Temat: Spółka cywilna
Ad vocem Kolegi, który gotów nam na śmierć wystraszyć kadrę menedżerską. Rzecz dotyczy w istocie wątku pobocznego, więc proszę o wybaczenie, że nie zajmę się tak szacowną instytucją, jak spółka cywilna. Ale mimo to warto chyba poczynić tę uwagę.
Z wypowiedzi Kolegi wynika, że kilkudniowy „poślizg” spółki z o.o. w zapłacie rachunku telefonicznego i np. za prąd obliguje członków jej zarządu do złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości pod rygorem odpowiedzialności, o której mowa w art. 299 § 1 ksh.
Tak oczywiście nie jest, bo z niewypłacalnością mamy do czynienia dopiero wtedy, gdy można mówić o trwałym zaprzestaniu płacenia długów (niemniej jeśli możemy przewidywać rychłe nadejście takiego stanu, nie należy zwlekać).
Jak podkreślił Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 14 czerwca 2000 r. w spr. V CKN 1117/2000 „zaprzestanie płacenia długów, jako przesłanka ogłoszenia upadłości, musi mieć trwały charakter, co oznacza, że dłużnik nie tylko obecnie nie płaci długów, ale także nie będzie tego czynił w przyszłości z powodu braku niezbędnych środków (patrz też postanowienie SN z dnia 18 sierpnia 1999 roku I CKN 509/99, nie publ.). Oceny tej dokonuje się na podstawie aktualnej sytuacji dłużnika. Jeżeli dłużnik nie płaci długów, ale rozporządza środkami pieniężnymi w ten sposób, że przeznacza je na nakłady inwestycyjne mające na celu podjęcie określonej działalności produkcyjnej, która w stosunkowo krótkim okresie czasu ma przynieść znaczące zyski, to wówczas nie można zasadnie zakładać, że zaprzestanie płacenia długów ma trwały charakter, ale przeciwnie, jest to tylko stan przejściowy, wyłączający ogłoszenie upadłości w związku z treścią art. 2 prawa upadłościowego”.
Teoretycznie można by uznać ww. wypowiedź za nieaktualną, skoro pochodzi ona z okresu sprzed wejścia w życie prawa upadłościowego i naprawczego z 2003 roku. Nic bardziej błędnego - ww. linia orzecznicza jest – na szczęście – kontynuowana także pod rządem tej ustawy. Jak to ujęto w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 19 stycznia 2011 r. w spr. V CSK 211/2010 „choć niewątpliwie ustawodawca w art. 11, ani w żadnym innym przepisie prawa upadłościowego i naprawczego, nie powtórzył regulacji zawartej w art. 2 pr. upadł., to jednak zmieniona treść art. 11 ust. 1 p.r.u.n. oraz jego cel i funkcja jednoznacznie wskazują, że nadal krótkotrwałe wstrzymanie płacenia długów wskutek przejściowych trudności nie jest podstawą ogłoszenia upadłości, gdyż o niewypłacalności w rozumieniu art. 11 ust. 1 p.r.u.n. można mówić dopiero wtedy, gdy dłużnik z braku środków przez dłuższy czas nie wykonuje przeważającej części swoich zobowiązań. Wskazuje na to użycie określenia „nie wykonuje” swoich wymagalnych zobowiązań, oznaczające pewną ciągłość „niewykonywania” oraz użycie liczby mnogiej „zobowiązań" (…) Powyższa błędna wykładnia art. 11 ust.1 p.r.u.n. i art. 299 § 2 k.s.h. doprowadziła Sąd Apelacyjny do stwierdzenia, że mimo iż we wrześniu 2003 r. wstrzymanie przez spółkę „R.” płatności niektórych długów wynikało z przejściowych trudności i było stanem krótkotrwałym, to już wówczas spółka była niewypłacalna w rozumieniu art. 11 ust. 1 p.r.u.n., co obligowało pozwanych do złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości w tym czasie, zaś niedopełnienie tego obowiązku przesądza o niezłożeniu wniosku we właściwym czasie, w rozumieniu art. 299 § 2 k.s.h. Niewątpliwie zatem błędna wykładnia art. 299 § 2 k.s.h. przesądziła o odmowie zastosowania tego przepisu w zakresie podniesionej przez pozwanych przesłanki ekskulpacyjnej: złożenia wniosku o upadłość we właściwym czasie”.
Tak więc członek zarządu spółki z o.o. powinien zachować ostrożność, ale i zdrowy rozsądek przy ocenie, czy nadszedł właściwy czas do złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości. Jest to tym bardziej istotne, że takie posunięcie może spółce wyrządzić poważną szkodę (ucierpi renoma, bieżące interesy itp.). I wówczas faktycznie możemy mieć do czynienia z działaniem na szkodę spółki przez nadto ostrożnego menedżera.
Piotr Orlik edytował(a) ten post dnia 17.06.12 o godzinie 23:24