Temat: Pomoc w projekcie.
Beata J.:
Ależ proszę bardzo - jeżeli tylko ma Pan taką ochotę :-) Choć ja nie widzę potrzeby, bo sprawę sobie wyjasniliśmy i przy okazji weszlismy w ciekawą dyskusję.
Dziękuję,
Nawiązując do dyskusji, która odeszła nieco od tematu wskazanego przez Autora, niestety problem z wiedzą przekazywaną na studiach podyplomowych (lub w przypadku Autaora - licencjackich), podawany przez nauczycieli akademickich, jest, deliktanie mówiąc, zróżnicowany.
Osobiście prowadzę zajęcia na trzech uczelniach - na studiach podyplomowych z zarządzania projektami, mam więc pewną styczność ze środowiskiem i często rozmawiam ze słuchaczami na temat jakości przekazywanej na studiach wiedzy, a przede wszystkim jej aspektów praktycznych. Myślę, że wybierając studia - w szczególnosci podyplomowe, powinniśmy sprawdzić 3 elementy:
1. Jaka jest podstawa programowa - najlepiej, żeby była oparta o standary zarządzania (ja osobiście preferuję IPMA NCB ze względu na kompleksowość).
2. Kim są wykładowcy - jeśli przeważają nauczyciele akademiccy bez praktyki zawodowej, mamy w konsekwencji problemy podobne do opisanego przez Autora wątku.
3. Jak duże są grupy - nawet najlepszy prowadzący/praktyk nie przeprowadzi efektywnego warsztatu w 80-osobowej grupe (można zrobić prezentację, panel dyskusyjny itp. ale zajęcia warsztatowe to w tych warunkach fikcja).
Z kolei z punktu widzenia osoby prowadzącej zajęcia na tego typu studiach należy, moim zdaniem, uzbroić się w odpowiednią dawke pokory. Słuchaczami są często ludzie z olbrzymim doświadczeniem, którzy zjedli zęby na biznesie i warto do doświadczenie wykorzystac podczas zajęć - samemu się przy okazji wiele ucząc. Tego czasami nie potrafia typowi wykładowcy akademiccy przyzwyczajeni do prowadzenia zajęc na studiach dziennych - szczególnie pierwszych roczników.
Wracając do tematu zgłoszonego przez Autora - kolega Rafał wskazał dobry kierunek, proponowany przez wskazywaną przez mnie na poczatku wątku technikę z metodyki PCM. Rozumiem, że obecny stan rzeczy to:
"W maleńkiej wsi X nie ma kanalizacji i oczyszczalni"
Potraktwoałbym to stwierdzene jako przyczynę problemu i zastanowił się nad jej skutkami budując tzw. diagram problemu (można też zastosować np. diagram Ishikavy, mapę myśli etc.). Zastanowiłbym się też głębiej DLACZEGO nie ma kanalizacji i oczyszczalni (szukając głębszych przyczyn obecnego stanu rzeczy - czyli braku kanalizacji).
Potem wystarczy zanegować powstały diagram i tak z problemu mamy cele na trzech poziomach: ogólnym (strategicznym), bezpośrednim (głównym) i produktowym (produkty projektu). Trzeba wybrać optymalny poziom celu bezpośredniego. Do tego dorzuciłbym cele proceduralne: czas, budżet i formułę realizacyjną i
voila - mamy zrobioną analizę celów i wstępnie oszacowane parametry trójkąta ograniczeń. Można rozważyć technikę macierzy kompromisów projektowych wskazując, które parametry projektu z punktu widzenia właściciela projektu są najistotniejsze.
Na koniec można zagregować wyniki analizy do produktu zarządczego wskazywanego przez konkretną metodykę (np. Karta Projektu wg. PMBoK, czy też Zarys Uzasadnienia Biznesowego/Założenia Projektu wg. PRINCE2).
Jesli mam rację i o to chodziło, to całe zadanie można było opisać 4 razy krócej i 100 razy bardziej zrozumiale...
Paweł S. edytował(a) ten post dnia 15.02.12 o godzinie 15:15