Marcin Nowak Handel B2B
Temat: Papiery na przemyt - Rynki24.pl
Papiery na przemyt - http://Rynki24.pl11-12-2008 Autor: Tomasz Sikorski
Polskie urzędy celne są okradane na wiele sposobów. I wcale nie przodują w tym obywatele naszego kraju.
Przez Piastów przetoczyła się kawalkada samochodów na sygnale. Obecność nowszych modeli BMW wskazywała na to, że chodzi o większą sprawę – celnicy nie dysponują takimi samochodami, więc musieli im towarzyszyć przedstawiciele jakichś wyżej postawionych służb. Na posesji jednej z firm w podwarszawskiej miejscowości funkcjonariusze znaleźli dwa kontenery wyładowane czosnkiem, jeden z nich miał zerwane plomby i stał otwarty. Najciekawsze było jednak to, co celnicy przeczytali w dokumentach. Okazało się, że ładunek miał do pokonania mocno pokręconą trasę. Z Chin dotarł na statku do Hamburga, gdzie kontenery zostały załadowane na ciężarówki i przez Polskę miały zmierzać do... Grecji. Potem opuściłyby granice Unii Europejskiej, by trafić do wskazanego odbiorcy w Turcji.
Po co taka trasa? Czosnek miał tak czy inaczej zostać sprzedany na polskim rynku, jednak trzeba by było za niego zapłacić cło, ponieważ kontyngent został wyczerpany. W tym przypadku za 76 ton warzywa byłoby to ponad 326 tys. zł. Aby uniknąć dzielenia się z polskim budżetem, sprowadzający zdecydował się na oszustwo. Gdyby nie akcja celników, współpracująca z przestępcami osoba z greckiego urzędu celnego wypełniłaby dokumentację potwierdzającą wywóz towaru poza Unię, ale towar i tak można by było kupić na polskich bazarach.
Zagraniczni naciągacze
Dokument – to kluczowe słowo w nowoczesnym przemycie. Jak przyznają specjaliści z agencji celnych, oszustwa polegające na wypełnianiu dokumentacji niezgodnie z prawdą jest obecnie jednym z najpopularniejszych sposobów na uszczuplanie wpływów urzędów celnych. Co więcej, najczęściej w procederze biorą udział obcokrajowcy, przede wszystkim z Dalekiego Wschodu.
Największym skupiskiem handlujących przybyszów z Wietnamu, Chin i Korei jest podwarszawska Wólka Kosowska. Tamtejsi biznesmeni, nierzadko obracający naprawdę dużymi pieniędzmi, specjalizują się w handlu odzieżą. Nie wiadomo, na ile są kontrolowani przez urząd skarbowy, ale na pewno w dopuszczają się łamania prawa, co wychodzi na światło dzienne dopiero po akcjach celników. Tak było w ubiegłym roku, kiedy funkcjonariusze Wydziału Zwalczania Przestępczości Izby Celnej w Warszawie razem z policją dokonali spektakularnego zatrzymania towaru. W magazynach należących do obywateli Chin kontrolujący ujawnili kilka tysięcy kartonów z obuwiem i odzieżą o wartości ponad 4 mln zł. Funkcjonariusze nie mogli znaleźć dokumentów dotyczących m.in. kraju pochodzenia, ale szybko zorientowali się, że większość z zatrzymanego towaru to podróbki znanych marek (m.in. Lacoste i Burberry). Sukcesy celników są możliwe jedynie wtedy, gdy oszustów łapie się na gorącym uczynku. Niekiedy jest to wyjątkowo trudne, bowiem przestępcy sprytnie się zabezpieczają. Zdarza się, że magazyny firmy pochodzącej z Chin są pilnowane przez Wietnamczyków. Kiedy funkcjonariusze pojawiają się z tłumaczami języka chińskiego, nie są w stanie porozumieć się z nikim. Kiedy następnym razem przyjeżdżają już z osobami znającymi wietnamski, magazyny okazują się porzucone, nie ma ludzi ani towaru. Sprzedaż w Wólce Kosowskiej odbywa się najczęściej bez faktur, bo nikt o nie nie pyta, ani nikt ich nie oferuje. Dlatego handlujący dopuszczają się manipulacji, zwłaszcza w przypadku, kiedy obracają ilościami masowymi. Powszechne jest zaniżanie wartości importowanego towaru (szczególnie popularna metoda przy wwozie odzieży) czy wpisywanie innej waluty tak, żeby podatek, który trzeba zapłacić, był niższy. Poza tym mało kto przejmuje się podatkami i karami za ich niepłacenie. Firmy handlowe nie budują przecież swojej marki, nie mają swoich magazynów, tylko wynajmują powierzchnie, i nawet jeśli jedna zostanie przyłapana na oszustwie, w jej miejsce powstaje kolejna.
Jedyne, co oszuści mogą odczuć, to strata towaru. Kiedy służba celna na potrzeby na terenie kraju kontroli kupiła mobilne urządzenie do prześwietlania zawartości kontenerów, pojechała go sprawdzić do Urzędu Celnego na ulicy Sekundowej w Warszawie. W tym miejscu najczęściej odprawiają się tureccy handlarze odzieżą, którzy grzecznie czekali w kolejce. Kiedy zobaczyli mobilny skaner, z miejsca zniknęli w obawie o swój ładunek.
Nierówna walka
Trudno oszacować, jaka jest skala przemytu i oszustw, nie da się nawet określić, jaki ich procent jest wykrywany. Celnicy dokonują coraz większej liczby kontroli, co nie znaczy, że udaje się ujawnić większe oszustwa. Dla przykładu Wydział Zwalczania Przestępczości największej izby, czyli warszawskiej, w pierwszym półroczu tego roku dokonał więcej kontroli niż przez cały 2007 r. (56 595 wobec 53 140 rok wcześniej). Jednak wartość ujawnionego przemytu zmalała, i to drastycznie (przez pierwsze pół roku ujawniono nielegalne papierosy, odzież i kosmetyki o łącznej wartości 11 253 401 zł, a w całym 2007 r. – te same towary warte 24 498 851,1 zł). Jak widać, coraz trudniej ujawniać przemyt odzieży (1 055 717 zł za pół 2008 r. w porównaniu do 11 193 626 rok wcześniej).
Kontrole są dokonywane nie tylko na granicy, gdzie celnicy są w stanie wyłapać przemycany alkohol czy papierosy, ale również wewnątrz kraju, co powinno korzystnie wpływać na skuteczność działań Służby Celnej. Funkcjonariusze często trafiają na oszustów, którzy niechlujnie maskują przewóz kontrabandy. Kilka miesięcy temu przy wjeździe do Warszawy celnicy zatrzymali busa, który, według kierowcy, przewoził czapki. Faktycznie, po otwarciu samochodu okazało się, że w środku są paczki z odzieżą, ale głębiej widać było wystające, kanciaste worki. Celnicy znaleźli w nich papierosy bez banderoli o wartości prawie 100 tys. zł.
Są jednak sytuacje, w których nie mogą wiele zrobić. Często zdarza się, że przewożony towar ginie gdzieś po drodze. Z kontenera zostają zdjęte zabezpieczenia celne, a część zawartości „wypada z tira”, a ładunek jest podmieniany. Kierowcy tłumaczą się wtedy w różny sposób – np. mówią, że to złośliwa konkurencja zerwała plomby, aby narazić ich firmę na straty. Niektórzy przyznają się sami, twierdząc, że ładunek przyjechał do magazynu, a magazynier nie miał doświadczenia w odbiorze towarów importowanych i sam zerwał zabezpieczenia. Dlatego walka z przemytem już na terenie kraju nie jest dla celników łatwym zadaniem.
http://www.rynki24.pl/?pid=news&docid=70066
http://biznesazja.bblog.pl/wpis,papiery;na;przemyt;-;r...