byłyby o wiele tańsze niż te dzisiejsze i znacznie bardziej pojemne - dodaje dr Strupiński.

Wyścig o miliardy
Obecnie znana wielość zastosowań grafenu sprawia, że zachodnie firmy już liczą na gigantyczne zyski dzięki niemu. O jakie pieniądze toczy się gra? - To przekracza moje wyobrażenia. Ale obserwując zainteresowanie grafenem największych światowych koncernów, począwszy od IBM, przez Nokię, Samsunga, a nawet firmy chemiczne, na pewno nie chodzi o jakieś pojedyncze miliardy - mówi ostrożnie inż. Strupiński.
Próbę wstępnego oszacowania rynku produktów na bazie grafenu podjęła amerykańska firma badawcza BCC Research. Według niej tylko do 2020 r. sprzedaż produktów wykorzystujących uniwersalny materiał osiągnie wartość 675 mld USD. Sam rynek materiałów kompozytowych wykorzystujących surowiec przyszłości wyniesie 91 mld USD. Można więc przewidywać, że w kolejnych latach sprzedaż towarów wykorzystujących grafen przekroczy wartość biliona USD.
Dlatego w największych firmach świata, zwykle działających też w najbogatszych państwach, od kilku lat przeznacza się miliony na rozwój badań nad tym niezwykłym materiałem. - IBM, prywatna amerykańska firma, dostała na badania od rządu amerykańskiego 30 mln USD, choć wydawałoby się, że stać ją na wszystko. Tam państwo dba o to, by także firmy prywatne przynajmniej nie odstawały technologicznie od poziomu światowego - wskazuje dr Łuczyński.
Również władze RFN wyłożyły kilkadziesiąt milionów euro na badania nad grafenem. W prace zaangażowano 28 grup badawczych, świetnie wyposażonych, co - jak dodaje dr Łuczyński - przynosi szybkie efekty. Zaś w Wielkiej Brytanii przeznaczono ok. 70 mln funtów (ok. 350 mln zł) na badania w tej dziedzinie.

Byliśmy pierwsi
A jak na tym tle prezentuje się Polska? W odpowiedzi na pytania "Naszego Dziennika" Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego odpisało: "Według naszych informacji Polska jest w ścisłej czołówce krajów europejskich finansujących badania w zakresie grafenu". - Chyba od końca - kwituje dr Łuczyński.
Łatwiej zrozumieć jego sarkazm, gdy weźmie się pod uwagę to, że polscy naukowcy rzeczywiście byli w czołówce badań nad grafenem, ale... kilka lat temu. Zajęli się badaniami nad nim już w 2006 r., dwa lata po odkryciu tego materiału przez Andrieja Gejma i Konstantina Nowosiołowa, pracujących na uniwersytecie w Manchesterze (Wielka Brytania). Gdy przed dwoma laty otrzymali oni Nagrodę Nobla za swoje odkrycie, polscy naukowcy byli już zaawansowani w badaniach. - W 2006 r. mieliśmy takie możliwości, bo wówczas wzrosła dotacja statutowa dla nas, którą otrzymujemy z ministerstwa nauki - podkreśla dr Łuczyński. Efektem badań było opracowanie najtańszej jak dotychczas metody wytwarzania grafenu o najlepszych parametrach do zastosowania w elektronice. Metoda ta została na szczęście zgłoszona do opatentowania.
Jednak od tego czasu Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego pod rządami Platformy Obywatelskiej... obcięło fundusze dla ITME, dzięki którym prowadzono badania nad grafenem. - Podczas gdy w tym szczęśliwym roku 2006 mieliśmy dotację w wysokości 13 mln zł, to dziś mamy niespełna 10 mln, bo przez cały ten czas sukcesywnie zmniejszano dotację - skarży się dr Łuczyński. Tłumaczy, że wielokrotnie zabiegał w MNiSW o dofinansowanie przynajmniej zakupu aparatury do badań. - Wszystkie moje wnioski leżą dotąd gdzieś w szufladach MNiSW - podsumowuje.

Rząd przespał najlepszy czas
Tymczasem w dziedzinie zaawansowanych technologii, zwłaszcza o tak strategicznym znaczeniu dla przemysłu, czas ma ogromne znaczenie ze względu na ogromną konkurencję. Jednak rząd Donalda Tuska zdążył w tym okresie "zreformować" naukę, ale w taki sposób, że nadal nie ma mechanizmów jej współpracy z przemysłem, tak by można było szybko wdrażać wyniki prac polskich naukowców do produkcji przynoszącej zyski.
Dyrektor Łuczyński tłumaczy, że do tej pory ITME nie dysponuje nawet podstawowym urządzeniem do badania próbek grafenu - spektroskopem Ramana. Co prawda Agencja Rozwoju Przemysłu rozstrzygnęła konkurs na dostawę takiego sprzętu, ale dr Strupiński zaznacza, że w optymistycznym wariancie Instytut otrzyma go dopiero w czerwcu.
Natomiast być może pod koniec roku ITME oraz inne polskie placówki, które chciałyby zająć się badaniami nad grafenem, mogłyby otrzymać fundusze z wartego 60 mln zł programu Graftech. Narodowe Centrum Badań i Rozwoju na początku kwietnia rozpoczęło nabór wniosków.

Znów zostaną nam okruchy?
Naukowcy wskazują, że trudno będzie obecnie nadrobić opóźnienia. Co będzie, jeśli dokonania naukowców nie zostaną szybko wdrożone do produkcji przemysłowej? - Będziemy mogli pójść do najbliższego supermarketu i kupić sobie jakieś urządzenia z wykorzystaniem grafenu produkowane w różnych krajach świata, tylko nie w Polsce - podsumowuje dyrektor Łuczyński. Dodaje, że IBM w czerwcu ub.r. pokazał pierwszy układ scalony wykonany z wykorzystaniem grafenu, a koreański Samsung przygotowuje się do produkcji płaskich ekranów do telewizorów i komputerów pokrytych tym materiałem.
Dyrektor ITME zastrzega, że badania nad grafenem nie są jeszcze całkowicie stracone, ale największe nadzieje wiąże jedynie z prywatnymi firmami, które byłyby w stanie stosunkowo szybko wykorzystać wyniki badań do produkcji określonych towarów. Jednak z powodu opóźnienia naszego kraju nad postępem badań i wykorzystania ich w produkcji przemysłowej może się okazać, że polskie firmy będą produkowały co najwyżej produkty na tzw. nisze rynkowe. W ten sposób z ogromnej szansy na rozwój polskiej nauki, przemysłu i podniesienie poziomu życia w Polsce będziemy musieli zadowolić się jedynie "okruchami" zysków z wytwarzania mało skomplikowanych, choć dochodowych produktów na bazie grafenu.
Wdrożenie produkcji bardzo opłacalnych procesorów na bazie grafenu to koszt rzędu... kilkudziesięciu miliardów USD. Dlatego na razie żadna z polskich niewielkich wciąż firm nie jest w stanie sprostać takiemu wyzwaniu. Jednak przy wsparciu instytucji publicznych i państwa mogłoby powstać coś w rodzaju polskiej "grafenowej doliny". - Byłoby bardzo dobrze, gdyby w Polsce powstała taka "grafenowa dolina", ale to wymaga ogromnych nakładów, nie tylko finansowych - zastrzega Tomasz Ćwienk, rzecznik śląskiej firmy Digital Core Design, która projektuje architekturę procesorów. Jej rozwiązania są dziś wykorzystywane w milionach komputerów produkowanych na świecie.
Najgorsze jest jednak to, że - jak przyznają polscy naukowcy - jeśli nie zostaną stworzone mechanizmy współpracy między przemysłem i naukowcami, nawet najlepsze wynalazki tych ostatnich pozostaną jedynie na papierze lub... zostaną sprzedane zagranicznym firmom, przynosząc im krociowe zyski. A rząd nadal będzie zajmował się wyskokami Palikota, walką z PiS albo zaciskaniem pasa Polakom..."

Mariusz BoberAlicja Elżbieta Samol edytował(a) ten post dnia 01.05.12 o godzinie 17:09



Wyślij zaproszenie do