Temat: Sprawa w sadzie grockim
Moim zdaniem wygląda to mniej więcej tak: ze szkołą twoja koleżanka ma umowę - szkoła zobowiązuje się ją kształcić i dopuszczać do zajęć / zaliczeń, a twoja koleżanka zobowiązuje się płacić. Są tam pewnie także przewidziane warunki odstąpienia od takiej umowy które trzeba spełnić - zrezygnować, zabrać papiery etc. Takie rzeczy są zazwyczaj w umowie. Jeżeli twoja koleżanka wyjechała sobie do UK i po prostu rzuciła zajęcia, to nie widzę powodu dla którego miałaby nie płacić - pomyśl tak - jeżeli kupujesz pralkę na raty i ona stoi u ciebie w domu a ty z niej nie korzystasz to jeszcze nie znaczy że masz nie płacić rat - być może analogia daleko idąca, ale zawsze. Tak samo jest przecież z umowami z firmami telekomunikacyjnymi - niezależnie czy z komórki korzystasz czy nie - płacić abonament musisz!. Niezależnie czy na zajęcia chodzisz czy nie - czesne płacić musisz bo podpisałaś umowę!.
Odnośnie natomiast kwestii płacenia nakazu zapłaty to zalecałbym tryb następujący - po pierwsze - sprawdź czy na dzień wytoczenie powództwa roszczenie o zapłatę czesnego nie było przedawnione choćby w części - termin przedawnienia tutaj może być 2 albo 3 lata. Nie powiem ci tego dokładnie bo nie wiem do końca jak to zakwalifikować - podpowie ci to pewnie któryś z obecnych tu prawników. Ja bym stawiał na przedawnienie z roszczeń związanych z działalnością gospodarczą.
Jeżeli uznasz że roszczenie było przedawnione składasz do sądu wniosek o przywrócenie terminu do wniesienia sprzeciwu / zarzutów - zależnie od tego czy masz nakaz do zapłaty w trybie nakazowym czy upominawczym. Jednocześnie musisz!!! złożyć sprzeciw albo zarzuty i podnieść zarzut przedawnienia.
Jeżeli natomiast ustalisz na podstawie umowy że szkoła nie miała prawa do naliczania czesnego (ale w to raczej wątpię - musiałoby to wynikać wprost z umowy) to także składasz wniosek o przywrócenie terminu i jednocześnie zarzuty albo sprzeciw.
Jeżeli na czas pobytu w UK twoja koleżanka nie wymeldowała się z miejsca zamieszkania w Polsce to moim zdaniem będzie baaaaaaardzo trudno to wygrać - niezależnie od tego czy było przedawnione czy nie.
Jeżeli jesteś w sytuacji przegranej i nie masz szans na wygranie tego w sądzie to lepiej zapłacić a wynegocjować co najwyżej nie płacenia odsetek.
Jeżeli twoja szkoła zleciła sprawę firmie windykacyjnej to generalnie lepiej moim zdaniem iść na ugodę i zapłacić.
I na koniec nieprzyjemny akcent: ludzie, myślcie jak podpisujecie umowy!!! Ignorantia iuris nocet.