konto usunięte
Temat: darmowe koncerty - SWAT
Tym, którzy nie znają pojęcia przybliżę: SWAT jest jedną z form analizy marketingowej. Rozpatruje ona następujące czynniki przedmiotu badania: Szanse i Zagrożenie oraz Silne i Słabe strony. Na jej podstawie dokonuje się oceny przedmiotu badania oraz decyduje o doborze strategii marketingowej (nie mylić ze strategią promocji!), która może również zakładać zaniechanie.Zabrałam się za temat i zachęcam Was również, gdyż sytuacja na rynku koncertowo / eventowym ma się słabo. Organizowane darmowe koncerty w ramach obchodów, rocznic, świąt i innych często kretyńskich powodów stało się kulą u szyi branży. Kluby oraz organizatorzy komercyjni (rozumiemy to jako "żądający zapłaty za wstęp")mają problem, bo mało kto chce płacić 30 zł za koncert (sic!), artyści zmuszeni są do odwoływania koncertów, bo sprzedaż biletów osiąga często poziom nierentowny. Pudelki donoszą o kolejnych odwołanych koncertach FEEL czy DODY. Czemu tu się dziwić. Kto zapłaci za występ, który przy najbliższych dożynkach można bedzie obejrzeć za darmo. Strzelanie samobója w przypadku gwiazd POP to norma. Feel gra 200 koncertów w roku? Nie sądzę. Sądzę że gra 200 dżobów. Tak, dżobów za które płaci sponsor. A jakie sponsor ma pojęcie o produkcji koncertu? Zwykle znikome. Kończy sie to później pobiciem 15-latka lub innymi incydentami.
Rozwijam zatem:(jako, ze malkontenctwo mam w genach zacznę od minusów)
SŁABE STRONY
- brak pojęcia "pań z marketingu" o podstawowych zagadnieniach produkcyjnych. Przykładami mogę sypać jak z rękawa. Mój faworyt ostatniego miesiąca: Stage Manager do Pani "Nie mam tego zespołu w line upie. Może grają na innej scenie?" Pani: "No ale chyba mogą zagrać próbę na tej a potem sobie przejdą na tamtą". Śmieszne? Być może. Przestaje być zabawnie jednak kiedy np. nie ma do czego podłączyć dźwięku, bo pani nie wiedziała, że do lasu potrzeba zamówić agregat lub gdy goście nie mają się gdzie za przeproszenie "wysrać" bo ktoś nie pomyślał, że na plener to się zamawia toalety.
- brak profesjonalnej ochrony. Standard. Przecież najważniejsze, żeby zamówić odpowiednią ilość wódki dla VIPów. Przykład: podczas ostatniej darmowej produkcji na Pradze (!) dostałam do ochrony dyskoteki w plenerze dwóch panów, którym ja bym z łatwością spuściła łomot nie pocąc się nawet przy tym a co dopiero ekipa praska. Jak zarządałam wzmocnienia ochrony to Pan supervisor przyszedł i pyta mnie co ma robić..... Jeśli taka ochrona była w Zielonej Górze ( a jak mniemam tak własnie było) to wcale mnie nie dziwi, że dziecko dostało w łeb po nawoływaniach Pei. Przeciez pod sceną nie było ani jednego ochroniarza a ci co stali gdzieś pod płotem pewnie dawno się obsrali, bo na marketach, w których zwykle stoją nie ma takich tłumów a tym bardziej agresywnych
...cdn...