Temat: Ulotka papierowa vs Tablet
Piotr Wlezień:
Ja mam tylko jedna uwage dotyczaca pytan ankietowych. Kto z cennych lekarzy odpowiada na nie. Wg mnie moze 2-3% tak wiec czy warto przygotowywac program ktory w zalozeniu opiera sie na 2% lekarzy. Czy taki program ma jakikolwiek sens. Moze w innej branzy procent odpowiedzi jest wiekszy ale kazdy wie jak wyglada to w kontaktach z lekarzami to totalna fikcja. Czesto telemarketerzy sami wpisuja fikcyjnie co chca to jest totalna fikcja i jesli program opiera sie na fikcji to czym jest z zalozenia?
I tu jeszcze kamyczek do "Darkowego" ogródka. Niestety Piotr, ma dużo racji. Zatrudniam wielu lekarzy. Można napisać, że kilkudziesięciu. Wielu znam świetnie, mam kontakt z racji wcześniej wykonywanej pracy. Uwierzcie - czy to ankiety produktowe, czy kontrola zapamiętywalności (traper itp) najcenniejsi lekarze robią to na odwal się, lub nie robią wcale - lub wszysko co najlepsze na rzecz swojego ulubionego przedstawiciela (czyli każde zachowaie jest NIERZETELNE i niemiarodajne). W pytaniach telefonicznych odośnie zapamiętywalności podają dane niewiarygodne lub wcale. Firmy ankietujące (cegedimy i im podobne) dzwonią więc do lekarzy mniej cennych, mniej miarodajnych bo im chce się pogadać lub mają czas. Ci cenni czasu nie mają bo pacjentów przyjmują. Na podstawie ich odpowiedzi tworza raporty niesamowicie nieraz krzywdzące ludzi. Przedstawicieli.
Tu znów jest problem relacji, kontaktów i doświadczenia. Nie wiem jakie byście narzędzie przygotowali - TYLKO I WYŁĄCZNIE doświadczony przedstawiciel z doskonałymi realcjami za ich pomocą (np ankiety) otrzyma odpowiedzi, które można poddać sensownej obróbce i wyciągnąć miarodajne wnioski. Kiedyś sam u siebie zauważyłem jak do lekarzy ktoś z tzw. firm zewnątrznych na zlecenie dużej innowacyjnej firmy farmaceutycznej, przysłał studentkę, zapewne na zleconko do ankietowania lekarzy po przedsatwicielu (przekaz zgodny z założeniami, hasełka itp) na jakiś temat. Oczywiście nie miała pojęcia zielonego o tym co robi. Spod 5 poradni POZ ją doktory elegancko przegoniły - a ona i tak za pomocą wiadomości wyssanych z palca wypełniła ankiety, na podstwie których lokalny przedstawiciel kocnernu zlecającego oberwie po głowie, lub dostanie pochwałę, zależnie od tego cóż ta rezolutna studentka tam wpisała.
Przedstawiciel na wizycie z tabletem w dłoni nie ma czasu na ankietę. Nowy, bez relacji potraktowany zostanie jak ta studentka. Wyniki będą bzdurne a mimo to na ich podstawie marketing coś stworzy. Coś u podstaw opartego na nieprawidowych informacjach. Doświadczony człowiek - z relacjami (setny raz to powtarzam :) wie co jest mu potrzebne bez ankiety. Nadal nie przychodzi mi do głowy inne dobre i rzeczowe wykorzystanie tabletu poza aplikacjami zastępującymi ulotkę. Aplikacjami może nieraz spektakularnymi i zapadającymi w pamięć - tu jest pole do popisu.
Adrian S. edytował(a) ten post dnia 25.02.13 o godzinie 12:08